Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Katakumby pod miastem

3 sie 2023, o 01:52

Wyświetl wiadomość pozafabularną Pewną podstawową rzeczą w ich relacji było to, że mimo pewnego formalnej różnicy rang (która niby w pewnym momencie się wyrównała, ale jednak to Derius miał jej "pilnować"), traktowali się na równi. Nie trzeba było nadużywać władzy, bo oboje nie tylko wiedzieli, co jest słuszne, ale też i akceptowali swoje opinie. Gdy więc padły słowa, że powinna uciekać...choć jej się to nie podobało, wiedziała, że jest to słuszna opcja. Najbardziej pragmatyczna. Jedyna, która pozwalała odzyskać trochę kontroli nad tym wszystkim.
Nawet, jeśli miało to oznaczać śmierć Deriusa. On zdawał sobie z tego sprawę. Wiedział, do czego może to doprowadzić, ale i tak pociągnął swoją wagę. Wyszarpał się, gdy ta zaczynała już biec. Karn zaszarżował w jej kierunku, ale na szczęście była szybsza. Miała pewne doświadczenie w walce z takimi kolosami i wykorzystała je do uniknięcia go, nie skupiając się jednak na walce. Nawet, jeśli by go zabiła, to nie osiągnęłaby nic więcej, dlatego też po prostu uciekła. Wybiegając na korytarz, usłyszała strzał. To, co widziała wcześniej jasno sugerowało, co mogło się tam stać.
Nie mogli do niej strzelać. Wiedziała o tym. Potrzebowali jej żywej. Do czego? Nie wiedziała. Nie myślała o tym. W tych sekundach, była tylko akcja. Nieważne jak taktycznym by się nie było. Jak rozsądnym na polu walki. Jak dużo się nie kalkulowało. Gdy przychodziło do takich sytuacji, nie było za dużo czasu na rozmyślanie. Nadświadomość oznaczała śmierć, a ona skupiała się na tym, by omijać wrogów, traktując ich jak płotki na jakimś posranym torze treningowym, na którym przeszkody terenowe mogą ją szarpać, łapać, chwytać i atakować. Raz jeden ją złapał - gdy wylądowała na ziemi, szybko podskoczyła, a błysk omniostrza odstraszył rywala.
Kamuflaż był fajną pomocą, ale jednak stawiała teraz na szybkość, niż na skradanie się. Infiltracja się skończyła, teraz trzeba było zwiewać.
I zwiać...zwiała. Nie liczyła ile przebiegła - ani w metrach, ani w czasie. Po prostu wiedziała, że biegła na tyle długo, by ciało zaczęło upominać się o swoje należne za tak ciężki wysiłek. Ale w tym momencie nie należało mu się nic. Nie dopóki stąd nie wyjdzie, i nie dopóty nie rozwiąże tej sprawy.
I wtedy odezwała się Meera. Miała świadomość o jej obecności, ale jej głos i tak stanowił pewną przyjemną niespodziankę. No tak. Miała jeszcze sojuszników.
- Nie wiem ile słyszałaś, ale chcieli mnie jako zakładniczkę. Mnie konkretnie, więc nie chodzi tylko o status Widma - odpowiedziała chłodno, kalkulująco. Wpatrywała się w punkty na mapie, wybierając sobie najbardziej optymalną trasę.
Zdecydowała się na tę "średnią", półtorej kilometra dalej.
No właśnie. Co z Deriusem? Gdy szła już w obranym przez siebie kierunku, skonfrontowała się z tą myślą. Mógł nie żyć. To byłoby oczywiste. Albo mógł jakimś cudem obrócić tę sytuację. Może to on strzelał. Nadzieja matką głupich, ale...
- Zablokuj jego wszystkie jego przywileje Widm i uznaj go za zaginionego w akcji. Nie widziałam ciała, ale wszystko sugeruje zgon. - stwierdziła po chwili z pewną ilością dziwnej dysocjacji w głosie. Z reguły bywała chłodna i nieczuła, ale teraz...? Jeszcze bardziej.
Nie zamierzała nawet próbować myśleć o tym, że to jej działania doprowadziły do tej sytuacji. Nie zamierzała o tym myśleć, nie zamierzała o tym mówić, i już na pewno nie zamierzała o tym rozmawiać. Z nikim. Nigdy. A już na pewno nie z Meerą.
- I tak pewnie będą po czasie, ale zobacz, czy nie dasz rady zmobilizować lokalnych sił policyjnych. Ktoś będzie musiał zrajdować tamten kurwidołek. Ze mną lub beze mnie - oznajmiła w końcu, skupiając myśli na najbliższych zadaniach.
To była chyba jedyna strategia na przetrwanie. Po prostu...rozwiązanie tej sprawy. Wpierw myślenie, potem pytania. Pytanie takie jak to, skąd wiedzieli, że Kryik i ona tu będą? Po co im ona? Czy Derius faktycznie nie żyje? To byłoby logiczne. Świat nie był pieprzonym videm, na którym jeśli nie widziało się zwłok, to gość dalej żył. Istnieje gigantyczna szansa na to, że gość był martwy, stąd też jej stwierdzenie.
I nieważne, czy chciała to przyznać, czy nie, to była jej porażka. Potencjalnie straciła naprawdę dobrego partnera przez praktycznie tylko swoje działania. Oczywiście, ta Gemma to zrobiła, ale ona...nie zachowała się najbardziej wyrachowanie.
Ale to nie było istotne. Istotna była Friede. Friede, która...nie istniała. I której "głupio" szukali. O co z tym, do cholery, chodziło? I dlaczego była w tej sytuacji sama? A, no tak. Przez jej wybory.
Mogła powiedzieć sobie tylko jedną rzecz - nie jedną sprawę sama rozwiązała. I nie jedną sprawę rozwiąże. Nieważne jak źle się w tym momencie czuła. Musiała po prostu...iść do przodu. Jak pieprzona maszyna do rozwiązywania problemów Rady.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

9 sie 2023, o 22:25

Meera nie odpowiedziała od razu, zaskoczona jej wypowiedzią. Komunikator nie piknął jednak charakterystycznie, ani nie zasygnalizował rozłączenia. Kobieta trwała w ciszy, podczas gdy Östberg ruszyła do przodu, obierając "średnią" trasę i ruszając przed siebie. Od razu, mechanicznie, nie dając sobie ani chwili na przemyślenia, na oddech, ten dosłowny bądź symboliczny.
- Ale jak to chcieli ciebie? - zapytała głupio, szybko się reflektując. - To bardzo niestandardowe. To znaczy... Spróbuję się czegoś dowiedzieć, ale musisz mi powiedzieć, co tam było, kto tam był, co mówili. Przez te katakumby prawie nic do mnie nie dotarło.
Łączność z Östberg musiała być utrudniona tak samo, jak z omni-kluczem Kryika wcześniej. Teraz, gdy znów wsunęła się w objęcia zimnej, szlamowej wody będąc nieco bliżej powierzchni słyszała kobietę bardzo wyraźnie i nie wydawało się, by były między nimi jakieś zakłócenia.
- Ja... nie mam takich uprawnień. To może zrobić tylko przedstawiciel Rady - dodała z wahaniem. - Czy powiadomić Irissę o tym, co się stało?
W tunelach, na razie, niczego nie widziała ani nie słyszała. Jeśli odważyła się włączyć latarkę, ujrzała tylko nieskończenie długi, mroczny tunel, który wydawał się prowadzić wgłąb systemu kanalizacji. Dostrzegała czasem rozwidlenia, lecz mając mapę od Meery, nie musiała się nimi martwić.
- Wezwę na miejsce policję. Thessia słynie z szybkiej reakcji swoich funkcjonariuszy - przytaknęła, potwierdzając wydany jej, poniekąd, rozkaz. - Co z waszą operacją? Mogę sprawdzić, czy jakieś Widmo znajduje się w systemie Tasale, jeśli potrzebujesz posiłków.
Do Östberg dotarło echo odległych głosów. Nie dostrzegała jeszcze nikogo i nie wiedziała, czy ludzie prowadzący jakąś rozmowę podniesionym tonem znajdowali się na jej drodze, czy też w jednym z odbić tuneli - echo skutecznie maskowało ich lokalizację. Musiała jednak zwolnić, jeśli chciała zachować swoją ostrożność.
- Czy wezwać do najbliższego wyjścia prom?

