Strona 2 z 2

Re: Restauracja Lavoisier

: 6 mar 2023, o 11:34
autor: Mistrz Gry
Tak samo, jak ona nieprzychylna była Sojuszowi, tak Cassian miał pewnie prawo być nieprzychylny rządowi Rady, ale nawet jeśli tak było, nie próbował odzwierciedlić tego w ich konwersacji. Zmieniał temat wtedy, gdy robiło się to niekomfortowe lub wkraczało na nieprzyjemne terytorium, dzięki czemu długi czas ich rozmowa była właśnie tym - rozmową. Jakby spotkaniem dwójki znajomych w niecodziennym miejscu i czasie, a nie krótką ucieczką od rzeczywistości, która dla Fel szybko stała się uciążliwa.
- Bajki są czarno białe. Świat nigdy taki nie jest - wybronił się, nie potrafiąc podać jej przykładu, którego oczekiwała.
Być może mówił prawdę. Może Sojusz oferował więcej, niż pokazali Fel w układzie Mindoir. Może istniały takie jego elementy, które przewyższały moralnie te nadgniłe części przestrzeni Cytadeli, w których w cieniu niższych Okręgów dokonywały się zbrodnie nie ujmujące okrucieństwu Omedze. Może Sojusz potrafił być też taki, jak Lavoisier - posiadał perły, wzloty i upadki, choć jego upadek kosztował życie milionów niewinnych istot.
Z wszystkimi ciemnymi stronami, oraz tymi pięknymi, których przebłysk poznała dzisiaj, Sojusz był przede wszystkim winny.
- Czy na Cytadeli nie mają trzech innych radnych, którzy zajmują się tym samym? - zagadnął, lecz nie wymagał od niej odpowiedzi. Na Cytadeli nie była zastępowalna - nie na dłuższą metę. Ale nie była w tym wszystkim sama, a tutaj doktor Maketari sama nie była w stanie osiągnąć za wiele. Wymagała jej pomocy.
Jutrzejszego dnia znowu zapuka do jej drzwi, choć Fel nie będzie mogła ich sama otworzyć. Rozpoczną kolejny dzień pełen pracy i być może osiągną to, co usiłowały zrobić dzisiaj. Teraz, gdy Iris posiadała nieco więcej pozytywnej energii, wizja kolejnej dziesięciogodzinnej zmiany może była nieco mniej trudna do zniesienia niż poprzednio.
- Widzę, że proponuję ci zbyt cywilizowane rozrywki. Ilos naprawdę musiało ci się podobać - skwitował jej propozycję z rozbawieniem, idąc za jej tropem i odsuwając krzesło od stolika, by wstać.
Obsługa kiwnęła im głowami i podziękowała za odwiedzenie ich przybytku. Iris nie dostrzegła, by Cassian płacił, ale może zrobił to subtelnie, by nie dostrzegła kwoty - albo już miał otwarty tutaj rachunek.
- Następnym razem. - obiecał, gdy wracali na ukryte lądowisko, gdzie czekał na nich ten sam prom.