Wzruszył. Ta enigmatyczna odpowiedź tak naprawdę mówiła naprawdę dużo. Niby Charles miał niedługo rozpocząć współpracę z Przymierzem, nie oznaczało to jednak, że nie mógł zajmować się też zlecenia prywatnymi o ile były legalne. Jeśli chodziło o to co proponowała Susan to wydawało się dość normalną pracą. Wiedział, że musi zrobić coś by naprawić to co zepsuł między jego bratem, Snow ostatniej nocy. Widział przecież, że to nie było typowe zachowanie Daryla. Nie mógł pozwolić na to, żeby jego słowa tak wszystko zepsuły.
Parsknął śmiechem widząc zachowanie własnej siostry. Naprawdę było płomykiem nadziei we wszystkim. Mógł nie doceniać swojego powrotu, ale relacje rodzeństwa uległy polepszeniu od kiedy znowu był w ich życiu.
- Nie wiem. – Spojrzał na Ayę lekko zaskoczony. Oczywiście, że mogli dzisiaj jeszcze pójść na kolację. – Nie wydaje mi się, żeby ktoś planował atak na nas dwa dni z rzędu.
Sam byłby zaskoczony gdyby tak było. Przecież wiedzieli już, że Benji nie miał pozwolenia na tą misje. Nie wyobrażał sobie kolejnego ataku w tak krótkim czasie. Cerberus na pewno nie był święta organizacją, ale nie na tyle głupią. Jeśli dotarła już do nich informacja o tym co się wydarzyło to pewnie pluli sobie w brodę. To, że jeszcze nie trafiło to do mediów było jakimś cudem. Chociaż tego nie mógł wiedzieć. To była dopiero niedziela. Może poniedziałek zobaczy swoją twarz w jakiejś plotkarskiej gazecie.
- Spokojnie nie planujemy tak po prostu zniknąć.
To było miłe uczucie wiedzieć, że Aya już nie wstydzi się własnych uczuć. Lubił mieć ją obok siebie. Widać było też, że w końcu odzyskuje tą samą radość co o poranku. Wszystko jakoś się układało.
Złapał w pewnym momencie za omni-klucz i postanowił odpisać Susan.
Jeszcze nie wiem. Wczoraj w nocy wiele się wydarzyło. Cerberus postanowił wbić wczoraj na imprezę. Nikomu nic się nie stało nie licząc ich agentów. Mogłaś zostać. Dalej jesteś w Amsterdamie?