Trzeba to powiedzieć wprost, żeby nie było wątpliwości. Ta walka popsuła krew, zarówno Vanessie, jak i Krushowi. Ona z wybitym barkiem, a on z... postrzałem ze strzelby. Został też jeden przeciwnik, który spadł z balkonu, ostrzelany został z granatnika i... właściwie, to było chyba na tyle. Nie mniej, kroganin był sam jeden, a tamtych było dwoje. Wszystko się mogło wydarzyć.
Krush natomiast, powoli odzyskiwał siły, co dobrze świadczyło, bo jego organizm zabierał się za stawianie go na nogi. Gorzej było jednak z ludzką kobietą, która nie otrzymała od natury takich bonusów, co jej kompan. Musiała sobie radzić z tym inaczej. Zaczęła odliczać do trzech i miała zamiar wstawić sobie bark na właściwe miejsce. To co było słychać potem, to ciche chrupnięcie i stłumiony krzyk Ness, nim osunęła się nieprzytomna na ziemię. Została wyłączona z walki, a na jak długo, to już się miało okazać.
Kush natomiast poczuł jak... zostaje sam. No cóż, mogło go to niewiele obchodzić w innych okolicznościach, ale na pewno pomoc lidera, ułatwiłaby mu zadanie. Na pewno jednak ułatwione robotę miał ostatni z czwórki jaszczurów, bo wyszedł zza swojej osłony i zaczął biec w stronę swoich wrogów, a do Ness miał akurat najbliżej. Nieprzytomna, łatwa zwierzynka. Wystarczyło tylko stanąć pomiędzy nią, a Krushem i mogła się pożegnać z tym światem. Krush zauważył też jedną zmianę w swoim przeciwniku, bo oto nie trzymał już karabinu, a dzierżył strzelbę i to właśnie z niej ostrzeliwał Warga, dosyć celnie. Gdyby nie Umocnienie, to z pewnością byłoby z Krushem kiepsko, ale przyjęło część obrażeń, która pozwoliła wojownikowi strzelać do swojego chwilowego wroga i ściągnąć mu tarczę. Był tylko jeden problem. Bieg Kroganina się udał i miał Ness, jak na widelcu.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąNess, twoja kolejka przepada.