Carmen Ortega
Awatar użytkownika
Grafik
Posty: 1179
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:32
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Cerberusa
Lokalizacja: Aite
Status: Agentka Cerberusa działająca pod przykrywką fałszywej tożsamości, pirat.
Kredyty: 9.300
Medals:

Orionis Cruiser.

3 wrz 2012, o 18:26

- Spieszcie się z tymi danymi. Zgrywajcie wszystko, co może się okazać przydatne. Przy okazji prześlijcie to też na mój omni-klucz - mimo, że kobieta patrzyła w liczne monitory znajdujące się w laboratorium, niewiele z nich rozumiała. Niewiele nie znaczy nic, dlatego z zaciekawieniem przyglądała się wynikom eksperymentów, które jakimś cudem do niej trafiały.
Obserwacje przerwały jej strzały, które zdawały się dochodzić z raczej niewielkiej odległości. Pomieszczenie, w którym się znajdowała było jednym z ważniejszych na statku, dlatego nie wątpiła, że załoga będzie chciała je odbić. Szybkim ruchem poderwała leżącego dotąd na blacie jednego z biurek Patroszyciela i na jego holograficznym pulpicie wskazała komendę odpowiedzialną za uruchomienie amunicji zapalającej - Inżynierowie zostają przy biurkach i robią swoje, cała reszta przyjmuje pozycje. Gdy zobaczycie jak wychodzą, ktoś z was rzuci granat inferno, by podpalić skurczybyków. Ruchy! - po tych słowach wybiegła z laboratorium i opadła na jedną ze ścian tak, by mieć dobrą osłonę przed pociskami i jednocześnie wystarczająco mały dystans, by zdejmować przeciwników potężnymi wystrzałami ze strzelby. Na końcu aktywowała ponownie barierę biotyczną.
Mundur Ubiór cywilny Theme Carcharias Wraith GG: 5800060
ObrazekObrazek
+70% do obrażeń od mocy +15% do obrażeń od broni +15% do celności
Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12237
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

3 wrz 2012, o 18:36

Kai Leng był zapewne przeciwnikiem godnym dobrego Widma, którym z kolei była Vanessa. Gdyby nie Quarianka w jego rękach, sytuacja wyglądałaby diametralnie inaczej. Nikt nie spodziewał się strzału z Lawiny. Pocisk zdolny zamrozić cały oddział, unieruchomił Azjatę i Ahri, który wciąż kurczowo obejmował ją. Vanessa, która dopadła do dwójki, nie mogła tak po prostu wyrwać Quarianki z objęć mężczyzny. Był od niej silniejszy, a z każdym dodatkowym szarpnięciem tylko bardziej pozwalała mu na dodatkowe manewry. Mogli się tak jeszcze długo szarpać, gdyby nie nagły wstrząs całym statkiem. Nie utrzymali się na nogach. Vanessa runęła prosto na Kai Lenga, on twarzą w kobietę, tylko Ahri wyszła zwycięsko z tych całych turbulencji. Odrzuciło ją na drugi koniec pomieszczenia, lądując niemalże pod łóżkiem. Spadły na nią poduszki, kołdra, prześcieradło.

Krotki, które słyszał Ner, były coraz wyraźniejsze. Odbijały się echem, kiedy obcasy uderzały równomiernie o posadzkę. Na wysokości piersi dojrzał charakterystyczne logo Cerberusa. Strzelił. Kobieta złapała głośno powietrze. Była sama, nie spodziewała się zastać tutaj kogokolwiek. Dotknęła dłonią swojej klatki piersiowej, a kiedy podniosła ją na wysokość oczu, z przerażeniem stwierdziła, że jest cała we krwi. Jej krwi. Oddychała coraz szybciej, spazmatycznie łapiąc powietrze, jednakże nie było już dla niej ratunku. Krew sączyła się coraz bardziej, zaczynało brakować jej powietrza, które uciekało równie szybko jak życie z jej oczu. Naukowiec, cywil, osunęła się na ziemię martwa.
Dziwna, nieco krępująca cisza zaległa w centrum łączności. Ner nie słyszał już nic więcej poza własnym oddechem.

Konrad znalazł się w martwym punkcie. Cokolwiek to było, nie miał zielone pojęcia z czym ma do czynienia. Próbował wszystkich swoich sztuczek i znanych sposób, aby obejść zabezpieczenia, jednakże drzwi nawet nie drgnęły. Z czymkolwiek miał do czynienia, nie znał tego. Przewyższało to jego możliwości. Centrala SI pozostała nietknięta.
- Eee? Szefie? Długo jeszcze? - Odezwał się jeden z marines za jego plecami, z powątpiewaniem patrząc na grzebiącego przy panelu Konrada. On by to po prostu wysadził, jednakże nie on tutaj był od myślenia, toteż zachował swoje uwagi dla siebie, a inżynierowi zwrócił tylko uwagę, że oni się tutaj bawią, a ktoś na innych poziomach umiera. Jak domino wszyscy padli na ziemię przy kolejnym wstrząsie.

W maszynowni, w której zapanował chaos, ktoś wyrwał się na rozkaz i pobiegł ile sił w stronę wentylatorów. Uruchomione, pochłonęły część dymu, dając jako taką widoczność, choć opary wciąż unosiły się w powietrzu i nieco minie nim całkowicie znikną. Między głowami latały sony bojowe i obronne, ostrzeliwując wrogów, ale także kilku wymierzone było w załogę Orionisa. Antony miał przed oczyma istny obraz walki, w której nijak nie można było kontrolować sytuacji. To wszystko działo się samo, przeciwnicy utrzymywali się, ale i nie potrafili przedrzeć się dalej, gdyż maszynownia stawiała dzielnie opór. Ogień zaporowy, więcej sond, to wszystko tak szybko wirowało, że aż nie sposób było za tym nadążyć. Mało kto utrzymał się na nogach po tym, jak po raz kolejny zatrzęsło statkiem.

