Ojczysta planeta ludzi wkracza w złoty wiek - rozwojowi ulega przemysł, handel i sztuka. Postawiono na ekologię i lepiej zagospodarowano teren, dzięki czemu wszystkim, teoretycznie, żyje się lepiej, choć prawdę mówiąc stale rośnie przepaść między biednymi i bogatymi mieszkańcami.
LOKALIZACJA: [Gromada Lokalna > Układ Słoneczny]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 00:45

Radna asari słynęła ze swojej powściągliwości. Niewiele rzeczy wytrącało ją z równowagi i jeszcze mniej z nich sprawiało, że pokazywała to na zewnątrz. A jednak teraz, emocje migotały na jej twarzy jak drobne zaburzenia hologramu, który ją wyświetlał. Wpatrywała się w swoją rozmówczynię, nie wchodząc jej w słowo, nie odpowiadając od razu. Jej odpowiedzi zawsze musiały być ułożone, przemyślane, na swój sposób w tej kwestii często dogadywały się w sali obrad.
Przez chwilę coś przemknęło w jej spojrzeniu, zbyt szybkie, zbyt zniekształcone soczewką kamery by je uchwycić. Czymkolwiek była ta ulotna myśl, ustąpiła pod naporem wszystkich innych.
- Mówisz, że to będzie twoje działanie, że nie chcesz wciągać w to Rady. Ale pomyśl, Iris. Proszę cię - odpowiedziała z naciskiem, wyzbywając swój ton ze złości, choć wyraźnie miała ją na końcu języka. - Jeśli zginiesz, co, powiedzmy sobie szczerze jest bardzo prawdopodobne, wiesz doskonale jak zdestabilizuje to rząd. W jakim świetle pokaże nas, Radnych, w oczach tego konfliktu. Udina nie jest dobrym kandydatem na twoje miejsce. Nie jest gotowy. Zapanuje anarchia.
Uniosła dłoń, jeśli tylko Fel próbowała wejść jej w słowo.
- W jeszcze gorszym przypadku, zostaniesz pojmana. Znów. Jakiekolwiek zrządzenie losu pozwoliło ci uciec z Terminusa poprzednim razem z pewnością się nie powtórzy, a twoje szczęście musiało się wyczerpać. Czy ty wiesz, jaką władzę zyska Sojusz mając w swojej celi członka Rady Cytadeli? Czy nie widzisz, w jakiej postawisz nas sytuacji? To jest niedopuszczalne - dodała twardo, nie ustępując. - Niezależnie od twoich powodów i tego, co możesz uzyskać, twoje czyny będą miały konsekwencje dla wszystkich z nas. Dla całej galaktyki. Nie jesteśmy wolnymi ludźmi, Iris. Nie masz prawa tego robić.

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 01:09

Proszę Cię.
Radna Irissa nie prosiła. I tylko dlatego Iris zawahała się, dusząc słowa, cisnące się na jej usta w natychmiastowej odpowiedzi na logiczne argumenty asari. Ich rozmowa przypominała starcie serca z rozumem, oba zbyt uparte i przeświadczone o swojej prawdziwszej prawdzie, aby ustąpić.
Z zaciśniętymi ustami, wyprostowała się w fotelu, dając Radnej dokończyć. Mogly sie obie rzucic sobie do oczu, ale nabyta etykieta powstrzymywala i tak Fel przed nietaktem. Nie mogła upierać się w temacie Udiny, a także składać obietnice, że jej obecność w Hirano Tower nie stworzy kolejnej okazji dla Sojuszu. Wspomnienie o zniewoleniu i odwróceniu tym samym losów wojny nie dotknęło ją tak bardzo, jak myśl, że jej osoba byłaby idealnym targetem do wymuszenia uległości na Daharisie, a także zdobyciu kluczowych odpowiedzi.
Bez dwóch zdań ona także zdobyłaby się na wiele, byleby tylko nie widzieć, jak go rozrywają na jej oczach na kawałki.
Przedłużająca się cisza z jej strony była wystarczającym sygnałem, iż mysli nad jej słowami, a także rozważa, czy po raz kolejny powinna odwrócić się od najprawdopodobniej przeznaczenia tylko dlatego, że będąc Radna, straciła do niego prawo.
- Wrócę na Cytadele i stawię się na jutrzejszym spotkaniu... - zaczela, nie pozostawiając jednak złudzeń, że na tym nie koniec.
- ... Tymczasem najbliżej stacjonujące Widmo wyruszy niezwłocznie na Korlus po cztery osoby z Hirano Tower. Mogę też zgodzić się, aby zadanie to powierzyć załodze mojego statku, bądź tej, która udawała mnie i moją świtę przez cały pobyt na Ziemi - nikt, kto nie był przeszkolony i nie posiadał najwyższego zaufania Rady, nie znajdował się wśród delegacji, która dla świata była jej osobistym korpusem dyplomatycznym, a także Radna Fel we własnej osobie.
- Jestem skłonna zapomnieć o nadziei, która jest lekarstwo z Korlusa, o ile Rada zapomni o tym, jaka poczwarza dla nas jest decyzja Admiralicji i potraktuje Przymierze nad wyraz łagodnie, co oczywiscie przedyskutujemy na Posiedzeniu - to była uczciwa wymiana, z kolei Radna Irissa powinna być z niej dumna. Widać było, iż Fel przez te pięć lat uczyła się od najlepszych i nawet w obliczu tego, że jedna noga była już w pogoni za swoimi marzeniami, gotowa była się cofnąć, jeśli tylko jej decyzją wiązało się z korzyścią dla ludzkości, która reprezentowała.
Tej rzadkie zdolności nie miał bez dwoch zdan Udina. A Fel, choć nie urodziła się politykiem, stała się nim z krwi i kości.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 01:21