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

15 sie 2023, o 02:46

Okres adaptacyjny między biegiem i adrenaliną a relatywnym spokojem zawsze bywał lekko dziwny, ale dość szybko do tego wróciła. Gdy ciało przestało działać na najwyższych (a jedynie na wysokich) obrotach, mogła uspokoić nieco oddech i skupić się na rozmowie z Meerą. Rozmowie, która była relatywnie chaotyczna. Na to jednak nie dało się nic zaradzić, patrząc na sytuację, w której się znalazła. To i tak był cud, że Emilia trzymała pokerową twarz i swój klasyczny chłód. Zresztą, czy nawet to był cud? Bywała w podobnie beznadziejnych sytuacjach. Gdyby miała się przy czymś takim załamywać, nie mogłaby zostać Widmem. I choć wszystko w niej chciało teraz paść i zabić albo kogoś, albo się samą (bynajmniej nie z myśli samobójczych, a po prostu z niechęci do bycia tu, teraz), tak po prostu tego nie robiła. Szła dalej. Jak maszyna.
Aż nagle...
- Szczerze... Nie mam kurwa pojęcia! - wtem podniosła głos, ale tylko na chwilę, opanowując się po paru sekundach. Dopiero wtedy zatrzymała się by wziąć ten jeden wdech. Na więcej sobie nie pozwoliła. - Nie wiem czemu miałaby chcieć akurat mnie. Nie mam jakichś, heh, wrogów z przeszłości, czy żadnej zjawy, która ściga mnie jako mój personalny djävul, czy inny, pieprzony, omen zemsty, idący tylko i wyłącznie po mnie, bo kiedyś mu coś zrobiłam. - czy była zła? Tak, chyba tak. Właśnie zdała sobie sprawę z tego, że czuje złość - po tym, że podniosła głos, a jej ton się zachwiał. Nie po tym jak się czuła, tylko po tym, jak instynktownie się zachowała. Psychopaci chyba tak mieli.
Zamroziła swoje życie prywatne właśnie po to, by coś takiego się nie stało. Nic nigdy nie było osobiste, poza tamtą jedną pieprzoną misją na pancerniku. Gdy wchodziła komuś w drogę, zawsze go zabijała lub nie dawała powodów, by się ścigać. Była pieprzonym duchem.
Czy to była konsekwencja tego? Czy chodziło o Bluszcz i tamten statek?
- Imię kobiety to Gemma, więcej o niej nie wiem. Pod nią pracował Kroganin Karn, a mężczyzna, którego zabiłam, to Marty Noxis. Mogę podać ci detale ich wyglądu, z tego co widziałam przy świetle, ale nie wiem jak bardzo pomoże to poszukiwaniom. - powiedziała po chwili, już nieco spokojniej. Emocjonalność się zakończyła, trzeba było myśleć rozsądnie.
- Nie możesz...tymczasowo wszystkiego zablokować? Jeżeli Radna będzie wiedziała... - to co? To wyjebie ją z pracy? Nie, nie o tym nawet myślała. Znaczy - o tym też, ale przede wszystkim, zrobi się raban na całą planetę. - Kontakt z Radną pozostawi reperkusje, a póki co staram się ograniczać hałas poza planetą. - wyjaśniła po chwili, ubierając to inaczej w słowa.
Szła przez tunele. Czy powinna powiadomić Irissę? Pewnie tak. Ale jeszcze nie mogła. Musi...to przemyśleć. To nie była decyzja na ułamek sekundy. Lubiła mówić, że jest dobra w podejmowaniu takowych, ale teraz, w tym jednym przypadku, musiała chwilę się zastanowić.
- Tak, jeśli możesz skontaktować się z jakimś sprzymierzonym Widmem - tak jakby istniało jakieś inne, wrogie - To to zrób. Będę potrzebowała wsparcia, ta sprawa robi się bardzo zagmatwana. - a czego by nie mówić o Emilii, nie miała nic przeciwko z korzystania z oferowanych jej zasobów.

- Zmierzam do nieco bardziej oddalonego punktu. - szepnęła - Wyślij prom, będę musiała przegrupować się z tym nowym widmem. I przyda mi się...baza operacji. - miała przez to na myśli fakt tego, że nie będzie mogła wrócić już na statek Deriusa. Kartel, czy też ta Gemma zdecydowanie będą obserwować ten pojazd. - Do hangaru Kryika już nie wrócę. Każ policji go obserwować, wrogowie pewnie będą się tam kręcić.

Nie wiedziała, gdzie dokładnie będą jej wrogowie, ale fakt faktem, nie zamierzała teraz się z nimi konfrontować. Musiała więc zwolnić. Przyczaić się, w razie czego wspomagać się kamuflażem. Najlepiej byłoby wykraść się stąd bez walki. O ile będzie jej to oczywiście dane.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

22 sie 2023, o 21:41

zagrożenie
50%
Rzut kością 1d100:
77


tajny rzut mg
Rzut kością 1d3:
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

22 sie 2023, o 22:07

Dość agresywna odpowiedź Östberg spotkała się z wymowną ciszą ze strony Meery, która przez chwilę trawiła sobie słowa agentki, nim wreszcie odważyła się zabrać głos. Gdy to zrobiła, nie brzmiała w nim uraza tonem Emilii, ani nawet strach - jedynie ciekawość.
- Aha - odchrząknęła. - Co to djavul?
Nie wypowiedziała tego słowa dokładnie tak, jak powinno być wypowiedziane, ale z pewnością się starała.
Gdy Ôstberg podróżowała dalej tunelem, kobieta zanotowała sobie wszystkie uwagi, jakimi mogła się z nią podzielić. Nie było tego zbyt wiele - kilka nazwisk, rysopisy, których też chętnie wysłuchała. Gemma była dość charakterystyczna, natomiast cała reszta już nie. Kartel sam w sobie był łatwy do odnalezienia przez to, na jakim terenie operował, lecz poszczególni jego członkowie stanowili zagwozdkę.
- Bez dobrego hakera i tak nic nie zrobią z omni-kluczem Kryika - uspokoiła ją, zawzięcie coś notując w tle. Holograficzna klawiatura nie dawała żadnych sygnałów dźwiękowych, ale przerwy między jej słowami sugerowały kobiecie, że Meera jest teraz częściowo zajęta. - Szukam Widm w obszarze Tasale. Nie mam wystarczających uprawnień, żeby przeglądać je jak profile na portalu randkowym, więc, no... trochę mi to zajmie.
Bardziej oddalony punkt był na końcu trasy, która wydawała się całkiem łatwa. Chowając się w cieniach, przemykała pomiędzy skrzyżowaniami ze szczególną ostrożnością unikając tych, z których wydobywały się najgłośniejsze rozmowy. Wcześniej opuszczone tunele kanalizacji teraz wydawały się mrowiskiem, do którego mrówki wezwano na żer. Stężenie ludzi na kilometr nagle wybiło poza skalę, zmuszając ją do pogodzenia tempa z ostrożnością.
Dostrzegała drabinkę na samym końcu, oświetloną dwoma, wąskimi snopami światła padającego przez dziury we włazie. Gdy rzuciła się do śliskich, metalowych prętów, niemal czuła woń wolności w swoich nozdrzach - woń pozbawioną zapachu smrodu i stęchlizny, który towarzyszył jej teraz.
Silne, turiańskie łapska na jej ramieniu pojawiły się znikąd. Jedna dłoń chwyciła ją za bark, odchylając gwałtownie do tyłu. Druga, znacznie mniejsza, ludzka i kobieca, chwyciła ją za drugi nadgarstek, unieruchamiając rękę, w której Östberg dzierżyła pistolet.
Gdyby nie jej implant, Emilia nie zdołałaby utrzymać się na drabince. W tej jednej, chaotycznej chwili, w której aż dwie osoby zdołały zakraść się ku niej w moczarach i teraz pochwyciły jej ciało, usiłując strącić ją na dół, umysł natychmiast wskoczył z powrotem na wysokie obroty gdy wyjście nad jej głową zaczęło się oddalać. Odgłosy szamotaniny i głośne przekleństwo porywacza dotarły do jej uszu, wypełniły ciszę.
Póki nie przerwały ich dwa, ciche stukoty, w których natychmiast rozpoznała strzał oddany z broni wyposażonej w tłumik.
Gdy zeskoczyła na dół, bądź odwróciła się do tyłu, dostrzegła tylko mroczną toń, w której zniknęły z chlupotem dwa ciała. Z tego mroku, po krótkiej chwili, bezszelestnie wyłonił się obcy, obrany w ludzki pancerz mężczyzna, wchodzący dobrowolnie w dwie strużki słabego światła.
- Nie jesteś popularna w tej dzielnicy - zauważył kwaśno, unosząc obronnie dłonie w górę - w jednej z nich dostrzegła jakiś pistolet, którego nie znała, choć model wydawał się znajomy. Uniósł głowę, zerkając ponad jej ciałem, do włazu wieńczącego drabinkę. - Idzie ich tutaj jeszcze więcej. Idziesz do góry, czy nie?
Blokowała w końcu drabinkę.