Nikt nie kontrolował tego, co działo się w przestrzeni. Do Orionisa systematycznie zbliżały się dwa krążowniki. Zza ich pleców w pewnym momencie wyleciało kilka myśliwców, które pomknęły w stronę dokujących statków Cerberusa i rozpoczęły ostrzał. Być może dlatego jednostki proludzkiej organizacji odpowiedziały strzałem w Orionisa, lecz nie przestrzały tym nacierających myśliwców.
Carmen wraz ze świtą broniła się dzielnie. Oddziały merines nie zamierzały odpuścić, ale ona również miała przeszkolonych ludzi przy swoich boku. W pewnym momencie wymiany ognia, do oficer Ortegi przybiegł jednej z jej żołnierzy cały zdyszany.
- Pani oficer! Hierarchia turian tu leci! Musimy się ewakuować... Nie zdążymy jednak zabrać wszystkich. Musimy czym prędzej odłączyć się od śluzy w hangarze, zostawiając tamtejsze jednostki na pokładzie. Proszę się śpieszyć, nie mamy czasu! Dane, zostawcie już te terminale! Bierzcie co mamy! I naukowców też brać... Pani oficer. Nie mogę namierzyć agenta Dantego. Musimy lecieć bez niego. Jeśli jednak pani rozkaże, poczekamy, aczkolwiek może to nas kosztować nawet życiem. Jakie są rozkazy?
Przyparta do ściany, Carmen musiała dokonać wyboru, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie zdoła stąd zabrać wszystkich tych, którzy lecieli wraz z nią na tą dość ryzykowną misję. Wiedzieli czym się to może skończyć, nieprawdaż? W pewnym momencie, wywód żołnierza przerwały słowa turianina. Słyszał je każdy na Orionisie, gdyż podchodziły z kanału otwartego.
- Mówi Generał Eveney z Hierarchii Turian. Orionis, prosimy o zgodę na połączenie. Nie pogardzicie chyba dodatkowymi spluwami? Mam was, moje małe robaczki...


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Orionis Cruiser.

3 wrz 2012, o 19:03

No i przyszedł. Kobieta z Cerberusa. Nawet nie wykrztusiła słowa, gdy dostała. Z takiej odległości po prostu nie było szans dla niej. Patrzał z zaciekawieniem jak walczyła o życie, by po chwili osunąć się na Ziemię. Ner pocmokał kręcąc głową. Spuścił strzelbę jakby od niechcenia w dół, podszedł do cywila... i strzelił w łeb. Teraz w całej sali łączności walały się resztki mózgu i juchy. A jedyną reakcją Nera było co najwyżej osłonięcie się przed odpryskiem. Popatrzał po sali podziwiając co zrobił.
- I tak się kończy współpraca z Cerberusem - skwitował krótko i już miał włączył program do pobrania zawartości jej omniklucza gdy usłyszał na kanale otwartym ratunek. Tak, bo Hierarchia Turian raczej się do nich zaliczała.
- Tu Ner'Haras vas Orionis - odparł przez komunikator - Nie pogardzimy. Jesteście w samą porę, już miałem wysyłać sygnał SOS! Strzelajcie celnie i nie pozwólcie im uciec! Uważajcie tylko na nasz statek, bo są do nas podłączeni!
No to z głowy miał naprawianie terminala. Ale zawartości omni - klucza nie miał zamiaru odmówić. Dlatego od razu zabrał się za hakowanie i pobieranie zawartości. Po pobraniu od razu ruszał korytarzem na mostek, po drodze próbując dorwać kolejne pomioty Cerberusa. Pomagał sobie przy tym omni - kluczem i starał się atakować ich z zaskoczenia używając kamuflażu taktycznego.
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

3 wrz 2012, o 21:59

Irytujące było nie móc się dostać do zamka zwykłych drzwi. Odsunął się na moment od nich i spojrzał na nie z irytacją.
Do tego jeszcze ten żołnierz się odezwał i go jeszcze bardziej irytował. Nie, by nie miał racji, bo faktycznie trochę to za długo trwało, a czas był obecnie na wagę złota.
- Jak masz czym, to wysadzaj, a ja w międzyczasie zajmę się wrogiem - odpowiedział i odsunął się na bezpieczną odległość, gdyby faktycznie marine nosił przy sobie materiały wybuchowe. Właściwie, to Konrad chyba też powinien coś takiego przy sobie nosić. Może kiedyś zainwestuje w tego typu zabawki? By się okazało, ale teraz liczyła się chwila obecna i na tym miał zamiar się skupić Konrad.
Nie udało się z drzwiami, ale obecnie to miał sporo innych możliwości. Na początek, to dzięki sporemu ułatwieniu, jakie zdobył, to włamałby się na częstotliwość Cerberusa i słuchałby o czym łajzen... upadł na podłogę, kiedy coś zatrzęsło statkiem. Usłyszał w wtedy na komunikatorze, jakiegoś turiańskiego generała. Zaprzestał więc prób wejścia na komunikację Cerberusa i spojrzał, gdzie się zaczęły przemieszczać ich siły. Tak, jak przypuszczał, uciekali jak szczury z tonącego okrętu.
- Generale, mówi tymczasowy dowódca Orionis, sierżant Strauss - powiedział Konrad, łącząc się z okrętem Turian - Skierujcie ogień na zacumowaną do nas jednostkę. Rozpylcie ją, nim uciekną. Mają dużą część załogi jako zakładników i mogą próbować z nimi uciec, więc nadaję tej prośbie priorytet. Zniszczcie tamten statek, zanim zakładnicy wejdą na jego pokład.
Nie miał pojęcia, ile jeszcze osób się połączyło z turianami i ile jeszcze to zrobi, ale nie chciał ryzykować, że ktoś opuści statek, bez jego wyraźnego pozwolenia. Żeby jednak dyktować warunki Cerberusowi i odzyskać zakładników z opanowanego laboratorium, to potrzebował przejąć kontrolę nad systemami statku.
- Ładunki! Odpalaj i wchodzimy! Strzelacie do każdego, komu źle z oczu patrzy! Tam nie ma nikogo od nas. - sprawdził jeszcze swój pistolet i upewnił się, że ma ustawione amunicję zapalającą. Ktokolwiek tam był, nie przeżyje szturmu.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Ahri’Zhao vas Orionis
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 372
Rejestracja: 2 cze 2012, o 10:28
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianka
Zawód: Medyk
Status: Członek załogi statku ludzkiego Widma. Wędrówkę ukończyła zdalnie (dzięki pomocy Rady), nie powróciła jeszcze na Flotyllę.
Kredyty: 10.535
Lokalizacja: Miasto Łódź
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

