Wyświetl wiadomość pozafabularną
Prawie natychmiast po zaciągnięciu się dymem z papierosa nieznanej marki Valelo zaczął kaszleć. Kaszel szybko przerodził się w powstanie odruchu wymiotnego, jednak Salarianin zdołał znaleźć w sobie na tyle samozaparcia aby zaciągnąć się jeszcze raz i wypuścić zwarty obłok dymu w kierunku czujnika przeciwpożarowego. Ku jego zaskoczeniu, uzyskany dym okazał się być nader gęsty przez co system błyskawicznie wykrył zagrożenie i rozległ się alarm. Może to była ta słynna ludzka machorka, o której się od czasu do czasu słyszy od palaczy? Jeżeli tak to mężczyzna, od którego dostał papierosa, musi mieć już nieźle zjedzone wnętrzności przez ten syf.
Słysząc rozlegający się wokoło alarm przeciwpożarowy, Valelo rzucił niedopalonego papierosa na ziemię i zakamuflowany czmychnął pomiędzy ochroniarzami na górę, po schodach. Wszystko wyglądało niemalże tak jak za starych dobrych lat, tylko powietrze pachniało nieco inaczej. Czymś czego Valelo nie potrafił do końca zidentyfikować. Wiedział tylko tyle, że pachniało inaczej.
Spokojnym krokiem przemierzał dość długi korytarz, mijając opuszczone pokoje coraz to odpędzał się od chęci by zajrzeć do środka. W końcu zbiry Jacoba utknęły na nie wiadomo jak długo na Nos Astra więc Valelo w pośpiechu planował jedynie rajd na zawartość gabinetu jego niedawnego wspólnika i ewentualną konfrontację, aby dowiedzieć się po co ta cała hucpa i przy okazji sprać go na kwaśne jabłko.
Mijając pokój 44, dział HR, przypomniał sobie jak spędzał przerwy w pracy plotkując o korporacyjnych nowinkach z dwiema młodziutkimi, bo ledwie 150-letnimi, Asari - Elerią i Agesią, przy kawie i ciasteczkach, które specjalnie zamawiał dla nich z drogiego sklepu na promenadzie. Teraz były tam tylko dwa puste krzesła.
Pusty był również pokój 49, tak zwana kanciapa dla woźnych. Zajmowali ją dwaj Vorchowie, Shak i Mrak. Dwaj królowie mopa i szmaty. Dzięki staraniom Valeo pracują tu na czarno gdyż na samym Illium przebywają nielegalnie. Zwykle widział ich grających w gry karciane na ich interfejsach omni-klucza. Nawet byli z nich złoci chłopcy, nie narzekali, pracowali w miarę uczciwie i wdzięczni byli za zapewniane im wyżywienie oraz dach nad głową.
Pomieszczenie oznaczone numerem 52 należało do księgowości. Tam też nie było żywego ducha. Pracowali tam Turianie Oran i Aelus i dbali bo lokalna skarbówka nie najechała dobytku Valelo. I w sumie nigdy to się nie stało.
- Może powinienem im jednak płacić więcej? - wpadł w rozterkę Salarianin.
No i w końcu gabinet numer 60, najbardziej bogato wystrojony. Za czasów Valelo pracowała tutaj Turiańska prawniczka Desselix Virthan z tytułem doradcy podatkowego, która załatwiała wszystkie potrzebne optymalizacje podatkowe. Nieprzyjemna w kontakcie, ale miała niesamowicie bystry umysł i cięty język. Valelo nie przyjaźnił się z nią zbytnio, ale płacił jej krocie - w porównaniu do innych pracowników - i głęboko ją szanował.
Przez ten cały magiczny spacer pełen wspomnień dręczyło go tylko jedno pytanie - gdzie do licha mogli oni wszyscy się podziać przez ten czas?
No i w końcu pokój numer 69. Samo jego oznaczenie miało być grubiańskim żartem, który bawił Valelo tylko na początku. Później sam przyznał, że to brak profesjonalizmu, ale nie chciało mu się tego zmieniać. Spróbował je otworzyć posługując się swoim identyfiktorem na omni-kluczu, lecz po fiasku zauważył, że zmianie uległ cały mechanizm.
- Orłem z tego nie jestem, ale da się zrobić. - mruknął do siebie i zabrał się powoli za obchodzenie zamka.
Po obejściu, zanim jeszcze otworzy drzwi, przytknął do nich ucho aby spróbować usłyszeć czy ktokolwiek jest w środku. Jeżeli usłyszy, że jest tam więcej osób niż sam Jacob to wstrzyma się z wejściem, włączy ponownie kamuflaż taktyczny i będzie czekał na rozwój wypadków. Jeżeli nie usłyszy nic to wejdzie z nadzieją na pusty pokój i zacznie przeszukiwać pomieszczenie pod kątem zdrady Jacoba Savy'ego. Z kolei, jeżeli w środku uda mu się usłyszeć coś co będzie wskazywało na jedną osobę to wejdzie do środka i jeżeli to będzie Jacob to rzuci natychmiast na niego wyssanie energii aby go na moment ogłuszyć a następnie wyprowadzi cios z główki, tak jak go uczyli na Tuchance. Dopiero później ma zamiar zacząć rozmawiac.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąSudoku? Poważnie? xD