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

23 sie 2023, o 22:14

Meera postanowiła nie odpowiadać z gniewem na gniew, co dość dobrze świadczyło o jej profesjonalizmie, czy też może jakimś zrozumieniu. Emilii rzadko zdarzało się reagować tak na stres, ale czasami nawet i ktoś taki musiał spuścić z siebie nieco pary.
- W moim języku - diabeł. Ale chodziło mi o mojego osobistego demona. Widocznie błąd w tłumaczeniu, skoro to usłyszałaś. Może cię zaskoczę, ale nie mówię po...twojemu - może użyła niepoprawnej składni i tłumacz oszalał, a może po prostu wystąpił jakiś błąd w oprogramowaniu. Tak to już czasem było, że słyszało się słówka z macierzystego języka. Zwykle cierpieli na to akurat Quarianie, ale jej też się najwidoczniej zdarzało.
Wraz z każdym krokiem przez tunel, przekazywała Meerze swoje uwagi i informacje. Wszystko, co mogła przerzucić z pamięci i akurat jej nie kompromitowało zostało jej przekazane z nadzieją, że Centrala wyciągnie tyle informacji, ile się da. Patrząc na to iloma informacjami dysponowała w tym momencie Östberg, cokolwiek, co da się zdobyć, będzie na wagę złota.
- Problem jest taki, że nie wiemy jakich hakerów mają. Pochwycenie Widma takiego jak Kryik już jest pewnym sukcesem. Są ewidentnie bardziej zorganizowani, niż byśmy chcieli i zakładali. - oczywiście nie mówiła, że takie rzeczy nie mogły się dziać, czy że były jakoś skrajnie nierealne, ale jednak - uprowadzenie Deriusa było nie lada sukcesem i musiało wymagać dobrej koordynacji, doinformowania i wiedzy. Czegoś, co nawet najbardziej zorganizowana grupa przestępcza raczej nie miała pod dostatkiem. Oczywiście powiązania z Cerberusem mówiły tu same za siebie, ale...wciąż. - Zakładajmy więc gorsze scenariusze. - myśl skończona pesymistycznie czy też realistycznie mówiła sama za siebie.
- Przyjęłam. Tylko skup się na dostępności, a nie na ładnym opisie. - czy była w humorze na żarciki z portali randkowych? Niekoniecznie. Pewną dziwną cechą Emilii było jednak to, że im więcej ironizowała, tym więcej albo była zła, albo tym mniej się przejmowała. Dzisiaj padało na to pierwsze - wykazywała się tym już przy paru swoich przygodach, zwykle kierując jednak swój dowcip na rywali. Albo na swojego partnera, który jednak w tym momencie był niedostępny. Z oczywistych powodów.
Problemem jej sytuacji była pewna...cienka linia. Musiała iść szybko, ale nie za szybko, by czasem nie przyciągnąć uwagi otaczających ją wrogów. Nie mogła też iść za wolno, bo jeszcze ją dogonią. Musiała rozmawiać z Meerą i przekazywać jej informacje i odpowiadać na pytania, ale nie mogła być za głośna, bo zorientują się, gdzie jest.
W końcu jednak dotarła do drabinki. Nad nią zaś był właz, a nad włazem - "wolność" i choć może jeszcze nie bezpieczeństwo, to na pewno coś nieco bliższego. Jeśli Meera wykonała swoją pracę, to będzie tam też i prom, a gdy w niego wsiądzie, to raczej (mimo doświadczeń z Virmiru) doleci nim gdziekolwiek będzie chciała.
Ale by stamtąd wyjść, musiała przejść wspinaczkę. Wspinaczkę, która może nie byłaby taka trudna, gdyby nie nagły zwrot akcji - dwóch porywaczy, Turianin i chyba kobieta rasy człowiek. Nie przyjrzała się im, bo też wcześniej ich nie spostrzegła w ciemności. Przyczaili się na nią i gdy zaczęli chwytać ją z chęcią strącenia (co było błędem - powinni byli ją postrzelić, choć ryzykowaliby zranienie jej i być może nawet zabicie, czego chyba nie mogą robić).
Nie znalazła się w najprzyjemniejszej pozycji. Ręka pozwalała jej utrzymać się na drabince, ale niestabilność sprawiała, że nie mogła strzelać, a jej ruchy były ewidentnie zbyt chaotyczne. Próbowała robić różne rzeczy - miało miejsce kopnięcie, był zamach omniostrzem, ale wszystko zapowiadało się na to, że będzie musiała wylądować i rozprawić się z wrogami nieco bardziej "tradycyjnie"...
...lecz nim odskoczyła, usłyszała to charakterystyczne stuknięcie strzału z tłumikiem. Jeden strzał i dwa trupy, czy może dwa strzały i kiepska (czy też raczej, patrząc na sytuację, zrozumiała) percepcja Emilii? Nieistotne. Szybko się odwróciła, gotowa by tym razem faktycznie już odpowiedzieć ogniem, lecz nie ujrzała wroga, a kogoś, kto wszedł w światło i podniósł ręce do góry. Gdyby chciał, już by ją zaatakował. Czy zabił? Pewnie nie, ale na pewno nie walczyli teraz dlatego, że tak postanowił.
- Taki fach - na jego uwagę odpowiedziała prychnięciem i przekąsem na raz. Nieważne, czy był "sprzymierzony", czy może sprzymierzony-sprzymierzony, nie miała zamiaru poświęcać za dużo czasu na rozmawianie z nim w tej chwili - Nie mam zamiaru tu zostawać, by to sprawdzić. - odrzekła krótko, chcąc faktycznie jak najszybciej dobić się na górę. Porozmawiają, gdy już stąd wyjdą.
- Więc? - więc co? Mogła zapytać go "więc kim jesteś", albo "więc kto cię przysłał", czy może jeszcze inne tysiąc wariantów, ale wystarczyło jedno, proste słowo i pole do elaboracji. Nie miała zamiaru dziękować mu w tym momencie za tamten fortunny strzał. Jeśli był po jej stronie na sto procent, to po prostu wykonał swoją pracę. Jeśli zaś był jakimś...trzecim graczem, to pewnie będzie zabiegał o jej "względy".
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

