7 sie 2012, o 19:45
-No właśnie! Równie dobrze, tą kieckę mogłaś kupić przez ekstranet. Nie byłoby problemu.-Powiedział do niej, miał trochę wyrzutów o to, że akurat to z nim poszła na zakupy. Przecież miała tyle koleżanek na pokładzie, akurat padło na niego. Niemniej jednak, co sobie popatrzył i co rozpiął, to jego. Co do alkoholu, on akurat był specjalistą. To jego ukryty talent w związku z jego rosyjskimi korzeniami. Kiedy tylko o tym wspomniała, uśmiechnął się szeroko.
-No trzeba było tak od razu. Czekaj, zaprowadzę Cię w dobre miejsce.-Biedny sprzedawca nie zdążył sprzedać towaru, bowiem Vanessa cudownie odciągnęła Antony'ego od stoiska. To najprawdopodobniej przez jej zawartość stanika. Ruszył z uśmiechem, teraz to on prowadził, bowiem na Omedze znał jednego jegomościa, który handlował alkoholem. Miał stoisko na końcu targowiska, dla zwykłych klientów miał to, co było na wystawie. Dla specjalnych, takich jak ten inżynier, pewne towary można było wyciągnąć spod lady. Na nieszczęście Ness, ten człowiek okazał być się pełnokrwistym rosjaninem.
-Dobroe utro! Tovarishch!-Rzucił na widok Antony'ego. Ten uśmiechnął się szeroko i rzucił do niego. Ze względu na Ness, nie miał zamiaru rozmawiać z handlarzem po rosyjsku. Wiedział, że ona kompletnie nie znała tego języka i zamierzał jej oszczędzić starań zrozumienia o czym oni rozmawiają.
-Witam Iwan...To co zwykle plus rynkol i coś dla turian...W ilości ekstra.-Te słowa bardzo ucieszyły gadatliwego Rosjanina, który z typowym dla tego ludu akcentem, spytał.
-Dobrze, dobrze...A na co Wam tyle gorzały, co? Weselicho wyprawiacie?-Tu rzucił dyskretne spojrzenie na Ness. Stukov jedynie zareagował gromkim śmiechem. No cóż...Widocznie jej obecność przypadkowo nastawiała ludzi na typowe dla Rosjan zjawisko, jakim był ślub. Ilość przelewanego alkoholu była porównywalna z tym, co szykował teraz Rosjanin. Mianowicie. Skrzynka prawdziwej, syberyjskiej wódki. Zgrzewka whisky oraz sześć butelek rynkolu, a następnie...najlepsze turiańskie wino...W ilości skrzynek: jednej.