Fakt - Nathala nie spodziewała się z jego strony takiej odpowiedzi. Sama nie należała zresztą do osób przesądnych, a nawet nie wiedziała na czym to polegało, dopóki nie znalazła się wśród ludzi. Dlatego nie rozumiała tych wszystkich talizmanów albo strachu przed drabinami czy jakimiś zwierzętami. Gdy więc ujrzała ten niewielki kamyczek, przyjrzała mu się z bliska, na tyle, na ile pozwalała jej odległość między nimi. Jej wrodzona ciekawość nasyłała jej do głowy różne tezy i pytania. Była ciekawa, czy były runa coś oznaczała. Nie wyglądało jej to na hieroglify, czy też japońskie znaki kanji. Wyciągnęła nawet odruchowo dłoń, jakby chciała ją od niego na chwilę wziąć, lecz szybko się opamiętała. Jak będzie chciał, to sam jej pokaże. Swoją drogą, niezbyt jej się podobało to, że jakiś przedmiot zadecydował o tym, że chciał z nią dalej rozmawiać. Czy to działało na zasadzie jakiegoś losowania? Ma tych tam kamyków więcej i jeśli ma on inny znaczek, to podejmie inną decyzję? To tak, jakby przypadek decydował o jego losie. Jej zafascynowanie szybko zostało zastąpione przez poirytowanie, ale nie pokazywała tego zbytni po sobie. Ścisnęła jedynie lekko usta, wpatrując się przy tym badawczo w Gavyna.
- Masz rację, nie tego się spodziewałam - odpowiedziała ze spokojem - Czyli gdyby twój kamyk powiedział ci coś innego, to od razu poszedłbyś w swoją stronę? - dodała, nie spuszczając z niego wzroku, czekając tylko na jego reakcję. Chyba już wolała, jak ktoś był po prostu ciekawy. Nie potrafiła zrozumieć jego motywów, nie wiedziała, jak ktoś mógł kierować się w swoim życiu poczuciem szczęścia, a nie własnymi, świadomymi wyborami. Wydawało się to być za razem pójściem na łatwiznę, jak i czymś, co sprawiało, że życie danej osoby stawało się niezwykle nudne. Z drugiej strony, być może ona po prostu źle zrozumiała to, co on chciał jej przez to przekazać. Różnice gatunkowe? Nie pierwszy raz zdałaby sobie sprawę z tego, że 5-letni pobyt na Ziemi nie robił praktycznie żadnej różnicy w jej relacjach z rasą ludzką.