Reakcja Irissy
A<50%<B
Rzut kością 1d100:
15
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 01:43

Ich życie było polityką. Każda z nich była zaprawiona w wojowaniu słowem równie mocno, jak żołnierze w wojowaniu bronią. Irissa jednak zawsze pozostawała nieco z boku. Jej podejście, jej metody były inne od tych należących do Fel. Mając na karku całe stulecia, wiedziała i widziała więcej, niż niejeden człowiek był w stanie przeżyć w ciągu całego swojego żywota i choć ich relacje od zawsze były pozytywne, chłód w jej oczach powiedział blondynce więcej niż cisza, która znów zapadła po jej słowach.
Gdy asari się odezwała, jej głos obniżał temperaturę w kajucie, w której odbywała się ich rozmowa, jakby sam hologram przekształcił się w kostkę lodu.
- Najbliższe Widmo znajduje się... - zerknęła w bok, marszcząc brwi. - Trzy dni i dwanaście godzin od celu zakładając, że wyleci już teraz. Jeśli z tej wieży nic nie zostanie, będzie za późno, a jeśli Sojuszowi uda się odeprzeć atak, przeniosą twoją lekarkę razem z dziećmi w inne miejsce. Nie wiem, co chciałabyś tym uzyskać, ale możemy je wysłać.
Odsunęła od siebie ekran, na którym patrzyła na najbliższych agentów. Machnięciem ręki wyciszyła całą resztę i splotła dłonie ze sobą, opierając łokcie o blat biurka. Gdy jej wzrok przesunął się ku blondynce, był drapieżny, ostry. Jakby słowa Iris, choć przecież były czystą polityką, wdarły się za osłony asari i pozostawiły po sobie ślad.
- Jesteś skłonna? Jesteś skłonna wykonywać obowiązki, które przysięgałaś wykonywać z ręką na sercu, jeśli damy przyzwolenie twojemu gatunkowi na ludobójstwo w odwecie? Czy wystarczy, że tylko przymkniemy oko? - spytała chłodno, w ten sam sposób, w jaki wcześniej mówiła - nie pozwalając sobie przerwać. - Nie jesteś w pozycji do negocjacji, Iris. Nie jesteś Widmem, które może ze swobodą wylecieć w środek walki. Nie jesteś przywódcą małego kraju, który może zabrać swój statek gdzie tylko mu się podoba, kiedy tylko mu się podoba. Jesteś częścią nas. Jesteś Radną Cytadeli w czasach wojny, która trawi naszą galaktykę.
Ostatnie słowa miały niemal solidarnościowe znaczenie, a jednak jej głos był twardy jak skała.
- Nie zamierzam prosić cię, żebyś nie rzucała się w ręce wroga i nie narażała stabilności naszego rządu. Nie zamierzam oferować ci niczego w zamian za to, że łaskawie tego nie zrobisz. Ponieważ jest to twój cholerny obowiązek.
Znów oparła się plecami o siedzenie fotela. Wypuściła powietrze z ust, pozwoliła rękom opaść. Nie była na jej miejscu, nie mogła wyobrazić sobie tego, co Fel czuła w tym momencie. Ale od Mindoiru słowo napięte nie oddawało tego, jak ciężka była sytuacja w Prezydium, nie mówiąc o ostatnim ataku terrorystycznym na Wieżę. Irissa była zmęczona.
- Rozumiem, dlaczego to robisz. Desperacja popycha ludzi do złych decyzji. Ale nie mogę poprzeć ludobójstwa, nawet uzasadnionego zemstą. Przymierze zostanie sądzone za rozpoczęcie bezprawnej operacji na terytorium Systemów Terminusa - dodała otwarcie, choć minęło kilka sekund nim kontynuowała. - Ale jeśli przyznają się do niej przed rozpoczęciem ataku, nie wspomnę o tym, że zrobili to w tajemnicy przed nami. Jeśli admirał Stovorei zgłosi operację do organów Rady przed przybyciem jednostek na Korlus, do listy zarzutów nie trafią te o ukryciu operacji przed Radą.
Była to marna pociecha w obliczu postępowania, które miało się zacząć względem Przymierza, ale mina Irissy zdradzała, że nawet dla niej było to już bardzo wiele.

