Nie odczuła wielkiej ulgi widząc odlatujące urządzenie. Przez pierwsze sekundy starała się zachować pełen spokój, walcząc z robalami, których strząśnięcie okazało się znacznie trudniejsze gdy było ich więcej niż wcześniej jej się wydawało. Wreszcie na tyły jej umysłu zakradł się strach. Ruszył wzdłuż jej kręgosłupa zimną falą, sprawiając, ze zacisnęła zęby, nie dostrzegając tego, co stało się z falą uderzeniową i wszystkimi jej dotychczasowymi staraniami. Wibracje mogły ustąpić, ale instynkt popychał ją do coraz zacieklejszej i bardziej zdesperowanej walki.
Słowa Dahl przeleciały jej przez głowę nie pozostawiając po sobie więcej niż cień sensu. Była zbyt zajęta opracowywaniem planu, który miał uratować ją żeby przejmować się przeciwnikiem, który znajdował się metry dalej, nie widząc ich na oczy. Jej wzrok natrafił na czerwoną kontrolkę generatora tarcz, który otrzymał obrażenia. Tarcze. Czy potrzebne jej były tarcze?
Przełknęła ślinę, w ciągu jednego wdechu zbierając w sobie tyle opanowania ile była w stanie. Uruchomiła omni-klucz ponownie, wybierając ten sam program co zwykle. Przeciążenie tym razem nie miało trafić w żadne z urządzeń - zamiast tego z ogromnymi wątpliwościami w głowie przełączyła jedną z kontrolek, modyfikując program tak, by przestał działać poprawnie. Wciągnęła powietrze do płuc jak przed skokiem na głęboką wodę, uruchamiając urządzenie. Oczekiwała, że to jej bariery kinetyczne przyjmą na siebie prąd, ale ten popłynie zarazem przez uczepione jej cielska, smażąc je - jeśli wszystko pójdzie tak, jak to sobie mało przytomnie przemyślała.
Jeżeli coś znowu stanęło jej na przeszkodzie, przestawiła kolejne kilka wartości w kodzie, próbując następny raz, z coraz mocniej ogarniającą ją paniką. Dopiero gdy wszystkie robaki zniknęły, lub zamarły, martwe, przestając wciągać ją pod ziemię, rozejrzała się dookoła, ogarniając na nowo sytuację i obierając za cel następnego Przeciążenia najbliższą osobę, która wydawała się w najgorszej pozycji.