23 mar 2022, o 21:47
Caleb wydawał się zafiksowany na swój niecodzienny pomysł i nie przyjmował odmowy ani żadnych rzeczowych argumentów. Co nim kierowało? Był aż tak zdesperowany czy jego obecne tutejsze życie stało aż w takim kontraście z względnymi wygodami otaczającymi samozwańczego “króla” najbardziej zapomnianej przez boginię planety? Co ciekawsze, wolał wrócić do swojego “królowania” niż uciec z tej kostki lodu i dostać się w jakieś bardziej cywilizowane regiony Galaktyki, gdzie mógłby rozpocząć nowe życie, z dala od skalno-lodowych tuneli, robali i walki o przetrwanie... Co go tu trzymało? Tori nie mogła za grosz zrozumieć jego determinacji i chęci odzyskania utraconego na wskutek zrządzenia losu prywatnego piekiełka. A już zupełnie śmieszną - choć w ich sytuacji trochę taką śmieszną przez łzy - sytuacją było wplątanie w odzyskanie przez Caleba statusu samej Hawk, bo jeśli asari zrozumiała dobrze jego wcześniejsze słowa, to właśnie działania rudowłosej doprowadziły do kryzysu władzy i wygnania Caleba jako “persona non grata” z tutejszej kolonii. Teraz, przy ich ponownym spotkaniu, mężczyzna spodziewał się, że to Hawk pomoże mu wrócić na “należne mu miejsce”...
Nie odzywała się więcej, bo co jeszcze mogła dodać? Ustaliła już, że mężczyzna jest niestabilny i na prawie każde słowo wypowiedziane do niego trzeba było uważać, żeby przypadkiem nie zdenerwował się i sobie poszedł, zostawiając je w mrocznych tunelach - bo była pewna, że nawet, gdyby pospieszyły za nim, zgubiłby je niemal w mgnieniu oka. Jeżeli przebywał tutaj sam już przez tyle czasu, musiał znać okolicę jak własną kieszeń i gdyby chciał, z pewnością ku własnej chorej uciesze wyprowadziłby je w jakiś ślepy zaułek bądź na skraj kolejnej przepaści. Dlatego nawet nie skomentowała, gdy Caleb zwrócił się do niej per “niebieska” - co prawda lekko poirytowana uniosła brew i już miała na końcu języka jakąś kąśliwą uwagę, ale w ostatniej chwili w ten język się ugryzła, kontynuując milczenie. Teraz nie był czas ani miejsce na uczenie Caleba manier, choć była więcej niż przekonana, że on nigdy nie będzie pilnym i pojętnym uczniem.
Mężczyzna w końcu zakończył dyskusję z pozostałymi i ruszył bez żadnego zapraszającego gestu zagłębiając się w dalszą część tunelu. Tori tylko spojrzała na pozostałych, wzruszyła ramionami geście zrezygnowania i lekkiej bezsilności, po czym ruszyła za Calebem, oglądając się tylko, czy pozostałe kobiety nie pozostaną na miejscu. Nie pozostały, co stwierdziła z lekką ulgą. Od chwili lądowania przeszły zbyt wiele, błąkały się bez celu po nie znanych sobie podziemnych korytarzach, dwukrotnie były atakowane przez lokalną faunę a raz niemal skończyły na dnie przepaści - zatem zdecydowanie pomoc przewodnika była niemal błogosławieństwem. Nawet, jeśli odmówią jego “prośbie”, przynajmniej wyprowadzi je bezpiecznie z tuneli, może nawet pozwoli się ogrzać i odpocząć, a wreszcie - doprowadzi w pobliże kolonii. Z jego pomocą czy bez niej, może uda się dotrzeć do tego tajemniczego “starego radia” i wezwać pomoc...
Droga była długa i monotonna, a zmęczenie powoli zaczynało brać nad Tori górę. Była obolała, wyczerpana, ale mimo to zauważyła, że tunel, którym idą był niejako mniej zagracony, zawalony rumowiskami i innym skalnym śmieciem, a mężczyzna prowadzi je pewnie, jakby szedł sobie znaną ścieżką, skręcając od czasu do czasu w niczym się nie różniące od innych odnogi korytarza. Człapiąc krok za krokiem modliła się, by ta wędrówka ludów w końcu dobiegła końca, a gdy w końcu usłyszała szum wiatru, w pierwszej chwili zdawało jej się, że ma jakieś omamy słuchowe. Nie myliła się jednak - jeszcze kilka kroków, kolejny załom korytarza i oto tunel się skończył, a cała piątka stała na otwartej przestrzeni, tuż obok iglastego lasu. Tori nie mogła się powstrzymać - zdjęła z głowy hełm i odetchnęła pełną piersią zimnym, ale jakże orzeźwiającym powietrzem, tak odmiennym od zastałego i jakby zakurzonego powietrza jaskiń. Caleb nie zatrzymał się jednak, znów idąc sobie tylko znaną ścieżką by w końcu doprowadzić je do czegoś na kształt bunkra, który okazał się być jego domem.
Rozglądając się ciekawie po wnętrzu usłyszała nagle trzeszczenie radia i już skierowała swe kroki w kierunku drugiego pomieszczenia, gdy usłyszała komentarz o podsłuchu kolonii.
- Czyli to nie jest ten nadajnik o którym mówiłeś wcześniej? - nie uznała za potrzebne w tej sytuacji używać oficjalnych zwrotów. Człowiek był niespełna rozumu szemranym wariatem, żądającym od nich wysiłku ponad miarę i udziału w jakimś zamachu stanu... Udziału? Wręcz przeprowadzenia go! W takiej sytuacji zwracanie się do niego per “pan” było z pewnością niezbyt trafione.