4 wrz 2012, o 12:46

Niestety, kapitan nie miała dość sił, by oswobodzić Ahri. W miarę, jak odzyskiwała możliwość ruchu, czuła, że mężczyzna również trzyma ją co raz mocniej. Walka o oswobodzenie quarianki zmieniła się w przepychankę przypominającą dziecięcy spór o zabawkę. Prędzej czy później, skończyłoby się to oderwaniem się trzymanej przez jedno z nich części dziewczyny, która byłaby szczęśliwa, gdyby padło na rękę. Na całe szczęście, pokładem zatrzęsło i spór zakończył się remisem. Biotyczka i napastnik nie utrzymali się na nogach i od razu wylądowali na podłodze. W tym czasie medyczka desperacko próbowała zachować pion, ale w końcu również trafiła na ziemię, choć o wiele dalej. Wpadła do kajuty kapitańskiej, trącając łóżko, które od razu przywitało ją pościelą. Kołdra, prześcieradło i poduszka zakryły na chwilę Ahri, co mocno ją zdezorientowało. Huk, wstrząs, potem ciemność - nie był to najprzyjemniejszy ciąg zdarzeń. Jadnak czując pod sobą twardą podłogę i nie słysząc alarmu o dekompresji, dźwignęła się do pozycji siedzącej. W efekcie jej głowa, nakryta poduszką, wychyliła się znad stosu pościeli, jak zwierz ze swojej norki. Na otwartym kanale odtworzyła się wiadomość od turiańskiego generała. Od samego początku tego ataku nic tak nie ucieszyło dziewczyny.
Miała widok na korytarz, gdzie dostrzegła leżącą jeszcze dwójkę. Zerwała się na równe nogi, choć zaraz niemal znów upadła, ze względu na prześcieradło zawinięte wokół jej nogi. Kilkoma szarpnięciami oswobodziła się, by szybkim krokiem wrócić do walczących. Nie miała ze sobą pistoletu, który zniknął gdy została uchwycona przez napastnika lub później, gdy wstrząs wrzucił ją do pomieszczenia. Dlatego pozostał jej tylko omni-klucz. Postanowiła, że gdy dwójka ustawi się tak, że Vanessie nie zagrozi dostanie się w linię strzału, zaatakuje mężczyznę przeciążeniem, które poprawi spaleniem, gdy tylko będzie to możliwe.
ObrazekObrazek GG: 21021010 Have killed many, Shepard. Many methods. Gunfire, knives, drugs, tech attacks, once with farming equipment. But not with medicine.
~ Mordin Solus
Bonusy:
  • - 30% koszt mocy
  • + 10% obrażenia broni
  • + 10% tarcze
  • + 10% pojemność pochłaniaczy
Ku uniknięciu wszelkich nieporozumień:Zwracając się do mnie jako do postaci, używaj rodzaju żeńskiego.
Zwracając się do mnie jako do użytkownika, używaj rodzaju męskiego.
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

4 wrz 2012, o 20:17

Vanessa zaklęła siarczyście, kiedy okazało się, że musi się szarpać z wrogim agentem. Zdawała sobie sprawę z tego jak idiotycznie to musiało wyglądać. W pewnym momencie już chciała przywalić mu z łokcia w twarz, kiedy statek zatrząsnął się i upadli na ziemię. Kai Leng uderzył o posadzkę plecami a ona o wrogiego agenta. Nie było jednak czasu na użalanie się nad obolałymi plecami i brakiem tchu, przez ułamek sekundy. Szybko uderzyła łokciem między oczy wrogiego agenta, chcąc go rozproszyć, po czym wybiła się z z obu nóg, robiąc zaraz szybki mostek, prezentując przez Oswobodzoną Ahri i przeciwnikiem idealny fiflak. W poślizgu, chwyciła Lawinę i wystrzeliła z niej ponownie w stronę azjaty, gdy tylko ukryła się za zasłoną.
Oddychała ciężko, czują jak stopniowo zmęczenie i adrenalina zaczynają tworzyć niezbyt przyjemny zestaw dla właścicielki używanego ciała. Na szczęście szkolenia na komandosa w Przymierzu miały swoje zalety. Wytrzymałość była jedną z nich. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w dół. Dopiero teraz dotarła do niej wiadomość o zjawieniu się turian i niemal roześmiała się w głos z radości. Chyba jak zobaczy tego oficera to go ucałuje. Chwilowo jednak musiałą upewnić się, że Cerberus jej nie ucieknie. Przez komunikator zarządziła jedynie sprecyzowanie do rozkazu Konrada.
- Nie dajcie uciec Cerberusowi, ale tą całą Ortegę chce mieć w jednym kawałku. Zrobić mi wszystko aby nie zwiała, nawet jeśli macie się na nią wszyscy rzucić jak w rugby! Odezwę się jak już uporam się z tym problemowym agencikiem. – Dodała, rozłączając się i wychylając raz jeszcze by wysłać drugi strzał Lawiną, w razie gdyby pierwszy nie trafił. Jeśli ten manewr by się udał, wystrzeliłaby całą zawartość magazynku Skorpiona i jeszcze kolejnego w upierdliwego drania. – Słyszałeś krewetko? Mamy wsparcie i zaraz dostaniecie tak po dupie, że się nie pozbieracie. – Dodała z triumfem w głosie, strzelając do celu na zmianę Spustoszeniem i przeładowanym Skorpionem.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12237
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

