Bachjret jest okręgiem idealnie nadającym się do zamieszkania - sielankowa perspektywa życia przyciąga nie tylko miłośników tutejszych ogrodów botanicznych, ale i osób o średniej płacy, którzy nie mają ochoty na przepłacanie.
Dzień jak co dzień od pewnego już czasu, minął nim zdołała się zaledwie zorientować. Ta praca doprawdy jej odpowiadała, a właściwie może nie praca sama w sobie, co ów tryb życia, ta przeciętność i stabilność, właśnie to ceniła Julia w roli którą miała wtenczas odgrywać. Jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że prędzej czy później jej mocodawca przypomni sobie o cennej agentce. Było to oczywiste pomimo nakładu wszelkich starań oderwania wciąż krążących wokół tego myśli. Ta chwila musiała nadejść, a samo napięcie tym faktem spowodowane, sprawiało że Julia miała dość nieznośnego oczekiwania, chciała mieć to już za sobą, nie czekać dłużej, nie męczyć się, po prostu wrócić do domu i znaleźć wiadomość że ma porzucić to sielankowe życie, spakować się, i zabrać do prawdziwej roboty.
Machinalnie otwierając drzwi do domu, nie spodziewała się mimo ciągłego myślenia o tym, nie sądziła, że to już. Cichy sygnał nadchodzącej wiadomości, agentka powoli w takt wzmagającego się oddechu, sprawdziła od kogo została nadesłana, choć już jakby przewidując nie miała złudzeń...
http://i.imgur.com/XoWfMsc.png[/imgw] Cienie przeszłości Mistrz Gry: Hawk Gracze: Vergull Vallokius, Vex, Olga Sidorchuk, Julia Dunham“We stumble and fall constantly even when we are most enlightened. But when we are in true spiritual darkness, we do not even know that we have fallen.”
Thomas Merton
Z pewnością, nadejście nowej wiadomości nie było czymś, czego Dunham się nie spodziewała - może nie tak szybko, gdyż czas na przyjemnie wykonywanym przydziale upłynął jej bardzo szybko - ale zawsze. Rodzaj misji prawdziwie jej przeznaczonych mimo wszystko sprawiał, że nie mogła myśleć o długoterminowym wiedzeniu względnie normalnego życia.
Niemniej, nawet jeśli w trakcie wykonywania kroków do domowego komunikatora zdążyła oswoić się z myślą, iż prawdopodobnie otrzymała inne zadanie, nie mogła przygotować się na czterokrotnie wykonywane sprawdzenie wszelkich zabezpieczeń jej holo-przekaźnika, potrójne szyfrowanie krótkiej wiadomości, której nadawca nie wyglądał zbyt zachęcająco - jeden z mniej ważnych oficerów Cerberusa, którego widziała może raz w życiu, a którego znużony wyraz twarzy pozostał dokładnie taki sam.
Poinformował on agentkę o pilnym zgłoszeniu swojej gotowości oraz rozpoczęciu pakowania - nastąpiła zmiana pani przydziału. Więcej informacji otrzyma Pani w późniejszym czasie.
Nie posiadając żadnych więc wiadomości, jedyne, co mogła robić, to posłuchać się, lub siedzieć w domu i czekać na następne połączenie. To nadeszło późno - dochodziła już może godzina dziewiąta wieczorem, gdy pełne napięcia i stresu oczekiwanie wreszcie przerwało ciche pikanie komunikatora.
Powróciło jednak chwilę po tym, jak połączenie między nią a drugą osobą wreszcie się ustabilizowało i sprawdziło po kilkanaście razy, a jej drugim rozmówcą nie był ten sam, znużony oficer.
- Agentko - starszy od Julii mężczyzna, o przenikającym spojrzeniu rozświetlających mrok tęczówek i włosach przyprószonych siwizną skinął głową w geście przywitania, jak i rozpoczęcia rozmowy.
Nie był to pierwszy raz w życiu Dunham, kiedy miała okazję rozmawiać z Człowiekiem Iluzją. Nie można było jednak odmówić mu bycia zaskakującym za każdym razem, gdy decydował się na tak bezpośredni sposób komunikacji.
