Wyświetl wiadomość pozafabularną
"U Uśmiechniętego Elkora" był hotelem, w którym Vex bywał od czasu do czasu, gdy przywiało go na Cytadelę i akurat nie miał gdzie się zatrzymać. Przybytek położony w Okręgu Bachjret oferował przystępne ceny, stosunkowo spokojną atmosferę i cztery ściany, które turianin mógł nazwać swoimi przez tak długi okres na jaki je wykupił. Wspólna kuchnia była miłym akcentem, ale ubogość produktów jedzeniowych opartych na prawoskrętnych aminokwasach znacząco obniżała jej wartość i zainteresowanie mężczyzny, który przywitał się z recepcjonistką i potwierdził swoją rezerwację na dwa wieczory, w zamian otrzymując elektroniczną kartę do swojego pokoju oraz informację, że czeka na niego paczka z Konstelacji.
Wiadomość, którą odebrał na omni-kluczu, zdążył przejrzeć w drodze do hotelu. Informacja zawierała raczej standardową umowę o pracę, która poza dość restrykcyjnymi zasadami dotyczącymi poufności, nie wyróżniała się niczym szczególnym i najwyraźniej została już przez niego podpisana. Zabezpieczenia, które podjęło Binary Helix, wyglądały na nieco zbyt wygórowane, ale z drugiej strony nie było to aż tak dziwne pośród wielkich korporacji, które obawiały się szpiegostwa przemysłowego lub wrogiej konkurencji. Dokument straszył konsekwencjami złamania kontraktu, ale w końcu takie było jego przeznaczenie. Vex - czy raczej Varus - zgrał wiadomość do pamięci omni-klucza, na wszelki wypadek zabezpieczając elektroniczną kartę dostępu dodatkowym oprogramowaniem. Miał tylko nadzieję, że Hierarchia na tyle dokładnie zabezpieczy jego awaryjny komunikator, by ten przeszedł główną kontrolę rzeczy osobistych.
Pokój, który został mu przydzielony, nie wyróżniał się niczym specjalnym. Po lewej stronie od wejścia znajdowało się tutaj proste, jednoosobowe łóżko z czystą pościelą, a tuż obok niego szafka nocna w nowoczesnym stylu, na której stała powykręcana lampka z regulowaną nóżką przypominającą połączone ogniwa łańcucha; prawa strona była zarezerwowana dla jednego krzesła i stołu z długą, rozgałęziającą się na trzy mniejsze, podstawą. Vex rzucił pod łóżko torbę ze swoimi rzeczami, którą odebrał z przechowalni podczas wychodzenia z ambasady, a sam usiadł na górze, otwierając paczkę i wyciągając wciąż pachnącego nowością Windykatora.
Niewiele rzeczy było w stanie ruszyć porucznika Oddziałów Specjalnych, ale nowy karabin potrafił go rozczulić nie mniej niż kieliszek horosku i równie silnie zakręcić łzę w oku.
Podniósł broń do ramienia i wycelował w ścianę, napawając się naciskiem kolby na prawy bark oraz ułożeniem chwytu w jego trójpalczastej dłoni. Musnął palcem spust, z trudem powstrzymując chęć sprawdzenia jak delikatny jest i jak reaguje na nacisk; chwilę później obrócił karabin bokiem, oglądając pulsującą na błękitno bladą linię, za którą pracował miniaturowy akcelerator masy. Dziecko Kontroli Ryzyka Elanus potrafiło w dziewięciopociskowych seriach wypluć dwadzieścia siedem argumentów przemawiających za zakupem Windykatora na jeden pochłaniacz termiczny, osiągając przyjemną dla myśli prędkość dziewięciuset strzałów na minutę.
To właśnie dla takiej matematyki Vex zrezygnował z Korpusu Inżynieryjnego, zapisując się do dywizji piechoty.
W końcu odłożył karabin na szafkę nocną, upewniając się, że bezpiecznik jest w pozycji zablokowanej i wyciągnął się na łóżku, wywołując omni-klucz. Po raz kolejny wyświetlił informacje o Varusie Ladarris, w którego miał się wcielić i bez pośpiechu zaczął je studiować - miał dwa dni, które zamierzał dobrze wykorzystać, a poza zapoznaniem się ze swoją przykrywką, oznaczało to również kilka godzin surfowania po extranecie i zbierania wszystkich dostępnych informacji na temat Binary Helix oraz sióstr Roberts.
I wizytę w "Czarze Asari", bo już dawno temu nauczył się, że jak ryzykować życie to tylko ze świadomością, że ostatnie wolne godziny spędziło się przy dobrym alkoholu i w miłym, przyjemnym dla oka towarzystwie.