5 wrz 2012, o 17:46

-Odebraliśmy przecież was sygnał SOS vas Orionis. Potwierdzenie zgody chyba będzie zbędne, skoro jesteście w opłakanym stanie. Dokujemy! - Zapowiedział jeszcze turianin, po czym się rozłączył. Znów zapanowała cisza. Ner minął w wyjściu fragmenty mózgu dość malowniczo zalegające na ścianie, depcząc resztki czaszki, po czym wyszedł na korytarze serwisowe. Tutaj panował prawdziwy harmider. Żołnierze Cerberusa wycofywali się, nieliczni jeszcze próbowali strzelać bądź wchodzić w jakąkolwiek wymianę mocy z Orionisem. Samą przyjemnością dla Quarianina było pozbawić jeszcze kilku agentów życia. Jakby na to nie patrzeć, wpadali prosto w jego ramiona. Droga na mostek wydała się zadziwiająco krótka. Mijał ślady prawdziwego pobojowiska, zwisające kable przerwanej instalacji oraz zniszczone płytki na podłodze. Nic się praktycznie nie zachowało z tutejszych zespołów. Ledwo wszedł na mostek, poczuł jak ktoś przykłada mu broń do tyłu czaszki. Ktokolwiek to był, podszedł do niego bezszelestnie, w każdej chwili mógł odstrzelić mu głowę. To było przecież bardzo proste. Sam z łatwością rozstrzelał tamtą dziewczynę, ale wciąż żył. Sile westchnęła, opuszczając rękę.
- Dobrze Cię widzieć całego. Tutaj już nikogo nie znajdziesz. Uciekają - oznajmiła ze stoickim spokojem. Asari nie wyglądała na ranną, choć miała podartą sukienkę, a ocalały materiał cały w plamach krwi bądź po prostu brudny. Sile odsunęła się, prowadzając kilka poleceń do ocalałych konsol.
- Kapitanie, śluza otwarta. Witamy na pokładzie.
-Z przyjemnością do was zmierzam, egzekutorko. Można rzecz, że jesteśmy kwita.

- Oficer Ortega. Pani Oficer! Słyszy mnie pani!? - gorączkował się żołnierz, ale Carmen nie odpowiadała. Nie wiedzieć dlaczego nie wydała żadnych rozkazów. Przerósł ją wybór? Bała się stracić Dantego na misji? Nie mając już czasu, marines chwyciło ją za rękę i na siłę zaczęło wlec w stronę śluz. Biegli wszyscy żołnierze Cerberusa, opuszczali każdy poziom, ze sobą rzecz jasna zabierając tutejszy personel naukowy. Popychani, szarpani, wciąż pod ostrzałem, ale przede wszystkim zdziesiątkowani opuścili Orionisa, szybko wynosząc się stąd też statkami. Nie uniknęli ostrzału przez pancerniki turian, aczkolwiek wyszli cało. Nieprzytomny Dante leżał porzucony niemalże na środku korytarza prowadzącego do laboratorium. Nie miał czucia w całym ciele, choć wydawało mu się, że każdy jego mięsień cierpi teraz niewyobrażalne katusze.

Zorganizowanie ładunku wybuchowego nie zajęło oddziałowi dużo czasu. Specjaliści od takich rozwiązań przeprosili Konrada, montując ładunek, a następnie detonując go. Jak tylko opadł dym, a także ustały kaszle, ujrzeli roztrzaskane drzwi, a także dziurę w nich, przez którą swobodnie mogli wejść do centrali. Pierwsi rzecz jasna uczynili to marines, co zaowocowało strzałom, z których większość odbiła się z rykoszetem od ściany.
- Co to kurwa ma być!?
Konrad uważnie słyszał te szepty pełne niedowierzania, kolejne strzały, jednakże stał wciąż za plecami rosłych żołnierzy i nic nie mógł dostrzec. Dopiero kiedy wszystkie hałasy pościgu, walki ustały, przepuścili go. Nikt nie odezwał się słowem. Strauss wpadł do środku i pierwsze co ujrzał to zmasakrowane przez pociski ciało androida. Leżało iskrząc się iskierkami od przepalenia, nienaturalnie wygięte. Nigdy nie miał do czynienia z czymś takim, zwłaszcza, że ciało to przypominało istotę humanoidalną.
Najcenniejszy skarb centrali prezentował się marnie. Wprowadzony do systemu wirus całkowicie wyłączył WI z obiegu, jakby nigdy nie była wprowadzona do statku. Tak samo inne, liczne zabiegi spowodowały, że nie działały żadne procesy na statku. Byli odcięci od wszystkiego, łącznie od samozapalania światła w łazience. Fachowe oko Konrada oceniło, że nie poradzą sobie sami z naprawą. Będzie potrzebował sprzętu, aby postawić na nogi systemy Orionisa. Na razie jednak...
-Wycofują się! Szefie, wycofują się i uciekają gdzie raki zimują!

Antony wpadł w wir już nie tylko walki, ale i ucieczki. Mechanicy i inżynierowie poczuli dziwny głód mordu, chcąc dobic uciekających żołnierzy. Rzucili się na łeb na szyje za nimi z dzikimi, prymitywnymi okrzykami. Sam Stukov skończył najgorzej - obudził się po godzinie od całego zajścia z potwornie bolącą głową, a także zmasakrowanym omni-kluczem. Nie działała. I był pusty. Violet nie bardzo wiedząc jak się zachować, przykładała do jego wielkiego guza na czubku głowy zimny okład.
Wielkie zdziwienie musiało być Vanessy, kiedy niespodziewanie żołnierze Cerberusa sami zaczęli się wycofywać. Nie docierała jeszcze do niej świadomość, iż to już koniec, a tym bardziej fakt, że zostawili zdanego na jej łaskę Kai Lenga. Mogła opuścić lawinę, odetchnąć. Kroki na korytarzu nie należały do żadnego z napastników. Kroczył ku niej dumnie wyprostowany turianin w asyście swojej świty. Skinął człowiekowi z szacunkiem głową. Turianie także rozproszyli się po Orionise, pomagając ładnie sprzątnąć nieproszonych agentów Cerberusa.
- No proszę. Widzę, że pani kapitan, ma mały prezent. Potrzebujecie chyba holowania na najbliższą planetę, co nie?


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12237
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