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 02:09

Gdyby kiedyś stanęły po przeciwnej stronie barykady, z Prezydium, stacji, czy wlasciwie jakiejkolwiek dzielącej ich przestrzeni, nie pozostałoby wiele.
Ta rozmowa, juz od dłuższego momentu weszła na zupełnie inny level. Dotykała osobiście jednaj, jak i drugiej, co widziala po hologramie Radnej, w którym dostrzegała za każdym razem i z każdym mrugnieciem okna subtelne zmiany w wyrazie jej twarzy. Czy prosiła o zbyt wiele? Być moze. Czy miała do przesady wybujałe wyobrażenie? Niewykluczone. Bez dwóch zdań, dostrzegła w tej przegranej pozycji - co zresztą nie omieszkała jej otwarcie wytknąć Irissa - niewielka wyrwę, przestrze, w której drążąc, uparcie wyciągając kolejne drobne kamyki i żwirki, jawiła się szansa dla Przymierza dotąd będąca poza jej wzrokiem, najprawdopodobniej też zasięgiem.
Jej osobiste pobudki przestały mieć znaczenie, kiedy otrzeźwiona, chwytając się głosu rozsądku, a nie jak dotąd uparcie biegnąc za porywami serca, zdała sobie sprawę, że kosztem jednego, zyskuje przewagę dla drugiego. Istotna w perspektywie czasu, choć Przymierze upierała się, że te wojnę mogą wygrać w pojedynkę.
A tak się przecież nigdy nie stanie.
Dala sobie czas, a także przestrzeń, aby dobrze przemyśleć kolejne słowa. Były godnymi sojuszniczkami, wiedząc, jak ważna jest perspektywa oraz dalekowidzenie. Nawet, jeśli wymuszało to na niej wyjście z własnej strefy komfortu. Przyznanie przed samą sobą, iż nie jest w stanie obronić wszystkich, których tylko by chciała. Była lwica, nie odpuszczała, upór oraz duma jej na to nie pozwalały. Te same cechy jednakże, dawały przyzwolenie, aby nie iść ślepo w zaparte i zwyczajnie odpuścić. Bo jedna przegrana bitwa, czy słowna potyczka, nie przekreślała wygranej bitwy. Uczyła się strategii od najlepszych, będąc integralną i niezbędna częścią Rady.
- Gdyby nie moje oddanie obowiązkom, tej rozmowy w ogóle byśmy nie przeprowadziły, Irisso - odparła, ucinając to co zbędne. Obie szanowany słowo, a ponieważ i po jednej, i po drugiej stronie zostało już powiedziane to, co było najważniejsze i istotne, na tym mogły zakończyć.
- Nie proszę i nie będę prosić o zaniechanie postępowania sądowego. Poinformuje admiralicje, że mają jeszcze czas, aby powiadomić nas oficjalnym kanałem o rozpoczęciu działań wojennych - nie była niewdzięczna, aby odrzucać coś, co dawano jej z ciężkim sercem. - Dam sygnał do startu, powinnam być w ciągu trzynastu godzin w Prezydium. Tymczasem, za trzy, widzimy się na Posiedzeniu? - z łatwością godna Radnej przeszła do porządku dziennego wynikającego ze zobowiązań.
Jakby dosłownie przed minuta, nie zwierzała się Radnej Irissie z osobistych dylematów, które targały nią i popychalt do zupełnie innych działań

