Korlus, znany jako cmentarzysko statków kosmicznych jest obecnie siedzibą wielu grup najemników, między innymi Błękitnych Słońc, którzy ponoć wykorzystują wraki statków do badań nad nowoczesnym uzbrojeniem. Planeta nie posiada biosfery (efekt cieplarniany trwa od dawna przez aktywność wulkanów).
LOKALIZACJA: [Mgławica Orła > Imir]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Hirano Tower

3 kwie 2024, o 11:28

szansa na znalezienie aktywnego terminala
30%
Rzut kością 1d100:
13


monitoring
A<20<B<60<C
Rzut kością 1d100:
38


ryzyko
A<33<B<66<C
Rzut kością 1d100:
99
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

3 kwie 2024, o 12:06

Nigdy wcześniej nie widziała tego poziomu Hirano Tower, nie mogła mieć porównania do tego, co było tutaj kiedyś. Sojusz, Przymierze, a może nic nie stało za pustką na poziomie biurowym, który teraz przemierzali. Terytorium było nowe i zwodnicze, a świadomość toczących się wokół bitew napełniała serce strachem. Wydawało się, jakby cała konstrukcja drżała w pogłosie detonowanych na innych poziomach eksplozji.
- Jeśli znajdziemy nierozwalony punkt dostępu, spróbuję wpiąć się do sieci - przytaknął turianin zza jej pleców. Najwyraźniej nic, co widzieli dotychczas, na takowy nie wyglądało.
Doktor Maketari mogła mieć wiele powodów, by nie odbierać. Słysząc odległe strzały Iris zauważyła, że spokój, który napotkali w poprzednim pomieszczeniu wcale nie udzielał się reszcie wieży. Ciało, w stronę którego ruszyli, stanowiło potwierdzenie tych słów.
- Nie pobiegła za daleko - mruknęła Atrius, podchodząc do ciała jako pierwsza. Żołnierka Sojuszu Systemów Terminusa leżała twarzą w dół we własnej kałuży fioletowej krwi. Jej pancerz był poszatkowany, upuszczona broń leżała obok. Musiała dostać serię w plecy gdy próbowała zniknąć za załomem korytarza, ale nie zdążyła do niego dobiec.
Na jej ramieniu pozostał nieśmiertelnik, wbudowany w pancerz jak u każdego bojownika Terminusa.
- Widzę panel. - Septimus, oszczędzając sobie oględziny ciała, przestąpił nad asari i podszedł do ściany, przy której leżała. Mały, drobny panel ukryty był w łączeniach ścian, niewidoczny dla kogoś, kto zwyczajnie przebiegał obok. Turianin zgrabnie połączył się z nim swoim omni-kluczem i na jego twarz padł pomarańczowy blask urządzenia. Skrzywił się dość szybko, znajdując na nim mniej, niż miał nadzieję znaleźć. - Niewiele kamer dalej działa, ale znalazłem jedną na poziomie kliniki.
Nachylił się, pokazując im obraz. Korytarz, który wyglądał jej znajomo, był częściowo zablokowany. Strop zawalił się do jego środka, przygniatając jakąś sylwetkę ubraną w kitel. Jej dłonie wyciągnięte były do przodu, jakby próbowała podciągnąć się, ostatkiem sił wydostać z gruzowiska nim zabrała ją śmierć. Choć jej krew była fioletowa, z ulgą dostrzegła, że nie była to doktor Maketari.
- Klinika jest w słabym stanie - oceniła Atrius, nie patrząc na ciało, a na zawalony sufit. - Musimy znaleźć...
- Musi gdzieś tu być, szybko... - głos dobiegł ich z korytarza, a zaraz po nim odgłos kroków. Shana zaklęła pod nosem, wycofując się pod ścianę, ale było za późno. - Przeciwnicy, strzelać bez rozkazu!
Trójka opancerzonych ludzi pojawiła się w końcu korytarza. Ich bronie błysnęły gotowością do strzału gdy Shana wyszła im naprzeciw, a Septimus wciągnął Fel za osłonę w ostatniej chwili, gdy powietrze przeszyły strzały.
- Zabić ich.

@Iris Fel
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Hirano Tower

3 kwie 2024, o 12:54

Jeśli, gdyby, o ile - ich plan miał jasno określone cele. Weszli do Hirano Towe po cztery, żywe osoby. Nic jednak nie potrafiło dać im jasnych odpowiedzi, w jaki sposób do nich dotrzeć, jak ich stąd wyciągnąć. Poruszali się po omacku. We mgle. Bazując na gdybaniu, odrobinie szczęścia, na rzecz tak zupełnie od nich niezależnych, iż Fel czuła frustracje, która skręcała ich w środku. Nie była nauczona działań pod presją, w ogóle nie miała doświadczenia w wojskowych operacjach, w których obecnie brała udział.
Skupiając się na oddechu, licząc swoje własne kroki w drodze do martwego ciała, zatrzymała się przed żołnierzem Sojusza, walcząc z pokusą odpięcia jego nieśmiertelnika, lecz to nie dałoby im niczego poza drobnym, niewiele znaczącym gestem oddania szacunku dla zmarłych. Nie umiała patrzeć się na obie strony zero jedynkowo. Nie po obrazie śmierci, który po sobie zostawiali. Zlokalizowała obrażenia, oceniając przyczynę śmierci. Egzekucja? Najprawdopodobniej. Szybka - na pewno. Czy bezbolesna miała szczere wątpliwości.
Bez dwóch zdań, była świadectwem na to, iż Przymierze przeszło tym poziomem, chyba że wśród Sojuszu nie było zgody i w momencie ataku, zaczęli wyżynać z jakiegoś jeszcze im nieznanego powodu siebie nawzajem.
Odczuła potrzebę podzielenia się swoją myślą z pozostałą dwójką, lecz przeszkodził jej w tym turianin. Skupiła wzrok na jego plecach, gdy pracował, wyciągając z terminala co tylko byl w stanie. Podeszła bliżej, aby przez jego ramię spojrzeć na obraz z kamery. Spojrzała na znajomy tym razem fragment Hirano Tower wstrzymując oddech. Chłonęła oczyma szczegóły, patrząc się na drzwi, które wiedziała dokąd prowadzą, wyszukując ciał. Na szczęście było tylko jedno. Obcej lekarki, na pewno nie doktor Maketarii. Czy poczuła ulgę? Ogromną. Zaraz jednak upomniała samą siebie, iż nie był to właściwy wniosek.
Musieli dostać się do kliniki niezwłocznie. Wyłapała w tonie głosu Shany zrozumienie. Zrobiła krok w jej stronę, gotowa wrócić do szyku i iść dalej, ale obcy, dochodzący z korytarza głos, nakazał jej pozostać w miejscu. Patrzyła się bez słowa po swoich towarzyszach, gotowa na każdy rozkaz, jakby by on nie był. Zrozumiała, że nie mają wyjścia, kiedy komandoska rzuciła się przed siebie, a turianin pociagnął ją w pośpiechu za najbliższą zasłoną. To nie było miękkie lądowania, Fel syknęła, momentalnie podnosząc się i tylko minimalnie wychylając zza zasłony, aby ocenić sytuacje. Jej dłoń, która zanurzyła się w czarnym źródłe, wypuściła pierwszy, biotyczny pocisk w stojącego najbliżej przeciwnika. Tego, którego miała na swojej drodze Shane. Za drugi cel, obrała oddalonego najbardziej, skrytego tak samo jak oni za zasłoną, opancerzonego żołnierza. Tym razem nie miała trzymać na wodzy czarnej materii, w sposób kontrolowany, pozwoliła jej ruszyć na żer, dominując biotyczną poświatę kolejnego odkształcenia.

