Z pewnością stukot uderzania kolbą karabinu o drzwi wywołał hałas, jednakże czy pociągało to za sobą wywołanie odpowiedniego zamieszania? O tym mieli się przekonać za moment.
-
Hej, Aristow mi tu gada, że ktoś się dobija do drzwi - krzyknął mężczyzna stojący w pomieszczeniu obok, będącym poza zasięgiem wzrok Derieta. -
Masz te kamery?
-
Nie - warknął w odpowiedzi facet, którego akurat Kent widział cały czas, stojący przed całą konsolą. Zawzięcie grzebał w terminalu, nie odrywając od niego wzroku. -
Chyba je rozjebali - dodał po chwili, skutkiem czego do uszu drella dobiegło głośne "cholera".
-
Na razie nic i tak nie zrobią. Walić w te drzwi sobie mogą i gówno im to da - rzucił cicho mężczyzna, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.
-
Kim oni w ogóle są? - dobiegł z pomieszczenia obok głos należący najprawdopodobniej do wcześniej pytanego Moore'a.
-
Błękitni. Cholera wie czego chcą, pewnie to tamci ze skrzyżowania. Tylko na chuj tu przyłażą?
-
Może ktoś im zajebał te dane i myślą, że my je mamy.
Mężczyzna westchnął ostentacyjnie, przenosząc wzrok w bok, w stronę otwartych drzwi, prowadzących do siostrzanego pomieszczenia obok.
-
Olej ich na razie. Czekamy na rozkaz co z nimi zrobić - rzucił do Moore'a, wyraźnie zmęczonym całą tą sytuacją głosem. Obrócił się przodem do drugiego pokoju, a tym samym będąc tyłem do tunelu wentylacyjnego, w którym był Deriet. Wychodziłoby na to, że potrzeba nieco większej siły, by zwrócić uwagę najemników - chyba, że Kent ma jakiś plan.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDrzwi pewnie nie otworzycie, ale macie szansę je uszkodzić, lub narobić sporo hałasu. To jednak zależy od tego, czy Deriet zaryzykuje, czy nie i was powiadomi o tym, że stukanie w drzwi mało dało.