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 02:41

Ich rozmowa była niczym wymiana ciosów. Irissa nie miała prawa zasądzić o jej losie i nie miała też pojęcia, w jakiej sytuacji się znajdowała. Mogła tylko spoglądać na nią przez pryzmat własnej pozycji - tej, którą przejęła po śmierci poprzedniej radnej, a do której przygotowywała się przez swoje długie życie.
Asari również, na swój sposób, była więźniem swojej pozycji. Być może i ona miała ludzi, których kochała, rozsianych po Trawersie lub Systemach Terminusa. Może były chwile, w których chciała zabrać swój statek, swoją załogę i udać się w stronę najbliższego Przekaźnika Masy nie zważając na ryzyko, jakie za tym stało. Ale nie robiła tego - bo w jej pozornej wolności, w jej potędze kształtowania reszty Galaktyki, w rzeczywistości kryła się ta sama, złota klatka, której pręty zdobiły mieszkanie w Prezydium należące do Fel.
Wstrzymała się od odpowiedzi, jak za każdym razem. Niemniej, przytaknęła lekko, przyjmując do wiadomości odpowiedź Iris. Nie pokazała po sobie ulgi, którą być może odczuła słysząc obietnicę spotkania. Nie okazała wdzięczności za wycofanie się z tego szalonego pomysłu. Zwyczajnie to zaakceptowała, z taką neutralnością, jakby ich rozmowa potoczyła się w zupełnie inny sposób.
- Poinformowałam już pozostałych - przytaknęła. Zamontowany w jej statku kwantowy komunikator umożliwiał połączenie się z powiązanym z nim urządzeniem, zamontowanym w sali obrad Rady, dzięki czemu nawet w tunelu Przekaźnika mogła prowadzić z nimi rozmowę. - Będzie dobrze zobaczyć cię na Cytadeli, Iris.
Jej pożegnanie było krótkie, a po nim, holograficzna sylwetka zniknęła wraz z wyłączeniem się urządzenia. Irissę mogła złapać w drodze na Cytadelę, ale admiralicji już nie - tym musiała zająć się w drodze do przekaźnika.