25 sie 2023, o 18:21

W półmroku, wąskie strużki światła wpadające przez odległy, umieszczony w górze właz nie oferowały wystarczającej ilości światła, by mogła mu się uważnie przyjrzeć. Mężczyzna wydawał się stosunkowo młody, nie mógł przekroczyć czterdziestki. Miał wystarczająco długie, ciemne włosy by opadały na jego kark, lecz zarazem zbyt krótkie by mógł spiąć je w jakiś przeklęty twór. Jego policzki pokrywała szczecina krótkiego zarostu, a spod ciemnych brwi spoglądało na nią wyjątkowo jasne spojrzenie brązowych oczu.
- Więc? - odbił piłeczkę, nie podchwytując niewypowiedzianych pytań, które zawisły w powietrzu. Wymownie wskazał ręką właz i drabinkę, jakby potrzebowała dalszej zachęty by przyśpieszyć i dotrzeć do włazu. - Spierdoliłaś mi już operację, mogłabyś nie utrudniać też ucieczki.
Wciskając się do ciasnego tunelu przy samym włazie, w ciemności i ścisku nie miała prawa go dostrzec, lecz doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że podążał za nią. Nie zachowywał żadnego, eleganckiego odstępu, pozwalając jej swobodnie przedostać się do wyjścia we własnym tempie - dreptał jej po piętach i gdyby w pewnym momencie postanowiła zejść o może szczebel w dół, usłyszałaby syk protestu z dołu.
Właz był cholernie ciężki, gdy nie miała dobrego oparcia przy jego podnoszeniu. Obcy powstrzymał się od komentarza wyłącznie dlatego, że i tak zeszło jej dość szybko, co zawdzięczała swojej wzmocnionej ręce, o której z pewnością nie miał pojęcia.
- Mam dobrą wiadomość i złą. Dobra jest taka, że wezwałam policję oraz wysłałam zapytanie o gorące Widma w twojej okolicy - odezwała się w jej słuchawce Meera, ignorując mężczyznę, którego napotkała Emilia, bądź w ogóle nie zdając sobie sprawy z jego obecności. - Zła jest taka, że policja nie przyjechała, a moje zapytanie czeka na tysiąc sześćdziesiątym siódmym miejscu na rozpatrzenie.
Zapach kwiatów na moment przetransportował ją w inne miejsce, inną planetę. Thessia była oszałamiająca, nawet oglądana z perspektywy rynsztoku - a może przede wszystkim. W porównaniu do zapachu, który pozostawiła w jej nozdrzach kanalizacja, powierzchnia planety przypominała wnętrze eleganckiej drogerii. Wiatr musnął jej twarz, dostarczając świeżego powietrza, a wraz z nim, dotarła do niej absolutna, niepokojąca cisza.
Ulica była zupełnie pusta.
- Nie udało mi się sprowadzić żadnego pojazdu. Zdaniem sieci, znajdujesz się teraz w strefie zamkniętej... - kontynuowała Meera, podczas gdy za Emilią, obcy mężczyzna sprawnie wydobywał się z wnętrza tunelu na zewnątrz. Dopiero teraz, w świetle słonecznym, mogła mu się przyjrzeć. Nosił szary, nieoznakowany pancerz z rodzaju tych lżejszych, zapewniających większą mobilność. Zza jego pleców wystawała lufa karabinu. Jego twarz umorusana była błotem, lecz pod nim dostrzegła jego wydatny nos i szeroką szczękę. Chwila na oględziny okazała się krótka, bo ten natychmiast sięgnął do zamocowanego do jego napierśnika, wąskiego kaptura i naciągnął go na swoją głowę. - Nic nie rozumiem z tych komunikatów, nie wiem co się dzieje. Czy widzisz jakiś pojazd, który mogłabyś przejąć?
Mężczyzna nie obrzucił jej już spojrzeniem - ruszył truchtem w kierunku jednej z czarnych alejek, nie oglądając się za siebie. Wyglądał, jakby bardzo mu się śpieszyło. Uliczka, z której wyszli włazem, była zupełnie pusta, nie licząc wejścia do jakiegoś klubu i paru śmietników. Żaden prom nie unosił się w górze, na powietrznej autostradzie.
Wokół było cicho. Jakby znów znalazła się nad jeziorem, nad którym była poprzedniej nocy, a wokół nie było ani jednego, żywego ducha.

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

25 sie 2023, o 18:56

Pojawienie się nowego aktora na scenie potraktowała trochę jak pewien sort zagadki, którą mogła rozwikłać - z jego "pomocą" lub też i bez niej. Założyła pierwotnie, że był albo sprzymierzony, albo wrogi, ale na pewno, że był tu w jej sprawie. Po jego pierwszej wypowiedzi zapowiadało się jednak na coś zgoła innego. Wyglądało na to, że nie przyszedł tu po nią.
- Jest mi...niezmiernie przykro, że zepsułam operację, o której nie miałam świadomości - zadarła nosa w odpowiedzi, raczej nie siląc się na to by być najmilszą na świecie. Nie musiała. Nie zamierzała jednak faktycznie spowalniać mu ucieczki, więc wzięła się za wspinaczkę i walkę z włazem.
Fakt faktem, Kroganinem, Turianinem czy innym rasowym siłaczem nie była. Siła zapewniona przez metalową rękę była jednak o tyle użyteczna, że bez niej mogło by być o wiele ciężej. Ale jakoś sobie z tym poradziła, a jej nowy znajomy postanowił nie komentować - może i lepiej dla ich przyszłej relacji, jeżeli jakakolwiek tu będzie.
Gdy już wychodziła, słyszała jakże pocieszający w tej sytuacji głos Meery. Miała przekazać wieść dobrą i złą, a zamiast tego po prostu powiedziała, że jej próby nic nie dały. Jej żarcik wywoła jednak ciche sapnięcie. Nie potrzebowała gorących widm w okolicy, tylko akceptowalnych i kompetentnych widm tu i teraz. Gorące widmo było z nią jedno, i najpewniej teraz nie żyło.
- Widzę, że biurokracja służy nam tak, jak powinna.. - powiedziała w słuchawkę z ewidentnym niezadowoleniem, nie robiąc sobie nic z obecności drugiego człowieka, niewtajemniczonego w to z kim rozmawiała i o czym. Chyba niewtajemniczonego. Oczywiście nie była głupia - rozumiała, że wszystkie zapytania, zawiadomienia i inne kwestie były potrzebne. Nie wszystko dało się obejść pozwoleniami Widm, i nie wszystko powinno być obchodzone. A jednak, znajdowanie się na tej drugiej, źle potraktowanej stronie biurokratycznej machiny frustrowało. - Cóż, jakoś damy radę. Tylko mnie teraz nie opuszczaj, jesteś już częścią tej sprawy. - najwidoczniej zastępstwem Deriusa tymczasowo będzie wirtualna asystentka. Albo...
Ten obcy. Czegokolwiek chciał i po cokolwiek tu przyszedł, postanowił nie atakować Emilii. Choć jego relatywny chłód nie oferował odpowiedzi, a jedynie pytania, to skoro miał na pieńku z Kartelem, (bo jak inaczej miałaby nazwać prowadzenie przeciwko nim jakiejś operacji) to mógł być też i jej sprzymierzeńcem. Nieważne, czy był z jakiegoś innego gangu czy Omegi (w co akurat wątpiła, bo zdawał się być nieco zbyt profesjonalny), czy może jakiejś korporacji, Przymierza, SST, Małych Skautów, czy może jeszcze innej organizacji.
- Brak - odrzuciła krótko Meerze, dosyć szybko chcąc dogonić mężczyznę. Spieszyło mu się, tak więc nie zamierzała marnować więcej jego cennego czasu, niż było to potrzebne. - Zaczekaj. Nie jesteś z nimi, ani nie jesteś tu po mnie. Może możemy sobie pomóc. - czy była zdesperowana? Nie powiedziałaby tego, ani by się nie przyznała, ale fakt faktem, posiadanie sojuszników w tej sytuacji byłoby mile widziane. Meera była całkiem w porządku, ale nie mogła zrobić za dużo, a posiadanie kogoś na miejscu brzmiało jeszcze lepiej. Nie mogła liczyć na pomoc sojuszniczych Widm, bo była tysiąc-ileś w kolejce, ale może będzie mogła liczyć na...Marka Huntera.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