@Mistrz Gry

Wyświetl wiadomość pozafabularną
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

4 kwie 2024, o 10:30

inicjatywa
Iris +106, Shana +37, Septimus +34, P1 +17, P2 +25, P3 +10
Rzut kością 6d100:
21, 79, 4, 78, 89, 27

Iris -> Shana -> P2 -> P1 -> Septimus -> P3 tura 1 AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną
tura 2 AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Podniesienie Shany: 3 medi-żele + [naprawa pancerza przez Iris (20% bonusu tech - 168/żel)] 5 omni-żeli
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Stan amunicji:
Shana 8 pochłaniaczy [-1, przeładowanie]

przeszukanie zwłok
A<10<B<50<C
Rzut kością 3d100:
30, 68, 48


rodzaj żelu
medi-żel, omni-żel
Rzut kością 2d2:
2, 2


ilość żelu
1-3
Rzut kością 2d3:
3, 3


Zaktualizowany stan żeli:
Iris [m: 3/3 o: 3/3] + apteczka [m: 4/5 o: 4/5]
Shana [m: 2/3 o: 1/3] + apteczka [m: 2/5 o: 5/5]
Septimus [m: 3/3 o: 3/3] + apteczka [m: 5/5 o: 5/5]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

4 kwie 2024, o 13:13

Dla żołnierzy Sojuszu nie byli nowym, odrębnym od tej operacji wojskowej oddziałem. Nie liczyło się, że Fel była radną, a towarzyszący jej ludzie załogą. Nie potrzebowali niebieskich odznaczeń na ich pancerzach ani nawet ludzkich twarzy spozierających zza wizjerów. Gdy asari ruszyła im naprzeciw, odpowiedzieli ogniem natychmiast.
Pancerz technologiczny na piersi Atrius zabłysnął, gdy kobieta śmiało ruszyła przed siebie, ściągając na siebie ogień przeciwników. Pierwszego z nich uniosła w powietrze z pomocą swojej biotyki. Septimus wychylił się zza osłony, wyrzucając przed siebie wieżyczkę strażniczą. Machina rozłożyła się automatycznie, jej gruba lufa wyglądała na zmodyfikowaną, inną niż te, które widziała dotychczas.
Jej biotyka nie chciała posłuchać. Gdy strach i złość opanowały jej umysł, ciało wykonało te same ruchy, do których była przyzwyczajona - ale języki czarnego ognia nie były tak uległe jak błękit, z którym była zaznajomiona. Choć usiłowała nakazać mu posłuszeństwo, sięgnąć do jednego z przeciwników i zamknąć go w kokonie Zastoju, iskry sparzyły jej skórę, ignorując pokrywający ją pancerz.
Walka była krótka, choć krwawa. Atrius śmiało szła przed siebie nawet wtedy, gdy jej ciało zajęło się ogniem. Septimus wystrzelił przed siebie sondę obronną, która pomknęła w stronę walczących. Tarcze asari błysnęły, wskazując Iris, że choć świadomie ściągała na siebie ogień i choć wytrwała znacznie dłużej, niż wytrwałoby którekolwiek z nich, któryś z następnych ataków mógł posłać ją na ziemię.
Wtedy ciemna materia odpowiedziała na jej wołanie. Żrące iskry odkształcenia pokryły uniesioną w powietrzu sylwetkę wroga. Żołnierz Sojuszu wrzasnął, wijąc się w miejscu trzymany podniesieniem Shany, niezdolny do ucieczki przed konsumującym go ogniem. Energia plątała się między jej palcami, nagle skora do ataku, skora do ucieczki spod jej chwytu. Gdy wypuściła ją przed siebie, dopadła jej przeciwnika.
Przez huk karabinu szturmowego Atrius nadal słyszała odgłosy jego agonii.
Tym razem nie miała problemu z zamknięciem kolejnego z nich w Zastoju. Pozbawiony wsparcia, trzeci, uległ pod atakiem wieżyczki - nieustępliwej, szybkiej i śmiercionośnej.
- Kurwa - warknęła asari, wycofując się pod ścianę gdy uwolniony z uwięzi mężczyzna kontratakował. Żołnierza Sojuszu pokrywały dwa, różne pasma biotyki - błękit asari utrzymywał go w powietrzu, czerń Fel konsumowała go niczym ogień. Ostatnim tchnieniem zaatakował stojącą najbliżej Atrius, wyczuwając, że to jej tarcze były odsłonięte i to ona była bezbronna.
Wieżyczka Septimusa ukróciła jego życie sekundę po tym, gdy Shana padła na ziemię.
We wnętrzu korytarza zapadła cisza. Okazała się jednak chwilowa, ulotna. Najpierw dotarł do uszu blondynki szum padającego na zewnątrz deszczu. Później - odległy huk wystrzałów bitwy, która zdawała się trawić każde piętro Hirano Tower.
Gdy podeszła do Shany, dostrzegła, że asari krwawi z rany na brzuchu i udzie. Odkształcenie wryło się w jej tkankę, wymagając od Iris poświęcenia pięciu minut na nałożenie medi-żelu i zamknięcie otworów w pancerzu, co zmniejszyło ich zasoby o spory kawałek.
- Znalazłem trochę żeli - zakomunikował Septimus, przetrzepując trupy w tym czasie. - Ale nic poza tym.
Atrius podniosła się wreszcie na nogi, chwyciła za swój karabin i przeładowała nowy pochłaniacz ciepła.
- Ma pani złote palce - uśmiechnęła się do Iris, jak gdyby przed chwilą nie znalazła się w kryzysowej sytuacji.
Septimus rozglądał się przy różnych drzwiach, które znajdowały się w tym skrzyżowaniu.
- Wygląda na to, że winda działa, ale są też schody - zauważył, wskazując obie możliwe ścieżki i zerknął na Shanę i Iris. - Którędy idziemy?

