Dotarcie do windy nie stwarzało większych problemów. Idący przodem Skax i Luna, dyrygowali kamerami, do których zyskali dostęp na tym piętrze niczym orkiestrą. Zapętlony na kilka minut obraz, wyciął ich obecność z korytarza. Dla ośrodka, nigdy nie opuścili swojego pokoju. Dalej tam siedzieli, delektując się kawą, co tłumaczyłoby ilość zużytych kapsułek i częstotliwość pracy ekspresu. Pozory normalnych, pracujących w korporacji ludzi. Nic podejrzanego, nic interesującego.
Schody zaczęły się po zjechaniu na piętro. Hol był poza kontrolą Skaxa i Luny. Zbyt dużo punktów dostępu, szybko ocenili ryzyko podpięcia się do zewnętrznej sieci jako niebezpiecznie wysokie. Na granicy szybkie zdemaskowania, ściągnięcia im na głowę całej ochrony. Mając podgląd i zaznaczone na mapie kamery, poprowadzili pozostałą trójkę tak, aby ich osoby znalazły się na jak mniejszej ilości nagrań.
Nikt nie wszedł im w drogę, nikt jej nie zastąpił, nikt też nie próbował ich zatrzymać. Szli w konkretnym celu, bębniąc obuwiem o kamienną posadzkę. Dla personelu wyglądali jak ci, którzy wiedzą po co są tutaj, a nie bezcelowo wałęsają się po lobby. Odprowadzani przez interaktywne reklamy leków, zabiegów i relaksu w SPA, na które próbowała namówić ich powabna asari na hologramie, dotarli do drzwi oddzielających część szpitalną od pozostałego kompleksu.
Przyłożenie karty dostępu do czytnika poskutkowało przyznaniem dostępu i otwarciem się dwóch skrzydeł. W przestronnym korytarzu, znajdowała się odzież ochronna. Duże napisy nad fartuchami uprzejmie prosiły, aby narzucić na siebie zarówno je, jak i założyć maseczki, a także ochraniacze na obuwie. Odwiedzający mieli prawo pozostawać w skrzydle medycznym codziennie do godziny siedemnastej. Lekarze dostępni byli do piętnastej. Strzałki wskazywały na recepcje, pokój pielęgniarek, gabinety lekarskie, inne biegły do ogrodu, sali telewizyjnej, kafeterii czy biblioteki. Wyższe piętra, jak ustalili na podstawie mapy przypominającej centrum handlowe, zarezerwowane były na prywatne sale, a niekiedy całe apartamenty. Oznaczenia numerowano literą i ciągiem cyfr. Ich przepustka, przyznawała dostęp do pokoju
D1044.
Piętro medyczne było zdecydowanie lepiej zabezpieczone, niż korytarzem, którymi szli dotychczas. Skax i Luna, skanując kable, widząc, gdzie są serwery i punkty dostępu, wytyczyli ścieżkę na tyły, za pokojem pielęgniarek, gdzie powinna znajdować się centrala i - przy odrobinie szczęścia - także pokój ochrony. Nie widzieli gołym okiem nikogo w tym charakterze. Mijali ich zapatrzeni w datapady medycy, bądź prowadzący rozmowę przez bezprzewodowe słuchawki lekarze.
Minąwszy recepcje oraz stanowisko wirtualnego przewodnika, weszli do bardziej przestronnej sali, która opływała w zieleń i szklane, artystyczne parawany. Oddzielały one wygodne, skórzane kanapy, na których siedzieli pogrążeni w rozmowie pacjenci ze swoimi bliskimi. Przez głośniki leciała spokojna, relaksacyjna muzyka, głównie odgłosy natury. Młoda pielęgniarka chrząknęła za ich plecami, zmuszając Anthony'ego, Fulvinę i Milę do odwrócenia się i spojrzenia na pucałowate policzki i gładko zaczesane, rude włosy.
-
Przepraszam. Państwo do Octavii? Potrzebujemy zgody córki na przeprowadzenie zabiegu, mogę prosić? - wyciągnęła w ich stronę formularz wraz z długopisem na firmowej podkładce.
Omni-klucz Anthony'ego odebrał wiadomość.
Pan Mosque przyjmie Was za godzinę. Zapraszamy do sali konferencyjnej w Sali Szafranowej
@Skax @Fulvinia Adratus @Mila Račan @Anthony Whittaker @Luna Reyes
Wyświetl uwagę Mistrza GryDeadline 20/11 włącznie