5 wrz 2012, o 18:44

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

5 wrz 2012, o 19:32

Sekundę po tym jak uczyniła z Kai Lenga lodową rzeźbę, na korytarzu zrobił się harmider. Po wmaszerowaniu turianina, dziewczyna posłała mu lekki, blady uśmiech. Jakby nie patrzeć zawdzięczali Hierarchii życie i całość statku. Względną całość. Na omni-kluczu pojawiały się pierwsze raporty o zniszczeniach, co nie napawało optymizmem. Orionis był jej domem a cholerny Cerberus uczynił z niego ser szwajcarski? I dlaczego? Z powodu jednego agenta i kilku plików. Rozmasowała skroń, przyglądając się swojej sukience, głównie po to aby skupić wzrok na czymś innym niż wojsko turian. Strój prezentował sobą stan równie tragiczny co krążownik. Była gdzieniegdzie podarta, na szczęście wciąż zasłaniając, to co najważniejsze. Cała pokryta brudem i ogólnie nie prezentująca już tej samej klasy, co na początku.
- Uściskałaby Pana, Generale Eveney ale wszystko mnie boli i musze ogarnąć ten bajzel na statku. Jestem dozgonnie wdzięczna i jeszcze nie nadszarpnie to waszej gościnności to holowanie byłoby mile widziane. – Zasalutowała, starając się nie krzywić z bólu. Dopiero wtedy jej wzrok zatrzymał się na wrogim agencie. Przez chwilę miała wrażenie, że krew zagotuje jej się w żyłach, jednak zdołała wydusić chłodno brzmiący rozkaz. – Proszę rozebrać go chociażby do rosołu, znając Cerberusa chowa coś w własnym tyłku. Potem odpowiednio skrępowanego wysłać do pustego pomieszczenia w hangarze. Jego omni-klucz podeślijcie Starszemu Sierżantowi Straussowi. Niech zajmie się łamanie zabezpieczeń. Ahri, zamelduj się w medycznym i laboratorium, może tam da się cokolwiek uratować. – Rozkazy rzuciła w sumie nie wiadomo do kogo bo patrząc na turianina przed sobą, ale mając włączone komunikatory. Potem odwróciła się na pięcie i zniknęła w swojej kajucie. Nerwowo przeglądała kolejno każdego datapada, czując jak dłonie drżą jej coraz bardziej. To był najdroższy i najlepszy zamek jakie oferowało Przymierze. Datapady były niepołączone siecią. Jaki cudem ten koleś dał radę skasować je tak szybko? Dwa lata ciężkiej pracy i wywiadu poszły w pizdu. Podrapana przez szamotaniny dłoń biotyczki uderzyła gwałtownie w ścianę, pozostawiając w niej ślad po zaciśniętej pięści. Nie miała tu już co ratować. Chwyciła dziwne urządzonko w dłoń i podrzuciła kilka razy, mierząc je takim spojrzeniem jakby jednocześnie chciała je prześwietlić i obarczyć winą za cały głód na świecie. Tutaj, przez chwilę mogła sobie pozwolić na gniew, poczucie niepewności i frustrację. Później przy załodze musiała założyć maskę pewnej siebie kapitan. Musieli w końcu wierzyć, że ktoś tutaj jeszcze trzymał się w całości. Przebrała się w wygodne spodnie moro, tshirt i skradzioną kurtkę pierwszego ludzkiego Widma. Kilkanaście sekund wciągała zapach skóry, chcąc dodać sobie odwagi. Dopiero potem skierowała się na niższe pokłady. Każdy kolejny krok był coraz trudniejszy ale nie dawała tego po sobie poznać. Obserwowała trupy na podłodze, z premedytacją depcząc po dłoniach wrogów. Mogli być kochającym ojcem, matką lub rodzeństwem, w tej chwili byli jednak dla niej bandą śmieci, która zniszczyła jej dom i podniosła dłoń na jej rodzinę. Dodatkowo to byłą jej wielka porażka. Jako dowódcy i jako człowieka. Który świr zdecydował się służyć pod nią, albo gorzej, dawać jej dowództwo? Po dordze, obserwując straty, wydawała krótkie rozkazy typu „Pozbierać omni-klucze wszystkich wrogich jednostek, potem ciała odesłać do ich rodzin z adnotacją, że zmarnowali swoje życie atakując ludzkie Widmo.” „Proszę pozbierać nieśmiertelniki poległych z załogi Orionisa i urządzić prawdziwy pochówek godny bohaterów. I... wysłać moje najszersze kondolencję i przeprosiny do ich rodzin.” „Uprzątnąć mi laboratorium i mostek. Ruszać się!” Sama gdy dotarła do mostku, zamarła i zamilkła na komunikatorze, chyba, że potrzebna była nagła odpowiedź. Ktokolwiek szukał kapitan, znalazł ją, jak siedziała na jednej ze skrzyń, ściskając dłoń martwego mężczyzny. W drugiej zaciskała palce na pokrwawionym nieśmiertelniku. Szept roznosił się po martwo cichym mostku.
- Wybacz John, nie zrobiłam wystarczająco wiele. – Wychrypiała, starając się panować nad głosem. John Cussac. Pierwszy mężczyzna który kiedykolwiek zaciągnął się na jej statek Widma. Służył tu jeszcze długo przed Sile, jeszcze na SSV Orionis przed odbudową. A teraz zginął. Za co?
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Antony Stukov
Awatar użytkownika
Posty: 169
Rejestracja: 16 lip 2012, o 23:04
Miano: Antony Stukov
Wiek: 34
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Technolog
Kredyty: 38.150

Re: Orionis Cruiser.

5 wrz 2012, o 19:51

Stukov obudził się z potwornym bólem głowy. Najprawdopodobniej, dostał kolbą przez głowę i stracił przytomność. Czuł się, jakby ktoś bez przerwy robił to w kółko. Ból był aż tak koszmarny. Na szczęście, to zobaczył było doskonałym lekiem na ból głowy. Mianowicie, przed oczyma miał biust Violet. Po chwili, podniósł głowę, która łupała go wprost niesamowicie i rzucił.
-Już po wszystkim, czy te skurwiele szlajają się po statku?-Spytał. Miał nadzieję, że nie zabrali agentki, którą uratował. Mogła się teraz przydać, jako źródło dobrych informacji. Rozglądał się z obolałą głową i dodał po chwili do Violet.
-Już nie trzeba, dam sobie radę.[/b]-Rzucił do niej z lekkim uśmiechem na twarzy, po czym wstał. Ciało było równie obolałe, co głowa, wszak mocno przywalił o podłogę. Na szczęście jednak nie był trafiony. Wiedział doskonale, że musiał się teraz zająć naprawą statku. Skrzywił usta, gdy próbował aktywować omni-klucz i on po prostu nie włączał się. Nie reagował na komendy. Coś było nie tak, co prawda, wiedział co się stało. Słynna zagrywka agentów, których wirus po prostu niszczył podstawowe systemy omni-klucza i uniemożliwiały jego aktywację. Jedyne, co mogło przywrócić jego funkcje, to właśnie łatka wgrana przez innego agenta, tudzież wizyta u bardzo dobrego elektronika, który aktywowałby go w dość długim czasie.
-Skurwiele...Nie dość, że rozwalili maleńką, to jeszcze omni-klucz rozjebali. Wzięli tą agentką, czy jest w kanciapie?-Spytał. Wszak, Cerberus był skuteczny. Znając jednak życie, nie obchodziła ich podrzędna agentka, która niewiele wiedziała i na dodatek była ledwo żywa. Pewnie, sami by ją dobili. Ruszył w stronę kanciapy, musiał naprawić swój omni-klucz jak najszybciej, by móc przystąpić do diagnostyki zniszczeń i naprawy statku. Nie wiedział, że turianie interweniowali. Ale z pewnością, niedługo się dowie. Potrzebował jeszcze kilku bardzo ważnych informacji. Mianowicie, o tym, jak czują się pozostali członkowie załogi. Szczególnie, jedna osoba chodziła mu po głowie. Zanim wszedł do małej sali medycznej, rzucił.
-Uszykujcie mi raporty o stratach...Aaa...Sprawdźcie też jak czuje się pani kapitan.-Wiedział też doskonale, że nie będzie teraz bezczynnie siedział i patrzył się na to, jak Cerberus powoli wyniszcza mu życie. Postanowił się odpłacić. Z nawiązką. Później wszedł do środka.
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Orionis Cruiser.

