4 lut 2013, o 18:08
Volus przyglądał się waszym przekomarzaniom bez większego wyrazu. Paciorkowate oczy wodziły od jednego, do drugiego i z powrotem, zataczając jakieś kółka bądź nawet cykle. W końcu, nieco zirytowany całym trakotaniem, chrząknął.
- Nie interesuje mnie co robiliście i co zamierzacie robić po robocie. Ja nie wiem, skąd szef ich tutaj sprowadza.
Urwał, dopóki nie zyskał pewność, że spojrzeliście na niego. Wtedy raz jeszcze potrząsnął głową z dezaprobatą.
- Kilka dni temu zamieściliśmy ogłoszenie w Extranecie, że poszukujemy dwójki ochroniarzy, którzy posadzą swój tyłek w magazynie na dwie dobry i przypilnują naszego towaru dopóki nasz przewoźnik go stąd nie zabierze. Dziś przychodzę do roboty i kogo widzę? Was. No ale w dzisiejszych czasach nie dziwie się, że sztuka czytania zanika. Uznaje więc, że zostajecie, robicie swoje, a potem się rozliczamy...
Ciągnąc swój wywód, mężczyzna podreptał kilka kroków przed siebie i postukał w niewielki wyświetlacz na ścianie, tuz obok drzwi wejściowych.
- Tutaj macie plan pomieszczenia i monitoring na każdy kąt naszego magazynu. Jak zapewne zauważyliście, ma on kształt litery 'u'. Z przewoźnikiem zjawię się ja, toteż nie kłopoczcie się komu macie towar zdać. Co zrobicie z tymi, którzy by się tutaj chcieli kręcić mnie nie interesuje. Byleby SOC nie zaczęli węszyć. Pytania? Nie? To świetnie.