Nie tego się spodziewała, kiedy dziś nastąpiło ich spotkanie po latach. Nic raczej nie ciągnęło jej do walki, a na takie ryzyko musiałaby się przygotować, gdyby zdecydowała się przyjąć tę pracę. Dowodem na to był statek sam w sobie. Z drugiej strony Stukov, przez wzgląd na stare czasy, nie zaproponowałby jej chyba pracy, przed którą sam miałby opory. Chociaż, kto go tam wie. W końcu sporo lat minęło i też mógł się zmienić. Przez dłuższą chwilę, którą spożytkowała na wypicie kawy, Yuko siedziała cicho i rozważała, jak najrozsądniej wybrnąć z tej sytuacji.
-Musiałabym to przemyśleć. Nawet jeśli zgodzę się tu pracować, to i tak muszę pozałatwiać trochę spraw, przede wszystkim w związku z gabinetem. No i... może lepiej byłoby, gdybyś jednak skonsultował to z kimś, kto ma kompetencje, żeby mnie przyjąć.
Jej, dziecku biurokracji i porządku, trudno było zrozumieć postawę, jaką przedstawiał jej Tony. W końcu ktoś ustalił jakieś zasady po to, by ich przestrzegać. No chyba, że są całkowicie pozbawione sensu i logiki, wtedy to inna kwestia.