Re: Restauracja "El Jefe"
: 11 sty 2022, o 01:05
Pierwsza seria pytań została przez Ishę zdana. Zamówiła już swoje jedzenie i dostała picie od kelnera, któremu podziękowała jednym, szybkim uśmiechem, po czym bardzo szybko zanurzyła się w napoju, cicho spijając go przez słomkę.
- Ta, mam tu wynajęte mieszkanie, takie całkiem...nienajgorsze. A co u Ciebie?- odparła po chwili, jeszcze zanim w ogóle padły następne pytania Isyxy.- Dalej z Łowczyniami? C-córeczka mamuś? - zapytała, lekko poprawiając sobie bluzę.
Póki co Isyxa uderzała w gadanie o starych, dobrych czasach i tym kiedy się widziały. Pytała też o zdrowie i dobrobyt siostry, zupełnie tak jakby faktycznie ją to obchodziło. Isha w zasadzie nie wiedziała czy jest to przyjemna wymiana miłych słówek i typowych przywitanek, czy faktycznie ją to obchodziło. Jeśli chodziło o pytanie zadane przez najemniczkę, to szczerze była ciekawa. Coś musiało się stać, skoro chciała się spotkać. Coś może...sporego?
Kolejna seria pytań. Można było czuć się trochę jak na przesłuchaniu, choć niby była to milutka pogawędka.
- No...puszkowata. Tak. Ciężko się nie zgodzić, to w końcu gigantyczna puszka na środku kosmosu, w sensie, to...tak trochę...w nazwie, nie? Ale ogólnie to lubię to miejsce, ma swój urok. Na przykład nie jest Thessią. No i tak, mam tu przyjaciół, więc jeśli chciałaś sprawdzić czy siostrzyczka ma się tu dobrze i nikt się nad nią nie znęca, to misja zakończona.- zaczęła dosyć niepewnie, ale skończyła wypowiedź już nieco bardziej w swoim stylu.- Chyba, że jest coś więcej? W sensie, coś więcej po co tu jesteś? Skoro już opuściłaś mateczkę Thessię, to musi być ku temu JAKIŚ powód, n-nie?
Zadała to pytanie dosyć bezpośrednio. Średnio chciało bawić się jej w smalltalki, chciała mieć to z głowy. Mocno wątpiła w nagłą przemianę siostrzyczki w kogoś ekstremalnie kochanego. Za dobrze ją znała i chyba wykombinowała o co jej chodziło, ale jeszcze...nad tym myślała.
- Ta, mam tu wynajęte mieszkanie, takie całkiem...nienajgorsze. A co u Ciebie?- odparła po chwili, jeszcze zanim w ogóle padły następne pytania Isyxy.- Dalej z Łowczyniami? C-córeczka mamuś? - zapytała, lekko poprawiając sobie bluzę.
Póki co Isyxa uderzała w gadanie o starych, dobrych czasach i tym kiedy się widziały. Pytała też o zdrowie i dobrobyt siostry, zupełnie tak jakby faktycznie ją to obchodziło. Isha w zasadzie nie wiedziała czy jest to przyjemna wymiana miłych słówek i typowych przywitanek, czy faktycznie ją to obchodziło. Jeśli chodziło o pytanie zadane przez najemniczkę, to szczerze była ciekawa. Coś musiało się stać, skoro chciała się spotkać. Coś może...sporego?
Kolejna seria pytań. Można było czuć się trochę jak na przesłuchaniu, choć niby była to milutka pogawędka.
- No...puszkowata. Tak. Ciężko się nie zgodzić, to w końcu gigantyczna puszka na środku kosmosu, w sensie, to...tak trochę...w nazwie, nie? Ale ogólnie to lubię to miejsce, ma swój urok. Na przykład nie jest Thessią. No i tak, mam tu przyjaciół, więc jeśli chciałaś sprawdzić czy siostrzyczka ma się tu dobrze i nikt się nad nią nie znęca, to misja zakończona.- zaczęła dosyć niepewnie, ale skończyła wypowiedź już nieco bardziej w swoim stylu.- Chyba, że jest coś więcej? W sensie, coś więcej po co tu jesteś? Skoro już opuściłaś mateczkę Thessię, to musi być ku temu JAKIŚ powód, n-nie?
Zadała to pytanie dosyć bezpośrednio. Średnio chciało bawić się jej w smalltalki, chciała mieć to z głowy. Mocno wątpiła w nagłą przemianę siostrzyczki w kogoś ekstremalnie kochanego. Za dobrze ją znała i chyba wykombinowała o co jej chodziło, ale jeszcze...nad tym myślała.