29 sie 2023, o 22:06

Dziwnie wyludniona ulica nie zmieniała się, gdy Östberg poszukiwała jakiegoś środka transportu w okolicy. Nie spędziła zbyt wielu dni na Thessii, ale wiedziała, że zwykle Liria nie wyglądała w ten sposób. Jeszcze kilka godzin temu przeciskała się zapchanymi ulicami w innej części miasta, a teraz równie dobrze mogłaby trafić do miasta duchów. Toczące się życie było tak odległe, że nie potrafiła znaleźć jego śladów w okolicy.
- Biurokracja biurokracją, ale prawo nadal cię nie obowiązuje - podrzuciła Meera, jako osłodę swoich poprzednich słów - oraz prób, z których nic nie wynikło. - Jeśli znajdziesz jakikolwiek środek transportu, możesz go zarekwirować. I możesz wymusić na ludziach współpracę, a także na służbach porządkowych. Serio tam niczego nie ma? Mam tu strasznie pusto na mapie.
Nie tylko ona.
Obcy mężczyzna zniknął już w zaułku, ograniczając liczbę ludzi, których Östberg widziała, do okrągłego zera. Gdy ruszyła za nim, dostrzegła, że szedł bardzo szybko i zdołał się już nieco od niej oddalić.
Gdy szła brudną, ciemną alejką do przodu, dotarł do niej ślad jakiegoś życia - w powietrzu rozległ się cichy odgłos pracujących silników promu, który zbliżał się do tego miejsca. Gdy dojrzała pojazd, zauważyła, że był nieoznakowany. Przeleciał nad alejką, w której się chowała i ruszył dalej w swojej trasie, nie zatrzymując się. Leciał nisko i dość wolno, a przynajmniej to podpowiadało jej doświadczenie. Przelot musiał być zwiadem.
Obcego znalazła na samym końcu długiej i pokrętnej ścieżki. Gmerał przy panelu zamkniętych drzwi garażowych i choć nadeszła niespodziewanie zza jego pleców, nie odwrócił się, świadomy tego, że za nim podążała.
- Mhm - przytaknął, otwierając panel, którego obudowa była tylko luźno zamontowana. Przełączył coś w jego wnętrzu, a delikatny, ledwie wyczuwalny pisk, który z niego dobiegał, a który wdzierał się do czaszki nieświadomej go Östberg ucichł natychmiast. - A w czym ty możesz mi pomóc?
Odsunął się o krok, podchodząc do grubej, metalowej bramy. Wyglądała na obskurną, jak wiele rzeczy, które znajdowały się poza zasięgiem wzroku z głównych ulic w pobliżu dzielnicy Kalestii. Chwycił ją dłonią i z wyraźnym wysiłkiem, zaczął bardzo powoli unosić ją w górę, tak, by zgrzyt, który temu akompaniował, nie był zbyt intensywny.
Za bramą, Emilia dostrzegła wnętrze małego, ciemnego składzika, który był wielkości małego garażu. W jego środku coś dużego stało na środku, przykryte płachtą.
- Kim ty w ogóle jesteś? - dodał, puszczając bramę i otrzepując rękawicę, którą pokryła rdza z bramy.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

3 wrz 2023, o 02:04

To był fakt. Emilia Östberg była ponad prawem i nie był to jakiś przesadzony slogan, tylko rzeczywistość. Mogła zrobić co chciała. W granicach rozsądku lub poza - co najwyżej doznałaby konsekwencji, gdyby przesadziła za bardzo. Jako Widmo zrobiła wiele rzeczy, za które pewnie wywaliliby ją z Przymierza czy każdej innej "szanującej się" organizacji, lecz tutaj po prostu było jej wolno. Gdy spełniała swoje zadanie i nie powodowała jakichś kosmicznych PRowych katastrof, było jej wolno legalnie podpierdolić jakikolwiek pojazd, jaki chciała. W granicach rozsądku i misji, oczywiście.
- Żeby coś zarekwirować, musiałoby tu być - zakończyła zdanie sfrustrowanym cmoknięciem -To wygląda tak, jakby mieli zasięgi i możliwości, by opróżnić kawałek miasta. Chyba, że policja dawała już jakieś sygnały? Coś się działo? Monitorowałaś to? - ostatnie pytanie mogło brzmieć trochę agresywnie, bo sugerowało, że nie wykonywała swojej pracy, ale zupełny tonalny chłód, z jakim serwowała tę kolejkę prostych zagadek dość jasno sugerował, że tym razem nie była złośliwa. Zresztą, gdyby Meera tego nie monitorowała, to i tak miała wymówkę - robi w tym momencie wiele rzeczy na raz, między innymi szukała gorących Widm w okolicy. Widm, na które szczerze w tym momencie nie liczyła, bo szła za swoim nowym "znajomym".
Wiedział, że za nim szła, a więc się tego spodziewał. Nie przeciwdziałał też przeciwko temu, czyli albo liczył na taką zmianę pozycji w konwersacji (to jest, żeby ona przyszła do niego, najstarsza możliwa sztuczka), albo był wobec niej rzeczywiście neutralny. Gdyby był wrogi lub niechętny, w najgorszym wypadku wcześniej by ją postrzelił.
Nie pomogła mu z bramą, ale to dlatego, że poradził sobie sam. Ona wcześniej otworzyła kanał - zresztą, nie żeby wtedy mógł jej pomóc. Ona mu...tak. Ale nie musiała, więc tego nie zrobiła.
- Choćby w czymkolwiek, co planujesz przeciwko Kartelowi, bo wątpię, by twoja operacja była herbatką z Gemmą, którą wam przerwałam - zadarła nosa, a potem zdjęła hełm. Dała mu się sobie przyjrzeć - wiedziała, że jej nie rozpozna, ale przypisanie jakiejś twarzy do głosu pozwalało na nawiązanie jakiegoś zrozumienia, czy choćby po prostu skojarzeń.
- Widmo Östberg. Kimkolwiek jesteś, chcesz mieć mnie po swojej stronie - podniosła głowę nieco wyżej, jakby lekko wznosząc się dumą, czy może znając swoją wartość. - Poluję na niebezpiecznego zbiega przed prawem. Możemy choćby sobie nie przeszkadzać. - nieco bardziej pragmatyczny argument, jeśli jednak będzie chciał stawiać na swoim. Póki co był raczej oschły, ale kordialny, co w sumie szanowała - dlatego wyciągnęła też taką kartę. Gdyby wolał z nią nie pracować, i tak powinni się zsynchronizować by nie wejść sobie nawzajem w drogę.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

6 wrz 2023, o 13:49

Meera wydawała się niezdolna do obrażenia o insynuacje, które mogła sugerować jej Östberg - głównie dlatego, że większości z nich nie wychwytywała. Była ciekawska i chętna do pomocy, lecz jednocześnie niektóre niuanse społeczne jej umykały. Być może dlatego przydzielono ją do Widma Östberg - w tej kwestii dogadywały się bez przeszkód, bo żadna nie była w stanie osobiście wziąć do siebie komunikatów drugiej.
- Próbuję się do tego dokopać. Według systemu, znajdujesz się właśnie w strefie zamkniętej. Stała się nią... jakieś trzydzieści minut temu? Ale nie wiem jeszcze, co to oznacza. Thessia jest mocno nieprzychylna do współpracy ze służbami zewnętrznymi, jak pewnie wiesz - westchnęła z frustracją. - Używają jakichś swoich terminów, które nic nie mówią mojemu translatorowi, a informacja poszła kanałem awaryjnym i nikt w ogóle tego nie kwestionuje. Jak coś znajdę to dam ci znać.
Wyglądało na to, że kolejną osobą, która tego nie kwestionowała, był mężczyzna stojący przy bramie. Ciężko było stwierdzić, czy jego stoicki sposób bycia wynikał z doświadczenia, natury jego pracy, świadomości tego, co się działo, czy jakiegoś urazu czaszki. Obcy nieśpiesznym ruchem otwierał bramę garażu i dopiero gdy ta znalazła się w górze, obrzucił Östberg obojętnym spojrzeniem, gdy ta zdjęła swój hełm.
Ani słowem nie skomentował herbatki z Gemmą. Zamiast tego, wkroczył do ciasnego, zagraconego garażu. Rozejrzał się wokół, znajdując jakiś staroświecki, obcy w budowie przełącznik na ścianie, który musnął dłonią. Jedna żarówka w pomieszczeniu rozjarzyła się, kąpiąc brudną przestrzeń w swoim ponurym świetle.
- Łał. Takie przywitania tłuką wam do głowy na Cytadeli? - spytał z nutką rozbawienia, gdy niezachwiane przekonanie w słowach Emilii sprawiło, że aż na chwilę przystanął. Parsknął śmiechem, chwytając za płachtę, która przykrywała coś dużego, schowanego we wnętrzu garażu.
Pochwycił gruby, umorusany czymś materiał, a ten ześlizgnął się na podłogę. W środku garażu stał speeder. W dodatku nie byle jaki - Östberg widziała wiele w swoim życiu i wiedziała, że speeder, na który teraz patrzyła, jest kawałem potężnej, szybkiej maszyny.
A zarazem jedynym pojazdem w pobliżu.
- Przeszkadzać? - zdziwił się, podchodząc do maszyny i zerknął na nią przez ramię. - Nie martw się, nie będziesz mi przeszkadzać, bo właśnie się stąd zabieram.
Jego pancerz był lekki, lżejszy niż takie, jakie nosili zwykli najemnicy czy piechociarze z Przymierza. Ze zręcznością zajął miejsce na siedzisku speedera, muskając omni-kluczem jego panel. Rozjarzył się blaskiem, lecz machina jeszcze się nie uruchomiła, czekając na gest właściciela.
- Kimkolwiek jest twój niebezpieczny zbieg, wątpię, żebyś go tutaj znalazła, Widmie Östberg - dorzucił tylko, jakby ta informacja była formą prezentu, po czym aktywował maszynę. Garaż wypełnił cichy pomruk pracującego napędu.
- O kurwa - z elokwencją odezwała się Meera w jej słuchawce. - To alarm środowiskowy. Wszyscy mieszkańcy w tym sektorze zostali skierowani do schronu.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

