-
Isis, Isis. Słyszałam o niej tyle razy, gdzie jest teraz? Czemu nie może nam pomóc?
-
To długa historia, Selzia - nagłe pytanie asari sparowała od razu siedząca na kanapie dziewczyna. Wzrok wbity miała w ekran z menu, tym samym nie wyglądając na otwartą na dyskusję, z czego Nyxanni nie była zadowolona. Skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej i lustrowała Assaf spojrzeniem, nim nie przeniosła go na Irene, która również wiedziała co nieco o sztucznej inteligencji. Wydęła usta w wyrazie swojego braku akceptacji tego, jak potoczyła się rozmowa na ten temat, ale nie dopytywała, powstrzymując się przed tym.
Skinęła głową przyjmując preferencje rudowłosej i przesunęła listę w górę i w dół, na szybko przeglądając pozycje.
-
Wezmę coś podobnego - odpowiedziała, zastanawiając się przez krótką chwilę przed wybraniem pieczeni ze zwierzęcia, którego Dubois tak czy siak nie znała.
Prysznic był odświeżający. Dzięki niemu jej ciało nieco otrzeźwiało po kilku godzinach niespokojnego snu na mało wygodnym fotelu w kokpicie turiańskiej korwety. Łazienka w mieszkaniu Selzii nie odstawała standardem od reszty pomieszczeń, choć utrzymana była w bardzo minimalistycznym stylu - znalezienie w niej kosmetyków byłoby wyzwaniem, bo wszystkie były skrzętnie pochowane po szafkach o białej, lśniącej powierzchni.
Gdy wróciła do salonu, menu zniknęło, pokazując z powrotem obraz wiadomości, choć teraz był zatrzymany. Godzina na dole nie pasowała do tej, którą pokazywał omni-klucz Irene. Program dotyczył innego czasu, a może i daty. Musiał być nagraniem odpalonym przez Shani, która chwilowo ignorowała leżącego obok pilota. Popijała swoją lemoniadę siedząc obok Nyxanni, z której twarzy zdążył zniknąć już grymas.
Dziewczyna wydawała się zaskoczona nagłym gestem ze strony Dubois. Już otwierała usta by zacząć inny temat rozmowy ale zamilkła, odwzajemniając łagodnie przyjacielski uścisk. Kiwnęła głową, w ciszy przyjmując wyrazy współczucia ze strony rudowłosej ale nie odsuwała się tak szybko, nie wyrażając ze swojej strony sprzeciwu. Dopiero gdy Irene odsunęła się po kilku dłuższych chwilach, dostrzegła w spojrzeniu Assaf smutek. Uśmiech już do niej nie wracał, jakkolwiek wymuszony byłby wcześniej.
-
Dzięki - odrzuciła krótko, oszczędnie, wracając do popijania swojej lemoniady. Siedząca obok Selzia zerknęła na dwójkę przelotnie, nie wtrącając się ani nie zakłócając ich rozmowy w tym momencie, w którym nie miała niczego od siebie do dodania. Dopiero słysząc pytanie drugiej z kobiet, obróciła się w miejscu, opadając na oparcie kanapy i zerknęła na zegarek. Jedzenie powinno niedługo przyjść.
-
Irene? - Shani zaczęła miękko, choć jej głos się zmienił. Lekko drżał od szukających ujścia emocji, żądzy odpowiedzi na dręczące dziewczynę pytania. -
Wiem, że nie masz z nim kontaktu. Wiem, że też nie wiesz co się dzieje dookoła. Ale proszę, bądź ze mną szczera. Pracowałaś z nim.
Westchnęła, nerwowo ściskając szklankę tak, aż jej knykcie pobielały. Nyxanni widząc to interweniowała, sięgając by odebrać dziewczynie naczynie, które ta bez chwili zawahania oddała w zamian za to łapiąc za pilota. Aktywowała nagranie starych wiadomości, sprawiając, że prezenterka na ekranie odżyła, w absolutnej ciszy wygłaszając informacje lokalne.
-
Jeszcze miesiąc temu wszyscy bawiliśmy się w Phobii. Wiedziałam, że ma swoje skurwiałe sekrety. Szanowałam to. Ale teraz? - jęknęła, wskazując na telewizor. Jeszcze przez kilka sekund ukazywał niewinną twarz asari o jasnoniebieskiej skórze. Selzia nawet nie patrzyła w tamtą stronę, jakby widziała to niepierwszy raz. Ekran nagle poczerniał, pokazując nagranie z późnej pory, zarejestrowane na kamerze monitoringu. Pokazywało fragment opancerzonej postaci schowanej za rogiem budynku, z czymś, co wyglądało jak karabin w ręce. Nagranie było krótkie, teoretycznie mogło oznaczać wszystko, ale gdy chwilę po jego zakończeniu z powrotem oczy rudowłosej dostrzegły znany jej list gończy, sens wyciszonego materiału stał się jasny. -
Terrorysta? Zbrodnie przeciwko ludzkości? Co to w ogóle, kuźwa znaczy? Przeciwko komu konkretnie?
Z każdym słowem Assaf trzęsła się coraz mocniej. Odrzuciła pilot na bok, pozwalając prezenterce mówić dalej, z tym samym, tępym wyrazem twarzy opisującej poszukiwanego zbiega jak pogodę, której segment prowadziła kilka minut wcześniej.