- Jak ci wiadomo, nastąpiła pewna zmiana. Twój nowy przydział, agentko Dunham, wymaga znalezienia się w filii ExoGeni na Cytadeli jutro o umówionej porze. Wszelkie informacje są właśnie przesyłane. Otóż ostatnimi czasy ta firma sprawiła, że pewne mało znaczące, proteańskie ruiny w Rdzawym Morzu nagle postawiły na nogi całą Radę Cytadeli i Hierarchię. - przerwał na moment, a do jego ust powędrował wcześniej niewidoczny, nieobjęty kamerą hologramu papieros. Zaciągnął się, wypuścił z płuc dym tytoniowy i kontynuował, patrząc się prosto przed siebie - na kobietę znajdującą się po drugiej stronie linii. - Dzięki naszym źródłom, wiemy, że jest to placówka o przeznaczeniu bojowym. ExoGeni udało się wymusić na Radzie możliwość wpuszczenia do wnętrza przedsięwzięcia dwoje wyszkolonych przez siebie ludzi. Cała treść oferty również została wysłana. Zgłosiliśmy pani kandydaturę, że tak to ujmę.
Na omni-klucz, przez domowy przekaźnik, napływały tony informacji z extranetu. Ogłoszenie, na które Dunham mogła natknąć się wcześniej, przeglądając sieć w poszukiwaniu codziennych wiadomości. Wyświetl wiadomość pozafabularną
Odkryty na planecie AZ-99 w układzie Karath obiekt, oznaczony przez Cytadelę jako X-239, nie od początku przykuł uwagę całej Rady. Znalezienie go jako pierwsza ogłosiła firma ExoGeni, fundując pierwszą ekspedycję na powierzchnię planety. Ekspedycję, która okazała się fiaskiem, a wszyscy jej uczestnicy przedwcześnie zakończyli swój żywot już pierwszego dnia po wylądowaniu. Lub raczej pierwszej nocy. Od tego czasu w extranecie widniała nagroda pieniężna wyznaczona przez odkrywców dla każdego śmiałka, który przyniesie z wnętrza obiektu choćby małej wartości dane.
Z informacji zdobytych przez liczne i za każdym razem drastycznie zakończone wyprawy wynika, iż za śmierć każdego z eksploratorów odpowiedzialna jest grupa czteronogich drapieżników polujących nocą, których gniazdo znajduje się wewnątrz wiecznie zacienionego obiektu X-239. Ich nienaturalna szybkość nie pozwalała żadnym naocznym świadkom na przeżycie.
Planeta cieszyła się dość umiarkowanym zainteresowaniem. W międzyczasie dwie firmy wydobywcze postawiły swoje kopalnie na jej powierzchni, jedną nawet blisko obiektu, lecz trudności w wydobyciu i wydatki przewyższyły możliwe zyski, przed rokiem 2185 wszystkie więc zniknęły. Ten stan trwał aż do obecnego roku i nowych danych, jakie napłynęły z archiwów odnalezionych na Feros. Wcześniej zignorowane zbitki koordynatów teraz wzięte zostały pod lupę, a jeden z wielu kosmicznych adresów okazał się prowadzić nigdzie indziej, jak do obiektu X-239. Według badaczy, pełnił on rolę jednego z obiektów o przeznaczeniu wojskowym. Ten typ nigdy nie został zbadany wystarczająco, a niesie ze sobą możliwości odnalezienia nowych technologii. Takich, których zdobycie wywołuje u potężnych zarówno radość, jak i trwogę.
Rada Cytadeli zdecydowała więc zlecić misję zabezpieczenia obiektu małemu oddziałowi z Hierarchii Turian, pod przywództwem Vergulla Vallokiusa. Do oddziału dołączony został porucznik Vexarius Viyo, którego kandydatura na Widmo zainteresowała Radę Cytadeli. Misja będzie jego pierwszą wykonywaną w towarzystwie zwierzchnika - Widma Tely Vasir, asari, która przez najbliższe kilka tygodni doglądać będzie jego postępowania i oceni jego możliwości w sprawowaniu funkcji agentów Rady.
