Było pewne, że zauważy to spojrzenie, jakby był kimś gorszej kategorii, choć nie bardzo miał pojęcie dlaczego tak miałoby być. Jeszcze jakiś czas temu atmosfera była taka przyjemna, a w chwilę później stała się grzęska. Z jednej strony mogło go to irytować, lecz z drugiej – zaczynało go to powoli fascynować. Indiwiduum wśród kobiet.
- A, więc takie masz o mnie zdanie? – zapytał z szerokim uśmiechem.
- Uważasz, że jestem dupkiem? – padło kolejne, bezceremonialne pytanie. Przynajmniej był w tym momencie szczery i tego samego oczekiwał od swej rozmówczyni. Uniósł ręce w geście poddania się i potrząsnął głową.
- Tak, tak. Przekraczam granicę i już nic w tym temacie mówić nie będę. Powiedzmy, że chciałbym zakopać topór wojenny i już ani słowa nie powiem na Twój kontakt. – zrobił krótką pauzę nim przeszedł do kolejnego tematu.
- Jeżeli lubisz problemy, to ja póki co ich Ci nie dostarczę. Wolę by nikt Cię nie porywał, ani nie podkradł. – teraz zaśmiał się cicho, lecz nie było w tym krzty złośliwości.
- Oczywiście, że tak uważam. Wspólne cele bardzo często zbliżają, nawet największych wrogów. A skoro nie jesteśmy sobie przeciwnikami, to kto wie? Może przyjaźń będzie możliwa? A zabawa w reżysera nie byłaby taka okropna. Ale bardziej podnieca mnie kiedy nie mam wszystkiego podanego na tacy…kiedy muszę drążyć, ocierać pot z czoła i brnąć dalej, bo dopiero wtedy cel smakuje wyśmienicie. Jak stare, wyborne wino. Jak…- nie dokończył specjalnie pozostawiając wyobraźni duże pole do popisu.
- Kiedy coś obiecuję to jest to poważny krok z mojej strony, ponieważ rzadko rzucam słowa na wiatr. Może i jestem postrzegany jako ktoś niewarty zaufania, czy beztroski ale pierwszy obraz bywa często mylny. – odpowiedział zgodnie z prawdą.
- W takim razie, jesteśmy umówieni? – zapytał jeszcze jakby w akcie upewnienia się. Zdążył już zauważyć, że ta kobieta dokładnie wertuje każdą nabytą informację. Uśmiechnął się na tę myśl.
- I oczywiście, zgadzam się na tą równą współpracę...