Jasne było, że Omega jest stacją wielką i jeszcze nie do końca niezbadaną, a przynajmniej Nex tak myślał. Trochę go nie było na tej "czarnej" stacji i nie był pewny, czy Dystrykt Gozu został dogłębnie przeszukany i zatwierdzony na mapie. Pamiętał, że na północy, owszem znajdowało się wejście do strefy mieszkalnej, która prowadziła do niższych poziomów i dzięki której, mógł dostać się do kliniki Mordina, zaś na wschodzie, mieściła się Baza Błękitnych Słońc. Urywkami przypominał sobie Dystrykt Gozu, ale to było wciąż za mało. Po wyruszeniu czym prędzej na północ, starał się w miarę szybko iść między kontenerami i innymi rzeczami, które były wystawione w tej uliczce. Po bokach na ścianach, mógł zauważyć stalowe drzwi z zamkiem magnetyczym a nawet o dziwo trochę bardziej u góry, stalowe haki, na których wisiały ubrania. Wyglądało na to, że tradycja ludzka została zachowana, nawet jeśli ci znajdowali się poza Ziemią. Najemnikowi co prawda udało się odpalić gestem swój omni-klucz na lewej ręce, ale w chwili naprężenia mięśni, poczuł ból na całym ramieniu, choć oczywiście bardziej to odczuł w miejscu gdzie rana powstała. Nie wyglądało to za dobrze. Kątem oka, mógł dostrzec już krew, która troszkę wylewała się z dziur wylotowych po pociskach. Prawdopodobnie owe pociski, uszkodziły w dużym stopniu kości i ścięgna, albo może i same kości? Nie miał pojęcia, ale wiedział, że diabelsko bolało. Nawet wyszkoleni biotycy zdawali by sobie sprawę, że najlepiej byłoby zostawić uszkodzoną rękę, niż zmuszać ją do jakiegokolwiek wysiłku. Niecałe kilka minut później, najemnik dotarł do rozwidlenia, który skręcał na prawo. Nie zwlekając, przyparł się do krawędzi ściany i zerkał czy było bezpiecznie. Widok był prawie, że taki sam jak na tej uliczce, którą zmierzał. Śmieci, śmieci, porozwieszane ubrania i jeszcze raz śmieci, a po błękitnych żadnego śladu.
Wyświetl wiadomość pozafabularną - Którędy dalej zmierzasz?