12 wrz 2023, o 03:54

Nie zastanawiała się jakoś bardzo nad tym jak wyglądała w tym momencie jej relacja z Meerą i skąd ich "dopasowanie". Wątpiła też, by dostała takiego dyspozytora przez swój charakter, a nie przez po prostu losowość. Najważniejsze było to, że wykonywała swoją pracę raczej sumiennie i nie wpychała się w jej kompetencje - a jeśli już to robiła, to nie rozpychała się łokciami.
- Oczywiście - odrzekła krótko swojej rozmówczyni, nie musząc dodawać nic więcej. Przyjęcie komunikatu musiało zostać zakomunikowane werbalnie, bo nie było tu miejsca na skinięcie głową, ale emocje były przy tym podobne, bo żadne.
Żadnych emocji nie wzbudzał jednak Mark Hunter, który póki co pozostawał dla niej nieznajomym mężczyzną znikąd. Wykazywał się pewnym sortem...może nie ignorancji, a nonszalancji. Gdy ona podchodziła do wszystkiego profesjonalnie, ten lekko ją zbywał czy werbalnie popychał, wzbudzając...coś na kształt irytacji i zaciekawienia. Irytacji, bo przywykła do strachu, admiracji, pogardy, wrogości, lub...w zasadzie czegokolwiek innego, niż obojętność. Zaciekawienie zaś kierowało się z tego, że skoro tak się zachowywał, to albo był (z jej perspektywy) idiotą, albo miał na tyle wartości, by móc sobie na to wszystko pozwolić. Dostrzegła jego pancerz - patrząc po tym, jak się prezentował, albo był z Przymierza, a więc z sił mających z nią współpracować, albo był najemnikiem - czyli lubił pieniądze.
- Uznaj to za moją inwencję twórczą - odpowiedziała z przekąsem. Nie odpowiadał jej na sugestie, które rzucała - było to sprytne. Może to była maska, której używał, by to ona "przyszła do niego", a może po prostu nie mógł lub nie chciał udzielać jej żadnych informacji. Ciężko było go łatwo zanalizować.
Zanalizowała jednak speeder - porządny, dobry, ładny. Idealny do ucieczki. O tym, że będzie jej potrzebny dowiedziała się dopiero po chwili. Komunikat od Meery uderzył w nią mocno, a wraz z nim zabiło jej serce. Pierwsza myśl była naturalna - trzeba spierdalać. O tym, czy komunikat to realne zagrożenie, czy nie, nawet nie pomyślała. Wolała nie zostawać tu, by sprawdzać na własnej skórze. Miała wcześniej odpowiedzieć mu coś o tym zbiegu, ale to zeszło na plan dalszy w momencie otrzymania informacji.
- Nie tylko ty się zabierasz. Przez ten pieprzony alarm muszę wynosić się stąd teraz. - oznajmiła, zakładając, że wie o sytuacji - może też ma swoją własną panią na słuchawce, a może nie ma pojęcia i to ona teraz przydała się mu. - Dołączę do ciebie. Chyba nie chciałbyś, bym nadużywała moich praw. - tym razem parsknęła delikatnym, ale jednak wymuszonym śmiechem. Bynajmniej nie dlatego, że nie chciała się socjalizować (ale to też), a dlatego, że za chwilę mogła umrzeć. Mimo wszystko, komentarz ten nie był groźbą, a pewnym półżartem - dobrze wiedziała, że gdyby miała wykorzystać swoje prawne przywileje, to i tak skończyłoby się strzelaniną.
Dlatego powinni odlecieć razem. Teraz. W tym momencie. Najlepiej bez dalszego przerzucania się śmiesznymi słówkami i autorytetami.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

13 wrz 2023, o 20:45

Cokolwiek działo się wokół nich - czy nadchodziła apokalipsa, załamanie pogody, czy próba generalna przed PRowym przedstawieniem w czyjejś kampanii politycznej, Östberg mogła tylko zgadywać - podobnie zresztą jak Meera. Nie wiedziała, jak realne było zagrożenie, ani czy miała godzinę, minuty, czy sekundy, nim na własnej skórze się o tym przekona. Pozostało jej jedynie wdrażać koncepcję natychmiastowej ucieczki - w ten czy inny sposób.
Tyle, że osoba stojąca jej naprzeciw w tej koncepcji, nie wydawała się poruszona jej słowami.
- Może uda ci się dobiegnąć do jakiegoś schronu - odrzekł z początku, niewinnie - na tyle, że doskonale wiedziała, że zdawał sobie sprawę z jej sytuacji i prawdopodobnie sam wątpił w to, by jej się udało.
Kimkolwiek był mężczyzna, żołnierzem Przymierza o wysokim statusie, czy też najemnikiem o wysokim poziomie arogancji, wydawał się wiedzieć, co działo się wokół nich. Wiedział również, że dysponuje zasobem, którego desperacko potrzebowała i zdawał się zupełnie tę potrzebę ignorować. Jeśli do ich strefy nadciągało zagrożenie, nie zdawał się być skory do altruistycznej pomocy ani jej, ani nikomu innemu.
W tej kwestii prawdopodobnie nie różnili się za bardzo od siebie.
- Twoje próby w sztuce dyplomacji też mam uznać za inwencję twórczą? - zagadnął, muskając omni-kluczem panel tablicy rozdzielczej pojazdu. Speeder zadrżał, a z jego dyszy wylotowej buchnęła jasna poświata.
Mężczyzna rozparł się w swoim siedzeniu, które spokojnie mogłoby pomieścić dwie osoby nawet, gdyby były większych gabarytów niż Emilia.
- Za chwilę zrobi się tutaj gorąco - zauważył trzeźwo, jakby sama się tego nie spodziewała. Posłużył się przy tym tonem spokojnym i nieznośnie powolnym, jakby miał czas tłumaczyć jej coś jak dziecku, podczas gdy nad ich głowami zaraz miał znaleźć się grom. - Jeśli chcesz mojej pomocy, musisz zaoferować mi coś w zamian, księżniczko, zamiast usiłować to sobie głośno zmanifestować.
Sięgnął do swojego pasa, odczepiając od niego hełm pancerza. Wsunął go na głowę, z pewnością w przygotowaniu do jazdy, z którą nie chciał dalej zwlekać. Zaczepy kliknęły, hermetyzując jego opancerzenie. Rzucił jej pociągłe spojrzenie zza przeszklonego wizjera.
- To jak będzie?
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

