Zawartość omni-narzędzia zbira przyniosła odpowiedzi, których Erich się spodziewał, ale które nijak nie poprawiły mu nastroju. Przekazanie informacji do innych grup gangusów oznaczało, że znowu obrócili metaforyczną klepsydrę, wznawiając przesypywanie się piasku i że znowu zaczynają pracować pod limitem czasowym. A o ile ta walka poszła im całkiem sprawnie, jeżeli nie liczyć ciężkich obrażeń jednego członka ich drużyny, to kto wie ilu przeciwników niedługo ponownie zaatakuje hangar. Zabrał tymczasowo omni-klucz mężczyzny, żeby śledzić potencjalne wiadomości od jego wciąż żywych towarzyszy z Latarników oraz mieć dostęp do nadajnika Foxleya, po czym podniósł się z przyklęku na nogi. Mimowolnie obrócił lekko karabin snajperski, przeładowując zużyty pochłaniacz ciepła, który zakończył żywot ich jeńca, po czym zerknął na ładownicę przy pasie, żeby upewnić się ile zostało mu jeszcze zapasowych.
Nagły szum silników korwety sprawił jednak, że podniósł gwałtownie głowę i spojrzał na statek. Podnosząca się rampa oraz pytające spojrzenia pozostałych sprawiły, że westchnął ciężko w duchu, a późniejsze słowa w ich komunikatorze oraz szybkie wyjaśnienie Fulvinii potwierdziły jego obawy. Oparł broń swobodnie o ramię, przez kilka sekund obserwując w milczeniu pracujący okręt, którego szum wypełniał teraz wnętrze hangaru i obracając w myślach ich nagłą zmianę sytuacji. Szczęśliwie obecność turianki w środku zmieniała wiele, nawet jeżeli nie udałoby jej się powstrzymać spanikowanego dzieciaka, ale już sam fakt jego ucieczki rzucał kłody pod nogi ich planu.
Jeżeli po rozmowie z Sashą mieli mieć jakieś wątpliwości odnośnie
porwania Foxleya, to te właśnie zniknęły. Syn biznesmena nie był aż tak oczarowany, żeby tymczasowo dać się nabrać urokom kurtyzany, skoro jego chęć ucieczki uwzględniała zostawienie jej na pastwę losu - wychodziło na to, że zwyczajnie chciał wyrwać się spod nadzoru seniora, a jego towarzyszka też była pewnym środkiem do tego celu. Być może był bardziej podobny do swojego ojca, niż chciałby przyznać. Nie, żeby robiło im to różnicę.
Gdy Alana zadała swoje pytanie, spojrzał w jej stronę i bez słowa pokręcił głową, niemo potwierdzając wyjaśnienia Curio także ze swojej strony. Nie byli w stanie zdalnie złamać zabezpieczeń korwety i uniemożliwić jej odlot, nie przy takim zasięgu oraz braku czasu, gdy okręt w każdej chwili był gotowy do odlotu.
-
Młody już przegrał, tylko jeszcze o tym nie wie - odpowiedział zdawkowo przez komunikator, sięgając dłonią do nadajnika i zmieniając wcześniej kanał na ten rozsądnie zaproponowany przez medyczkę. Obserwował korwetę, nie ruszając się z miejsca. -
Gdziekolwiek by nie poleciał, to znamy jego okręt oraz wiemy gdzie planował udać się z Sashą i zniknąć. A to wystarczy, żeby starszy Foxley wykonał kilka telefonów i żeby po przylocie czekał na niego komitet powitalny lokalnych najemników. Nie mówiąc już o tym, że Fulvinia z pewnością sobie z nim poradzi, gdy będzie próbował wyjść z kokpitu, a Sasha ją wesprze, bo praktycznie mamy lufę broni przy skroni jej siostry.
Przeniósł wzrok ze statku z powrotem na resztę hangaru, prześlizgując się nim po wejściu, którym tu weszli, a następnie szukając jakiejś przystępnej pozycji po przeciwnej stronie.
-
Nasz jeniec wysłał wiadomość do swoich przyjaciół, więc niewykluczone, że będziemy niedługo mieli gości - dodał do tych, którzy zostali razem z nim po niewłaściwej stronie trapu załadunkowego, po czym ruszył w stronę końca hangaru, planując dla pewności znaleźć jakąś wysoką lub ukrytą lokację, z której miałby widok oraz pewny strzał na wejście - przynajmniej na czas, podczas którego pozostali będą prowadzili negocjacje.
Mamy Mrosky i odbiliśmy też młodego Foxleya. Chłopak robi jednak problemy i nie chce wracać, próbujemy przekonać go do rozsądku, zanim zjawi się wsparcie Latarników. Przesyłam lokalizację hangaru w którym się znajdujemy oraz lokalizację kliniki gdzie leży siostra Mrosky - gdybyście potrzebowali argumentów do współpracy dziewczyny. - Shaw
W drodze na bezpieczniejszą pozycję przesłał wiadomość do Garfielda wraz z namiarami na ich aktualną miejscówkę, żeby uaktualnić status ich przełożonego - lub w razie czego mieć ich w gotowości, gdyby stwierdzili, że włączenie ojca chłopaka do rozmowy to dobre wyjście.