- Sekundka, reperuję obrażenia - rzekła krótko Isha przed wyruszeniem, kończąc swoje naprawy. Dwie jednostki omniżelu wystarczyły, by przywrócić Asari do pełni sprawności operacyjnej. Ostatnią jednostkę oddała zaś Mili, która poprosiła o pomoc by uniknąć losu sera Szwajcarskiego. Cokolwiek to znaczyło.
Gdy dokonała już koniecznych napraw na swoim pancerzu, ruszyła razem z drużyną, trzymając się faktycznie raczej z tyłu. Była niższa niż Crassus ale wyższa niż niektórzy tu obecni, a i nie należała do najwytrzymalszych, więc stare, dobre bycie "po środku" musiało wystarczyć. Wyjątkowo, nie powiedziała nic więcej na temat Zwiastuna, może w głowie nawet mówiąc sobie, że to źle, że nic nie wiedzą. Został uznany jednak za bossa czy minibossa, tak więc pozwoliła tej analogii dalej istnieć. Ona sama obawiała się jednak, że jest to klasyczny, filmowy henchman, a prawdziwy szef, czy też mistrz gdzieś się czaił. Gdzieś w ukryciu. I głaskał teraz swojego...no, może nie kota, a po prostu mniejszego Zbieracza. To w sumie całkiem komiczny widok by był.
Wparowawszy do pomieszczenia, bez żadnych skrupułów zaczęli brać wszystko, co mogło się przydać. Łupy, czy też zapasy, czy też sprzęt, czy też jak zwał tak zwał, były teraz jak na wagę złota. Oczywiście, trzeba było dokonać pewnego przesiewu niepotrzebnego syfu, takiego jak zabawki, figurki, czy losowe rzeczy, ale w końcu, udało im się co nieco znaleźć. Odnotowała to, że Nicole wzięła pistolet z logiem Cerberusa. Po pierwsze, zastanawiała się na chuj Ceberus, organizacja raczej sekretna, oznaczała swoje bronie logami. Po drugie zaś, zaciekawiła się tym, co tu robią. Ale tego nie powiedziała.
- Oookej, zobaczmy..mam pochłaniacze. Ktoś chce? I tak jestem pełna, mało strzelam - zaczęła dialog niczym na jakimś chorym targu czy bazarze - pochłaniacze za jedzenie, czy coś. - Nie mam nic, nie mam nic, nie mam nic... - mamrotała do siebie, przeszukując dalej. Obrócila głowę dopiero, gdy ujrzała znalezisko Crassusa. Szczęście uśmiechnęło się do nich - ale głównie do Turianina. - Oooo kurwancka! Ile strzałów? Zresztą, nawet jeden wystarczy. - podekscytowała się lekko niezdrowo, widząc broń i słysząc, że działa. Tak jak szmelc po Zbieraczach był ryzykowny i niewarty brania, tak darmowa wyrzutnia...tak, to było teraz w cenie. I to bardzo.
Przeszukując lokację, została wtem zaczepiona przez Nicole, która akurat toczyła dialog na temat Zwiastuna. Zagadała do niej jednak nie bez powodu, bo...dała jej pieniądze. Tak po prostu - A to akurat tak w żartach, ale słyszałam, że dobre rzeczy zdarzają się tym, którzy dają mi pieniądze. Na tyle, na ile mogą się zdarzyć na statku Zbieraczy. - odrzekła z delikatnie przesadzonym uśmiechem. Nie dziwiła się, że Nicole chciała dać najemniczce pieniądze, bo były pewnie teraz najmniejszym jej zmartwieniem, w czasie, gdy Isha ryzykowała dla nich teraz życie. Na pewno poprawiła sobie stosunek z D'veve - czy na stałe, raczej nie. Ale w krótkim terminie została jej ulubionym vipem. Może obok mechanicznej Doktor Core, której tajemnicę dalej zamierza zgłębić.
Po udanym szabrze, ruszyli dalej przez statek, póki co nie natrafiając na następnych wrogów. Stan rzeczy mógł zmienić się jednak bardzo szybko, dlatego niedoszła komandoska pozostawała czujna, raczej nie angażując się w dalsze rozmowy. Słowa Mili o testamencie raz wybrzmiały jej w głowie, ale pozbyła się ich, uznając, że nawet nie powinna się nad tym teraz zastanawiać. Gdy już dotarli do następnego pomieszczenia, nie angażowała się w otwieranie drzwi przez Core. Chyba nawet powoli zaczęła łapać, czemu akurat to ona pcha się do tego zadania. Jeśli coś ją ugryzie, to to nic nie zmieni. Raczej.
Wkroczywszy do pokoju, zaobserwowała kapsuły, naliczając coś koło dwudziestki. Za dużo. Uratują tylko jedną stąd. Niestety. Widząc rój, była gotowa do wycofania się i dokładnie to zrobiła, a Eva zatrzasnęła drzwi. Już miała spisać Alison na straty (bo w końcu to nie był jej cel, mogła mieć ją po prostu w dupie, najwyżej żyjąc z późniejszymi reperkusjami moralnymi i potencjalnie irytującą Nyx), ale wtedy Nicole wpadła na pomysł. Pomysł, który rzekomo widziała w akcji i mógł nawet działać.
- Mogę...spróbować. - rzekła po chwili milczenia, choć chyba wszyscy wiedzieli, że się zgłosi. Nie była z takich, co by teraz odmówili. - Egzekutorka czy inna napakowana potęgą biotyczną Ardat-Yakshi ze mnie żadna, ale jeżeli zamienię się z tobą, Mila, na odpowiedni sygnał, to powinno być dobrze. Ewentualnie możemy zrobić barierę razem, ale to...nie, to by było bez sensu. Po prostu się podmienimy. - zastanawiała się chwilę, mówiąc trochę do siebie, a trochę do nich, jakby w głowie dokonywała niewidzialnych obliczeń co do tego który manewr ma sens, a który nie. Problem był jednak taki, że nie mogła dokonać obliczeń - ani nie była żywym komputerem, ani nie miała danych, ani nie mogła ustalić, czy dałaby radę i jak długo. Bo o tyle, o ile techniki wytwarzania takich barier były jej znane z wojska, tak nigdy nie ćwiczyli na Zbieraczach. Kto by się spodziewał?
- Okej, dobra, robimy to. Wchodzimy. Jeśli Skax się czuje na siłach, to możemy spróbować hackować, ale nie wiem, czy nie lepiej tego po prostu nie rozwalić i olać. - nie powiedziała tego, ale koleżanka Nyx mogła być dobrym testem tego, co stanie się, jeśli otworzą to siłą. Czy dojdzie do śmierci, ran, czy niczego. Słysząc pytanie Nicole, jedynie zaś odetchnęła. - Dwudziestki nie ocalimy. Jeśli będzie nas za dużo, to tylko utrudni nam funkcjonowanie i nie uratujemy nikogo. Zamiary na siły, czy jakoś tak.
Wyświetl wiadomość pozafabularną