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Hirano Tower

4 kwie 2024, o 13:47

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Na Aeris walczyła z hordą, banshee, istotami nieludzkimi, z tworami z najstraszniejszych koszmarów. Tutaj, przeciwnicy byli ludzcy. Zwykli. Tacy, jak ona. Czuła przerażenie na myśl, że miałaby ich zabijać, nawet mimo świadomości, że Ci nie odczuwali żadnych skrupułów. Jasno zadeklarowali swoje zamiary. Byli terrorystami, najprawdopodobniej mordowali z zimna krwią na Mindoirze i nie tylko. Tylko czy teraz aby przypadkiem nie była wcale lepsza od nich, czając się za osłona, ściskając w dłoni pistolet, w duchu prosząc, czy aby przypadkiem nie ma innego wyjścia?
Czy to zawsze musi się kończyć czyjąś śmiercią?
Jej rozterki moralne trwały ułamki sekund. Walcz, albo gin. Zaczerpnęła w źródle, formułując biotyke utkaną z czarnej materii w konkretnym celu. Upatrzyła mężczyznę skulonego za osłona, nie dbając o to, czy ich spojrzenia się ze sobą spotkają w jednym uderzeniu sercu, lecz energia rozlała się pomiędzy jej palcami, nim w ogolę pomyślała o tym, aby wypuścić ją z rąk. Syknęła. Jeszcze raz. Tym razem wstrzymała oddech, odcięła się od wrzasków i huków, była tylko ona i źródło. Rzadko czerpała pełnymi garściami z takiej nieograniczonej niczym mocy, ale dzięki Ashfordowi, umiała zapanować nad każda jego postacią i nie wpadała w panikę, gdy czuła, jak czarna materia parzy ja w palce. Wypuściła odkształcenie, chowając się momentalnie za biurkiem będącym ich jedyną dostępna tutaj osłona, nie widziała więc, jak pancerz zaczyna płonąć, a biotyka przeżera się przez bariery. Wszystko działo się tak szybko, nie nadążała za wymiana ognia. Widziała, jak Shane obrywa coraz mocniej, skupiła się, aby kolejny Zastój oplótł z powodzeniem cel swoimi czarnymi językami, wrzask, który dosięgnąć jej uszu, był jednoznaczną odpowiedzią.
Udało się. Czarna materiał skoczyła na żer.
Zabiła go.
I nagle, uderzyła w nich cisza. Deszcz bębnił rzewnie, a jej serce próbowało wyrwać się z piersi. Nie miała jednak czasu myśleć o sobie, adrenalina wciąż szumiała w jej żyłach i pchała do działania.
Zerwała się z miejsca, w biegu do Shane nie spojrzała nawet na martwych żołnierzy Sojuszu w obawie, że jeszcze któregoś z nich rozpozna. Delikatnie, odsunęła dłonie od brzucha, który asari uciskała, aby ocenić obrażenia. Pospiesznie rozerwała zębami wyciągnięty z apteczki pakiet medyczny, rozsmarowując gruba warstwę medi-zelu i czekając, aż rana zacznie się zasklepiać. Założyła komandosce opatrunek, kątem oka zerkając na Septimusa. Nie czuła się bezpiecznie klęcząc pośrodku korytarza w Wieży, w której trwa regularna walka. Omni-zelem skleiła jej pancerz, kiedy omni-klucz pracował, oceniając skanem jej działania, pozwoliła sobie na blady uśmiech, którego echa wybrzmiały w jej głosie.
- Choć w ten sposób jestem w stanie Wam pomóc - zaoferowała Shane rękę, aby pomóc się jej dźwignąć. Dyplomatycznie przemilczała kwestie czarnej materii, która zżarła i spopieliła jednego z żołnierzy. Nie panowała nad nią tak, jakby sobie tego życzyła i tłumaczenie, że minęły dopiero dwa tygodnie, wciąż się docierała i oswajała z możliwościami furii, absolutnie Fel nie satysfakcjonował.
Nie była nigdy wcześniej na tym piętrze Hirano Tower. Mogła zgadywać, co się tu znajdowało, nie mniej poziom nie wyglądała na jeden z tych, który by ich interesował. Z tyłu głowy miała obraz, jak licho wyglądała klinika. Zamiast więc szukać cudu za niektórymi, zamkniętymi, bądź wyłamanymi drzwiami, jej spojrzenie powędrowało w kierunku, w który spoglądał turianin.
- Macie większe doświadczenie, ale winda wydaje mi się zamkniętym pomieszczeniem, w którym łatwo wpaść w pułapkę - zasugerowała, mimo iż decyzja naturalnie należała do Shane. Poprawiła pasek od apteczki, wymieniła zużyte i puste opakowania na żele znalezione przez Septimusa. Każdy był na wagę złota.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

4 kwie 2024, o 15:39

ryzyko
A<33<B<66<C
Rzut kością 1d100:
34
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