15 wrz 2023, o 15:49

To był fakt, nie mogła stwierdzić, co się stało i za ile coś się wydarzy, ale nie była głupia i wolała nie sprawdzać na własnej skórze. Lepiej było "desperacko" dostać się na speeder i najwyżej potem tego żałować. Niestety jednak dla niej, rozmówca okazywał się być człowiekiem niezbyt skorym do współpracy. Przynajmniej pozornie.
- Zabawne - odrzekła na jego uwagę, ani trochę nie wyznając słów, które wypowiedziała. Tak jak zresztą on - oboje wiedzieli, że speeder jest jedyną rozsądną drogą ucieczki z tego miejsca. Pytanie tylko, czy odlecą na nim we dwójkę, czy odejdzie stąd tylko jedna osoba.
Hunter miał z nią jedną cechę wspólną - nie należał do altruistów. I przy okazji zachowywał się jak straszny chuj, co byłoby w porządku, gdyby to Emilia była po tej dominującej stronie, lecz tak nie było, więc musiała się dostosować. Może poszanowałaby jego próby rozegrania tej sytuacji, gdyby właśnie nie to, że była personalnie po drugiej stronie tych dyplomatycznych zagrań.
Zdawał się jednak nie być głupi - zakładała, że gra pozorem, ale nie mogła jasno nazwać jego działań i nastawienia blefem, bo wtedy mógłby zachować się jeszcze bardziej nieracjonalnie. Jeśli nie chciała walczyć, musiała dostosować się do jego prób uprawiania sztuki dyplomacji. Dosyć agresywnej, irytującej dyplomacji. Zażadał "zaoferowania czegoś w zamian", zupełnie tak, jakby wcześniej nie oferowała mu pomocy.
- Żebym mogła dać ci coś w zamian, muszę wiedzieć, czego chcesz - odsapnęła, teraz trochę tak, jakby to ona miała poduczyć go. Wiedziała, że poczucie desperacji u wroga to połowa wygranej walki, ale to już robiło się męczące. - Zaoferowałam ci już moją pomoc w twojej operacji. Nie wyglądasz na sort chcący pieniędzy, coś jeszcze? - czy była zła? Niekoniecznie. Zirytowana? Tak. Miała też w głowie to, że jeśli okaże się głupszy, będzie musiała go zaatakować. Albo odlecą stąd razem, albo odleci stąd tylko ona.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

16 wrz 2023, o 17:16

tajny rzut mg
20%
Rzut kością 1d100:
56
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

16 wrz 2023, o 17:24

Nie musiała znać go długo by dostrzec, że mężczyzna stojący jej na drodze do sprawnej ucieczki na posiadanym przez niego speederze był człowiekiem wysoce upartym. Nawet, gdy jego twarz przysłonił wizjer hełmu nie dostrzegła w jego spojrzeniu ani uśmieszku żadnej zabłąkanej emocji lub zawahania, żadnej luki, którą mogłaby wykorzystać. Maszyna buczała lekko, wprawiona do życia przez jego omni-klucz, w oczekiwaniu na podjęcie przez niego decyzji tak, jak on czekał na coś, co mogła dać mu w zamian.
Na dźwięk jej pytania, dostrzegła, jak jego spojrzenie przemknęło po jej sylwetce z góry do dołu. Mogła podejrzewać, że oceniał jej sprzęt, broń przypiętą do pasa, drogi pancerz, który ufundowała jej Rada. Może szukał przedmiotu, którego mógłby zażądać w zamian, a może zwyczajnie myślał nad odpowiedzią, świadomy przewagi, którą posiadał w ich obecnym starciu.
- Możesz zacząć od powiedzenia mi, na jakiego niebezpiecznego zbiega rzekomo poluje Widmo Rady w ciemnych uliczkach Lirii - odrzucił niedbale.
W krótkiej ciszy, która powstała, coś przemknęło nad ich głowami z hukiem - duży prom, lub mała korweta. Schowana we wnętrzu garażu Östberg była osłonięta przed widokiem z nieba lecz wiedziała, że jest to tymczasowe. Ponad pozornie martwym otoczeniem błąkały się jakieś transportowce, lecz żaden nie reagował na próby przejęcia ich przez Meerę, a z ziemi ciężko byłoby zagarnąć dla siebie jeden Emilii.
- Zasadzasz się na kartel? - dodał, prostując nieco w swoim speederze, jakby tak nisko przelatująca jednostka przypomniała mu o sytuacji, w której się znajdowali, a do jego ciała znów wkradło się napięcie. - Co o nich wiesz, Östberg?
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

18 paź 2023, o 03:16

Uparty, przesadzenie pewny siebie i wystarczająco sprytny i nieempatyczny, by móc wykorzystać słabość potencjalnego sojusznika tak, by zapewnić sobie jak najlepsze warunki i połechtać sobie ego. Kimkolwiek nie był, wiedziała już, że czyni go to nie tylko niebezpiecznym, ale i zbyt zbliżonym do tego, co ona by zrobiła, by mogli się dogadać. W Lirii było za mało miejsca na takie dwie jednostki.
Obserwował jej sprzęt, ale wydawało jej się, że nie o to tu chodziło. Gdyby miał prosić o kwestie materialne, już dawno by to zrobił - zresztą, wtedy po prostu by mu zapłaciła, skorzystałby z haczyka, który wcześniej zaproponowała. Gdyby chodziło o pieniądze, byłoby może nawet i "łatwiej", bo podałby swoją cenę, ona podałaby niższą, on podałby coś po środku i już byliby w drodze. Ale nie - jemu chodziło o coś ewidentnie innego.
Pod płaszczykiem niedbale rzuconego pytania czaiła się ciekawość, a przynajmniej tak jej się wydawało. Może paranoja, może przecenienie "rywala", a może po prostu zakładała, że jest sprytny, ale czuła, że zależało mu na tych informacjach, nawet jeśli zgrywał niedostępnego.
- Widmo rzekomo poluje na agenta Cerberusa. - odrzekła krótko. - Kobieta o pseudonimie Friede, pewnie nie jest twoją znajomą. - pod delikatnym prychnięciem kryła się frustracja na to, że nie tyle co nie chciała, a nie mogła powiedzieć o niej więcej. Gemma wcześniej rzucała pewne sugestie co do jej tożsamości i tego, że szukanie jej było głupie, ale to nie był konkret. I już na pewno nie coś, czym chciała się dzielić z Hunterem.
Akurat jej przelatująca korweta nie musiała uświadamiać stawki. Pozostawała nadwrażliwa - nie wiedziała, ile dokładnie ma czasu, ale każda sekunda mijała powoli. Presja była prawdziwa i choć nie chciała tego przyznać tak po prostu, musiała polegać na jedynej szansie, jaką teraz miała. Meera nie zdała się póki co na za dużo - nie mogła przejąć żadnego pojazdu. Emilia wierzyła, że próbowała, ale cokolwiek tu latało, było w kurwę nieprzystępne. Tak jak rząd Asari był dla jakichkolwiek "obcych". To już sto procent paranoi, lecz miała przeczucie, że Asari wcale nie płakałyby, gdyby tu zmarła.
- Są chujowymi gospodarzami - jej odpowiedź poprzedziło ciche chrząknięcie, jakby jej się - słusznie zresztą - spieszyło. - Przewodzi im kobieta o imieniu Gemma, okupują ludzkie bary i mają na tyle jaj, by chcieć uprowadzić Widmo. Ewidentnie mnie polubili, niestety bez wzajemności. - nie wspomniała o Kryiku - nie zamierzała. Niedoszłym uprowadzonym Widmem miała być ona sama.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

