3 wrz 2015, o 17:13
Musiał się zgodzić z tym, że wizja jaka pojawiła się w głowie Pixie, odnośnie płonących, lub roztapiających się Pijawek, była kusząca, ale niestety obu dziewczynom brakowało wiedzy lub umiejętności, by przyrządzić odpowiednią mieszankę chemiczną, przy dostępie do chemikaliów na okręcie, oraz kiedy nie było szans na pracę w spokoju.
Jak tak o tym myślał, to doszedł do wniosku, że mógłby nawet próbować powstrzymać Elanę przed samą sobą, ale w tamtym momencie mogłoby to wyglądać na jakąś dziwną próbę sabotażu jej genialnego pomysłu. Cieszył się jednak z tego, że jego partnerka była cała oraz zdrowa, a i ona też była radosna z tego powodu, okazując to pocałunkiem. Co prawda znalazło się też kilka słów, które miały przywołać w głowie Konrada obrazy nieopisanych katuszy, ale to nie było coś czemu by nie sprostał jego uśmiech.
- Kochana, zacząłbym się martwić, gdyby mi to uszło na sucho. - już w myślach przymierzał się do tego, by spędzić za regałami parę minut i ciasno obejmować Emmę, ale znikąd pojawiła się przy nich Page, która popsuła cały misterny plan. Puścił kolorową wolno, odsuwając się od niej o krok. - Jeszcze dokończymy naszą rozmowę. - odezwał się na koniec, puszczając swojej dziewczynie oczko i odwracając się na pięcie, by zająć się zadaniem jakie mu wyznaczyła przewodniczka, a o którym już też myślał.
W drodze na pokład spotkał Marcusa, który zapewne już wiedział, co mają robić i razem z nim poszedł na górę. Niestety to co zastał na pokładzie, przeszło jego najśmielsze oczekiwania i zdumiony tym widokiem aż otworzył szerzej oczy i zakrył twarz dłonią, co by przytłumić unoszący się w powietrzu fetor.
- Pieprzone cholerstwa zasrały cały pokład. - stwierdził z niesmakiem, rozglądając się za wolnymi miejscami, gdzie mógłby stawiać kroki. Ostatecznie jednak, widząc jak małe są na to szanse, zrezygnował z tego pomysłu i zaczął iść normalnie, nie raz i nie dwa stąpając po gównie lataczy.
Cudem można było jednak nazwać to, że skutery były praktycznie całe i w dobrym stanie. W końcu były one najbardziej narażone na gniew tych zmutowanych ptaszysk, więc tym bardziej cieszyło to, że wciąż nadawały się do czegoś.
Z pomocą Marcusa, obaj zaczęli przerzucać ścigacze na łódź, więc po trzech takich kursach, mieliby je wszystkie na pokładzie. Przypominając sobie jednak o tym, że miał jeszcze z facetem do pogadania, postanowił wykorzystać dany mu czas.
- Słuchaj, nie będę się czepiał o to, że u góry kazałeś Zeto tam siedzieć, bo ogólnie coś chyba z nim nie tak. Ale sprawa Emmy to już inna bajka. - mówił, kiedy prowadził jeden ze skuterów na pokład - Ona wykonuje moje polecenia z racji tego, że jestem jej liderem i jest pod moją pieczą z racji bycia moją kobietą. A nie kazałem jej bawić się z Elaną w chemiczne czary-mary, bo niebieska już udowodniła, że się na tym nie zna, dzięki swoim poparzeniom na dłoniach. Tyle w tym temacie ode mnie.
Kłamał, chciał powiedzieć więcej odnośnie jego braku wyobraźni i rozwagi. Nie dość, że pozwolił na takie zabawy Elanie, to jeszcze utwierdzał asari w tym, że to był dobry pomysł. Na dodatek widząc co spotkało błękitną to wciąż uważał, że pomysł zabawy z chemią był genialny.
Był zły na faceta nie tyle z powodu braku przemyślenia możliwych konsekwencji, ale z racji tego, że to wszystko spłynęło po nim jak po kaczce. Po prostu nie był w stanie ogarnąć umysłem tego, że można być osobą tak nieczułą na krzywdę innych osób, a szczególnie tych najbliższych. Z drugiej jednak strony nie miał pojęcia, jak długo De Silva i Tori się razem znali. Równie dobrze oboje mogli się poznać na dzień przed wyruszeniem na całą akcję. To by mogło kilka rzeczy tłumaczyć.
Theme Ubiór cywilny
Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz