W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

22 gru 2016, o 18:23

Szafki w większości były zaszyfrowane na tyle, że dostanie się do nich niestety przekraczało możliwości Szeola. Ze wszystkich, które nie były półkami na broń, udało mu się otworzyć jedną i to tylko dlatego, że miała wadliwy zamek. W środku leżała całkiem pokaźna sterta Fornaxów i nieużywany przez nikogo generator tarcz, z dołączoną do niego karteczką, na której ktoś napisał "Bestia" i narysował serduszko. Może prezent, a może żart. Tak czy inaczej teraz wpadł w ręce Szeola. I jak na kogoś, kto nie chciał mieć problemów z Błękitnymi, zaskakująco szybko postanowił przeszukać zawartość ich szafek, najprawdopodobniej przywłaszczając sobie ją. Niekoniecznie w całości, chociaż Fornaxy też były do wzięcia.
- Wow, księżniczka, awansował - mruknęła Svea, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego.
Zerknęła tylko przez ramię i szybko przeszła do następnych drzwi, planując wyjść już na korytarz, niezależnie od tego, czy chcieli iść z nią, czy nie. Nic, poza cichymi westchnięciami, nie mogła już zrobić na to, jak traktowali ją najemnicy. Zgodzili się na jej dowodzenie, choć wcale o to nie prosiła, a teraz musiała znosić ich ostentacyjne niezadowolenie. Jej permanentny uśmiech i optymizm zaczęły powoli podupadać i nawet nie próbowała tego ukrywać. Nie to, żeby było jej przykro. Zaczynało ją to zwyczajnie irytować.
Kolejne drzwi nie były już zablokowane, więc gdy tylko trójka najemników potwierdziła gotowość, Svea skinęła głową i uderzyła w panel, otwierając wyjście na długi, podwieszony korytarz, którym przyszli tutaj. Przeszklone ściany otwierały widok na niższe piętro, na którym w tym momencie dział się jakiś absolutny chaos. Ciężko było cokolwiek wypatrzeć w chmurze dymu, wystrzałów i błękitnych, biotycznych smug. W ich stronę biegła też trójka ochroniarzy w granatowych pancerzach, którzy na widok najemników krzyknęli coś i unieśli broń do strzału.
Tylko, że nie zdążyli.
Ciężki mech, zaangażowany w walkę piętro niżej został powalony biotycznym uderzeniem. Strzały, które oddawał, zamiast w przeciwnika poleciały w górę i przebiły wiszący wysoko korytarz. Może i szyby były kuloodporne, ale była pewna granica, którą atak mecha z całą pewnością przekraczał. Wszystko się zachwiało. Ostatnim, co zauważyli, mogło być to, że Błękitni profilaktycznie opadli na kolana, w celu osiągnięcia większej stabilności i zrezygnowali z ataku, nie wiedząc, co się dzieje. Mogli też zobaczyć, jak metalowy łącznik urywa się, podczas gdy kolejne ciężkie strzały przewróconego mecha uderzają w korytarz. Nie mieli czego się chwycić, gdy podłoga zarwała się i zawisła pod kątem czterdziestu stopni, a nawet gdyby mieli, to żaden z nich nie zdążył niczego takiego znaleźć. Zsunęli się w dół. Podłoga niższego piętra zbliżała się do nich w zastraszającym tempie i ostatecznie spotkali się, dość boleśnie. Amortyzacja pancerzy sprawiła jednak, że nikt sobie niczego nie złamał, choć tym, którzy upadli na plecy - Szeolowi i Svei - długo trudno było dobrać powietrza, a Nexowi pewnie przeszło przez myśl złamane biodro. W końcu Engman jęknęła i podniosła głowę, rozglądając się dookoła. Nie mieli szans powrotu na górę, a na pewno nie tą samą drogą.
- No i gówno - stęknęła różowowłosa, podnosząc się do pozycji siedzącej. - Cóż, przynajmniej od ochrony mamy spokój. Na razie. Nic wam nie jest?
W jej głosie słychać było ból, który czuła, ale próbowała nie okazywać. Jęknęła znowu, rozprostowując rękę. Gdzieś z nieopodal dobiegł do nich dźwięk biotycznego wybuchu i kobiecy okrzyk. Znajdowali się w części z całą pewnością przysługującej więźniom, większość okolicznych cel była jednak otwarta, a ich mieszkańcy byli najwyraźniej zupełnie gdzieś indziej. Mech, który rozwalił wyższy korytarz, teraz leżał, biotyką niemal rozszarpany na strzępy.
- Wygląda na to, że mamy kiepskie wyczucie czasu - mruknęła Svea, uruchamiając omni-klucz. Wciąż jeszcze siedziała, oparta o jakiś kawał metalu. Podciągnęła tylko do siebie nogę i rozmasowywała łydkę, prawdopodobnie tę zniekształconą, o której mówił Alve. Uniosła głowę i spojrzała w kierunku dźwięków walki. - Jest jedna droga, którą możemy przejść stąd do doków. Gutierrez jest po drodze. Ale musimy iść tamtędy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

25 gru 2016, o 13:10

Nexaron też zamierzał sprawdzić zawartość pozostałych szafek, bo ciekaw był co mogli w nich jeszcze znaleźć. Jednocześnie przyjmował, że mogły być po prostu puste jeśli służyły tylko do przechowywania rzeczy gości. Ostatecznie Gate go ubiegł i pierwszy zaczął sprawdzać ich zawartość. Do tego wystarczyła jedna osoba, więc nie było powodu aby się z nim przepychać. Z bronią w dłoni czekał, aż ruszą po ich więźnia. Jednocześnie ponieważ Striker zachowywał się póki co racjonalnie nie było powodu aby wdawać się w nim w jakieś dyskusje, czy chociażby próby tłumaczenia które z jego zachowań przejawiały zachowania paranoiczne. W sumie to jakakolwiek rozmowa na ten temat byłaby bez sensu, bo skoro logiczne argumenty do takich osób nie trafiały to dyskusja od początku była skazana na niepowodzenie. W perspektywie tej misji oznaczało to tylko tyle, że gdy będą znów mieli jakąś różnice zdań nie ma co próbować rozmawiać i od razu przejść do rozwiązań siłowych.
Takie mniej-więcej myśli krążyły w głowie pirata nim ruszyli dalej i nie minęła minuta gdy natrafili na patrol błękitnych. Nexaron bardzo chciał powiedzieć coś na ten temat, bo przecież przed momentem ktoś go zapewniał, że nikogo w okolicy miało nie być, lecz nie dane mu było tego uczynić. "Zabłąkane" pociski z wierzy strażniczej spowodowały, że cały tunel poleciał w dół. Z jednej strony trójka strażników zdawała się nie mieć tyle szczęścia co oni, ale ich również spotkało twarde lądowanie. Upadek był na tyle niefortunny, że pirat przez chwilę zastanawiał się czy przypadkiem nie złamał sobie czegoś. Z ulga jednak dostrzegł, że z każdą chwilą ból stawał się coraz bardziej tępy i dzięki temu był w stanie się podnieść z podłogi.
Od razu zaczął się rozglądać dookoła ponieważ jak mu się zdawało spadli na poziom więzienny, a więc w każdej mogli paść ofiarą ataku więźniów, lub BS'ów starających się opanować zaistniałą sytuację. Przy okazji chciał się upewnić czy nie uda mu się wrócić do korytarza. On mógł przecież bez kłopotu dostać się do miejsc normalnie dostępnych tylko z pomocą dźwigu czy windy. Z tego co ustalił to samo dotyczyło Gate'a, więc było warto to brać pod uwagę planując to co zrobią dalej.
- Oczywiście po drodze będą "punkty kontrolne" BS'ów. Prześlij mi mapę i poszukajmy mniej oczywistych sposobów na ich ominięcie...
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

