Spojrzał na nią wyraźnie urażony jej słowami. Chyba pierwszy raz podczas całej jej znajomości wyglądał jakby naprawdę to co powiedziała mogła urazić ego. Jednak szybko mu przeszło, kiedy zobaczył uśmiech na jej twarzy. Nie potrafił się na nią gniewać, nawet wtedy, kiedy za chwilę miała mu strzelić w głowę. Tak już to po prostu wyglądało.
- Tak. Składa się na nią około dziesięciu szczepów herbaty z różnych stron Ziemi.
Mówił to z taką dumą jakby co najmniej jego mieszanka miała leczyć raka, doprowadzić do pokoju między gethami a quarianami albo uratować świat przed zagładą. Cokolwiek było w tym pojemniczku sprawiało, że Charles był z siebie naprawdę dumny.
- Nie stać mnie po prostu już na takie rzeczy.
Uśmiechnął się do pudełka. Był teraz na swój sposób pełen melancholii. Życie w Rosenkovie nie było, aż tak złe. Miało swoje plusy jak niekończąca się ilość kredytów. Wtedy właśnie w taki sposób chciał uciszyć swoje sumienie. Wydawanie pieniędzy na rzeczy, które całkowicie nie miały sensu ale sprawiały, że człowiek chociaż na chwilę mógł zapomnieć o tym wszystkim co go otaczało.
- To jest warte jakieś sto tysięcy kredytów, to znaczy wtedy było.
Westchnął. Prawda była taka, że dopiero przy Sonyi zrozumiał, że tego co jest najważniejsze nie dało się kupić za kredyty. Teraz najważniejsza w jego życiu była tylko i wyłącznie ona. Patrzył jak zalewa herbatę wodą. Oczywiście mógłby przygląda się jej tak dalej ale musiał się w końcu ubrać. Oczywiście jak zawsze jego strój był naprawdę mało wyszukany. Spodnie od dresu oraz zwykły czarny t-shirt sprawiały, że dodatki na jego skórze były jedynym oryginalnym motywem w jego ubiorze.
Usiadł w końcu na kanapie. Był trochę zaskoczony jak szybko kobieta postanowiła położyć głowę na jego kolanach. Chyba to właśnie mu się w niej podobało. To zdecydowanie w swoich decyzjach, pewnie w przyszłości będzie go to od czasu do czasu przyprawiać o zawroty głowy ale teraz uważał to za coś naprawdę słodkiego.
Jego ręką gładziła ją po udzie. Przy jego wzroście jeśli dobrze by się postarał to mógłby jej wymasować stopy w takiej pozycji. Nie przeszkadzał jej w czytaniu. Obydwoje byli wyjątkowo dobrzy jeśli chodzi o siedzenie w ciszy. On sam w międzyczasie starał się jedną ręką obsługiwać wyświetlacz na ścianie. Co ciekawe telewizja wciąż działała. Niestety, tak jak i było w biurze Burela, większość kanałów to były typowe informacyjne. Skakał więc między nimi w poszukiwaniu czegoś co nie trąbiło cały czas o ludzkości, radzie i całej reszcie. Nie miał na to siły.