4 cze 2012, o 17:40
Wiele istot żyło swoim życiem, a tymczasem w miejscu tym pojawił się ktoś nowy, kto dotąd nie pojawiał się w tym miejscu. W istocie Sari jeszcze nie miała zwyczaju być na Illium. Niezbyt często. Ostatni raz był chyba w trakcie jej pielgrzymki. Pamięta to dość dobrze. Nie miała jednak wystarczająco czasu, aby po prostu zatrzymać się, odpocząć i może pozwiedzać. Teraz wracała od jednego ze znajomych, które spotkała właśnie za czasów, gdy była tu ostatnim razem. Teraz przybyła tu tylko po to, by się z nim spotkać. Porozmawiać na spokojnie, może powspominać dawne czasy, choć podobno miał też coś dla niej. Był to kolejny z jej powodów do przybycia tu. No i zdobyła ten przedmiot. Okazało się, że jest to pewnego rodzaju moduł, który jeśli się nie myli przyda się komuś na Flocie. Jeśli nie to zachowa go. Właściwie dla niej nie było to potrzebne, przynajmniej nie w tym momencie. Wracając jednak do rzeczywistości to Sari chcąc nieco... odpocząć od zgiełku Flotylli i tej całej pogoni postanowiła przespacerować się na słynną promenadę. Chciała zobaczyć jakie z tego miejsca są widoki. Gdy się tam zjawiła pierwsze co przykuło jej uwagę to spory tłum przy sklepikach oraz dość dobry obraz całego miasta, jaki stąd można dojrzeć. Wiedziała jednak, jak większość, że ten widok potrafi być mylący. Słyszała od innych quarian będących tu kiedyś, że nie można do końca trafić czujności. Podobno wcale nie jest tu bezpieczniej niż na Omedze. Sari'Tao natomiast zawsze rozważając każdą możliwość zamierzała dostosować się do tych pogłosek. Tymczasem zaczęła rozglądać się z promenady na całą tą widoczną panoramę. Była imponująca. Podziwiała to przez kilka chwil, aż wreszcie naszła ją ochota, żeby po prostu gdzieś usiąść. Jej wzrok napotkał najbliższą ławkę w dodatku pustą. Przynajmniej na razie. Quarianka podeszła do niej i usiadła rozglądając się po okolicy. Nawet na takie z pozoru zwykłe wyprawy często zabierała ze sobą broń. W takich miejscach nigdy nie wiadomo, a galaktyka potrafi mylić innym oczy. Nigdy więc nie wiadomo, kiedy przyda się coś do obrony. Dlatego też na jej plecach był zaczepiony karabin snajperski bardziej znany jako Modliszka. Oczywiście zabezpieczony, bo znając życie pewno tego wymagało tutejsze prawo. Swoją drogą nie znała go za dobrze. W końcu jest na Illium ponownie dopiero od niedawna, a kiedy była tu ostatni raz? Zdaje się, że będzie to już z kilka lat. Sporo czasu, aby zaszły pewne zmiany.