28 gru 2016, o 01:48

Nie miał zbyt wielu oczekiwań, jeżeli chodzi o zawartość szafek. Jego głowy również nie zaprzątały myśli, które odnosiłby się pesymistycznie do jego możliwości i wysokiego poziomu zabezpieczenia depozytów. Czy to pech, że jednak okazały się zbyt skomplikowane? Zrzucanie wszystkiego na ten garb, było dość głupim rozwiązaniem, które prowadziło do irytacji. Po prostu przerosły najemnika, bo przecież nie był wielce uzdolniony w tej dziedzinie - nogi otwierał jego urok osobisty z dodatkiem... Z ogromem alkoholu, a resztę karabin. Ewentualnie to nieprzyjazne spojrzenie, jednak działające tylko w szczególnych wypadkach.
- Może i awansował, ale kto będzie chciał go uratować? - Odpowiedział Svei, jeszcze bojowo nastawiony na otwieranie nieswojej własności.
Nie był zadowolony, kiedy oparła mu się jedna i potem druga szafka, a następnie kolejna. Gdyby ze wszystkimi poszło mu równie nieźle, co z poprzednimi, to odszedłby od nich z przekleństwami pod nosem. Na szczęście - jedynie Szeola, oczywiście - jedna nie walczyła w równym stopniu co poprzedniczki i ukazała swoje, dosłownie, bogate wnętrze - generator tarcz "bestia" i jakieś bezwartościowe dla Szeola badziewia. W jednym momencie, na twarzy najemnika, pojawił się zbójnicki uśmiech. Oczywiście, że wziął ten prezent! Musiał przyznać, że ten anonimowy wielbiciel lub wielbicielka, zrobił naprawdę fajną rzecz - lubił takie przyjemne niespodzianki.
- Poczekajcie, tylko wymienię generator tarcz i możemy iść - powiedział, obracając znalezisko w rękach, wciąż z przyczepioną karteczką. - Myślicie, że mnie bardzo lubi, jeżeli robi mi takie prezenty? - zaśmiał się, zmieniając podstawowy na bardziej zaawansowany generator tarcz.
Trzeba było przyznać, że ten aspekt szalonego planu - z którym nadal się nie zgadzał - lekko poprawił mu humor oraz ochotę do robienia czegokolwiek. Dlatego kiedy tylko nowy generator tarcz, zaczął działać poprawnie, Szeol również zgłosił swoją gotowość.

Brodaty postanowił wyjść z pomieszczenia jako pierwszy, uważając, że powinien zrobić to któryś z facetów. Bynajmniej nie z powodu płci, coby nie wprawić w kompleksy Svei, a przez obycie z bronią oraz doświadczenie w walce. I jeżeli zagrożenie w jakiś sposób ich dotyczyło - co teraz, po wysadzeniu drzwi oraz szabrownictwie było pewne - miał nadzieję na resztę najemnych żołnierzy z grupy, że przynajmniej trochę sobie pomogą.
Po wyjściu na korytarz, spodziewał się ujrzeć jakiś nieład spowodowany buntem więźniów. Jednak nie miał w swoim wyobrażeniu, używania sił biotycznych przeciwko ciężkim mechom. Czy więźniowie nie powinni mieć jakichkolwiek zabezpieczeń, przeciwko używaniu biotyki?, pomyślał. Lekko zwątpił w swoją koncepcję powodu wybuchów, jednak nie dane mu było prowadzić nad tym wszystkim, jego typowych filozoficznych rozmyślań; jego całą uwagę przykuł oddział Błękitnych Słońc. Podnieśli oni broń, gotowi do strzału i na pewno chodziło im o nich, w sensie grupę przybyłą po niby seryjnego mordercę pod wodzą Svei.

Kilka wybuchów, potężnych wstrząsów, trzasków i dźwięk rwącego się metalu, pękającego szkła. Potem lot w dół i nieprzyjemna randka z prawami fizyki, spotkanie z podłogą. Brak oddechu.
Ja pierdole, kurwa, jak zwykle, pomyślał, kiedy tylko jego płuca dały radę znowu tłoczyć tlen - znak, że wyszedł z chwilowego szoku, otumanienia. Wtedy też wstał, oglądając okolicę z wymierzonym karabinem we wszystko, co obce i możliwie wrogie. Druga myśl, która przyszła mu do głowy toto, że już dawno leżeliby martwi, gdyby ktoś tu był i chciał się ich pozbyć.
Opuścił więc broń, trzymając ją nadal w gotowości.
- Wszyscy cali? - Zapytał, lekko kaszląc z powodu lekko obolałych żeber. Nie przejmował się tym małym niedogodzeniem - dało się jej obejść, był dużym facetem i działy się dużo ważniejsze rzeczy, niż bolące żebra.
Dopiero teraz zobaczył leżącego, rozszarpanego mecha. Tego, który rozpieprzył podwieszony korytarz, bo został powalony biotyką. Wniosek był prosty: Czyściec ma przejebane, ma groźne pchły na pokładzie.
- Kiepskie to mało powiedziane. - Skwitował wypowiedź Svei. - Całe życie je mam, przynajmniej tak mi się wydaje.
W tym momencie cała ta wycieczka kosmiczna, zrobiła się zadziwiająco dziwna i niepojęta. Gdzie Szeol, tam kłopoty i dziwne rzeczy.
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