5 wrz 2012, o 20:06

- Musisz mnie nauczyć się tak skradać. Zaskoczyłaś mnie - odparł Ner mimo sytuacji odprężonym głosem.
Zaskoczyła go. Ale w sumie on w porównaniu do niej był gówniarzem i młokosem, który jeszcze mało umie oraz doświadczył i w każdym razie jej nie dogoni pod tym względem.
Widział wchodzących turian na statek. Nie szedł dalej oczyszczać statku. Swoje prawdopodobnie zrobił. I kogoś z Cerberusa wziął na tamten świat. Ale widząc ten bezsensowny mord, te straty i zniszczenia... Quarianin poczuł, że coś w nim pęka.
Szedł korytarzami patrząc na to. Ner mimowolnie hamował się, by nie zacząć strzelać ze strzelby do trupów. Miał ochotę się mścić. Tak długo, aż cała ta organizacja zaczęłaby się sypać, by była w tym samym stanie co Orionis...
Ner nawet nie wiedział, że tego typu rozmyślania tak go pochłoną, że znajdzie się w kompletnie innej części statku. Otrząsnął się i rozejrzał. Ten sam obraz dewastacji. I trupy. Oraz jego pani Kapitan opłakującego jednego z załogantów. Chyba go nawet rozpoznawał.
Podszedł powoli ze strzelbą spuszczoną ku dołowi. Mogła zobaczyć przez maskę ślad łez. Ner nie wiedział, że płacze. Nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek to zrobi.
- To... niesprawiedliwe - nie wiedział co powiedzieć. Było mu ciężko - Oni zapłacą za to... rozumiesz? Ja ręczę za siebie... ja... - kolejna fala łez. Ner zaciskał z całych sił strzelbę, tak mocno, że aż to czuł. Dostał nawet lekkich spazmów - Czemu... po co...
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

5 wrz 2012, o 20:27

Vanessa nie płakała ale jej twarz kompletnie pozbawiona była kolorów. Czasami miała wrażenie, że już nie potrafiła wyrażać emocji w ten sposób. Kiedy ostatni raz naprawdę szczerze wylewała łzy? Owszem, zdarzały się momenty pojedynczej kropli wypływającej z oka, ale nic poza tym. Wypuściła dłoń mężczyzny i wyprostowała się, patrząc quarianinowi w oczy, jakby chciała udzielić mu reprymendy. Zacięty wyraz twarzy jednak nie pasował do ciemnych oczu przepełnionych współczuciem. Przestąpiła z nogi na nogę, w głębi umysłu wahając się między słowami kapitan a słowami przyjaciółki. Zdecydowała się na działanie pośrednie. Vas Orionis poczuła jak kobieta zarzuca mu ręce na szyje i przytula mocno do siebie przez jakieś dwie minuty bez słowa. Jak radziła sobie z taką utratą? Z drugiej strony nikt nie wybrałby na Widmo kogoś, kto nie radzi sobie z śmiercią.
- Ner’Haras vas Orionis. Obiecuje Ci, że Cerberus pożałuje nadepnięcia na mój odcisk, ale teraz nie ma czasu na żale. Trzeba się zająć naprawą statku i pogrzebem poległych. I... uzupełnieniem załogi. – Ostatnie zdanie wypowiedziała tak, jakby sama ta czynność ubliżała poległemu personelowi . – A czemu? To terroryści, za ideologię idioty na szczycie a za co? – Dodała ostro, odsuwając się od mężczyzny, chwilę jeszcze opierając dłonie na jego ramionach. Kiedy opuściła je wzdłuż ciała, odruchowo powędrowały do kieszeni jej spodni. – Przepraszam, nawaliłam jako dowódca. Ale to się nie powtórzy.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12237
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

5 wrz 2012, o 20:38

Turianin okazał się nad wyraz wygadany. Mógłby spokojnie zagadać panią kapitan na amen, ale został sprowadzony na ziemię. Rozejrzał się jeszcze po Orionisie, skomentował mało grzecznie atak Cerberusa, po czym zarządził odwrót swojej kompani na statki. Udało im się odholować Orionisa prosto na Cytadelę, gdyż stwierdził, że tak mu szybko mija czas w towarzystwie istot ludzkich, że jakoś tak się zapędził i od razu na Cytadeli wylądowali. Jeszcze tego samego dnia jak wylądowali w doku na stacji, SOC zapukało do drzwi Orionisa, domagając się wyjaśnień. Za przyzwoleniem Vanessy, rozmowę ze służbami wzięła na siebie Sile. Pominęła tylko kwestię niespodziewanego gościa w hangarze.
Orionis utknął na dobre dwa tygodnie na Cytadeli.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Orionis Cruiser.