Zainteresowane wciąż sprawą ExoGeni udało się dość do konsensusu z władzami i umożliwić wysłanie dwóch, własnych ludzi na misję. Nie mając jednak odpowiednio przeszkolonych agentów, firma poszukuje śmiałków gotowych podpisać kontrakt i zająć stanowisko. W extranecie więc pojawiło się odpowiednie ogłoszenie na dwie posady na jedno zlecenie.
Przewodnik Poszukiwana osoba o przeszkoleniu bojowym, mile widziane przeszkolenie medyczne, aczkolwiek niewymagane. Ochotnik dwa tygodnie przed rozpoczęciem misji powinien zgłosić się na trzydniowe szkolenie, na którym zostanie przygotowany do pełnienia swojej roli i zaznajomiony z wszelkimi informacjami na temat planety i obiektu, jakie posiada ExoGeni. Przewidywane wynagrodzenie rozpoczyna się od kwoty 10,000 kredytów.
Wsparcie Poszukiwana osoba o przeszkoleniu bojowym, mile widziane przeszkolenie techniczne. Podstawowym zadaniem ochotnika będzie ochrona Przewodnika w trakcie trwania ekspedycji, oraz udzielanie wsparcia pozostałym członkom wyprawy. Przewidywane wynagrodzenie rozpoczyna się od kwoty 10,000 kredytów.
Druga posada należy do nas. Na pierwszą ktoś wcisnął jakąś agentkę SOC niższego szczebla.
oficer Henry Waltz
Zadanie dla jednostki Au42Kth misja kod: turkus 712Dh32 Zinfiltrować obiekt Z-239 wraz z oddziałem Hierarchii Turian (skład: dowódca Vergull Vallokius, oddział 20, charakter: zwiad), widmem Telą Vasir i jej podopiecznym - kandydatem turianinem Vexariusem Viyo. Bezpośrednia przynależność: opłacona posada przez ExoGeni. Współpracownik: Olga Sidorchuk.
Zdobycie i przeszmyglowanie informacji wydobytych z ośrodka.
Ochrona członków oddziału tylko w przypadku zmniejszenia szansy na powodzenie misji w razie ich braku.
Wymagana nowa tożsamość, niezrzeszona z rządem, bez powiązań ze światem przestępczym.
Środki przeznaczone: XXXXXX
Oficer dowodzący: Henry Waltz
- Komunikuję się z panią bezpośrednio tylko po to, by uświadomić pani wagę tej misji, agentko Dunham - ton głosu Człowieka Iluzji nie wskazywał na nadmierny stres. Wciąż był ten sam - pewny siebie, lekko ironiczny momentami. Nie spuszczał z niej wzroku, co jakiś czas wchłaniając kolejne porcje dymu do swoich płuc. - Rada Cytadeli będzie z pewnością prześwietlać pani nową tożsamość, przez resztę wieczoru więc spędzi pani czas z oficerem dowodzącym misją, Waltzem, którego zadaniem jest wdrożenie pani w całość misji, jak i przyswojenie informacji z własnego, nowego życia. Dyskrecja jest u nas zwyczajem, niech to się nie zmieni. Nie muszę też dodawać, że pomyślne wykonanie zadania będzie bardzo dobrze wyglądało dla każdego chcącego panią awansować oficera.
Kolejne skinięcie głową dało jej na to pewność - jeśli wcześniej jej nie miała.
Mężczyzna czekał teraz tylko na potwierdzenie. Zaraz po tym jego miejsce dość płynnie zajął z powrotem tamten znużony oficer, którego tożsamość nareszcie znała. Kolejne dwie godziny upłynęły na dość monotonnym przyswajaniu informacji i nowej tożsamości w sztywnej, biurowej wręcz atmosferze.
Resztę czasu miała więc dla siebie. Następnego dnia z rana umówione miała spotkanie w siedzibie ExoGeni, gdzie powtórzono jej te same informacje, lecz już nieco bardziej oficjalnie. Uprzedzono o możliwym prześwietleniu kariery przez Radę Cytadeli.