28 gru 2016, o 03:25

Powoli otwierał oczy. Wzrok pokierował na miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stąpały jego nogi. Geniusz architektoniczny ludzi, którzy tworzyli to miejsce raczej nie przewidywał, że ich cudowne przejścia mogą się od tak zjebać, bo przecież wszyscy więźniowie to ot takie tam zwykłe barachło, a nie pieprzone biotyczne stworzenia, którym nie sprawia problem rozwalenie ich.
Całkowicie inną sprawą było to że w ciągu ostatniego miesiąca już drugi raz przebijał się kilka pięter w dół, bo powierzchnia pod nim nie przepadała za wybuchami i innym takim tałatajstwem. Przynajmniej znowu udało mu się z tego wyjść bez większych uszkodzeń ciała. Potwierdzał to zamontowany wyświetlacz wewnątrz hełmu. Czasem zastanawiał się nad jego użytecznością, fajna sprawa jak np. wiesz, że wykrwawisz się za 30 minut albo, że w sumie za 5 minut stracisz przytomność, a potem umrzesz. Pewnie zamysłem było zwiększenie motywacji żołnierzy, albo idiotyzm. Ale skoro i tak dostał go za darmo to nie ma, co narzekać.
Zaczął zbierać się z podłogi na równe nogi. Kiedy w końcu udało mu się tego dokonać, przeciągnął się w miejscu, aż zastrzeliły my chyba wszystkie kości w ciele. Przynajmniej się same poukładały. Była szansa, że jednak coś pójdzie nie tak i cos mu się złamie. Wszystko wskoczyło jednak sprawnie. Schylił się po swoją motykę, która leżała na ziemi. Otrzepał ją z syfu, który spadł razem z nimi i sprawdził czy wszystko z nią w porządku. Spojrzał po swoich kompanach. Widać było, że oni uderzyli o podłogę chyba o wiele twardziej niż on. Akurat w spadaniu miał już jakieś doświadczenie.
Spojrzał na mecha. Nieźle nim pozamiatało, ale mógłby się jeszcze do czegoś przydać. Ta kupa żelastwa powinna mieć odbiornik, od którego odbierała transmisje od błękitnych. Jeśli dałoby się to wyciągnąć lub chociaż znaleźć można by było zdobyć kody błękitnych, podpiąć się pod ich sieć i podsłuchiwać. Jeśli jednak to byłoby za trudne pewnie w miejscu, w którym się znajdowali znajdzie się jakieś truchło najemnika, od którego o wiele łatwiej będzie odebrać sprzęt komunikacyjny. Mapy mapami, ale jednak sprawdzenie, co się dzieje poprzez podsłuch łączy błękitnych był o wiele lepszy niż latanie na ślepo. Postanowił najpierw się rozejrzeć za jakimś trupem, a dopiero potem spróbować z resztkami, mecha co może być o wiele cięższą robotą.
Nie zwracając za bardzo uwagi na resztę swojego „oddziału” zabrał się za coś, co uważał za bardziej użyteczne niż rozpoczynanie rozmów o tym czy wszystko jest w porządku czy innych mniej ważnych sprawach. Problemem było dostanie się do przesyłki. Jeśli Błękitni postanowili otworzyć ogień do więźniów szansa, że takie psychol jak on może dalej się gdzieś tu kręcić spadała w dół. Była jeszcze nadzieja, że jego blok nie został uszkodzony, a on dalej siedzi sobie w celi jakby nigdy nic.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

