(...)Zadokowany statek był nowiutki - sądząc po lakierze, który pokrywał jego pancerz, jeszcze nieprzykrytym kosmicznym pyłem ani nieporysowanym gruzem. Mała, zgrabna korweta rozmiarami była nieco skromniejsza niż Venus, charakteryzowała ją za to typowa dla ludzkiej budowy statków architektura. Smukły, elegancki projekt sprawiał wrażenie jej wysokiej szybkości i zwrotności. Lśniący pancerz z daleka wyglądał na wzmocniony technologią Solaris, a kilka ledowych podświetleń kusiło, wskazując jej śluzę.
Statek miał tylko trzy pokłady. Na głównym mieściło się obszerne Centrum Informacji Bojowych, wypełnione przyjemnym pomrukiem rozmów przygotowującej się do wylotu załogi. Z Centrum Informacji Bojowych korytarzem kapitan Avera poprowadziła Fel do kokpitu, w którym zastały ludzkiego pilota - młodego mężczyznę, może koło trzydziestki, siedzącego u sterów. Po drodze z CIB do kokpitu tkwiła śluza, przez którą Fel weszła do środka. Za CIB znajdowała się też mała sala odpraw dla oddziału polowego, gdyby ten takiej potrzebował. Druga połowa pokładu, oddzielona dwoma, grubymi drzwiami i krótkim korytarzem, ukazała radnej kajuty załogi, mesę, małe ambulatorium i dwie łazienki. W tej części pokładu nie przebywało tutaj zbyt wiele osób, gdyż w przygotowaniu do wylotu, większość miała jakieś zajęcie przed oficjalnym rozpoczęciem systemu zmianowego. Kwatermistrzem okazała się młoda turianka, która przywitała się z Fel usłużnie, przerywając sprawdzanie ich zapasów jedzenia w części kuchennej mesy, gdy przez nią przechodziły. Avera pokazała radnej również małe ambulatorium, w którym zastały ludzką lekarkę, doktor Evans. Doktor Evans służyła wcześniej w Przymierzu i była wstępnie zaznajomiona z wynikami badań Iris. Wyraziła chęć zejścia na bazę na Lunie wraz z nią, by móc przyuczyć się od tamtejszych lekarzy w jaki sposób najlepiej móc kontrolować nietypowy stan Iris. W ambulatorium znajdowały się również dwie kapsuły medyczne - jedna przystosowana do ich fizjonomii, druga zarezerwowana dla znacznie wyższych turian i barczystych przedstawicieli innych ras. Mogłaby pewnie pomieścić nawet kroganina.
Poziom niżej od głównego był typowo roboczy, co uświadomiła sobie po luźnych pogawędkach mechaników odbijających się echem od ścianek korytarza. Mieściły się tutaj wszystkie, potrzebne systemy, a także mały hangar, zdolny pomieścić tylko jeden prom - lub dwa, jeśli te praktycznie staną ze sobą łeb w łeb, co było w teorii wbrew zasadom. Główny mechanik okazał się neurotycznym salarianinem o ogromnej pasji do swojej pracy i zerowym wyczuciu towarzyskim. Avera musiała w pewnym momencie nakazać mu przystopowanie, gdy ten zaczął zalewać Iris potokiem słów na temat technologii na ich okręcie, stanie poszczególnych podzespołów, czy wyrażać swój zachwyt niektórymi nowymi elementami czy wątpliwość w stosunku do innych. Zupełnie nic nie robiąc sobie z tego, że rozmawia z radną, paplał w najlepsze na temat ich rdzenia pierwiastka masy, ignorując chrząknięcia Avery, która musiała dość dosadnie mu przerwać, co w żaden sposób go nie obruszyło.
Najwyższy pokład był w pełni zarezerwowany dla Fel oraz potencjalnych dyplomatów, którzy mieliby jej towarzyszyć. Na samym końcu korytarza, za dwójką drzwi dla bezpieczeństwa, znajdowała się jej kajuta. Pamiętając statki wojskowe, Iris natychmiast dostrzegła, że na miarę okrętów mogła być uznana za luksusową. Na okrętach każda przestrzeń była wartościowa, lecz tutaj nikt nie żałował jej radnej. Jej kajuta była obszerna, wyposażona w meble niczym standardowe mieszkanie na Cytadeli, posiadała również wielką łazienkę z prysznicem o nielimitowym przepływie wody, w którym pomieściłyby się ze trzy osoby. Wielkie łóżko było wygodne i miękkie, a nawet tapczan stojący pod dużym wizjerem, reprezentującym widok na zewnątrz - obecnie wnętrze doku - był tak duży i wygodny, że gdyby chciała, mogłaby w nim spać.
Być może za poleceniem Clarissy, jej rzeczy zostały pozostawione w torbach i nikt nie ośmielił się ich wypakowywać. Fel mogła zrobić to sama, korzystając z dużej ilości wkomponowanych w ściany szafek. Miała nawet swój mały ekspres do kawy, obok którego ustawiono ogrom zamówionych przez Duval ziaren, tak, by nie musiała korzystać z tego umieszczonego w mesie. Kwatera Iris była samowystarczalna i kobieta mogła nie opuszczać jej przez cały okres podróży, jeśli tego by chciała.
Poza tym, na pokładzie znajdowała się sala konferencyjna oddana wyłącznie do prywatnego użytku radnej. Avera z niemałą dumą wskazała jej urządzenie stojące na środku, w którym Fel rozpoznała wyjątkowy komunikator. Umożliwiał jej kwantowe połączenie z Radą Cytadeli w każdej chwili, oraz w każdym miejscu na świecie - bez udziału boi komunikacyjnych. Tego typu połączenie nie miało prawie żadnych ograniczeń - poza tym, że kierowało ją wyłącznie do Rady i nie mogła korzystać z niego by połączyć się z jakimkolwiek innym w galaktyce. Obok sali konferencyjnych, na statku umieszczono również cztery małe kajuty przeznaczone dla cywilnych towarzyszy Radnej.