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 03:05

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Kiedy zniknął hologram Radnej Irissy, Fel odrzuciła do tyłu głowę, pozwalając plątaninie blond loków odciąć ją od bodźców, a powietrze wydawało się w całości ujścia z jej płuc.
Okłamała Radną Irissę patrząc się prosto w jej oczy. Miała rację - desperacja popychała ludzi do rzeczy głupich, ale także wielkich. Szybko zrozumiała, że cokolwiek by nie powiedziała, nie zyska zrozumienia w Radnej. Nie szukała go zresztą, wiedziała już, że zrobi to wszelkimi kosztami mniej więcej w momencie, gdy rysa na obojętnym jak zawsze, posągowym obliczu asari, ukazało jej to, co sama dostrzegła u siebie, a także na Cytadeli dość niedawno. Czego zrozumienie zajęło jej długie, pięć lat wzorowej służby, lojalnego wywiązywania się ze swoich obowiązków.
Tkwili w złotej klatce. Bronili ją zaciekle, nie dopuszczali do siebie myśli, iż mogliby pozwolić jej zniknąć, być może bojąc się podzielenia losu swoich poprzedników, których poświęcił Shepard w ataku gethów na stacje.
Podjęła jedną z ważniejszych decyzji w swoim życiu. Najprawdopodobniej spali za sobą mosty.
Zerwała się z fotela. Dwadzieścia sześć godzin dzieliło Przymierze od Hirano Tower i były to wyłącznie wyliczenia na podstawie strzępków informacji, niepełnych danych. Przy pomyślnych wiatrach, dotrą na Korlus mniej więcej w dwadzieścia trzy godziny. Kapitan była dumna z silników, a także możliwości korwety, czas ją wypróbować i przekonać się o innych zaletach małego, własnego statku nieoznakowanego oraz nieprzypisanego do żadnych sił we wszechświecie.
Był po prost jej. I stanowił przypieczętowanej pierwszej, podjętej od lat decyzji nie jako Radna Fel, tylko Iris.
Dosłownie wypadła na korytarz z kajuty kapitańskiej, biegnąc na mostek, a stukot obcasów wygrywał takt. Ignorowała tych, którzy zaskoczeni jej widokiem, zatrzymywali się nagle, bądź podążali za nią spojrzeniem, nie odrywając się od swoich stanowisk. Nie tu i nie teraz. Widziała kapitan już od progu, w kilku pewnych, niezachwianych krokach, pokonała odległość, która dzieliła ja od podwyższenia. Zrównała się z umundurowaną asari, wzrokiem obejmując całą, otwarta przestrzeń i holograficzną mapę przed sobą. Kurs wytyczony na Cytadelę. Otóż nie tym razem.
- Jestem gotowa do startu. Proszę wprowadzić korektę kursu - Mgławica Orła, Układ Imir, Korlus, a dokładniej Hirano Tower. Musimy być tam w mniej, niż dobę. Czy jest to możliwe, Pani Kapitan? - wbiła w nią spojrzenie, oczekując niczego innego, jak potwierdzenia. Podeszła bliżej, tak, aby kolejne słowa nie uciekły do innych, obecnych na na mostku osób.
- Musimy porozmawiać, Pani Kapitan. Nasza dwójką i dowódca najlepszego oddziału naziemnego, który jest Pani w stanie wyznaczyć z członków załogi. Na Hirano Tower znajdują się cztery cele, które zamierzam stamtąd wyciągnąć nim dojdzie do ataku Przymierza mającego na celu starcie Wieży z powierzchni planety, bądź wykorzystując ich operację jako zasłonę dymną... Jeszcze tylko jedna kwestia - odwróciła się, wzrokiem odszukując Clarissę i podchodząc do niej z marszu.
- To ostatni moment, abyś wysiadła. Po starcie, zamierzam przekazać swoje autoryzacje Ambasadorowi Udinie. Nie lecimy na Cytadelę. Zrozumiem, jeśli zdecydujesz się wysiąść i dołączyć do Udiny w Prezydium - tak, jak Iris podejmowała teraz własne, istotne decyzję, tak wybór zamierzała pozostawić Clarissie. Nie oczekiwała, że rzuci dla niej wszystko i wyruszy na Korlus, świadoma, że nie robią tego z ramienia Rady tylko dla niego.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 13:34