Kilka dni później otrzymała zaproszenie aż na Palaven, do jego stolicy - a raczej do umieszczonego na niższej orbicie portu kosmicznego, doku 17J, gdzie stacjonowała jednostka wojskowa Hierarchii - "Hunter", dowództwa Vergulla Vallokiusa, który na czas misji miał być również i jej przełożonym - choć kapitan. Dopiero tam do jej uszu dotrzeć miały szczegóły odnośnie samego sposobu ugryzienia tematu jak i tego, jak wyglądać ma początek ich misji - to jednak należało do przyszłości, która rychłem miała uderzyć w Julię Dunham.
Wybacz, że tak sucho i krótkawo, ale wiesz że nagle wyskoczyło "o jednak piszę", więc na szybko i na pałę post :< Następne takie nie będą, bo będę miała czas żeby się przygotować.
Piszesz posta tutaj w reakcji na mojego, jak i z przygotowaniem do podróży - do Huntera, w dokach, subforum Hierarchii Turian, gdzie posta z przybyciem będziesz mogła dać po tym, jak pojawi się tam mój dla was, jeszcze dziś.
Jak dasz radę to tutaj posta wstaw dziś, bo jak jeszcze dziś skończę posta na Hunterze to deadline będzie do jutra, do północy.
A i daj też znać w poście tu jak wygląda nowa tożsamość Julii na czas tej misji.
Otulony nieprzeniknionym mrokiem pokój nigdy nie byłby w stanie zdradzić ciekawskim oczom, tego co skrywał w swym enigmatycznym wnętrzu. Julia machinalnie, zaabsorbowana całkowicie przekazywanym jej przesłaniem, powoli zdejmowała z siebie zbędne okrycie, nie odrywając skupionego wzroku od rozświetlającego cienistą toń pokoju komunikatora. Ten sam ton... barwa głosu, i co pewien czas przerywane zdania wymownym zaciągnięciem niemal wydawałoby się życiodajnego dymu. Nowe zadanie, okazało się wbrew obawom agentki bardzo intrygujące, a przynajmniej tak smakowało w ustach owianego mityczną aurą mocodawcy. Nigdy nie przypuszczałaby, że to właśnie Człowiek Iluzja osobiście przydzieli jej nową misję, fascynował ją, a każde jego słowo niczym w marmurze, utrwalało się mimo woli w świadomości Julii.
Misja nie wydawała się wcale łatwa, interesująca i będąca nie lada wyzwaniem, ale i wielką szansą dla nadal niezbyt docenianej agentki. Cały plan był jak to zwykle bardzo złożony, dopięty na ostatni guzik, to właśnie między innymi Dunham ceniła sobie pracując dla Cerberusa, ogromny nakład profesjonalizmu w działaniach.
- Zrozumiałam - odrzekła potwierdzająco agentka na koniec komunikatu, nieznacznie kiwając głową, również na podkreślenie adekwatne do wagi zasłyszanych słów. Człowiek o napawającym mieszaniną dziwnych uczuć obliczu tak jak się pojawił, tak i niczym iluzja zniknął z ekranu, zastępując chwilową pustkę ponownie do bólu ludzkim i namacalnym oficerem dowodzącym Henrym Waltzem. Minęło sporo czasu nim odrobinę nadgorliwy dowódca uznał, że wystarczając długo zmitrężył na maglowaniu podkomendnej, po chwili sztywna atmosfera wraz z wizerunkiem beznamiętnej twarzy Waltza, poszybowała ku otchłani zapomnienia, racząc Julię kilkoma godzinami spokoju przed rozkręceniem się misji na dobre. Rano tak jak zostało jej to zalecone, agentka już pewna nowej tożsamości skierowała się do filii Exo Geni na Cytadeli, zaś w drodze powrotnej postanowiła zahaczyć o sklep z wyposażeniem bojowym, nie mając pewności kiedy owe będzie w stanie uzupełnić poza stacją.