Wpakowany w skrzynie i poskładany tak, byleby się zmieścił, byleby tylko go dopchać geth nie mógł tu leżeć tygodnie, ani miesiące. Kwestia dni. Dwóch, może trzech. Ślady na jego pancerzu były nietutejsze. To nie bród Omegi, zgadzała się wyłącznie krew jak słusznie Skax zauważył należąca do któregoś z nieświadomych wartości przesyłki tragarzy.
Lub innych, wynajętych przez asari najemników, którzy mieli dla niej odwalić brudną robotę.
-
... Chcesz go stąd zabrać? Nie mówisz poważnie, Skax - zaprotestowała Zaera cała się unosząc za ich plecami.
-
Powiedz mu, że nie mówi poważnie. Że to okropny, beznadziejny pomysł. Co zrobicie, jak się obudzi? Włączy, tak po prostu? - zwróciła się do Krogula, być może błędnie zakładając, że kroganin przemówi Skaxowi do rozsądku. Tak się jednak nie stało. Quarianka załamała ręce, Skax zdawał sobie sprawę, że pobladła, choć hełm nie przepuszczał zbyt wiele. Odsunęła się, zrzucając na bok torbę z nazbieranymi fantami. Datapady zagruchotały.
-
Spróbuje uruchomić statek - rzuciła w eter, nie patrząc na Skaxa, gdy przechodziła obok. Nie mogła. Nie potrafiła. Zaera usiadła w miejscu pilota, płynnie uruchamiając system i wybierając komendy, na które zareagowała pokładowa WI. Zamknęły się drzwi, włączony silnik poruszył statkiem. Wprowadziła współrzędne przesłane jej przez Krogula i tu napotkali opór.
Nie mogła autoryzować lotu. Nie posiadała klucza.
Systemy obronne zareagowały natychmiast. Wysunęły się działka, kilka pierwszych strzałów poszło w skrzynie i już pusty fotel pilota. Zaera czmychnęła, widząc, co się święci. Nim padła kolejna salwa, Skax już łączył się z komputerem pokładowym, obchodząc zabezpieczenia i programując statek na nowo. Wpuszczając ich do systemu, pozwalając na nieautoryzowane loty. Wciśnięty w kontenery niczym parówka w hot - dogu kroganin, mógł w końcu bezpiecznie wyjść. Uzupełnić zbite tarcze, zetrzeć ślad na poliku. Statek sam w sobie mógł być sporo wart.
A dla Szponów, być wygodnym środkiem transportu, jeżeli wprowadzić odpowiednie ulepszenia, przemalować, a wnętrze odgracić.
Zaera zasiadła ponownie za sterami, czekając, aż wróci Mol i Boyos, aby mogli stąd odlecieć.
Mimo najszczerszych chęci, stan asari nie poprawiał się. Omni-klucz informował Mola o stanie krytycznym, konieczności podania tu i teraz medi-żelu, jeżeli chcieli ustabilizować jej funkcje życiowe, a następnie niezwłocznie wstrzyknąć adrenalinę. Najbezpieczniej, aby ranna znalazła się w kapsule medycznej, która odbuduje uszkodzone tkanki, a już na pewno nie powinien nikt gmerać palcem w otwartych ranach, tak jak ronił to teraz drący się na nieprzytomną asari kroganin.
Ściągając na siebie, a także Mole coraz większą uwagę postronnych.
Ktoś zatrzymał się kawałek dalej, obserwując ich, ale głównie asari. Jakby czekał, aż obrabują ciało, porzucą je, a następnie sam mógłby je przeszukać, bądź wykorzystać na giełdzie organów.
@Krogul MacBeth @Skax @Mol @Boyos
Wyświetl uwagę Mistrza GryDeadline 6/11