19 cze 2015, o 15:41
Z początku Willowi wydawało się, że Nefertari zignorowała go, wciąż uparcie dążąc do konfrontacji. Cisza ta jednak została przerwana na komunikatorze. Jednak nie od grupy jeńca, a znów od bombiarzy. To o czym go poinformowali, wprawiło Kraivena w lekką irytację. Widać jego plan powoli się rozpadał jak domek z kart. Cokolwiek planował i tak wszystko obracało się w zupełnie inną stronę. Typowe można by nawet rzec. Skoro bombiarze nie chcieli się ruszyć, licząc iż to błękitny rozwiąże ich problemy, to grubo się mylili. Jednak daleko było mu od zrealizowania jego zamierzeń. Co prawda jak zawsze miał pod górkę, ale obecna sytuacja wciąż go zmuszała do podjęcia radykalnych środków. Nie chciał tego, ale powoli tracił cierpliwość do zabójczyni Fenneny. Usłyszawszy pukanie do drzwi, zerknął w tamtą stronę. Wyglądało na to, że chcieli przechytrzyć Williama. Nierozsądnie, zwłaszcza, że to on tu rozdawał karty. Chyba, że rzeczywiście snajperzy mieli gdzieś z kim pracują. Z nikim się nie liczą? Nie obchodzi ich los jego kolegi? Czy też może chcieli zaryzykować? Czas pokaże czy ich wybór się opłacił. Błękitny parsknął niedowierzająco. Spojrzał na batariańca, zdejmując ponownie palec z komunikatora w hełmie. Pokiwał głową w dezaprobacie, wyrażając swoje niezadowolenie z poczynań jego szefowej. Mógł nie wiedzieć o co mogło chodzić Kraivenowi, ale pozostawił mu domysły w tej sprawie. Następnie podszedł do lady, gdzie miał znajdować się ów ukryty granat błyskowy. Taka zabaweczka z pewnością mu teraz pomoże. Kiedy już go wydobędzie z obluzowanej płytki, podszedł czym prędzej do ściany drzwi, trzymając wciąż swoją nową zabawkę w ręku. Przez chwilę ich nie otwierał, by uspokoić nerwy przed tym co zaraz zrobi. Perspektywa dostania kulki od wdowy nie była czymś czego tak naprawdę teraz chciał doświadczyć. Jeden pocisk tarcze powstrzymają, ale jeśli dosięgnie go drugi? Wtedy będzie nieciekawie. Chociaż czas przeładowania jest dość długi, to sprawny strzelec szybko załaduje kolejny pocisk. Dlatego też wszystko zależało teraz od szybkości i skuteczności działania. Nefertari z pewnością czekała aż Will stanie od razu we drzwiach by zasypać go ogniem razem z jego kolegą, który ma go wywabić. Na pewno też obserwowała otoczenie z lunety. To dawało też Willowi spore szansę na jego dalsze poczynania. Zakładając jeśli się rzecz jasna nie myli. Nie mniej, Skok Adrenaliny znów się odezwał. Normalna rzec w takich sytuacjach. Po tym, uchylił lekko drzwi, wyrzucając na ulicę odbezpieczony błyskowy. Kiedy huk tysiąca iskier się odezwał, Will natychmiastowo odkleił się od ściany, wywarzając drzwi oraz łapiąc za fraki "fałszywą" Nefertari, wrzucając jego jak i siebie do środka pomieszczenia. Ewentualnie szybko podbiec, złapać gościa za szyję by zapewnić sobie ochronę w postaci żywej tarczy. Przyduszając go, ale nie na tyle mocno by zemdlał, skierowałby się jak najszybciej z powrotem do środka. Tam też w zależności od sytuacji różnie postąpi. Przydusi oponenta by ten zemdlał albo po wrzuceniu, wstaje błyskawicznie i strzela do fałszywki aby zdjąć mu tarcze, grożąc o zabiciu. Nie zamierzał gościa teraz zabijać. Tylko zmusić do poddania się. Jeśli mimo wszystko facet będzie chciał się stawiać, niech i tak będzie. Jak wpakuje mu drugą kulkę do rozumu się nauczy. Szkoda tylko, że byłoby to już po tym jak go zabiję. W sumie jego śmierć byłaby w pewnym sensie odciążeniem dla Kraivena. W jego podświadomości wciąż tkwiła w nim ta nutka chęci zemsty za śmierć Fenneny.