http://www.youtube.com/watch?v=bMJkddvJ4L4
Palmira, która była dziewczyną z wielkimi problemami wewnętrznymi, o czym Deriet jeszcze na pewno nie mógł się przekonać, wypaliła papierosa trzymając go drżącą ręka. Początkowo nie patrzyła mu w oczy, ale ostatecznie była mu winna pewną szczerość, na jaką zwykle się nie zdobywała, więc skierowała wzrok na jego twarz z powagą. Serce znowu waliło jej jak młotem, gdy widziała jego pogodny wyraz i przeczuwając opiekuńcze zamiary. Nie mogła powiedzieć, by go kochała, raczej pociągał w nieodparty sposób i zdawała sobie sprawę z tego, że to pewnie nigdy się nie zmieni. Choć jej serce kierowało ja w jego objęcia, wciąż włączał się w jej głowie system obronny, którego nie dało się przeskoczyć po jednej wspólnej chwili uniesienia.
-
Deriet...- powiedziała w końcu, a głos się jej załamywał.-
Uznajmy proszę, że to, co zdarzyło się przed chwilą, było tylko jednorazowym zdarzeniem, dobrze?- powiedziała, po czym znowu pociągnęła dymka, wypuszczając go w powietrze. Po tym nie dawała mu dojść do słowa.-
Nie to, żeby mi się to nie podobało... To była chwila zapomnienia dla mnie i dla ciebie. Oboje tego chcieliśmy, ale skoro już jest po wszystkim, może wróćmy do partnerskich stosunków. - kontynuowała, sama nie wierząc w to, że to może dobrze funkcjonować.-
Jeśli... jeśli chcesz zerwać naszą umowę, proszę powiedz mi to teraz. A jeśli wciąż chciałbyś zbadać jakąś anomalię, to ... zamontuj z powrotem radar, a ja ustawię jakieś współrzędne.- starała się o suchy i rzeczowy ton, ale to oczywiście się nie udało.