Gdzieś tam, po drugiej stronie galaktyki w głębi ciemnego biura w jednym z apartamentów prezydium, radna Irissa szykowała się do trudnego dnia, jaki czekał ich wszystkich. Powiadamiała pozostałych radnych o obecnym rozwoju sytuacji. Być może brała prysznic, by odświeżyć się przed bardzo wczesnym startem dnia, jaki czekał ją za trzy godziny.
Nie miała świadomości decyzji, którą podjęła Fel. W tym krótkim, złudnym czasie, na Cytadeli wszystko szło zgodnie z planem, podczas gdy we wnętrzu statku należącego do radnej ludzkości, świat wywracał się do góry nogami. Nie tylko świat jej - ale też świat jej załogi.
Kapitan stała na mostku, nieopodal holograficznej mapy. Clarissa zajęła miejsce w rogu pomieszczenia, zapatrzona w swój omni-klucz podnosząc znad niego wzrok gdy blondynka przemknęła obok jak burza. Dostrzegając jej pośpiech, a może ten wir emocji wymalowany na twarzy, Duval powoli podniosła się z miejsca, dezaktywując urządzenie.
- Oczywiście, pani. - kapitan kiwnęła głową. Iris widziała pytania, które pojawiły się w jej oczach, ale których nie zadała od razu. Avesara nie była wierna Radzie Cytadeli - ona, jak i jej załoga, byli wyłącznie wierni Fel. Zmarszczyła jednak brwi, odwracając się przodem do mapy i wytyczając kurs na Korlus z pomocą komputera pokładowego. - Trasa między Gromadą Lokalną a Mgławicą Orła to sześć węzłów w sieci przekaźników masy. Standardowej jednostce taka droga zajmie plus minus trzydzieści godzin - odrzuciła, nie mając dla niej dobrych wiadomości. Mimo tego, wprowadziła jakąś korektę, nanosząc kolejne dane do urządzenia. - Nasz statek może skrócić ten czas do dwudziestu pięciu, jeśli wyruszymy natychmiast.
Nie mogli przewidzieć, czy dzięki temu będą przed Przymierzem, czy walka już będzie trwała. Przewidywania Irissy opierały się na założeniu, że jednostki jeszcze nie wyleciały z Układu Słonecznego i tylko Fel mogła sprawdzić, czy faktycznie tak było.
- Zaraz. - asystentka odnalazła Fel jeszcze zanim blondynka skończyła mówić do kapitan. - Zaraz, zaraz, zaraz!
Niebieski blask mapy holograficznej padł na pobielałą twarz Duval. Przerażenie wygięło jej usta w grymasie, oczy nabrały wielkości spodków. Spoglądała na Fel w szoku, ignorując kapitan równie mocno, jak kapitan zignorowała ją.
- Jak najbardziej, pani. Mamy ostatnią chwilę na zebranie informacji przed wlotem do Przekaźnika Masy. Zwołuję wszystkich do sali odpraw. Gdy wyruszymy do Przekaźnika, będziemy gotowi na przedyskutowanie planu...
Avesara nic nie robiła sobie z asystentki, która wsunęła się do ich rozmowy. Ale jej słowa tylko napędzały strach Clarissy, jakby urzeczywistniały to, co była pewna, że wyłącznie jej się przyśniło.
- Nie może pani tego zrobić. Czy nie zaczyna się tam operacja Przymierza? Przecież to wojna! To środek frontu! To nie jest wojskowy statek! - wymieniała w panice i wyłącznie przy ostatnim, Avesara zmarszczyła lekko brwi, jak by nie podobał jej się ten komentarz. - Czy Rada naprawdę to zaakceptowała? Przecież my tam wszyscy umrzemy! Mieliśmy lecieć na Cytadelę. Nie może pani wysłać nas prosto na śmierć. Nie na to się pisaliśmy.

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 14:07

Konsekwencje jej decyzji dopadną ją nawet w Układach Terminusa; co do tego, nie miała absolutnie żadnej wątpliwości. Mimo to, nie czuła strachu. Tu, gdzie była teraz, znaczenie miały wyłącznie dane, które kapitan wprowadzała do komputera pokładowego, a ten wypluwał wyniki będące kluczowe dla dalszych działań. Jak zawsze, myślała w przód. Musieli być gotowi zarówno na pojawienie się w Układzie, w którym trwa już regularna walka, jak i wślizgnięcie się na Korlus w ostatnich, spokojnych minutach przed najprawdziwszą burzą. Widząc jednak pewność w postawie kapitan, a także dostrzegając gotowość do działania na twarzy pozostałych, obecnych na mostku, pozwalała sobie na tę nieśmiałą i bezczelną myśl. Uda im się. Musi im się udać.
- Dwadzieścia pięć godzin. Będzie nam to musiało wystarczyć - odparła, wymieniając z kapitan porozumiewawcze spojrzenie.
Reakcja Duval była do przewidzenia. Cywilna asystentka nie powinna znajdować się na statku, który niechybnie zmierzał na front, opuszczał pozornie bezpieczną Przestrzeń Rady, leciał w nieznane, mając cel, który nie zakładał litości. Po woli, bez pośpiechu, przeniosła na kobietę swoje spojrzenie. Dała jej kilka uderzeń serca, aby wyrzuciła z siebie strach, dała ujście panice i zwyczajnie wyraziła to, co ściskało ją za serce. Rozumiała jej obawy, chęć, aby jednak zamrugać i obudzić się w ośrodku, gdzie dopiero rozpoczynał się kolejny, nowy dzień. Gdzie wszystko biegłoby starym, znanym rytmem. Będzie tęsknić za tym azylem.
Clarisso - zaczęła łagodnie, powtarzając jej imię ostrzejszym tonem, jeżeli to nie wystarczyło, aby kobieta urwała i spojrzała na nią. Zrobiła krok w jej stronę, nie świdrowała ją intensywnym wzrokiem, wręcz przeciwnie - patrzyła się na Duval łagodnie, a także ze zrozumieniem oraz pełną akceptacją jej niedowierzania.
- Trwa wojna. I właśnie dlatego, pewne decyzje wymagają odważnych ruchów, zamiast krycia się w cieniu. Spędziłyśmy razem ostatni miesiąc. Poznałaś mnie na tyle, aby mieć pewność, nawet, jeżeli wydaje Ci się teraz, że jej nie masz, to żadne z moich decyzji nie są egoistyczne. Straciłam całą załogę, udało się uratować trzynastu z nich, ale nie dzięki Przymierzu, Radzie, czy dyplomatycznemu kanałowi. Żyją, bo ktoś tam - na Korlusie - mi pomógł - gestem, powstrzymała jej ewentualne próby wejścia jej w słowo.
- Nie porzucam swoich ludzi. Polecę po każdego, jeżeli tylko wiem, gdzie jest. W Hirano Tower jest czwórka, która zginie, jeżeli nic z tym nie zrobię. Nie ma Widma w Systemach Terminusa, które byłoby tam przed nami. Polecę po swoich, z Tobą, albo bez. Jestem Radną ludzkości. Oni też są ludźmi. Nie zmuszam Cię do ryzykowanie dla mnie życia. Możesz zostać na Lunie, a następnie dołączyć do Udiny i zapomnieć, że kiedykolwiek miałaś ze mną coś wspólnego. Jeśli jednak zdecydujesz się lecieć z nami, ręczę, że jesteś tutaj bezpieczna i nie opuścisz tego pokładu bez względu na rozwój wydarzeń. To doświadczona załoga, a ja już nie jestem bezbronnym i zastraszonym przez czarną materię biotykiem - cokolwiek nie postanowi, Fel obiecała sobie, iż uszanuje jej decyzję. Wiele jej zawdzięczała, tym bardziej decyzja była po stronie kobiety. Ona swoją już podjęła i absolutnie nie zamierzała teraz zmieniać zdania.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 17:27