5 wrz 2012, o 20:49

Ner odruchowo odwzajemnił uścisk. Czuł, że powoli ulatują emocje. Zaszlochał jeszcze kilka razy, by nagle wziąć się w garść. Pociągnął nosem i patrzał na Widmo. Słuchał ją uważnie.
- Nic nie zawiniłaś - odparł Ner już dawnym, pewnym tonem - Zrobiłaś to, co do ciebie należy i zrobiłaś to dobrze.
Tak, Quarianin teraz już zaczął myśleć jak dawniej. Ale czuł, że już nie będzie tak samo jak dawniej. Nagle do głowy wpadła my myśl. Atak miał na celu porwania Stukova... ale czy tylko?
No tak. Zbieracze.
- Cerberus zawsze zaciera ślady za sobą - odparł po chwili Ner - Szczególnie jeśli chodzi o tajne i duże przedsięwzięcia. Nie byłem z tobą do końca szczery... ja też uczestniczyłem w tej misji. Razem z Konradem i Stukovem.
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

5 wrz 2012, o 21:58

Vanessa pokręciła lekko głową. Wyznanie Nera nie było dla niej specjalnym zaskoczeniem. W sumie miała z nim o tym porozmawiać, ale całe to zamieszanie nie pozwoliło jej zacząć tematu. Rozmasowała prawą dłonią lewe ramię. Obolałe plecy wciąż jej dokuczały. Chyba w najbliższym czasie sobie na nich nie poleży.
- Wiem o tym, Ner. Stukov wszystko mi powiedział. Rozumiem, że wszyscy mają swoje sekrety i przywykłam już, że załoga nie ufa mi na tyle, by o nich opowiedzieć. – Machnęła dłonią nieco lekceważąco, po chwili zdając sobie sprawę, że zabrzmiało to nieco bardziej cierpko niż planowała. Była zbyt zmęczona. Ostatnio nic nie szło po jej myśli, co irytowało. Rozmasowała skroń, czując jak znowu implanty dają się we znaki. Kopnęła jakiś kawałek metalu walający jej się pod stopami. Musiałą się czymś zająć inaczej kogoś rozniesie. Albo coś. Reflektując się uśmiechnęła się blado do przyjaciela. – Nie ma o czym mówić. Ten atak to nie jest wasza wina. Wybacz, ja muszę coś zrobić z rękoma inaczej zwariuje. – Mruknęła i skierowała się w stronę laboratorium, gdzie powinna znajdować się już Ahri. Gdy tylko tam dotarła zaczęła ostrożnie ogarniać bałagan i przenosząc poległych w jedno, godniejsze miejsce. Chciałaby oszczędzić quariance podobnego widoku ale nie miała jak. A była potrzebna dla rannych. Tych było naprawdę wielu a medyk sama jedna. – Powiedz mi co mam robić, mogę oferować jakieś podstawy, chociaż marny ze mnie lekarz. – „Lepiej mi idzie zabijanie” Dodała już jedynie w myślach. Teraz przypomniała sobie o czymś ważnym. Włączyła komunikat i szybko rzuciła. „Konrad? Tony? Sile? Krush? Jesteście cali? Meldujcie się, prosze.”
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Orionis Cruiser.

5 wrz 2012, o 22:42

- Nie tyle co nie ufam - odparł Ner - Wtedy inaczej myślałem.
Tylko tak mógł się usprawiedliwić. Marne to były słowa. I to bardzo.
- Jeśli będziesz chciała się dowiedzieć czegoś ode mnie, popytać mnie, to wystarczy mnie zawołać. Zawsze przyjdę - powiedział na pożegnanie i ruszył w swoją stronę składając adepta.
Aktualnie nie miał nic chyba do roboty. Dlatego zaczął jej szukać. Po drodze pomagał załodze w dosłownie każdej czynności, od sprawdzania zawartości omni - kluczy agentów Cerberusa i łamaniu ich zabezpieczeń, po sprzątanie i odzyskiwanie sprzętu, na przenoszeniu rannych i martwych kończąc. Czuł, że tylko w taki sposób zdoła zachować resztki spokoju.
Ahri’Zhao vas Orionis
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 372
Rejestracja: 2 cze 2012, o 10:28
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianka
Zawód: Medyk
Status: Członek załogi statku ludzkiego Widma. Wędrówkę ukończyła zdalnie (dzięki pomocy Rady), nie powróciła jeszcze na Flotyllę.
Kredyty: 10.535
Lokalizacja: Miasto Łódź
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