24 paź 2023, o 14:30

Wyposażenie mężczyzny wyraźnie wskazywało na to, że nie brakowało mu pieniędzy - a przynajmniej nie na tyle, by domagać się od niej zapłaty czy czegoś materialnego. Jedynym, co mogła mu zaoferować, a na czym najwyraźniej mu zależało, były informacje - których sam nie udzielał jej skrzętnie. Wydawał się świadomy tego, co działo się wokół nich i dlaczego strefa, w której się znaleźli, tak szybko stała się pusta.
Liria zawsze tętniła życiem. Cisza, która zapadła gdy transportowiec przeleciał nad ich głowami, wydawała się niepokojąca. Przypominała sen, koszmar, w którym Östberg się znalazła. W którym usiłowała uciec, miała metodę ucieczki tuż przed sobą, lecz, jak w snach bywało, stała przed nią jakaś irracjonalna przeszkoda, której nie dało się obejść.
- Nie przepadam za Niemcami - odrzucił, pół żartem, pół serio, nieskory do odpowiedzi wprost. - Urzekłaś ich swoją czarującą osobowością?
Choć jego głos ociekał sarkazmem, przesunął się w fotelu kierowcy i wskazał jej miejsce za sobą. Speeder nie był przeznaczony dla dwóch osób, ale był dość spory i spokojnie mogli zmieścić się na jednym siedzisku. Tym samym, mężczyzna zaakceptował jej odpowiedź, choć z lekkim wahaniem. Zaproszenie jej na miejsce za sobą wiązało się z odsłonięciem na wypadek, gdyby postanowiła spróbować poderżnąć mu gardło w trakcie drogi, ale najwyraźniej było to ryzyko, z którym się pogodził.
Siedzisko speedera było obite starym, skórzanym materiałem. Jego kolor zlewał się z pancerzem Östberg, gdy ta zajęła miejsce za Hunterem. Ledwo zdążyła poprawić hełm na swojej głowie gdy dostrzegła, jak mężczyzna chwyta za ster.
- Złap się czegoś - rzucił przez ramię, zwiększając przepływ mocy do silnika.
Machina z rykiem wystrzeliła z garażu. Gdy gwałtownie skręciła po wydostaniu się z garażu, w ciasnej uliczce, Emilia musiała chwycić się ramienia siedzącego przed nią mężczyzny by nie zlecieć z siedziska. Przyśpieszenie było natychmiastowe, intensywne. Chwytało ciało w swoje okowa i ciskało nim jak szmacianą lalką. Zabójstwo mężczyzny nie byłoby trudne - ale utrzymanie się w tej prędkości na nagle zatrzymującym się speederze wydawało się być ciężką walką z prawami fizyki, które nie mogły być dla niej łaskawe.
- Zamknęli całą strefę. W powietrzu nie mamy szans, jeśli chcemy się wydostać, za dużo patroli - jego głos zabrzmiał w jej hełmie, gdy omni-klucz wychwycił jej komunikator i nawiązał połączenie krótkiego zasięgu. - Most to nasza jedyna opcja.
Maszyna z rykiem wyleciała na szerokopasmową drogę, mknąc pomiędzy wznoszącymi się wokół budynkami. Ulica była zupełnie pusta, nie było ani jednego pojazdu, który utrudniałby im drogę. Na niebie, na tle nadchodzącego wieczora, połyskiwały mknące w różnych kierunkach promy transportowe.
Nagle, w jej uchu odezwał się inny głos.
- Co się dzieje? Widmo Östberg, zmieniacie pozycję - zaaferowała się Meera, śledząc jej położenie na omni-kluczu. - Czy udało wam się znaleźć prom? Wysłać waszą lokalizację policji? Mogą wspomóc w ucieczce. Co z Widmem Kryik? Czy przekazać jego pozycję i prośbę o ewakuację innemu Widmu?
- Mamy towarzystwo - warknięcie mężczyzny przedarło się przez ogrom pytań, które zadawała kobieta.
Za nimi, w oddali, połyskiwały trzy, okrągłe obiekty na niebie. Z początku małe, obserwowane przez dłuższą chwilę, zaczęły się powiększać, a Östberg dostrzegła, że zaczynają ich doganiać. - Z pewnością to nic takiego dla wielkiego Widma.

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

26 paź 2023, o 04:26

Czy przeszkoda była taka nieracjonalna, na jaką wyglądała? Nie, niekoniecznie. Mark Hunter, bogaty (tak jak ona), chamski (tak jak ona) i irytujący (także tak jak ona), był, w stylu Östberg, bardzo interesowny i wykalkulowany. Nie dzielił się informacjami, ofertami ani propozycjami, wyciągając z niej jak najwięcej i zapewniając jeszcze mniej, niż wymagałaby kurtuazja.
Ale to było w porządku. Na swój sposób to szanowała - to jest, doceniłaby to u kogoś, gdyby widziała to jako postronny obserwator. Jako ofiara tych taktyk nie była pocieszona, ale nie mogła odmówić pewnego kunsztu - niekoniecznie dyplomatycznego, a bardziej...wyłudzeniowego? Było w tym coś z wyłudzenia. "Daj mi wszystko co masz i jeszcze więcej", ale w świecie ludzi, których nie obchodziły materialne kwestie. Znaczy, ją obchodziły, ale były tak bardzo gwarantowane, że nie musiała o nich myśleć.
- Tak jak to powiedziałeś, okazałam się być niezbyt popularna w tej dzielnicy - ale zamiast zostać wyproszoną z grilla u sąsiada, tak jak to robią zwykli ludzie, doszło do nieudanej próby porwania. Nie zamierzała mu jednak o tym mówić, nie z paranoi, a rozsądku - gdyby dowiedział się, że oni chcą konkretnie jej, na pewno chciałby to wykorzystać. Niekoniecznie na jej korzyść. Miał jakąś stawkę w tym całym biznesie. Nie wiedziała jeszcze jaką, ale na pewno nie był po stronie kartelu.
Dosiadła się na "tyły". Pojazd nie był najbardziej przystosowany do podróży w kilka osób, ale nie był też do tego zły. Dołączyła do niego szybko i umocniła swoją pozycję, chwytając się jego ramienia, by nie spaść. Mechaniczna ręka była tu ułatwieniem, ale utrzymanie całego ciężaru przy jej użyciu nie było już aż tak przyjemne. Co prawda zauważyła, że mogła go zabić - zresztą, wcześniej o tym myślała, ale ostatecznie postanowiła tego nie robić. Udało im się dobyć tymczasowo targu. Plus, gdyby chciała zakończyć jego żywot, zaatakowałaby go zanim wsiadła - byłoby to może trudniejsze, ale nie spowodowałoby (potencjalnie) wypadku. A tak, skoro już się dogadywali, to do czasu wyjazdu stąd byli sojusznikami. Potem się okaże, czy pozostaną nimi dalej.
- Nie jestem w pozycji by cię kwestionować - odrzekła dosyć chłodno, gdy komunikacja została nawiązana. - Ty tu sterujesz.
Meera zaczęła zadawać swoje pytania. Widmo szybko przeskoczyła na kanał, który z nią dzieliła, żeby udzielić równie prędkich (bo na horyzoncie czaił się wróg) odpowiedzi:
- To prawda! Tak! Nie! Nie! - odkrzyknęła, obserwując nadlatujące obiekty. - Policja wiedziała, że tu jestem i nie tylko nie współpracowała, ale i nie współpracuje. Załóż, że wszyscy są przeciwko nam! I nie wysyłaj tu więcej Widm! Wytłumaczę potem! - musiała krzyczeć przez to jak gorąco zaczynało się tu robić. Zaraz dojdzie do walki, szybka jazda, szybkie obiekty i pieprzony alarm.
Wyciągnęła swój pistolet. Jedną ręką musiała trzymać się Huntera, a drugą strzelać. Dobrze, że wypożyczyła tę broń - przyda się. Niski kaliber raczej nie rozwali lecących obiektów, ale pilotów, czy silniki może unieszkodliwi.
- Mam nadzieję, że prowadzisz równie dobrze, co stwierdzasz oczywistości! - odpowiedziała, szykując się do konfrontacji. Co prawda nie uważała tego, że jest "wielkim widmem" za oczywistość, ale ich "relacja" już od początku była przepełniona ironicznymi komentarzami. Tak to już musiało być.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

31 paź 2023, o 14:51

AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Liria”