Podążając za kobietą, Ajia zachowywała idealną ciszę. W sumie nie miała nic do powiedzenia, a kontakty międzyludzkie nigdy nie były jej najmocniejszą stroną. Ktoś, kto tworzył jej alibi miał niezłe poczucie humoru, jakby nie patrzeć. Teraz będą cały czas zerkać jej przez ramię czy nic nie podprowadza. Wyciągnąwszy z kieszeni paczkę cukierków, przyglądała się "robocie" swojego poprzednika. Arashu broń żeby go kiedyś spotkała. Drellka była istotą raczej pokojową, ale jeśli to on odpowiadał za naprawy pokrycia, to należał się mu porządny kopniak w dupę. Co do samego Papy, nabierała coraz bardziej uzasadnionego przekonania, że SOC nie myliło się, interesując się osobnikiem. Może i po świecie chodziło wielu paranoicznych ekscentryków, ale mało który z nich przewoził towary i ludzi. Włożywszy do ust cukierka, weszła za kobietą na pokład. Wnętrze zdecydowanie różniło się od tego co prezentował sobą statek na pierwszy rzut oka. Schludnie utrzymane korytarze, sprawne oświetlenie, wszystkie panele ochronne na miejscach. Jednym słowem, przykładny obraz cywilnego statku, którego załoga nie lubuje się w wszędobylskim syfie. Niestety, nie miała za bardzo czasu żeby się rozejrzeć, gdyż najemniczka narzuciła ostre tępy, wręcz przebiegając przez kolejne części statku. Gdy w końcu stanęli po tym szaleńczym biegu, Ajia otrzymała chyba najważniejszą informację tego wieczoru: nie ma zapasowych części. Amonkiro, za co? zdawało się mówić jej spojrzenie. Oznaczało to że ni mniej, ni więcej że właśnie wlazła na prowizorycznie załataną tratwę, której nawet nie będzie mogła naprawić w razie awarii. Najbliższe dni zapowiadały się ciekawie. Zastanowiwszy się chwilę powiedziała cicho:
-Hmm... w sumie tylko parę. Ile wynosi moje wynagrodzenie? Czy są jakieś specyficzne zwyczaje na tym statku, o których powinnam wiedzieć? Jaki jest stosowany czas pokładowy? -zrobiwszy chwilę przerwy, założyła ręce na piersi. Musiała wymyślić coś i to szybko, bo cały ten lot mógł zakończyć się małą kosmiczną tragedią. Zerknąwszy na lekko migoczące światło, postanowiła zabrać się przede wszystkim za odciążenie systemu zasilającego. Wzięła głęboki oddech, po czym dodała lekko zamyślonym tonem- Potrzebuję też dostępu do części konsol pokładowych z pułapu administratora, bądź zbliżonego, oraz pełnych uprawnień na terenie maszynowni i generatorów, wraz z możliwością modyfikacji wszystkich ustawień. Może i mój poprzednik wiedział co robi ze strony mechanicznej, ale obecnie rzeczą której nikt by nie chciał na pokładzie jest przeciążenie systemów zasilania, do którego może dojść po prowizorycznych naprawach, bez zmian w ustawieniach sieci energetycznej.
Po tym okropnie długim, jak na swoje standardy monologu, drellka oparła się o pobliską ścianę czekając na odpowiedź. Cukierek już dawno się rozpuścił, jednak pozostawił w ustach delikatny posmak, niczym ostatnia retrospekcja. Uśmiechnąwszy się delikatnie, Ajia zaczęła planować co dalej. Czuła, że chwilowo najlepszym posunięciem byłoby zdobycie zaufania załogi, oraz poprawienie paru rzeczy przed wylotem. W tym układzie najlepiej by było, tuż po zakończeniu rozmowy, udać się do maszynowni i ponownie skonfigurować opcje, których nie będzie mogła ruszyć w trakcie lotu. Potem, o ile zostanie jej chwila rozejrzy się po statku i być może zrobi coś w sprawie dowodów.