Nie można było powiedzieć, że podróż na stację Skylab przebiegła spokojnie. Głowę Michaela zaprzątały dziesiątki myśli - komandor rozważał wszelkie opcje, możliwości, zapędzając się niejednokrotnie, gubiąc we własnych rozważaniach. Zdawał sobie sprawę z faktu, ze było to bezcelowe i nic konkretnego nie przyjdzie mu do głowy dopóki nie postawi stóp na stacji Skylab i skontaktuje się z kobietą, jak jej było... Alex Mauser? A mimo to nie mógł zaprzestać. Żałował, że nie uzyskał więcej informacji, doskonale jednak wiedział, że większość z nich nie była mu potrzebna. Był po prostu ciekaw jako, że sam nie potrafił znaleźć odpowiedzi na nurtujące go kwestie. Dlaczego on? Czym się wyróżniał? Jak odnaleźli go w restauracji? Sam w końcu nie wiedział że do niej pójdzie, dopóki nie zobaczył kuszącej reklamy, prezentującej ciepłe dania. Gdzie podczas wykonywania zadania będzie agent kontrwywiadu? Kim była Alex Mauser i co było w niej tak niezwykłego, że nie służyła w Przymierzu, a pracowała dla agenta kontrwywiadu? Ale najważniejsze pytanie brzmiało: jak daleko sięgała siatka agentów Cerberusa i jak rozwinięta była w Przymierzu Układów?
Podczas podróży, przeszukując na swym omni-kluczu Extranet natknął się na blog Gala Anonima, który szczególnie przykuł jego uwagę. Tekst zasiał w nim trwogę oraz niepewność, bo chociaż niewiadomym było kim był autor, skurczybyk mógł mieć rację. Cerberus był jak infekcja, która trafi dobre, porządne, solidne organy (w tym przypadku Przymierze). Jeżeli Iluzja miał tu swoich agentów, a z pewnością miał - jak wysoko byli postawieni? Czy mowa tu o mechaniku, który nie wychodzi z hangaru czy raczej o komandorach, admirałach, majorach - ludziach, którzy mieli dostęp do niesamowicie istotnych, krytycznych wręcz informacji?
Zbyt wiele pytań, zbyt mało odpowiedzi. W sytuacji taka jak ta, w której nikomu nie może zaufać podjął decyzję o szczególnej ostrożności. Pomimo tego, że rozmowę z agentem kontrwywiadu przeprowadził gładko, wierząc we wszystko co ten mu powiedział, uznając z góry, że taka była prawda doszedł do wniosku, że był to pierwszy i ostatni raz. Będzie musiał mieć oczy dookoła głowy, a w każdym napotkanym żołnierzu, w każdej niezwiązanej z wojskiem istocie... Będzie musiał widzieć agenta pro-ludzkiej organizacji. Tylko taka opcja zapewniała według niego szansę powodzenia. Miał zamiar ograniczyć poziom zaufania do minimum, sam przy tym wymagając absolutnej szczerości. Może i nie była to sprawiedliwa wymiana, komandor miał jednak na uwadze dobro stacji Skylab, na której szkoliło się wielu rekrutów, przysiągł sobie więc, że zachowa podwójną czujność.
"Nie pozwólcie na to, by Cerberus mógł się swobodnie poruszać na waszym podwórku."
Informacje, które do tej pory posiadał, uznał narazie za pewnik. Alex Mauser miała mu pomóc schwytać agentów Cerberusa, którzy chcieli dokonać sabotażu stacji. Taka była oficjalna wersja, w taką narazie wierzył, takiej miał się zamiar trzymać do czasu, aż coś nie sprawi, że spojrzy na sytuację inaczej.
"Nie pozwólcie na to, by Cerberus mógł się swobodnie poruszać na waszym podwórku."
Nie pozwolimy - pomyślał, zaciskając pięść. Nie pozwolą, a przynajmniej on nie pozwoli. Nie odpuści, nie daruje. Zabije, jeżeli zajdzie taka potrzeba, chociaż wolał się do tego nie sprowadzać. Pojmani agenci mogli być źródłem cennych informacji, a on wiedział jak wydobywać z ludzi informacje.
Zeskoczył z rampy, rozglądając się wokół. Nie spodziewał się, że kobieta będzie za nim czekać akurat w tym doku a mimo to szukał jej wzrokiem, jej, istoty nieubranej w mundur wojsk Przymierza.