Brawurowy skok Heather na pewno nie był tym, czego spodziewał się kierowca taksówki, zwłaszcza, że nawet nie zauważył momentu, kiedy wylądowała na masce. Dopiero jej zmaterializowanie się tuż przed nim sprawiło, że rozpaczliwie spróbował szarpnąć pojazdem, by ją stamtąd zrzucić. Kobieta jednak zdążyła wbić się w przednią szybę, rozpryskując ją na drobne kawałeczki, które momentalnie pokryły oba przednie siedzenia, panel sterujący i całego kroganina, prowokując go tylko do wściekłego ryku.
- Ludzkie ścierwo - sięgnął po strzelbę rzuconą na sąsiedni fotel i uniósł ją przed siebie. Heather zdążyła tylko zobaczyć lufę, wycelowaną bezpośrednio w swoją głowę, na tle rozwścieczonej krogańskiej twarzy. Jej podświadomość zidentyfikowała broń jako M-22 Patroszyciela i przez myśl przeszło jej jeszcze, że posiadanie, tudzież używanie go nie jest raczej na Cytadeli legalne, po czym huk wystrzału przeszył powietrze.
W tym samym momencie przedni zderzak taksówki uderzył w murek, odgradzający parking od pionowej ściany, spadającej kilka pięter w dół i tylko nadal wbite w panel sterujący omni-ostrze powstrzymało Heather przed stoczeniem się po niej. Zderzenie szarpnęło jej ramieniem, ale sprawiło jednocześnie, że strzał częściowo chybił. Kobieta poczuła uderzenie i wibrację naruszonych tarcz, ale przynajmniej nie odstrzelił jej głowy. Kroganin nie próbował wycelować ponownie, zbyt zajęty próbą przejęcia kontroli nad pojazdem, ale szanse na to były nikłe. Tym bardziej, że ich sytuacja pogarszała się z chwili na chwilę.
Wayra nie był w stanie stwierdzić, czy to jego sabotaż wywołał ten efekt, czy może jednak zrobił to atak kobiety, mógł jedynie obserwować jak taksówka z zablokowanymi sterami zaczyna żyć własnym życiem. Skycar najpierw uderzył o murek, po czym skręcając w prawo zaczął zlatywać w nieokreślonym kierunku. Uderzył po drodze w ścianę, cudem ominął szklaną witrynę narożnego sklepu i wirując w prawo, zsunął się z piętra, znikając w końcu z oczu mężczyzny.
Za to pojawił się w zasięgu wzroku Yvonne, która akurat znalazła się w prześwicie pomiędzy budynkami, niecałe pięćset metrów od całej sytuacji. Nie musiała przeglądać danych dotyczących zdarzenia, nie miała czasu nawet zagłębić się szczególnie w nagrania, które przesłało jej SOC. Zdążyła prześledzić wydarzenia raz, z narożnej kamery sklepu i wtedy metaliczny dźwięk taksówki ocierającej się o ścianę przyciągnął jej uwagę. Pojazd, wirując, wylądował z hukiem na parkingu dwa piętra niżej, ukosem wbijając się w inny skycar i wywołując krótkie jęknięcie alarmu. Jeśli chciała się do niego dostać, mogła przejść korytarzami stacji, ale to zajęłoby jej kilka minut - najlepszym rozwiązaniem wydawało się w tym momencie skorzystanie z postoju taksówek za rogiem... tylko może w mniej efektowny sposób, niż zrobił to kroganin.
Heather nie wylądowała dwa piętra niżej, nie została zmiażdżona o ścianę, ani szarpnięcie pojazdu nie zrzuciło jej z maski. Ale zeskoczenie z niej też nie wyszło jej tak zgrabnie, jak planowała, zanim bowiem wyszarpnęła omni-ostrze z metalu, jedyną drogą ucieczki została niewielka półka z kępą kwiatów, wystająca ze ściany gdzieś w połowie między piętrami. Spadła na nią dokładnie w momencie, gdy taksówka zaorała bokiem o mur obok, krzesząc iskry. Uderzyła udem w jej brzeg i zdołała złapać się rosnącego tam krzaka, w który przy okazji wpadła twarzą. Ból, który czuła w nodze, byłby gorszy, gdyby nie miała na sobie pancerza i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Coś ukłuło ją w ramię, a kiedy przyjęła nieco stabilniejszą pozycję, poczuła jak po jej policzku spływa coś mokrego, ciepłego i, jeśli zdecydowałaby się też sprawdzić kolor, czerwonego. Cienkie gałązki upstrzonego kwiatami krzaka nie były tak niegroźne, jak się wydawało. Zacięcie było powierzchowne i tylko piekło delikatnie, gorszym problemem w tym momencie było jak dostać się z powrotem na górę... albo na dół. Z wyższego piętra ktoś musiałby podać jej pomocną dłoń, mimo wysokiego wzrostu bowiem nie dosięgała do brzegu ściany. Na dole póki co nikogo nie było i... cóż, zawsze mogła próbować skakać. Trzy metry wysokości jednak wyglądały niepokojąco i wcale nie zachęcały do pierwszych prób parkouru w życiu.