-
Odebraliśmy przecież was sygnał SOS vas Orionis. Potwierdzenie zgody chyba będzie zbędne, skoro jesteście w opłakanym stanie. Dokujemy! - Zapowiedział jeszcze turianin, po czym się rozłączył. Znów zapanowała cisza. Ner minął w wyjściu fragmenty mózgu dość malowniczo zalegające na ścianie, depcząc resztki czaszki, po czym wyszedł na korytarze serwisowe. Tutaj panował prawdziwy harmider. Żołnierze Cerberusa wycofywali się, nieliczni jeszcze próbowali strzelać bądź wchodzić w jakąkolwiek wymianę mocy z Orionisem. Samą przyjemnością dla Quarianina było pozbawić jeszcze kilku agentów życia. Jakby na to nie patrzeć, wpadali prosto w jego ramiona. Droga na mostek wydała się zadziwiająco krótka. Mijał ślady prawdziwego pobojowiska, zwisające kable przerwanej instalacji oraz zniszczone płytki na podłodze. Nic się praktycznie nie zachowało z tutejszych zespołów. Ledwo wszedł na mostek, poczuł jak ktoś przykłada mu broń do tyłu czaszki. Ktokolwiek to był, podszedł do niego bezszelestnie, w każdej chwili mógł odstrzelić mu głowę. To było przecież bardzo proste. Sam z łatwością rozstrzelał tamtą dziewczynę, ale wciąż żył. Sile westchnęła, opuszczając rękę.
-
Dobrze Cię widzieć całego. Tutaj już nikogo nie znajdziesz. Uciekają - oznajmiła ze stoickim spokojem. Asari nie wyglądała na ranną, choć miała podartą sukienkę, a ocalały materiał cały w plamach krwi bądź po prostu brudny. Sile odsunęła się, prowadzając kilka poleceń do ocalałych konsol.
-
Kapitanie, śluza otwarta. Witamy na pokładzie.
-
Z przyjemnością do was zmierzam, egzekutorko. Można rzecz, że jesteśmy kwita.
-
Oficer Ortega. Pani Oficer! Słyszy mnie pani!? - gorączkował się żołnierz, ale Carmen nie odpowiadała. Nie wiedzieć dlaczego nie wydała żadnych rozkazów. Przerósł ją wybór? Bała się stracić Dantego na misji? Nie mając już czasu, marines chwyciło ją za rękę i na siłę zaczęło wlec w stronę śluz. Biegli wszyscy żołnierze Cerberusa, opuszczali każdy poziom, ze sobą rzecz jasna zabierając tutejszy personel naukowy. Popychani, szarpani, wciąż pod ostrzałem, ale przede wszystkim zdziesiątkowani opuścili Orionisa, szybko wynosząc się stąd też statkami. Nie uniknęli ostrzału przez pancerniki turian, aczkolwiek wyszli cało. Nieprzytomny Dante leżał porzucony niemalże na środku korytarza prowadzącego do laboratorium. Nie miał czucia w całym ciele, choć wydawało mu się, że każdy jego mięsień cierpi teraz niewyobrażalne katusze.
Zorganizowanie ładunku wybuchowego nie zajęło oddziałowi dużo czasu. Specjaliści od takich rozwiązań przeprosili Konrada, montując ładunek, a następnie detonując go. Jak tylko opadł dym, a także ustały kaszle, ujrzeli roztrzaskane drzwi, a także dziurę w nich, przez którą swobodnie mogli wejść do centrali. Pierwsi rzecz jasna uczynili to marines, co zaowocowało strzałom, z których większość odbiła się z rykoszetem od ściany.
-
Co to kurwa ma być!?
Konrad uważnie słyszał te szepty pełne niedowierzania, kolejne strzały, jednakże stał wciąż za plecami rosłych żołnierzy i nic nie mógł dostrzec. Dopiero kiedy wszystkie hałasy pościgu, walki ustały, przepuścili go. Nikt nie odezwał się słowem. Strauss wpadł do środku i pierwsze co ujrzał to zmasakrowane przez pociski ciało androida. Leżało iskrząc się iskierkami od przepalenia, nienaturalnie wygięte. Nigdy nie miał do czynienia z czymś takim, zwłaszcza, że ciało to przypominało istotę humanoidalną.
Najcenniejszy skarb centrali prezentował się marnie. Wprowadzony do systemu wirus całkowicie wyłączył WI z obiegu, jakby nigdy nie była wprowadzona do statku. Tak samo inne, liczne zabiegi spowodowały, że nie działały żadne procesy na statku. Byli odcięci od wszystkiego, łącznie od samozapalania światła w łazience. Fachowe oko Konrada oceniło, że nie poradzą sobie sami z naprawą. Będzie potrzebował sprzętu, aby postawić na nogi systemy Orionisa. Na razie jednak...
-
Wycofują się! Szefie, wycofują się i uciekają gdzie raki zimują!
Antony wpadł w wir już nie tylko walki, ale i ucieczki. Mechanicy i inżynierowie poczuli dziwny głód mordu, chcąc dobic uciekających żołnierzy. Rzucili się na łeb na szyje za nimi z dzikimi, prymitywnymi okrzykami. Sam Stukov skończył najgorzej - obudził się po godzinie od całego zajścia z potwornie bolącą głową, a także zmasakrowanym omni-kluczem. Nie działała. I był pusty. Violet nie bardzo wiedząc jak się zachować, przykładała do jego wielkiego guza na czubku głowy zimny okład.
Wielkie zdziwienie musiało być Vanessy, kiedy niespodziewanie żołnierze Cerberusa sami zaczęli się wycofywać. Nie docierała jeszcze do niej świadomość, iż to już koniec, a tym bardziej fakt, że zostawili zdanego na jej łaskę Kai Lenga. Mogła opuścić lawinę, odetchnąć. Kroki na korytarzu nie należały do żadnego z napastników. Kroczył ku niej dumnie wyprostowany turianin w asyście swojej świty. Skinął człowiekowi z szacunkiem głową. Turianie także rozproszyli się po Orionise, pomagając ładnie sprzątnąć nieproszonych agentów Cerberusa.
-
No proszę. Widzę, że pani kapitan, ma mały prezent. Potrzebujecie chyba holowania na najbliższą planetę, co nie?
Wyświetl wiadomość pozafabularnąTo by było na tyle. Sesja nie wyszła do końca tak jak miała, aczkolwiek palcem nie będę pokazywać przez kogo.
Konrad i Nessa swoje niedokończone sprawy z Kai Lengiem i androidem możecie ze mną dograć rzecz jasna, a nawet musicie. Dante, jeśli się nie pojawi na forum, także zNPC'tuje.
Orionis musi odegrać sesje z jakimś MG, aby zatwierdził wam jego doprowadzenie do porządku. Straciliście cały personek naukowy, dane z laboratorium i dane prywatne Vanessy.
Antony, Twój omni-klucz nie nadaje się do niczego. Straciłeś także wszystkie dane z niego. Musisz odegrać sesje z dowolnym mg, aby go naprawić.
Carmen, Iluzja chce Cię pilnie u siebie widzieć. Zapraszam do siebie w celu odegrania.
Ner +2 punkty do renegata.
Nagrody:
Ness +3 punkty zdolności, nowy slot na zdolność, M-25 Szerszeń
Konrad +3 punkty zdolności, nowy slot na zdolność
Ahri +3 punkty zdolności, nowy slot na zdolność
Ner +3 punkty zdolności, nowy slot na zdolność, strzelba Adept
Antony +3 punkty zdolności
Carmen +2 punkty zdolności