Omega. Sari nie lubiła tego miejsca. Wydawało jej się jakieś takie wyobcowane, odrażające, no i niebezpieczne. Na pewno nie chciałaby tu żyć, choć pewno nie wszyscy są tu z własnej woli. Niektórzy mogli zostać tu siłą sprowadzeni, albo po prostu nie mieli innego wyboru. Z Darkahem szła w stronę jakby targowiska kilka minut, a wtedy on podszedł do pewnego volusa i zaczął z nim rozmowę. Oczywiście ona czekała. Wbrew pozorom taka bezbronna nie była jak na naukowca, czy inżyniera. W razie czego potrafiłaby dać sobie radę. Zaciekawiona postanowiła spojrzeć się przy jednym ze sprzedawców. Nie miała zamiaru nic kupować, a jedynie rozglądała się, czy coś nowego nie przyszło na rynku. Oczywiście na Omedze wszystko może być nowe lub takie, czego nie znała. W końcu rządzi tu czarny rynek. W pewnym momencie ujrzała, jak Darkah wraca do niej i słysząc jego pytanie zaczęła się zastanawiać.
-Nie wiem. Na Omedze byłam tylko raz i szybko ją opuściłam. Nie znam tu więc za dużo miejsc.- stwierdziła z zażenowaniem. A może to nawet i lepiej? Gdyby znała dobrze Omegę pewno mogłaby ją zmienić. Możliwe też, że by ją to nie odmieniło. Kto wie. Słyszała jednak historie o tym miejscu i zamierzała zachować tu czujność.