4 kwie 2024, o 15:55

Zwłoki, które przeszukiwał Septimus, wyglądały na inne niż zwykle, a może to wyobraźnia Fel płatała jej już figla. Odkształcenie zawsze zostawiało pancerze w opłakanym stanie, ale niemal widziała ścieżki wyżłobione w ceramice tam, gdzie czarna materia wżerała się w kompozyt. Pozostawione blizny wyglądały inaczej, wyglądały obco, ale żadne z jej towarzyszy nie zdecydowało się tego skomentować.
Może zostawili to na później, w ogniu walki nie doszukując się sensu w tym, co widzieli. A może mieli już pewną świadomość tego, co wydarzyło się na Aeris a co wpłynęło na biotykę Fel już na zawsze.
- Schody - zadecydowała asari. Przyjęła rękę Iris, choć bardziej z uprzejmości niż prawdziwej potrzeby. Komandoska wydawała się znosić swoje obrażenia tak, jak Iris znosiłaby zacięcie kartką papieru. - W windzie może czekać na nas pułapka, albo może wywalić prąd w połowie drogi. Nie wiemy też, co czeka na wyższych piętrach.
Turianin przytaknął, zgadzając się z nią w tej kwestii. Odwołał swoją sondę obronną oraz podszedł do rozstawionej wieżyczki, nieustannie skanującej otoczenie swoim laserem celowniczym. Musnął ją omni-kluczem, a urządzenie złożyło się w mały, łatwy do transportu, płaski przedmiot.
Powrócili do szyku, który był dla Iris znajomy. Powoli wspinając się po klatce schodowej, Atrius zajęła przód ich pochodu, a Septimus ubezpieczał tyły. Bez przeszkód dotarli na piętro wyżej, choć na ziemi leżały pochłaniacze ciepła - zużyte, symbol bitwy, która się tutaj rozegrała. Na poziomie wyżej odgłosy walki były głośne, bliskie - ktokolwiek walczył, robił to właśnie tutaj i Shana odwróciła się, przytykając palec do hełmu by wskazać im, żeby przemknęli szybko wyżej zamiast się zatrzymywać.
Droga do kliniki usiana była trupami i gruzem.
Cokolwiek eksplodowało poziom wyżej, zerwało strop w wielu, różnych miejscach, także na klatce schodowej. Część świateł nie działała, a w półmroku krew na stopniach przypominała czarną. Jej kolory mieszały się ze sobą, nie sposób było dostrzec, do jakiego gatunku należała.
Dotarli do niemal szczytu schodów, zablokowanego przez wielki kawał metalu, który oderwał się z sufitu, gdy usłyszeli głośne kroki. Atrius natychmiast padła na dół, pociągając za sobą Iris. Ich trójka z trudem mieściła się za prowizoryczną osłoną, jaką dawały zniszczenia.
- Szukaj dalej - warknięcie mężczyzny dotarło do nich z korytarza, a zaraz po nim zgrzyt przesuwanego żelastwa. - Gdzieś tu muszą być.
Shana spojrzała na Fel pytająco. Mimo krótkiego stażu znajomości, zrozumiały się bez słów - znajdowały się u progu kliniki. Czy powinny zaatakować, czy spróbować przeczekać grupę, której kroki słyszeli?

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Hirano Tower

4 kwie 2024, o 17:37

Czuła, że coś jest nie tak. Botyka, którą użyła do ataku, była inna. Bardziej dzika. Pierwotna. Trudno było ją okiełznać, nie dawała się łatwo trzymać w ryzach. Wychodziła poza schemat. Miała tak dużo pytań, jeszcze więcej wątpliwości, lecz gotowość Przymierza do wzięcia odwetu za Mindoir, przerwał jej obcowanie z czarną materią pod czujnym okiem Ashforda. Później, niebawem, jak wrócę. Obietnica, przypieczętowana smakiem pośpiechu, niesprawiedliwości, tęsknoty za czymś, co nie miało szans się nawet w pełni ukształtować, w tym momencie wydawała się jej tak odległa, tak bardzo nierealna. Jakby złożył ją w innym stuleciu.
Był tutaj. Na którymś z tych pięter. Może na okręcie, który wystrzelił do jej korwety, bądź w jednym z licznych statków ostrzeliwujących ostatnie linie obrony Hirano Tower, w tym także ich transportowiec, sprawiając, że w ułamku sekund Anna przestała istnieć.
Pokręciła głową, dusząc wyrywające się spod buta myśli. Skupiła spojrzenie na Shany, jej obrażeniach, działając mechanicznie, a także zgodnie ze schematami, które pomimo braku praktyki w ostatnich latach, miała mocno zakorzenione w podświadomości.
Narzuciła sobie szybki, sprężysty krok, nie chcąc zostawać w tym miejscu dłużej, niż było to konieczne. Zmarli przyciągali jej wzrok, rozwalone fragmenty budynku przykuwały oczy. Starała się patrzeć tylko przed siebie, na kolejne stopnie schodów oraz plecy komandoski. W myślach liczyła, ile jeszcze dzieliło ich od kliniki. Cztery kondygnacje, osiemdziesiąt schodów. Dreszcz przebiegł po jej plecach, gdy niezapowiedziane strzały rozległy się niebezpiecznie blisko ich. Nie zatrzymała się, nie obejrzała za siebie. Przyspieszyła, goniąc Shany, zmuszając się do przeskakiwania po dwa stopnie na raz. Przymierze z Sojuszem? Sojusz z Sojuszem? Przymierze z Przymierzem? Nie zastanawiała się nad tym. Nie chciała. Nie mogła. Klinika była tuż nad nimi, niepokój rozlewał się po jej sercu, podchodził do gardła.
Zmarszczyła nos, oceniając zablokowane przejścia. Teoretycznie, powinna być w stanie przeprowadzić ich na drugą stronę, problem w tym, że nie wiedziała co znajdowało się za zawaloną ścianą. Była to jedna z sal chorych należących do kliniki, czy może oderwany kawałek Wieży, wyrzucający ich pośrodku niczego, w powietrzu, prosto w dół? Chciała podzielić się tą myślą z pozostałymi, zapytać, czy warto ryzykować, lecz nim w ogóle otworzyła usta, mówiąc, poczuła, jak turianin pewną ręką ciągnie ją w dół. Padła, nie zważając na twardą podłogę. Schowała się, wciśnięta we wnękę uszkodzonej posadzki, pomiędzy jednym, a drugim. Po minie komandoski, domyślała się, że nikt ich stąd nie zobaczy, dopóki się nie zainteresuje i nie podejdzie.
Nasłuchiwała. Nie potrafiła odróżnić, ile osób się zbliżało. Część kroków, wydawało się jej, iż ginie w miękkiej mazi. We krwi? Wnętrznościach? Wypuściła bezgłośnie powietrze z płuc. Brzmieli, jakby czegoś, bądź kogoś szukali. Istniało prawdopodobieństwo, że tych samych osób. Jeśli tak...
Przekrzywiła głowę, a jej oczy spotkały się ze wzrokiem komandoski. Zaczekają. Pozwolą im przejść obok, siedząc cicho jak mysz pod miotłą. Nie ruszą się stąc, aby sprawdzić gdzie pójdą. Gdzie będą szukać. Zaatakują, w najmniej spodziewanym się przez nich momencie. Kiedy będą mieć szansę pozbawić ich życia szybko oraz skutecznie, bądź kiedy upewnia się kogo dokładnie szukają.
Żaden, z dyplomatycznych sposób nie przeszedł przez jej myśl.
Czym się stawała?

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

6 kwie 2024, o 21:56

wykrycie
30%
Rzut kością 1d100:
27


zagrożenie
A<33<B<66<C
Rzut kością 1d100:
6
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

6 kwie 2024, o 22:15

Blokada, na którą natrafili u szczytu schodów nie była niemożliwa do pokonania. Wielka metalowa płyta blokowała przejście na środku, umożliwiając im przemknięcie bokami. Zapewniała jednak dobrą osłonę, z której skrzętnie skorzystali jej towarzysze.
Blokada jednoczenie pokazywała, czego mogli spodziewać się po reszcie kliniki. Cokolwiek wydarzyło się piętro wyżej, zdewastowało tę sekcję budynku i nie sposób było nie zwrócić na to uwagi. Wychylając się zza metalowej płyty, Fel dostrzegła fragmenty znajomych korytarzy, częściowo pogrzebane pod gruzami.
Shana skinęła głową, dobrze rozumiejąc jej polecenie. Ruchami dłoni, które Fel rozpoznała z wojska i które były analogiczne do sygnałów stosowanych w Przymierzu, przekazała im kolejne rozkazy. Mieli zaczekać aż głosy ucichną, następnie skierować się do drzwi pomieszczenia po prawej stronie i stamtąd kierować wgłąb kliniki.
Kilka, nieznośnie długich minut upłynęło im w napięciu. Shana zerkała na zewnątrz co kilka sekund, sprawdzając co robią ludzie, których głosy usłyszeli. Do Fel dotarł tylko szmer przesuwania jakichś ciał i zgrzyt odsuwanych płyt metalu. Odgłosy jednak, choć aż trudno było w to uwierzyć, ucichły w pewnym momencie. Nabrawszy odwagi, wysunęli się zza swojej kryjówki.
- Jesteśmy w klinice - trzeźwo zauważyła Shana gdy posuwali się znajomym Fel korytarzem. - Gdzie tutaj mogłaby być schowana lekarka i dzieci? Myśli pani, że ewakuowali się na inne piętra?
Przestąpili nad gruzami, które widzieli na kamerze. Asari przygnieciona sufitem była już chłodna w dotyku. Jej nieobecny wzrok utkwiony był w ścianie, nieczuły na obecność Fel.
Rozpoznała swój gabinet w jednym z częściowo zablokowanych przejść. Drzwi były częściowo zamknięte, zniszczenia odebrały prąd w ich systemach. Przez szparę, Iris widziała, że był taki, jakim go zostawiła.
- Czy…
Słowa Atrius utknęły w nagłym huku wystrzałów. Asari chwyciła Fel i wepchnęła ją do pomieszczenia z takim impetem, że blondynka nieomal wyładowała na ziemi. Septimus syknął, gdy jego tarcze rozjarzyły się pod ostrzałem.
- Ej, ej! - wrzasnął jakiś głos gdy ostrzał ustał. W tym czasie, asari zaciągnęła Iris do wnętrza gabinetu i kazała jej schować się za biurkiem. - Daharis chciał ich żywych.
Shana zmarszczyla brwi, zerkając na Fel. Septimus wcisnął się w róg pomieszczenia przy samych drzwiach. Słyszeli szczęk szkła pękającego pod czyimś butem. Żołnierz Sojuszu stanął w drzwiach z karabinem gotowym do strzału, usiłując dojrzeć ich w ciemności.
- Wyłazić, kurwa - warknął, doskonale świadom ich obecności. Atrius pokręciła głową patrząc na Fel.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Hirano Tower

6 kwie 2024, o 22:53

Wstrzymała oddech, kiedy odgłosy kroków oraz szmer przemknął niebezpiecznie blisko ich lichej kryjówki.
Nie wychodź.
Nie zwracaj na siebie uwagi.
Przeczekaj.
Nie pomagaj mu.
Zamrugała. Nie była na Aeris. Nie uciekała przed banshee, ani hordom i choć to, jak wyglądało obecnie Hirano Tower niewiele mogło się różnić od stacji wyjętej z najgorszego koszmaru, Fel odetchnęła, powtarzając sobie, że to tylko klinika na Korlusie. Nie było żadnego, niestabilnego Cicero, krwiożerczych bestii. Żadna zakrwawiona rękawica nie zasłaniała jej ust, a druga ręka nie obejmowała ją, trzymając mocno, aby przypadkiem nie wyrwała się i wbrew rozsądkowi, nie próbowała ratować życia, które miało się skończyć po drugiej stronie ściany właśnie w tym momencie.
Wyłącznie żołnierze Przymierza, ludzie Sojuszu i cztery cele do wyszarpania śmierci.
Ruszyła, odczytując znaki, które na migi przekazywała jak Shany, choć widziała je jakby przez mgłę. Z duszą na ramieniu, sercem, które wydawało się jej, że lada moment wyskoczy z piersi, nie opóźniała szyku. Szli w głąb korytarza, którego odnoga nie była zawalona, próbowała się zorientować, w którym dokładnie byli miejscu, aby odtworzyć znajome pomieszczenia w klinice i w pośpiechu zastanowić się, gdzie powinni zacząć zacząć swoje poszukiwania. Coś jej mówiło, iż musi wybrać mądrze, bo czas absolutnie nie pozwoli im przeczesać każdego kąta.
- Gabinety lekarskie, sala zabiegowa, laboratoria. Nie ryzykowałaby, zabierając ich na wyższe poziomy w pojedynkę - stwierdziła. Odwróciła wzrok, kiedy zmuszona była przejść nad ciałem przygniecionej asari w lekarskim kitlu. Nie znała jej, nie kojarzyła, a mimo to ucisk w jej piersi wzmógł się. Był już obezwładniający, odbierający dech, kiedy jej spojrzenie zatrzymało się na niedomkniętych drzwiach. Doskonale wiedziała, co jest po drugiej stronie, ale nie zdążyła się tą informacją podzielić z pozostałymi.
Drgnęła, słysząc strzały. Były tak blisko. Zaraz za nimi. Ze zduszonym jęknięciem, wpadła do środka swojego gabinetu, podświadomie, reagując instynktem, od razu zbierając się z ziemi, na której wylądowała. Dostrzegła, jak niewiele się tu zmieniło, lecz panika długo nie pozwalała jej się nad tym zastanawiać. Przykucnęła za biurkiem, a jej palce zacisnęły się na blacie do tego stopnia, że mimo grubych, metalowych rękawic, czuła, jak bieleją jej kostki.
W tym pełnym napięcia oczekiwaniu, usłyszała wyraźnie głos z korytarza.
Daharis chcie ich żywych.
Posłała Shany niewiele rozumiejące spojrzenie. Doktor Maketarii wyraziła się jasno, a emocje wibrujące w jej głosie nadały słowom autentyczność. Był przetrzymywany, uwięziony. Nie mógł pomóc ani jej, ani dzieciom, z kolei asari nie mogła się do niego zbliżyć nawet na krok. Czy więzień miał prawo wydawać rozkazy? Czy mógł cokolwiek żądać?
Albo wzięli ich za ludzi pracujących w klinice, żołnierzy Przymierza, zapomnianych cywili...
... Albo wierni Cassianowi ludzie przyszli po niego, gdy Przymierze zaatakowało i teraz Daharis próbował przetrwać, obronić wieżę.
Był tylko jeden sposób, aby przekonać się, czy jej podejrzenia były słuszne. Posłała Atrius krótkie spojrzenie. Formalnie, nie łamała jej rozkazów. Nigdzie się stąd nie ruszała i nie zamierzała nawet drgnąć, dopóki komandoska jej na to nie zezwoli.
Nabrała jednak powietrza w płuca, a jej głos, pewny i władczy, musiał zostać usłyszany po drugiej stronie drzwi.
- Daharis chce nas żywych? Niech więc sam się tutaj pofatyguje i wyartykułuje swoje życzenie - to nie mógł być przypadek, ani też zbieg okoliczności. Trzymała barierę, a także czarną materię w uścisku, gdyby jednak przyszło im iść dalej po trupach. Dała jednak ludziom po drugiej stronie szansę. Jeżeli są tymi, za kogo ich miała, powinni ją rozpoznać.
Moi ludzie słuchają się mnie. Nie nikogo innego z Sojuszu. Zapamiętaj to na przyszłość.
Oby teraz było właśnie tą przyszłością.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