Miesiąc zdawał się nieskończenie długim odcinkiem czasu gdy prowadziło się takie życie. Clarissa pojawiła się u boku Iris stosunkowo niedawno, lecz wszystko to, przez co przeszły wspólne i w czym wspierała radną sprawiały, że ich więź wydała się mocniejsza. Asystentka nie była zwykłym współpracownikiem, jednym z wielu, z którymi Fel miała do czynienia. Była przedłużeniem jej ręki, jej los był pozornie nierozerwalnie spleciony z losem Iris. Wstawała nieco wcześniej niż radna, przygotowując ją na kolejny dzień. Kładła się po niej, upewniając, że wszystkie punkty programu zostały spełnione i wszystko było pod kontrolą.
Nie było to łatwe życie. Nie było dla wszystkich. Clarissa nie narzekała na swój styl życia, ani pory pracy. Nigdy nie przeszkadzało jej wypełnianie obowiązków względem Iris. Pod tym względem byla oddana swojej pracy i była cholernie dobrą asystentką.
Ale Duval nie była stworzona do dzikiego, pełnego walki życia poza przestrzenią Rady. Nawet na statku kosmicznym, czy też w głębi bazy na opuszczonym skrawku Luny, jej ciało zdobiły eleganckie sukienki i wysokie obcasy. Sam pobyt w przestarzałym Ilercu okazał się dla kobiety wyzwaniem i choć sprostała mu nie narzekając, Iris wiedziała, że brakowało jej wygodnych sal Prezydium, do których została stworzona.
Zauważyła to w jej oczach. Nie było w nich zrozumienia, ani nawet wiary w bezpieczeństwo, które zapewniała jej Iris.
- To szaleństwo. Zginie pani. Zginą ci wszyscy - rozejrzała się, wodząc przerażonym wzrokiem po stojących w CIB członkach załogi. Niektórzy spojrzeli po sobie, lecz nie okazywali strachu. Podobnie jak ich kapitan, skupili się na wykonywaniu swoich zadań i przy wiercącej sie w miejscu, cywilnej asystentce przypominały zamrożone, woskowe figury. - N-nie mogę. Nie mogę tego zrobić.
Przeniosła rozpaczliwe spojrzenie na radną ludzkości. Przez jedno uderzenie serca milczała, jakby wciąż wahała się w swojej decyzji nawet jeśli Iris dostrzegła, że w sercu już ją podjęła.
- Przepraszam - wydusiła wreszcie, odnajdując rezon. - Przepraszam, ale ja wrócę na Cytadelę.
Wycofała się, świadoma tego, że nie miała zbyt wiele czasu. Przemknęła wzrokiem po pozostałych, zgromadzonych na mostku ludziach. Nikt z nich nie kwapił się żeby ruszyć w jej ślady. Skinęła głową, żegnając się z Iris nim ruszyła pospiesznie w stronę swojej kajuty.
Kapitan przestąpiła z nogi na nogę, nie komentując tego wydarzenia.
- Wyślę kogoś z załogi by pomógł pannie Duval z bagażem.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 18:07

