Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asari skinęła głową, potwierdzając, że sama również ma takie przypuszczenia - ExoGeni nie było do końca szczere, a teraz próbuje kupić sobie czas - albo znaleźć w odpowiednich aktach odpowiednie papiery. Biurokracja, duża firma. Mnóstwo kłamstw.
Jej usta drgnęły lekko, słysząc pytanie o numer. Nie zamierzała jednakże odpowiadać, przynajmniej nie teraz.
-
Jak mówiłam, jest tam jedna, wolna kwatera. Możesz się rozgościć -
odpowiedziała wymijająco. Przeciągnęła się w fotelu, zakładając ręce za głowę i przenosząc spojrzenie na wyświetlacz przed nią i mały, jasny punkt oznaczający przekaźnik masy, do którego lecieli.
Wolna kwatera, którą mógł zająć Veks, została przez niego rozpoznana bo, cóż, nie była zamknięta. W środku znajdowały się dwa łóżka, oba wolne. Kilka szafek, blat, wielki wyświetlacz pokazujący otoczenie - w tym wypadku piękne barwy Mgławicy Węża, w której się znajdywali. Po podejściu do jednej ze ścian, blisko wyjścia, jej fragment rozsunął się, ukazując wejście do małej łazienki wojskowych standardów - może metr na metr kwadratowy. Toaleta, prysznic, umywalka, lustro.
Całość wnętrza kwatery oddawał stylistykę wnętrza korwety - elegancko, choć w ciemnych barwach. Znacznie ładniej niż na pokładzie wojskowego Huntera, choć też standardy na przykład odnośnie ilości małych, nieprzymocowanych do niczego przedmiotów wydawały się być identyczne.
Dwie kwatery znajdowały się po dwóch stronach mesy - okrągłego pomieszczenia z również okrąglym stołem na środku. Nad nim zawieszone były cztery monitory, obecnie pokazujące najnowsze wiadomości nadawane przez ANN i Galaxy News. Pod ścianką oddzielającą mesę od przejścia do kokpitu znajdowały się szafki, prowizoryczna kuchnia (czyli urządzenia do wydawania napojów i podgrzewania jedzenia) oraz zapasy, z których turianin mógł skorzystać.
Oglądanie wiadomości było niemal abstrakcyjnym zajęciem w tej chwili. Lecieli ku przekaźnikowi, będąc w pełni cywilizacji, na pokładzie cichego statku. Turianinowi towarzyszył jedynie szmer napędu, który po kilkunastu minutach siedzenia na moment zwiększył swoją częstotliwość, a statkiem drgnęło. Rozpoznał w tym wchodzenie do korytarza Przekaźnika. Potwierdziło to wyjście z kokpitu Vasir - asari trzymała torbę w jednej ręce, a w drugiej własny hełm. Wciąż była w pancerzu.
-
W szafkach powinny być dania dekstro. Ostatnio przewoziłam ze sobą turiańskiego dyplomatę, miał wygórowane wymagania w kwestii jedzenia, na twoje szczęście. - uśmiechnęła się z nutą ironii - a może po prostu tak przyzwyczaił się do tego charakterystycznego uśmieszka, że teraz nawet zwykłe wygięcie ust tak odbierał.
Przeszła koło mesy i otworzyła drzwi do własnej kajuty, na dobre pięć minut się w niej zamykając. Po tym czasie drzwi rozsunęły się ponownie. Asari, która zza nich wyszła, wyglądała na dwa razy mniejszą - pozbawiona pancerza, ubrana w mało formalny sposób, wyglądała nieco zbyt normalnie jak na Widmo, które wcześniej widział w walce.
Przeszła do szafek, sama wyciągając z nich małe opakowanie z nieznanym mu daniem, po nazwie sugerującym kuchnię asari. Włożyła je do podgrzewacza, jednocześnie zaparzając sobie napój kawopodobny - nie smakował jak ziemski, ulubiony napój, ale z pewnością miał w sobie sporo kofeiny.
-
WI kontroluje statek póki jesteśmy w korytarzu niskiej masy. Powinniśmy dotrzeć na Illium za półtorej godziny.
Ciche pikanie urządzenia oznajmiło przygotowanie jedzenia. Asari chwyciła dość dobrze pachnące, otwarte już opakowanie, w którym znajdowały się również plastikowe sztućce, do drugiej ręki wsadziła parujący kubek i obróciła się, przenosząc na moment spojrzenie na mesę. Przez ułamek sekundy porucznik zauważył, jak się zawahała, nim usiadła przy tym samym stole. Szybko jednak przywołała się do porządku, sprawiając wrażenie zupełnie obojętnej.
-
Osiem i pół, ale głównie za skomplikowanie polityczne. - nagle oznajmiła po krótkiej chwili ciszy, powracając tematem do pytania sprzed niespełna czterdziestu minut, które zadał jej Viyo.
Po tym po prostu zaczęła jeść.