Pobity mężczyzna skulił się jakby bojąc że Nect uderzy go gdy usłyszał jego surowy głos. Zwolnił uścisk na ramionach Zafiry i cofnął się do tyłu, najwidoczniej nie chcąc prowokować mężczyzny. Zahaczył jednak o stolik i upadł na plecy. Ktoś parsknął śmiechem na sali kto inny wygłosił jakąś niepochlebną uwagę o przestraszonym mężczyźnie.
- Ukryjcie mnie Rzekł błagalnym tonem mężczyzna, zapowiadało się, że zaraz się popłacze. - On mnie zabije. Mężczyzna był przerażony trząsł się jak osika. Spróbował się jednak opanować i wstać. Kiedy to zrobił zajął miejsce jak mu powiedziano.
Nec natomiast w napięciu przyglądał się przez jakiś czas drzwiom do baru, ale póki co nikt nie wszedł do baru. Kiedy wypalił papierosa jednak drzwi się otworzyły i wszedł przez nie jakiś człowiek. Trudno było o nim cokolwiek powiedzieć, bo miał na sobie czerwono czarny pancerz a na głowie miał założony hełm. Pancerz był lekko zindywidualizowaną wersją Krwawego Smoka. Nie przedstawiał jednak smoka a jedynie srebrne elementy pomalowane były na jednolity czerwony kolor. Z tyłu wystawała najemnikowi strzelba AT-12 z boku w zasięgu ręki w "kieszeni" na udzie miał zaczepiony M-12.
- Och stary nie uciekaj, wiesz że to nic nie da Mówił rozglądając się po klubie szukając kogoś. Przestań chyba nie chcesz teraz bawić się w chowanego? Mówił dość głośno. Jeden z gości się zirytował bo ruszył w kierunku błaznującego "blaszka", ale kiedy położył rękę na jego ramieniu i zaczął mówić by wyszedł. Mężczyzna w pancerzu obrócił się i zdzielił tamtego prosto w pysk bez ostrzeżenia. Facet poleciał do tyłu, choć był wyższy od nowego gościa karczmy. Cios wyprowadzony był z biodra, szybko, sprawnie i z wielką siłą. Technika ciosu wskazywałaby na sierpowy amatorskiego boksera, co najmniej. A rozumiem to taka zabawa. Bawimy się w chowanego najemnik miał irytujący trochę piskliwy głos. Był średniego wzrostu i nic sobie nie zrobił z niedawnego zdarzenia. Gość baru natomiast który postanowił zareagować na hamksie zachowanie najemnika póki co nie wstawał. Jakoś teraz nikt nie kwapił by upomnieć narwańca. W takim wypadku gotowy czy nie szukam W tym zdaniu słychać było niewypowiedzianą groźbę, ale bardzo poważną. Ruszył w kierunku Zafiry i Necta.
Mężczyzna który się do nich dosiadł natomiast zaczął łkać, będąc zbyt przerażonym by ruszyć się choćby ze swojego miejsca.