-
Nie powinna pani tak o sobie mówić - odrzekł Jake do Thescii na jej uwagę, mimo, że ta kierowała ją tylko częściowo w kierunku maszyny. -
Ale ma pani rację. - rzucił wesoło, ewidentnie wiedząc, co mówi, ale też przekazując jej tę informację tak przyjemnym tonem, że aż ciężko było go za to winić. Choć oczywiście mogli, jeśli chcieli.
Konwersacje z mechem zakończyły się w tym miejscu - Thescia, wprowadzając zarówno swoich mechanicznych i organicznych kompanów na statek, zostawiła tego pierwszego w ładowni, a drugiego zabrała ze sobą do kokpitu, by mieć go przy sobie i by popodziwiał sobie technologiczne widoczki. Diro wyznała mu też w końcu, że zna go z Fornaxa, a ten mógł faktycznie ujrzeć wydrukowaną okładkę przedstawiającą postać Turianina, którego Skax minął już na arenie, oraz z którym będzie mu dane współpracować w niedalekiej przyszłości. Tak, bo to
wcale nie było dziwne, że Turianka trzymała wydrukowaną okładkę erotycznego magazynu, której głównym bohaterem był jej kuzyn. Wcale.
Spacehopper wykonał jednak swoją robotę nie tylko w zaspokojeniu potrzeb "estetycznych" swojej właścicielki i jej gościa, ale też i w kwestii zignorowania prób wykrycia statku, które szybko przetworzyły się z około pięciuset na już ponad tysiąc. Diro znała możliwości swojego statku i wiedziała, że raczej obejdzie się bez wykrycia w krótkim terminie, ale jeśli statek pozostanie aktywny, ciepły i funkcjonalny na zbyt długo, to może dojść do pewnych komplikacji. Po podleceniu będzie mogła więc przemyśleć odłączenie wszystkich "zbędnych" systemów, by kupić sobie więcej czasu, co może być jednak problematyczne przy potencjalnej ewakuacji, gdzie każda sekunda będzie się liczyć. Wybór, ostatecznie, należał do niej, jako do kapitana statku.
Ich decyzja dotycząca odłączania systemów mogła tymczasowo poczekać, gdyż dość szybko wybrali, którędy chcą wlecieć. Spacehopper został szybko przekierowany, a Jake został na nowo zaproszony pod rampę statku. Ustawili najbliższy możliwy dystans do potencjalnego skoku.
-
Jestem wyekwipowany w magnetyczne obuwie, czy też, w magnetyczne stopy, ponieważ nie noszę butów. Skok powinien być możliwy. - stwierdził mech, jednocześnie podkreślając, że jest
możliwy, a nie
będzie udany. I okazało się, że maszyna, oprócz noszenia ciężarów, umiała też przepowiadać przyszłość.
Skax skoczył jako pierwszy - jego zaawansowany omniklucz, w połączeniu z po prostu byciem Quarianinem, ostatecznie przesądził w tym, że to on był najlepszą opcją do otwarcia śluzy, czy też zsypu na złom. Skoczył i wylądował bez większych problemów - magnetyczne buty w jego pancerzu aktywowały się równie bezproblemowo, ułatwiając mu manewrowanie. Zatrzymał się przed kontrolką, i wtedy dołączyła do niego Thescia, zatrzymując się po drugiej stronie. Obecny Mister Fornax skupił się na hakowaniu, co okazało się być zadaniem wyjątkowo irytującym - systemy były zawalone czymś, co mógłby nazwać po prostu
syfem bez ładu i składu, niekoniecznie jakby odpowiedzialny był za nie programista
słaby, co bardzo chaotyczny. Ale może taki był tego sens, by wymęczyć potencjalnego hakera.
Ale wymęczenie nie wystarczyło - Skax otworzył śluzę. W przestrzeni kosmicznej nie było dźwięku, lecz gdyby był, to wtem, usłyszałby głośne
plup, gdy cała masa złomu zaczęła wylatywać ze złomowiska, wtem uderzając Skaxa w brzuch, destabilizując jego balans i wytrącając go z równowagi - drugi odłamek, uderzający bliżej nóg, sprawił zaś, że mężczyzna stracił grunt pod nogami i zaczął dryfować przez przestrzeń.
-
Proszę się nie martwić, już lecę! - zaalarmował go Jake, wtem skacząc w jego kierunku, i, ku jego potencjalnemu zdziwieniu, łapiąc Skaxa za ramię i pędząc z nim w kierunku śluzy, do której Thescia, swoją drogą, po prostu już się wślizgnęła - niekoniecznie w ładnym stylu, bo wylądowała na posadzce, ale na pewno w lepszym, niż Skax.
"Lot" w ramionach dużego mecha raczej nie był czymś, co przewidziałby dla siebie młody technik, ale było to doświadczenie, które mógł wpisać sobie teraz do CV. Doświadczenie ciężkie, bo wylatujące skrawki uderzały czasem w niego, ale w większości jednak w Jake'a, który przyjął na siebie te obrażenia, w końcu wlatując z nim do śluzy. Śluzy, którą Thescia szybko zamknęła, gdyż dotarła do drugiej konsoli.
Dotarli. Niekoniecznie mając na koncie punkty za styl, ale dotarli. Skax oberwał w brzuch, ale kombinezon wytrzymał. Bolało go co prawda
wszystko i był przekonany, że złamał
coś, ale na pewno oberwał mniej, niż jego protektor, który doznał dość intensywnych obrażeń pancerza. Nie wyglądał za dobrze, a patrząc po stanie jego nóg, może mieć problemy z poruszaniem się nie tyle, co bez hałasu, co w ogóle. Będzie potrzebował napraw. Na szczęście jednak dla niego, podróżowanie z dwoma technikami jako mech było spełnieniem marzeń.
Pomieszczenie, w którym się znaleźli, było dokładnie tym, co mieli zapisane w planach. Roiło się tu od zużytych elementów, części, smaru, i totalnie zużytych komponentów, z których może
garstka nadawała się do czegokolwiek innego, niż, nomen omen, na śmieci. Mieli trochę czasu, ale mogli być przekonani, że ten włam mógł ściągnąć czyjąś uwagę. Nie było to bowiem najczystsze wejście.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDedlajn: 25.05 EOD
Skax - Rana I
Jake - wymaga 2 omniżele by funkcjonować normalnie lub 1 by chodzić