Nigdy naprawdę nie wiesz czy możesz ufać drugiej osobie. To czyni życie o wiele bardziej ekscytującym.
2112216103
MIANOKatherine "Katie" Calvert
DATA UR.21.12.2161
MIEJSCE UR.Eden Prime, Constant
RASACzłowiek
PŁEĆKobieta
OBYWATELSTWAPrzymierza Systemów
SPECJALIZACJASzpieg
PRZYNALEŻNOŚĆPrzymierze Systemów
ZAWÓDAgentka S1
Katherine należała do nowego pokolenia ludzkości, pierwszym które urodziło się poza macierzystym Układem Słonecznym i po Pierwszym Kontakcie, nie pamiętającym więc ani wojny, czasów gdy ludzkość „była sama” we wszechświecie czy braku dobrodziejstw technologii efektu masy. Jednakże mimo życia w tym złotym dla ludzkości okresie jej życie było całkiem zwyczajne i nieszczególnie się wyróżniające. Jej rodzice, Henry i Mary Calvert, należeli do pierwszej fali kolonizatorów na Eden Prime i poznali się w ramach zasiedlania dziewiczej planety, podobnie też jak i większość mieszkańców zajmowali się oni pracą w przemyśle rolniczym. Praca mało ekscytująca, ale spokojna i potrzebna w nowo założonej kolonii jeśli chciała być samowystarczalna. Zresztą samo Eden Prime miało idealne warunki do uprawy ziemi. W rodzinie Calvertów była środkowym dzieckiem, jej starsza siostra Rosalie podjęła się studiów medycznych i była początkującym lekarzem na ich rodzinnej planecie, podczas gdy jej młodszy brat, William, znudzony spokojnym, kolonialnym życiem, wstąpił w szeregi Przymierza jako Marine. Życie Kate w Constant nie było szczególnie ekscytujące. Planeta była stabilna i bezpieczna, z daleka od potencjalnych batariańskich rajdów, a największymi wrogami ładu i porządku byli okazjonalni przemytnicy. Tak naprawdę najbardziej interesującym widokiem w ich codziennej, spokojnej rzeczywistości było zobaczenie uzbrojonego oddziału żołnierzy strzegących kolonii i wykonujących rutynowe patrole. Ludzkość wszak wciąż była na początku ich galaktycznej ekspansji i poznawania Drogi Mlecznej i ostrożności nie było nigdy za wiele. Wychowując się w takich warunkach nudy sama dbała o dawkę wrażeń będąc dzieckiem wszędobylskim, ciekawskim i z tendencją do rozrabiania i wpadania w kłopoty, ot typowo chłopczyca lubiąca wspinać się po drzewach, podkradać i tykać patykami Gazowe Torbacze czy okazjonalnie uczestniczyć w szkolnych bójkach z typowymi dręczycielami i „lepszymi dzieciakami”. Mimo, że tymi zachowaniami spędzała sen z powiek swoim rodzicom z jednej strony, w końcu czemu nie mogła być tak ułożoną córką jak jej siostra, to jednocześnie była osobą dość uzdolnioną, szczególnie w zagadnieniach około technicznych. Wymuszenie odrobiny dyscypliny ze strony jej rodziców i zajęć dodatkowych sprawiły, że Kate nieco się uspokoiła i zaczęła zajmować się mniej agresywnymi rzeczami – jak choćby rozkręcaniem systemów elektronicznych czy silników na składanie ich na powrót, realizowanie projektów szkolnych i zdobywanie kolejnych, mniejszych i większych stypendiów. W trakcie swojej edukacji miała też okazję nauczyć się języków obcych. Po Wojnie Pierwszego Kontaktu i integracji z galaktyczną społecznością panowała tendencja i popularyzacja uczenia się języków nowych partnerów. Oczywiście tendencję tą nie wszyscy podzielali, jak choćby niesławna Terra Firma. W przypadku Kate nauka była koniecznością z uwagi na zaimplementowanie jej w program nauczania. Poza tym mogła jedynie pomarzyć o omni-kluczu z translatorem. Nie spodziewała się w żadnym, krótkim czasie opuścić Eden Prime i spotkać kosmitów twarzą w twarz, a ciułane pieniądze oszczędzała by studiować na Ziemi czy kupić swoje własne "cztery kółka". Zresztą na to pierwsze i tak musiała wziąć studencką pożyczkę... Na studiach raz jeszcze mogła poczuć nieco luzu, choć życie nie stało się prostsze. W końcu ciężko uczyć się skacowanym czy niewyspanym, a potem jeszcze pracować. Prawdę mówiąc nieco inaczej wyobrażała sobie swoje młodzieńcze lata i szał na bycie studentką szybko jej minął i musiała mocno ograniczyć życie towarzyskie. To jest "do jednego porządnego picia i niespania w miesiącu". Mimo to wciąż szło jej nieźle i dostała się nawet do programu wymiany studenckiej w ramach zacieśniania międzyrasowych stosunków z rasami Cytadeli. Tak dostała się na Thessię i na uniwersytet w Lirii. W tym okresie znalazła się na celowniku wywiadu Przymierza, a dokładnie jednego z ich agentów, który po incydencie na Eden Prime i dowodach o uczestnictwie Benezi T'Soni w ataku potrzebował zwiększyć tempo swojej pracy. Kate weszła z nim w kontakt rozpoczynając dorywczo pracę jako kelnerka w klubie Phobia. Na początku nie do końca świadomie i za większe napiwki mówiła mu o tym co działo się na kampusie, a później przyjaźniła się z delikatnie sugerowanymi przez niego studentkami, które jak się później okazało, miały powiązania rodzinne z Benezią czy jej akolitkami. Kate zaczęła dodawać dwa do dwóch i wyciągać wnioski kim przedstawiający się jako Martin Meisner był. Prawdę mówiąc wzbudziło w niej to o wiele większy entuzjazm, chęć do pracy i skonfrontowania mężczyzny... Z drugiej strony mocno wątpiła, że byłby to dobry pomysł. Mimo to, jak sama myślała, "została szpiegiem". Niestety było to o wiele mniej ekscytująca praca niż przedstawiały to filmy z Blasto, a po tym jak wojna z Gethami dobiegła końca, a Saren zabity na Cytadeli, to jej kontakty z Martinem osłabły, ot presja czasu została zmniejszona, choć jeszcze pracując w Phobi udzieliła mu jednej czy dwóch przysług. Mimo to myśl o tym kim był Martin i co robiła nie dawała jej spokoju do tego stopnia, że po skończonych studiach i krótkiej wizycie w domu zdecydowała się złożyć swoją aplikację do Agencji stwierdzając, że "raz się żyje" i czemu by nie zostać prawdziwą agentką. Jej wstępna rekrutacja do struktur wywiadu przeszła względnie gładko. W raportach Meisnera raz czy dwa pojawiło się jej nazwisko jako zasób z którego korzystał, a późniejsze prześwietlenie jej przeszłości pod względem potencjalnych kontaktów z niepożądanymi środowiskami czy stronami wypadło negatywnie. To w połączeniu z przejściem testów psychologicznych sprawiło, że dostała się do obozu dla rekrutów. Przez długi, intensywny rok nauczyła się nie tylko sztuki samoobrony i korzystania z broni, co zresztą było tylko niewielką częścią jej treningu, ale też podniosła swoją kondycję, nauczyła się obsługi materiałów wybuchowych, kłamać, manipulować i zdobywać informacje, kamuflować się, skradać, kraść i włamywać do mieszkań czy samochodów. Potrafiła też śledzić inne osoby i wiedziała sama jak sprawdzać czy nie jest śledzona i gubić ogon. Przyswoiła też szeroki zakres wiedzy z ksenopsychologii, historii, kultury innych ras i informacji z pozoru mało istotnych, które miały pomóc jej łączyć różnorakie fakty – nazwy firm zbrojeniowych poszczególnych ras, nazwiska prominentnych polityków czy osób ze świata show biznesu, nazwy i symbole jednostek wojskowych czy sił specjalnych i wiele, wiele więcej. Wszystko to miało poszerzyć jej wiedzę w jak najszerszym stopniu i pomóc w szybkim myśleniu pod presją czasu. Oficjalnie jednak pracowała ona jako młodszy technik od zabezpieczeń informatycznych w kilku mniejszych firmach w przestrzeni Przymierza jako freelancer. Miała nawet przygotowane porfolio, umowy o pracę, aktywność bankową i podróżniczą. Po ukończeniu szkolenia i otrzymaniu stopnia Agentki S1 dostała ona krótki urlop, po którym miała zgłosić się na Cytadelę i oczekiwać tam dalszych rozkazów. Miało to sens, w końcu było to nie tylko centrum galaktycznego rządu, ale też i w ostatnim czasie mnóstwa wydarzeń - ataku Gethów na Cytadelę, przejęcie władzy przez ludzkość (co samo w sobie sprawiało, że zawsze lepiej było mieć więcej oczu i uszu na stacji i stosowne rezerwy do szybkiego reagowania) czy atak hakerski... Miała jedynie nadzieję, że nie dojdzie do tego, że zostanie ona uśpioną agentką, o której przypomną sobie za kilka czy kilkanaście lat. To byłaby dopiero paskudna perspektywa. |