Pedantyczna czystość jako pierwsza rzuciła się w oczy w kajucie kapitana po wejściu do środka. Wszystko, dosłownie, odstawione było na swoim miejscu. Żadnego, zbędnego sprzętu, bądź grama kurzu na pulpicie. Ekran dotykowy z dostępem do
komputera był wyłączony i zabezpieczony; na pierwszy rzut oka Skax widział, że dobrze i rozpracowanie dostępu zajęłoby mu zdecydowanie więcej czasu, nim dysponowali tu i teraz. Przy zaścielonym łóżku nie leżały żadne, osobiste drobiazgi, Zaera parsknęła, podnosząc ciężką, mosiężną popielniczkę.
-
Nie schowała hasła dostępu pod spodem - stwierdziła pół żartem, pół serio. Skórzana kanapa wyglądała na taką, na której nikt dawno nie siedział. W szafie znajdowało się kilka prostych kombinezonów, ale też eleganckich, więcej odsłaniających niż zakrywających sukni. Pojedyncze, wyszukane po szafkach datapady także były zabezpieczone hasłem dostępu. Miejsce to, gdyby ogarnąć je okiem, nie pasowało to reszty statku, gdzie kontenery oraz skrzynie leżała jedna na drugim. Byleby tylko zmieścić jak najwięcej.
Quarianka pochyliła się nad dotykową klawiaturą, błądząc palcami po nieaktywnych klawiszach i obserwując, jak zmienia się podświetlenie na blacie.
-
Myślisz, że ma to jakieś znaczenie, czy tylko designerski bajer? - zapytała Skaxa, wygrywając sobie znaną melodie.
Wieko było ciężkie, nawet dla Krogula. Musiał się z nim dłuższą chwilę mocować, w końcu zwiasy nie wytrzymały, a impet rozrywanych umocnień odrzucił nieco kroganina. Nagle, wieko skrzyni stało się lekkie jak piórko. Posłuszne woli Krogula. Otwierając, spojrzała na niego para nieaktywnych, wyłączonych oczu.
Getha.
Poskładanego i wciśniętego do środka skrzyni.
Odpowiedź, którą usłyszał Boyos, w pierwszej chwili nie zrozumiał. Mężczyzna musiał wymruczeć coś pod nosem, celowo, aby nakłonić go do pochylenia się bardziej nad otwartym oknem. Ale kroganin nie był głupi, zadziałał instynkt jak tylko dostrzegł kątem oka błysk uruchamianego omni-klucza. Pierwszy capnął łeb turianina i rozkwasił go - dosłownie - o kierownice. Usłyszał gdzieś z tyłu stłumiony krzyk, niewiele myśląc wskoczył do taksówki, odrzucając cielsko turiaina i gramoląc się samemu na miejsce kierowcy.
Cokolwiek nie chciał zrobić - odezwać się do postaci siedzącej z tyłu, zażartować, czy odpalić i odjechać - równie niespodziewanie objęła go bariera biotyczna. Jasnobłękitna poświata oślepiła, odebrała zdolność widzenia. Pojazdem zatrząsnęło. Na oczach Mola, który szedł w ich kierunku, taksówkę rzuciło do przodu, aż pojazd rozbił się na ścianie korytarza serwisowego.
Zaczął unosić się obłok dymu. Śmierdziało rozlanym paliwem i innymi olejami, smarami.
Przed oczyma Boyosa, tańczyła ciemność. Kroganin utknął w plątaninie pasów, a tymczasem smukła postać na tylnym siedzenia prześlizgiwała się do wybitych drzwi.
@Skax @Krogul MacBeth @Mol @Boyos
Wyświetl uwagę Mistrza GryDeadline 23/10 włącznie