Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Yuko Takigawa
Awatar użytkownika
Posty: 31
Rejestracja: 22 lip 2012, o 01:50
Wiek: 33
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Medyk
Kredyty: 15.300

Yuko Takigawa

22 lip 2012, o 20:04


Miano: Yuko Takigawa
Wiek: 5.05.2152 34 lata
Rasa: Człowiek
Płeć: kobieta
Specjalizacja: Inżynier
Przynależność: Społeczność galaktyczna
Zawód: Medyk, specjalistka od implantów

Aparycja: „Budowa ciała odbiegająca od standardów rasy mongoloidalnej typu B. Prawdopodobnie to mieszanka genów mongoloida z rasą kaukaską lub nordycką, co objawia się wyższym niż w przypadku mongoloidów typu B wzrostem, wynoszącym 175cm, a także nieco szerszą miednicą. Twarz wykazuje przewagę cech rasy mongoloidalnej takich jak: mały trójkąt twarzy, wąski nos i szczęka, oczy o nie odciętej powiece, nieco skrzywiony zgryz oraz cofnięta twarzoczaszka. Czarne włosy i tęczówki, co jest wynikiem wysokiej zawartości melaniny w komórkach. Niska zawartość pigmentu w komórkach skóry.” – Fragment analizy przeprowadzonej na potrzeby zajęć z antropologii fizycznej.

„- Ale cycki ma robione, mówię ci.
- Myślisz? Co ona ma na plecach?
- A ja wiem? Chyba to lis, nie?
- Widziałaś kiedyś lisa z dwoma ogonami?” – rozmowa dwóch studentek Uniwersytetu Stanforda

„Czy ja wiem, jak to określić... wygląda bardzo... higienicznie. Prawie zawsze ubrana na biało, bez jednej plamki. Weź taką spotkaj w nocy, zawału można dostać. No ale nie można nic powiedzieć, schludna jest. Zawsze w kitlu, jeszcze jej tu nie widziałem bez rękawiczek. Tylko mogłaby przestać szpilki nosić. Wygląd to to może i ma, ale po co jej jeszcze więcej centymetrów?” – opinia kierownika działu implantów medycznych Fundacji Sirta na temat praktykantki, Takigawy Yuko

Osobowość: „Gorszej pedantki to ja dawno nie widziałam. Wszystkie narzędzia ułożone w kolejności, tak samo te jej medykamenty na półkach. I żeby jeszcze je jakoś po ludzku popodpisywała, to nie. Wszystko jakimiś krzaczkami i człowieku domyśl się, co jest do czego.” – wypowiedź stażystki, która na praktykach wytrzymała zaledwie dwa tygodnie.

„Doktor Takigawa? No znam. Ja nie wiem, może ona jakieś rozdwojenie jaźni ma. Taka... zawsze dzień dobry pierwsza mówi. Miła. No... dopóki do gabinetu nie wejdziesz. Bo wtedy słychać od niej tylko: nie tak tę głowę. Prosto trzymaj. Gdzie patrzysz? Nie drzyj się, przecież ci krzywdy nie robię, tylko sprawdzam czy się dobrze goi.”– wypowiedź pacjenta po wszczepieniu implantu ucha wewnętrznego.

„Wredny babsztyl, szyje bez znieczulenia” – wypowiedź anonimowa. Informator obawia się, że jeszcze kiedyś trafi do jej gabinetu.

„Jak w przypadku wielu osób wychowywanych jednocześnie w dwóch zupełnie różnych kulturach, u Yuko Takigawy także widać było wewnętrzny konflikt. Przejawiało się to m.in. w procesie mowy. Analityczny umysł przeciwstawiany był japońskiemu zamiłowaniu do kwiecistych, zawiłych form komunikacyjnych. (...) Podobną sprzeczność zauważamy, przyglądając się różnicy w zachowaniu Yuko w pracy i poza nią. Jako lekarz, Yuko przejęła zachodni typ zachowania, w którym dobrze postrzeganymi cechami są m.in. zdecydowanie, przebojowość itp. Jednak w środowisku poza zawodowym, Yuko zachowywała się jak typowa przedstawicielka kultury tradycyjnej. Przejawiała postawę konformistyczną i z łatwością była w stanie dostosować się do hierarchii, którą zastała.” – fragmenty pracy doktoranckiej W.C. Piotrowskiego „Tożsamość kulturowa konketsu”