6 kwie 2024, o 23:13

rozstrzygnięcie konfliktu
Grupa Iris < 50 < Grupa żołnierzy
Rzut kością 1d100:
25


obrażenia
A<33<B<66<C
-20 za wygrany test
Rzut kością 1d100:
4
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

6 kwie 2024, o 23:25

Jej słowa przedarły się przez ciszę gabinetu jak wystrzał, od którego nawet siedząca obok niej Shana drgnęła. Asari mocniej ścisnęła karabin w swoich dłoniach. Słowa Fel nie równały się z jej wysunięciem się zza osłony, a jednak kobieta zmieniła lekko swoją pozycję. Przylgnęła do ziemi i powoli, ostrożnie wysunęła się w bok, przyjmując pozycję do strzału.
Odpowiedziała jej cisza - przynajmniej na chwilę. Mężczyźni trawili jej odpowiedź nim jeden z nich, ten znajdujący się bliżej drzwi, wkroczył do środka. Usłyszała zgrzyt rozsuwanych drzwi prowadzących do gabinetu, a później chrzęst odłamków metalu pod jego butami.
- Nie brzmiało mi to na dziecko - zauważył pogardliwie, niejako podejmując decyzję. Był blisko, bardzo blisko - musiał przejść obok wtopionego w róg Septimusa, nie zauważając w ciemności turianina. - Zaczęliście chować się po kątach, ziemskie psy?
Sygnał, który dała jej Atrius, był krótki, zdecydowany - skinienie głową, wystarczające, by ją zrozumieć. Pomieszczenie rozdarł terkot karabinu szturmowego gdy Fel wychyliła się znad osłony. Jej dłonie spowiła czerń biotyki, trzaskając jak wypełnione niestabilną podpałką ognisko.
Było ich trzech. Do gabinetu wkroczył turianin. Ostrzał Atrius pozbawił go tarcz, a języki biotycznego ognia dosięgły jego pancerza. Wystrzelił, lecz Iris udało się umknąć z powrotem za jej osłonę. Blask wystrzału rozjarzył pomieszczenie jak fajerwerki nim mężczyzna upadł na ziemię, wrzeszcząc wniebogłosy.
Septimus cierpliwie czekał, aż dwójka jego towarzyszy wpadnie do środka nim zaatakował. Walka w małym pokoju była brutalna, krwawa oraz nieprzewidywalna. Nie było widać śladu dyplomatycznej natury Fel, ciskającej biotycznymi płomieniami w stronę jej wrogów. Nie dało się dostrzec wyrachowania turianina, który był jedynie cichym inżynierem. Nie dostrzegała nawet precyzji i zimnej kalkulacji Shany, zaprawionej komandoski - jej karabin niósł śmierć w fali pocisków, którą wypluł karabin szturmowy w jej dłoniach.
Bezgłos, który zapadł w pomieszczeniu, wydawał się dźwięczeć w uszach. Trójka żołnierzy Sojuszu leżała martwa we wnętrzu jej gabinetu. Ich ciała naznaczone były głębokimi bliznami czarnej biotyki. Bronie leżały porzucone na ziemi.
- Czy Daharis nie miał być więźniem? - Atrius zwerbalizowała myśli blondynki gdy obie wysunęły się zza biurka. Septimus podszedł do ciał, przyglądając im się z góry. Aktywował latarkę, która rozjarzyła błękit i szkarłat ich krwi. - Chce pani stąd coś zabrać, czy idziemy dalej?
Jakby w odpowiedzi na to, do uszu Fel dobiegł cichy, dziecięcy płacz. Był tak niewyraźny, że wydawał się marą senną, której doświadczała na jawie. Dobiegał z korytarza, ze strony sal zabiegowych, ale nie była w stanie stwierdzić, czy był w ogóle prawdziwy, czy był tylko urojeniem jej zmęczonego hukiem walki umysłu.
@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Hirano Tower