Warren. Basset. Duval. Każdy z nich pozostawił po sobie, a także po burzliwym, intensywnym okresie ich współpracy, coś trwałego i nierozerwalnego. Każdy z trójki jej asystentów był inny, różnili się od siebie diametralnie, meli inne predyspozycje, w czymś innym się specjalizowali i najlepiej odnajdywali. A mimo to, nie zamieniłaby nikogo z nich na poprzedniego, bądź przychodzącego po nim. W tych konkretnych wycinkach czasu, kiedy stanęli na swojej drodze, spisali się doskonale i Iris czuła wobec każdego z nich ogromną wdzięczność.
Nie miała absolutnie żadnej pewności, czy i ona nadawała się do życia w Terminusie, do walki o przetrwanie na każdym kroku, do podejmowania szybkich, nie raz trudnych decyzji, lecz widmo przeszkód, świadomość zagrożenia i niepewnej przyszłości, być może nawet jej braku, w przeciwieństwie do Clarissy, nie powstrzymały ją przed tym, aby głośno wyartykułować swoje rozkazy i trzymać się ich.
Lecieli na Korlus. Po doktor Maketarii, dwójkę dzieci oraz Daharisa. Ta myśl, która coraz pewniej odzywała się w jej głowie, pozwalała jej w końcu odetchnąć pełną piersią. Wracało do niej zmęczenie po ostatniej dobie, lecz zanim w ogóle znajdzie chwilę na odpoczynek podczas podróży przez przekaźniki masy, czekało ją jeszcze wiele spraw do uporządkowania. Zaczynając od odprawy, a kończąc na rozmowie z Udiną, który jeszcze nie był świadomy, iż za dwie godziny oraz pięćdziesiąt minut, reprezentować będzie Przymierze na posiedzeniu ludzkości nie w jej imieniu, lecz jako samodzielnie pełniący obowiązki radnego dyplomata.
Dostrzegła moment, w którym kobieta podjęła decyzję i tak, jak wcześniej to zapowiedziała, uszanowała ją. Nie naciskała, nie próbowała wpłynąć na kobietę. Przyjęła do wiadomości jej życzenie, wyciągając rękę, aby tak po prostu, zwyczajnie, po ludzku uścisnąć dłoń Duval. Gonił ich czas, minuta upływała jedna po drugiej, ale chciała domknąć to z należytą starannością.
- Poinformuję Ambasadora Udinę, że wracasz na Cytadelę. Dziękuję. Za wszystko - na moment, zbyt krótki, aby wyrazić wszystko to, co chciałaby powiedzieć Duval, za co podziękować, przytrzymała jej spojrzenie. Odprowadziła ją wzrokiem, kiedy szła przez mostek obok milczących członków załogi. Nikt nie poszedł w jej ślady, odnotowała ten fakt z ulgą. Nie miała jeszcze okazji, aby współpracować z nową załoga. To był tak naprawdę pierwszy raz, wcześniej odbyli wyłącznie jedną podróż z Cytadeli tutaj, na Księżyc. Rzucała ich na głęboką wodę, ale świadomość, że nie będzie w pojedynkę próbować otrzymać się na powierzchni rozszalałego potoku, zdecydowanie dodawał jej otuchy.
- Startujemy niezwłocznie po jego powrocie. Pani kapitan? Czy możemy odłączyć kwantowy komunikator po rozmowie z Ambasadorem Udiną? - zadanie po zadaniu. Iris trzymała rękę na pulsie, starając się wyprzedzić działania, które mogła i jednocześnie minimalizować ryzyko. Cytadela prędzej, czy później zda sobie sprawę, iż nie są na kursie powrotnym na stacje, a kontakt z nimi został zerwany.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [LUNA] Couloir City

1 kwie 2024, o 18:36

Wróć do „Ziemia”