Historia: 27.11.2185, sesja pierwsza, prowadzi dr Amanda Helling
Zauważyła pani, że zawsze takie sesje zaczyna się od pytania o relacje z rodzicami? Tak, jakby nie można było od razu przejść do problemu, z którym pacjent przyszedł. No ale dobrze, niech będzie. Urodziłam się w Kobe, a moje relacje z rodzicami były całkiem dobre. Pomijając fakt, że ojca często nie było, i że obydwoje od początku wpajali mi że będę lekarzem. Czemu nie było ojca? Przeważnie siedział w Cytadeli. Był medykiem w SOC. Matka wołała zostać na Ziemi, chciała żebym skończyła medycynę na Waseda, tak jak ona. Kim jest? Chirurgiem plastycznym. Dlatego została na ziemi. Inżynieria genetyczna idzie do przodu, ale zawsze znajdzie się ktoś, komu coś zaczyna nie odpowiadać we własnym wyglądzie. Nie była zbyt zadowolona z pracy ojca, ale zwykle udawała, że jest inaczej. Po co? Nie wiem, nie pytałam i nie chcę wiedzieć. W każdym razie skończyłam tę jej medycynę. Nie powiem, bardzo łatwe to nie było, tam dalej jest straszny wyścig szczurów, ale udało się. Ostatni rok studiów zrobiłam w Stanach.

15.03.2186, sesja czwarta, prowadzi dr A. Helling
Kończymy wałkować dzieciństwo? I bardzo dobrze. Dziś może trochę o praktykach? Trzeba było je zrobić na studiach, a ja wymyśliłam sobie fundację Sirta. Ojciec pomógł mi je załatwić. Już wcześniej trochę interesowałam się implantami, stwierdziłam, że specjalizowanie się w tym dziale może być całkiem opłacalne. Dlatego postarałam się, żeby przyjęli mnie do działu protez i implantów. Znajomości z tamtego okresu? Nie bardzo jakiekolwiek mam. Nie miałam czasu, żeby utrzymywać kontakty poza zawodowe, więc żadna znajomość nie przetrwała do teraz. W końcu poszłam tam uczyć się i pracować, a nie urządzać pogaduszki i spotkania po pracy. No a wiesz, pracy było dużo. Co prawda nie robię implantów, ale podłączenie ich do zakończeń nerwowych tak, żeby wszystko działało i nie zaczęło szwankować po trzech miesiącach nie jest takie proste. Ale podobała mi się ta praca, dawała satysfakcję, dlatego chciałam tam zostać nawet po zakończeniu praktyk. Nawet pojechałam na rozmowę kwalifikacyjną. W międzyczasie ojciec przeszedł na emeryturę i otworzył własny gabinet w Cytadeli. Stwierdził, że jeśli w fundacji mnie nie przyjmą, zawsze mogę pracować u niego, więc nie martwiłam się za bardzo o wynik.

13.06.2186, sesja siódma, prowadzi dr A. Helling
Ciekawa jestem, jak teraz wyglądałoby moje życie, gdybym została wtedy w fundacji. Powiedzieli mi, że zawsze mogę wrócić i zacząć pracę, ale wie pani jak to jest. Nie zaczęłam w końcu pracować, bo parę dni po tym, jak pojechałam na rozmowę, mój ojciec został znaleziony martwy we własnym gabinecie w Cytadeli. Nie, nie ja go znalazłam, nawet nie mama. Po prostu kolejny pacjent przyszedł na umówioną wizytę i zobaczył go na podłodze. Powiedziano nam, że to zawał. Czy to normalne, żeby w tych czasach ludziom tak po prostu nie wytrzymywało serce? Kolonizujemy galaktykę, a nie możemy sobie dać radę z jednym małym organem? Nie, zdecydowanie nie jestem zwolenniczką teorii spiskowych i nie twierdzę, że ktoś go zabił. To prawda, że pracował w SOC, ale jako medyk. Komu niby miałby się narazić aż tak, żeby go zabito? I to już na emeryturze? W każdym razie uznałam, że zamiast pracować w fundacji, mogę spróbować stanąć na własnych nogach i przejęłam gabinet po ojcu. To już czwarty rok i jeszcze się trzyma, więc chyba nie jest tak źle.

Ekwipunek:
-Omni-klucz
-M-3 Predator
Środek transportu: brak
Dodatkowe informacje: -prowadzi prywatny gabinet medyczny w Okręgu Zakera
-w jej gabinecie zawsze słychać muzykę klasyczną
-z efektami zwykłego mordobicia też sobie poradzi
-uwielbia horrory, ale tylko rodzime

Wróć do „Baza danych”