Dwoje turian i qurianka szli raczej w milczeniu do siedziby SOC. Rigel był wyluzowany, rozmowa z Virri, pewnie nic nie rozstrzygnęła, ale poszło nieźle i dziewczyna się uspokoiła. Turianin nawet się uśmiechał, miał przeczucie, że funkcjonariusz którego tam zastaną jeśli nie powie gdzie są rodzice dziewczyny, lub co się z nimi stało, na pewno podrzuci im jakieś tropy.
Virri natomiast była podenerwowana. Z wyrazu jej twarzy widać było jak bije się z myślami. W oczach turianki odbijały się różne emocje. Dziewczyna nawet nie zwracała uwagi na otoczenie, raz nawet o mało co nie wpadła na jakiegoś przechodnia. Trzymała się blisko turianina, a quriankę wyraźnie unikała.
Cała trójka miała szczęście kiedy znaleźli się pod biurem SOC, nie było kolejki i praktycznie od razu mogli przedstawić swoją sprawę.
Funkcjonariuszem który pełnił dyżur był turianin. Kiedy zobaczył nietypową trzódkę przy swoim biurku nie potrafił ukryć zaciekawienia, nawet uśmiechnął się pod nosem, pewnie spodziewając się że przyjdzie mu godzić turiańską parę z qurianką.
Witam w czym mogę Pani pomóc? - turianin skierował swój wzrok na quriankę pewien, że to ona właśnie najbardziej potrzebuje jego pomocy. Wiadomo jak wszyscy traktowali biednych qurian. Pewnie chcą oskarżyć dziewczynę o kradzież, czy o zakłócanie spokoju, niech wiedzą że On nie będzie stronniczy. Turianin czekając na to co powie qurianka uśmiechał się do niej bynajmniej niesłużbowo...
Rigel natomiast obrócił w kierunku Oary łeb, w niemym zapytaniu. Zastanawiał się czy to nie jest jej jakiś znajomy przypadkiem.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąufff ciężko pisać sobie narrację :D