Wysłuchawszy kolejnego instruktażu, odwróciła się nagle do Caleba na jego wzmiankę o żywności. Zmrużyła oczy, odłożyła trzymany w dłoni hełm na pobliski stolik i tym razem to ona podeszła blisko mężczyzny, zatrzymując się o pół kroku przed nim.
- Normalnie wzór szlachetności - w jej głosie słychać było sarkazm - Ale JEŚLI - położyła szczególny nacisk na to słowo - mamy choćby rozważyć twoją propozycję zorganizowania buntu i prywatnej wojny, chciałabym, żebyś się nieco bardziej postarał. Znaczy nie zrozum mnie źle, dziękuję za to, że wyprowadziłeś nas z tego labiryntu i tak dalej, ale wydaje mi się, że POWINIENEŚ - znów zaakcentowała ostatnie słowo - wykazać nieco więcej dobrej woli. Po prostu nas przekonaj, że twoja propozycja to nie tylko rzucone na wiatr słowa i udowodnij to. Jesteśmy głodne. Wszystkie cztery. Odpoczynek owszem, pomoże - i za to będziemy ci wdzięczne. Ale naprawdę pokażesz dobrą wolę wysupławszy to “niewiele”, które masz w spiżarni i dzieląc się tym. W końcu jeśli my się zgodzimy, a twój plan się powiedzie, zostaniesz królem, nieprawdaż? Kto będąc w takiej sytuacji i stojąc przed taką perspektywą by dbał o tak przyziemne sprawy jak zapas jedzenia w lodówce? Poza tym, co za władca nie zapewnia swojej prywatnej armii prowiantu? Chyba taki, który nie chce być dłużej władcą...
Nie spuszczając z tonu, patrzyła mu prosto w oczy. W tunelach jaskiń może była przerażona i miała serdecznie wszystkiego dość, ale chyba już przekroczyła jakąś niewidzialną barierę. Była zdesperowana. Była gotowa nawet przystać na propozycję Caleba, jeżeli dawałoby to jakąkolwiek szansę powrotu na Cytadelę. Albo gdziekolwiek, byle dalej z Gelix. A jeśli nie, była gotowa namówić pozostałe kobiety, by razem zakraść się do kolonii i znaleźć nadajnik...
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularnąTARCZE
GROM: 870 + 15% (Omni "Sawant") + 5% (Rękawice KF) = 1044
Efekt specjalny: Pozwala na zdetonowanie zapasowych tarcz jako falę przeciążeniową zadającą 700 obrażeń tarczom wszystkich osób znajdujących się w promieniu 4 metrów (raz na 4 tury).
PANCERZ
PODSTAWOWY = 700
NAPIERŚNIK: Rada Serrice (+5% OBRAŻEŃ OD MOCY)
RĘKAWICE: Kassa Fabrication (+5% DO TARCZ)
NARAMIENNIKI: Rosenkov Materials (zmniejsza koszt aplikacji żelu o 2PA)
OMNI-KLUCZ: Sawant (Bonus tarcz: 15% Bonus tech.: 15%)
OSPRZĘT:
MOD PANCERZA:
- KARDIO-WZMACNIACZ (+7% do obrażeń od mocy biotycznych)
- MIKROSKANER (-2 PA do kosztu użycia omni- i medi- żelu)
MOD BOJOWY OMNI-KLUCZA:
OMNI-KUSZA (Pozwala na wystrzelenie lokalizatora. Lokalizator ujawnia pozycję przeciwnika,
zwiększając szansę na trafienie go o 10% na okres dwóch tur)
OBRAŻENIA KUSZY:
- Atak normalny: 100 obrażeń [2 PA]
- Atak specjalny: 200 obrażeń + właściwość omni-broni [5PA]
BROŃ:
[Schemat opisu broni]
typ | obrażenia | celność | odrzut | szybkostrzelność | pojemność
FULCRUM (Q2)
Pistolet ciężki | 500 | 25 | 5 | 6 PA | 3 strzały / 8* pochłaniaczy
Strzał specjalny: Nietrwała osobliwość [6PA]
Po trafieniu jednorazowo przyciąga wszystkie cele w odległości 2 metrów do miejsca uderzenia.
Modyfikacja broni: System urazów czaszki
Zwiększa obrażenia od strzałów krytycznych o 10%.
DODATKOWE:
Mech Armax Arsenal / Hahne-Kedar "Luna" o imieniu Amet (pojemność amunicji, medi- i omniżelu *2)
UMIEJĘTNOŚCI:
- Bariera (2) [16PA] (Redukcja obrażeń: 15%; Detonacja: 0 PA; Przy detonacji: Obrażenia: 225 + 12% (7% Kardio-Wzmacniacz + 5% Napierśnik) = 252; Podniesienie (10): 30%)
- Rzut (5AB) [3PA] (Obrażenia: 300 + 12% (7% Kardio-Wzmacniacz + 5% Napierśnik) = 336. Rzut osłabia pancerz przeciwnika o 20%. Efekt kumuluje się co turę o 10%)
- Fala Uderzeniowa (2) [6PA] (Obrażenia: 225 + 12% (7% Kardio-Wzmacniacz + 5% Napierśnik) = 252, Zasięg: 3m)
- Przyciągnięcie (3) [3PA] (Czas trwania: 1 tura, Nakłada Podniesienie (15))