6 kwie 2024, o 23:46

To mogło skończyć się zupełnie inaczej.
To miało się potoczyć nie tak.
Widząc znak Skany, kątem oka dostrzegając ruch turianina, wypuściła nagromadzoną w dłoni, biotyczną energię, pozwalając, aby czarne języki oplotły cel i niemalże pożarły do żywcem, przegryzając się najpierw przez tarczę, a następnie przez pancerz. Za drugim razem, przyszło jej to łatwiej. Nie słyszała głosu z tyłu głowy, który próbowałby ją powstrzymać. Nie spadły na nią wyrzuty sumienia, nie czuła obrzydzenia do siebie, do nich, a czarna materia zamiast nieprzyjemnie parzyć, wyłącznie łaskotała wnętrze jej dłoni.
Oni, bądź żołnierze Sojuszu.
Wybór był oczywisty.
Czas nie zwolnił gwałtownie. Wręcz przeciwnie. Wydawało jej się, iż obserwuje walkę na przyspieszeniu, odtwarzając ją nagraną na datapadzie. Nie poznawała samej siebie. Adrenalina kierowała jej ruchami, czuła, jak jeszcze szumi w jej żyłach, choć huk wystrzału z karabinów skończył się, podobnie jak wrzask ostatniego z trójki, kiedy uszło z niego życie. Zacisnęła mocno dłonie, nie pozwalając, aby choć jedna iskra więcej przeskoczyła. Nabierała wprawy i absolutnie nie była z tego dumna.
- Czy oni...? - nie dokończyła. Nie musiała. Światło, odbijało się od powiększających się kałuż krwi. Odepchnęła się od biurka, nagle nie będąc już taką pewną, czy chce zza niego wyjść. Zrobiła krok, jeden, po chwili drugi, zmusiła się do tego, aby spojrzeć na twarze i zadać sobie pytanie, czy widziała ich już wcześniej? Czy to faktycznie mógł być ktoś, kto pojawił się w towarzystwie Cassiana?
Dlaczego użyli jego nazwiska? Co mieli na myśli?
Może doktor Maketarii zdołała się do niego przebić, a on wysłał na ratunek ukrytym przez nią dzieciom w klinice kogoś zaufanego? Nagła nadzieja nie osłodziła co prawda goryczy świadomości, że przyczyniła się do ich śmierci, lecz pozwoliła odsunąć na bok inne wnioski. Te uwierające i nie do zaakceptowania.
- Miał. Nic z tego nie rozumiem - przyznała więc na głos. Na ten moment, nie mogła podzielić się z nimi niczym więcej, niż domysłami, a i co do nich nie miała przekonania. Wiedziona nagłą potrzebą, odsunęła jedną szufladę w biurku, po chwili następną, świecąc do środka i przeglądając rzeczy, o ile jakieś w nich były. Miało jej tu nie być, ale może jednak ktoś zostawił coś w środku, co mogłoby im się przydać? W jakikolwiek sposób nakierować?
- Jesteście ranni? Ich omni-klucze, przydadzą się nam do czegoś? Są na nich jakieś wiadomości, rozkazy? - drugie pytanie skierowała bezpośrednio do Septimusa, który pochylał się nad ciałami, co zauważyła, kiedy obejrzała się przez ramię.
Niespodziewanie, usłyszała cichy płacz. Niemalże zastygła w bezruchu, cokolwiek nie miała w ręku, o ile po coś sięgnęła, także nie miało się prawa poruszyć; nasłuchiwała przez kilka ułamków sekund, czy dźwięk ten się powtórzy.
- Słyszeliście? Tam. W sali zabiegowej, ktoś płacze - szepnęła, gestem wskazując im właściwy kierunek.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

6 kwie 2024, o 23:52

deszyfracja omni-kluczy
30 [trudny test] + 30 [umiejętności Septimusa] = 60%
Rzut kością 1d100:
74
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

6 kwie 2024, o 23:57

Być może mężczyźni, którzy wparowali do niegdyś jej gabinetu w Hirano Tower, nieśli ze sobą odpowiedzi. Może wiedzieli, gdzie znajdował się Daharis, co wydarzyło się w tym miejscu i jaki był ich cel - a może byli jedynie pionkami armii, która posłała ich na śmierć w celu wykonania jednego zadania, którego znaczenia sami nie byli pewni.
Nie wiedziała. I nie miała się tego dowiedzieć - szansa na to uleciała z ich martwych ciał w chwili, w której padli na ziemię trawieni biotyką lub dziurawieni przez pociski karabinu szturmowego Atrius. Teraz byli jedynie elementem otoczenia. Stygnącym, umazanym we krwi. Niewiele innym od przygniecionych lekarzy porzuconych pod gruzowiskami, którym nikt nie pomógł.
Mężczyźni mieli na swoich głowach hełmy. Było to praktyczne rozwiązanie, choć niewymagane. Powietrze śmierdziało ozonem, krwią i sadzą, ale było zdatne od oddychania. Nawet w miejscach, w których integralność ścian budynku była zerwana, ochronne pole izolowało toksyczne właściwości Korlusu tak samo, jak niegdyś izolowało wnętrze statku na cmentarzysku, do którego zabrał ją Cassian.
Turianin podszedł do trupów. Kucnął, omiatając ich skanerem swojego omni-klucza. Gdy padli, na powrót dopadła ich cisza przełamywana wyłącznie bębnieniem deszczu i odległym stukotem broni w prowadzonej na innych piętrach walce.
- Nic z tego - westchnął niezadowolony, gdy skan omni-kluczy nie przyniósł spodziewanych rezultatów. - Są zaszyfrowane. Złamanie tego zajmie mi kilkanaście minut, o ile w ogóle się uda.
Atrius pokręciła głową. Piętnaście minut było luksusem, na który nie było ich teraz stać. Nie tutaj - nie wiedzieli, czy byli sami na tym piętrze, czy za trójką mężczyzn nie przyjdą inni.
Pytanie Iris zbiło asari z tropu.
- Niczego nie słyszałam - przyznała asari, zerkając na blondynkę. - To może być pułapka.
Zerknęła na Septimusa i podeszła do drzwi, wyglądając na zewnątrz. Korytarz, przecięty gruzowiskiem, prowadził do przodu i rozwidlał się. W lewo prowadził do sali zabiegowej, w prawo do gabinetu doktor Maketari oraz innych lekarzy.
- Decyzja należy do pani - dodała, każąc Fel zadecydować o tym gdzie mieli pójść dalej.