6 wrz 2012, o 12:59

Dalsza agresja wobec agenta, który jeszcze przed chwilą przyduszał ją twardym chwytem była zbędna. Vanessie udało się go unieszkodliwić, a już chwilę później pokład opanowała kolejna fala żołnierzy - tym razem byli to na szczęście turianie z wojsk Hierarchii. Tak jak wcześniej agenci Cerberusa, rozlewali się po pokładach, oczyszczając je z wrogich jednostek.
Ahri potrzebowała chwili, by odetchnąć. Oparła się o ścianę i zjechała do podłogi. Pozwoliła sobie posiedzieć tak dwie minuty, w trakcie których nikt jej nie przeszkadzał. Dobrze wiedziała, że dłużej zwlekać nie może. Z pewnością będzie potrzebna do pomocy rannym. Dźwignęła się na nogi i ruszyła do ambulatorium. W drodze pomagała każdemu, kto wymagał natychmiastowej interwencji aż do momentu, gdy nie skończyły jej się środki medyczne. Wtedy mogła już tylko kazać zdrowym i lżej rannym przenosić osoby w stanie ciężkim w kierunku stacji medycznej. O martwych nie potrafiła myśleć w tym momencie.
Skrzydło laboratoryjne było w opłakanym stanie. Ahri nie zastała tu żywej duszy, która pracowałaby w tej sekcji. Jedyni obecni byli żołnierzami lub inżynierami, którzy przybyli tu odsiewać żywych od ciał. Cały personel naukowy został wybity. Gdy świadomość ta dotarła do dziewczyny, ta niemal omdlała. Straciła równowagę i musiała wesprzeć się o ścianę. Szybko powiedziała sobie jednak, że nie wolno jej stracić przytomności. Prawdopodobnie jako jedyna na statku była teraz w stanie zapewnić opiekę medyczną.
Część sprzętów ambulatorium została zniszczona, wraz z pokaźną porcją zapasów. Ahri na całe szczęście udało się znaleźć kilku ochotników, którzy pomogli jej przygotować miejsce, gdzie mogłaby pomóc poszkodowanym w ataku. Kilkanaście łóżek można było wykorzystać, a materace z tych zniszczonych rozłożono na podłodze. Narzędzi i materiałów było na szczęście dość, by natychmiast przejść do pracy, ale medyczka posłała kogoś, by zebrał osoby, które przyniosą z hangaru skrzynie, które niedawno tam sprowadziła. Miała nadzieję, że część zgromadzonych tam dóbr uda się odzyskać. Do ambulatorium zaczęli spływać ranni. Niektórym z nich nie wytrzymali do momentu, gdy udało im się pomóc. Niestety, Ahri i garstka osób o podstawowych zdolnościach medycznych miała pełne ręce roboty. W jednym z pomieszczeń laboratorium zaczęła tworzyć się kostnica.
Gdy zjawiła się Vanessa, Ahri próbowała właśnie zatamować krwotok wewnętrzny. Można by rozwiązać ten problem dużą dawką medi-żelu, ale przy ich dość ograniczonych zasobach nie mogła sobie na to pozwolić. Przeszła więc do operacji, całe szczęście, z punktowym znieczuleniem. - Wielokrotne złamanie otwarte nogi, prawdopodobna amputacja. Zapadnięcie płuco, przebite pociskiem. Mocne krwawienie zewnętrzne, chyba niska krzepliwość. Zmiażdżona ręka, nie mam pojęcia co z tym zrobić. Krwiak w czaszce, potrzebna trepanacja. - zakrwawioną dłonią quarianka wskazywała kobiecie coraz dalsze łóżka, na których spoczywali zakrwawieni członkowie załogi. Ci w lepszym stanie starali się pomóc, przemywając ich rany, podając środki przeciwbólowe czy po prostu powtarzając, że wszystko będzie dobrze. - Do tego dziesiątki osób ze złamaniami, zwichnięciami, ranami postrzałowymi kończyn, zatruciami gazem... - dziewczyna pociągnęła nosem - Zajmij się proszę czym jesteś w stanie. Dzię... - Ahri zaszlochała - Dziękuje. - Potem na chwilę zamilkła, kończąc zabieg. Gdy zamknęła ranę kobiety na stole, otarła ręce o i tak zakrwawiony kombinezon. - Pani kapitan, wielu nie żyje przeze mnie. - Ostatnie słowa, które wypowiedziała wyraźnie nim wpadła w płacz.
ObrazekObrazek GG: 21021010 Have killed many, Shepard. Many methods. Gunfire, knives, drugs, tech attacks, once with farming equipment. But not with medicine.
~ Mordin Solus
Bonusy:
  • - 30% koszt mocy
  • + 10% obrażenia broni
  • + 10% tarcze
  • + 10% pojemność pochłaniaczy
Ku uniknięciu wszelkich nieporozumień:Zwracając się do mnie jako do postaci, używaj rodzaju żeńskiego.
Zwracając się do mnie jako do użytkownika, używaj rodzaju męskiego.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12237
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

6 wrz 2012, o 18:06

Antony:
Obudziłeś się z bólem głowy, nie dobrze. Może warto zrobić tomografię, w trosce o własne zdrowie, może masz wstrząs mózgu albo coś?
Przejmując się jednak bardziej swoim omni - kluczem niż czaszką ruszyłeś do osoby, która Twoim zdaniem mogła Ci pomóc. Po drodze wydałeś kilka poleceń i w końcu stanąłeś w stacji medycznej.
Twój cel, był podłączony pod cały szereg aparatur. Kobieta o blond włosach, łagodnych rysach twarzy i pociągającej figurze leżała na szpitalnym łóżku, w szpitalnym uniformie. Wyglądała jakby spała, oczy miała zamknięte, jej twarz nie wyrażała nic. Oddychała spokojnie i powoli, a aparatura pikała sobie rytmicznie raz za razem monitorując jej funkcje życiowe. Skąd w ogóle pomysł, że mogła pomóc? Może i byłaby w stanie, ale czy będzie chciała? Czy jest na tyle świadoma by w ogóle coś takiego móc zrobić? to pewnie się okaże.
Antony Stukov
Awatar użytkownika
Posty: 169
Rejestracja: 16 lip 2012, o 23:04
Miano: Antony Stukov
Wiek: 34
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Technolog
Kredyty: 38.150

Re: Orionis Cruiser.

6 wrz 2012, o 18:21

Stukov po wejściu do sali, obserwował kobietę. Cóż, głupio było mu ją torturować czy wyciągać na siłę informacje, bowiem kluczem do odpowiednich kontaktów z więźniem było doprowadzenie go do stanu używalności i późniejsze z nim pertraktacje. Co prawda, głowa go bolała, chętnie zażyłby medi-żel, lecz omni-klucz nie reagował na żadne komendy i jedynie ta skromna i ładna (bardzo) agentka mogła mu w tym pomóc, instalując łatkę optymalizującą sprzęt i przywracającą system. To wszystko wyglądało tak prosto i sielankowo, lecz w rzeczywistości wcale tak nie było.
-Proszę, proszę...Pani Jessica Fergusson. Kilka odznaczeń za wzorową służbę, szczególnie za akcję na Korlusie. Bohaterstwo i poświęcenie dla dobra ludzkości...-Przedstawił ją, zanim w ogóle zdążyła cokolwiek powiedzieć. Zresztą, nie miał pewności czy ona w ogóle była przytomna. Warto było jednak to zweryfikować i miał nadzieję, że odpowie na jego słowa.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12237
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orionis Cruiser.

6 wrz 2012, o 18:32

Antony:
Kobieta stęknęła cichutko i otworzyła zielone oczy spoglądając na zakłucającego jej spokój mężczyznę. Zamrugała przypominając sobie o nieudanej akcji na statku ludzkiego Widma. -Co chcesz? Przecież wiesz, że to ja, możesz darować sobie te wszystkie tytuły. - stęknęła chłodno i spojrzała na aparaturę widząc jej zdecydowany nadmiar skrzywiła się. Jej ruchy były powolne, zapewne była nafaszerowana prochami na ból. -Kim Ty...Statkov... nie... Stukov. - Wysiliła się pobudzając mózg do wydajniejszej pracy i skojarzyła będącego przy niej mężczyznę. -Dlaczego nie dobiliście mnie, tak jak sprzątnęliście innych agentów?- Zapytała po kilku chwilach. Wciąż mówiła tym samym chłodnym, choć zmęczonym głosem.

Wróć do „Środki transportu”