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Hirano Tower

7 kwie 2024, o 00:11

Przyjdą. Co do tego nie miała żadnej wątpliwości. Prędzej czy później, jeżeli oni tez szukali doktor Maketarii i dzieci, w końcu zjawią się tutaj następni. Będą przychodzić do skutku. Nie pozwoliła jednak tej myśli popędzić dalej. Zatrzymała ją tu i teraz, zwariuje, jeżeli dalej będzie zastanawiać si e nad ich powiązaniami z Cassianem, nad faktem, czy w końcu był przetrzymywany, czy swobodnie dowodził obroną wieży, a może podobnie jak oni, próbował przekraść się gdzieś pomiędzy walczącym Sojuszem, a Przymierzem.
Znajdzie go. W końcu. I już nie będzie żadnych pytań, na których nie dostanie konkretnej, rzeczowej odpowiedzi.
Porzuciła otwarte do połowy szuflady biurka, zrobiła krok w stronę wyjścia. Była pewna, co usłyszała, choć dźwięk ten do niej nie wrócił. W cichym korytarzu, w którym oboje wyczekiwali na kolejne zagrożenie, wyłapanie dość obcego, niecodziennego odgłosu, wydawało się banalnie proste. Popatrzyła zarówno na asari, jak i turianina, dusząc przekleństwo, które cisnęło się na jej usta, kiedy Septimus oznajmij, że nie zdoła od ręki przejrzeć zaszyfrowanych danych. Frustracja, kazała jej wziąć jedno urządzenie i roztrzaskać na drobny mak, powstrzymała jednak ten wybuch złości.
Do niczego nie prowadził. Oni też wydawali się poruszać po omacku wśród chaosu, zniszczenia, nie wiedząc gdzie dokładnie iść dalej. Miała przed sobą gabinet doktor Maketarii, a po drugiej stronie sale zabiegową. Nie chciała zduszać przeczucia. Ignorować intuicji. Naiwnie wierzyła, że to, co usłyszała, nie było wytworem jej wyobraźni, czy krzykiem zmęczonego umysłu. Nic na horyzoncie nie zwiastowało, aby ten koszmar miał się wkrótce skończyć. Zagryzła od środka policzki, boleśnie rozpoznając głos, który odezwał się w jej głowie, recytując powyższe słowa. Odepchnęła go od siebie. Zdusiła.
Sale zabiegowe stanowiły idealne miejsce do ukrycia się. Dużo szczegółów do objęcia wzrokiem, a płacz mógł się wyrwać każdemu, nawet, jeżeli przyciskał do siebie ręce, co by świadczyło, że albo ktoś jeszcze wpadł na ich trop i szedł teraz przez pomieszczenie, bądź...
- Jeżeli to pułapka, pogratuluję komuś kunsztu o ile będzie nam to dane. Sprawdźmy salę chorych. Nie chcę potem żałować, że przeszłam obok miejsca, gdzie mogą być - nie miała czasu, aby przeanalizować wszystkie za oraz niekończące się przeciw. Zaufała sobie. Czy słusznie? Oby. Stając obok Shany oraz Septimusa, rozciągnęła na nich barierę biotyczną, chcąc przyjąć pierwszy, potencjalny ostrzał na czarne języki.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

7 kwie 2024, o 00:14

zagrożenie
50%
Rzut kością 1d100:
27


Iris < 50 < Shana
Rzut kością 1d100:
33
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hirano Tower

7 kwie 2024, o 00:29

Nie taka była umowa. Zgodnie z wolą Shany, kierującej ich ekspedycją na wrogie terytorium, Fel miała trzymać się z boku - pomiędzy nią a Septimusem, bezpiecznie schowana z każdej ze stron i niewychylająca się ponad to. Asari potrzebowała kilku sekund by oddać kobiecie prowadzenie. Nie wstrzymywało jej poczucie obowiązku, ani nawet wpojone jej przez stulecia bycia komandoską zasady. Rozglądała się, starając znaleźć rozeznanie w sytuacji i na tej podstawie stwierdzić, czy opuszczenie ich formacji miało w ogóle sens.
- Zna pani teren - zadecydowała wreszcie, choć nie do końca przekonana. - Proszę prowadzić, ale nie oddalać się zbyt daleko.
Ich buty ze zgrzytem zgniatały odłamki sufitu w drodze do rozwidlenia. Klinika była w opłakanym stanie. Odgłosy walki toczącej się w Hirano były tak odległe, że z pewnością żadne ze starć nie rozgrywało się w najbliższej okolicy. To miejsce, jednocześnie tak znajome jak żadne inne w Hirano poza jej mieszkaniem, przypominało miasto duchów.
W drodze do sali zabiegowej napotkała sześć ciał. Nie wszyscy zginęli przygnieceni zniszczonym sufitem, zmiażdżeni pod kilogramami gruzu. Niektórzy leżeli na wznak na środku korytarza, zmuszając ich do omijania ich zwłok. Ich białe kitle były nasączone krwią. Znała dwójkę z nich. Uroczą pielęgniarkę, która każdego dnia z uśmiechem witała ją w klinice. Skrupulatnego asystenta, który trzykrotnie upewniał się, że pobrane przez nią próbki są katalogowane w odpowiedni sposób.
Dwuskrzydłowe drzwi do sali zabiegowej stały otworem. Ostre światło lampy padało na stół, przy którym ona i doktor Maketari ostatnim razem przeprowadzały sekcję zwłok, ale zwykle służył do operowania na żywych pacjentach. Mała, drobna sylwetka przykryta mokrą od szkarłatu płachtą natychmiast rzuciła jej się w oczy. Porzucone przy stoliku obok, skropione krwią przyrządy, brudne rękawiczki rzucone na ziemię pokazywały jej, że operacja na zmarłym już pacjencie wydarzyła się stosunkowo niedawno - musiała zostać przerwana przez atak Przymierza, lub też skończyła się krótko przed nim lub w jego trakcie, bo nikt nie kwapił się by posprzątać.
Małe ciało pozostało na stole.
- Wejdę pierwsza...
Nogi niosły nią same, ale intuicja wrzasnęła gdy przestępowała przez próg, nakazując jej się zatrzymać. Spoglądając w dół, Fel dostrzegła cienki, wątły promień czerwonego lasera zamontowanej przy wejściu miny. Shana zaklęła, chwytając za ramię Iris i powstrzymując ją przed wejściem do środka.
- Pułapka - wycedziła przez zaciśnięte zęby, ale stojąca bliżej wejścia Iris dostrzegła, że mina nie była profesjonalnie zamontowana. Ładunek wybuchowy był przyklejony taśmą do ściany - białą, taką, którą zwykle przyklejało się do ciała opatrunki.

@Iris Fel

Wróć do „Korlus”