30 gru 2016, o 14:17

Svea stęknęła i wyprostowała nogę, naciągając ją w miarę możliwości. Może i nie była poszkodowana przez sam upadek, ale jeśli już wcześniej miała problem z łydką, to teraz też pewnie nie obyło się bez bólu. Uruchomiła omni-klucz i ponownie załadowała do niego mapę okolicy, by za moment przesłać ją Nexowi. Mógł do niej zajrzeć i owszem, punkty kontrolne BS-ów były systematycznie rozłożone po okolicy, ale piętro wyżej - tam, skąd właśnie spadli. Część więzienna obserwowana była w większości z góry, a oni znaleźli się teraz na ostatnim "spacerniaku" i za wyrwą w ścianie znajdowały się pomieszczenia podpisane jako cargo. Doprowadzały jednak do doków, choć po drodze znajdowała się winda, którą prawdopodobnie zamierzała poprowadzić ich Svea - gdyby udało im się z niej skorzystać, trafiliby z powrotem na górę, a droga do doku prowadziłaby obok pomieszczenia, w którym według najświeższych danych znajdował się Gutierrez. Tutaj, na tym piętrze, panował całkowity chaos i jeśli była tu jakaś ochrona, to na pewno nie siedziała już w bezpiecznych budkach.
- Chujnia trochę - westchnęła Engman i korzystając z chwili spokoju, nawiązała połączenie z bratem. - Alve? Przygotuj statek do odlotu, bo tu się dzieją jakieś niepojęte rzeczy. Spróbujemy przeżyć i załatwić sprawę. Weź tam nic nie spierdol pod naszą nieobecność. Postaraj się zdobyć zgodę na odlot. Jak? Nie wiem, jak, sprawdź po prostu czy nas tu nie zatrzymają, bo nie chcę skończyć martwa w więzieniu na środku niczego.
W jej głosie brzmiała irytacja. Pewnie, też wolałaby żeby wszystko poszło zgodnie z planem, ale nie zawsze było tak, jak sobie człowiek wymarzył. W przypadku Strikera również. Przeszukiwanie mecha nie przyniosło żadnych rezultatów, bo ten nie był kontrolowany przez polecenia przekazywane drogą radiową. Ewentualnie mógł sobie wygrzebać z niego trochę złomu, jeśli miał takie hobby. Znacznie lepiej za to sprawdziło się przeszukanie zwłok Błękitnych - było tu ich trzech martwych, do tego kilku więźniów, którzy skończyli równie szczęśliwie. Jeden ze strażników miał rozsadzony hełm, drugi był praktycznie zwęglony, więc oni nie przynieśli żadnych pozytywnych niespodzianek, ale u trzeciego komunikator był nieruszony. Podłączenie go do własnego sprzętu nie zajęło też Charlesowi dużo czasu.
Cisza trwała niezbyt długo. Wkrótce zastąpiła ją wiązanka przekleństw i desperackich prób porozumienia się w chaosie, jaki zapadł na stacji. Z tego, co był w stanie wywnioskować Striker z chaotycznych pytań i poleceń, największym problemem nie byli oni, ale tajemnicza Jack, nazywana też przez niektórych "tą biotyczną dziwką". I wyglądało na to, że jakakolwiek taktyka w tym momencie dla nich nie istniała, poza jednym, głównym celem - złapać Jack.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

1 sty 2017, o 20:23

Przekopywanie się przez tą kupę złomu zajęło mu trochę czasu za nim uświadomił sobie, że nowoczesne mechy już nie korzystają z kontroli radiowej. Przejechał ręką po wizjerze hełmu w zażenowaniu własną osobą. Czasami zdarzało mu się myśleć jakby jednak przez te 2 lata w pierdlu nic się nie zmieniło z robotyką. Sprzedał kopa kupie złomu, jaka leżała pod jego nogami i zeskoczył ze zniszczonego korpusu robota. Odpalił papierosa.
Więc nadszedł czas na plan B, który w sumie był bardziej planem A. Kiedy wszyscy byli zajęci dyskusją on dalej przeszukiwał teren w poszukiwaniu ciał najemników Błękitnych Słońc. Pierwsze znalezione ciało sprawiło, że na twarzy Strikera wykwitł ogromny uśmiech, który dość szybko zamienił się w grymas niezadowolenia, kiedy odkrył, że hełm, który znajdował się na głowie pechowca obok niego został całkowicie rozsadzony. Przez chwilę jeszcze wierzył, że może coś da się z tego wyciągnąć jednak, kiedy przeczyścił go z kawałków kości, mózgu i krwi, zauważył tak wielkie zniszczenia hełmu, dzięki którym mógł, co najwyżej użyć jego resztek, jako zdobycz wojenna. Odłożył go na miejsce obok trupa i ruszył dalej.
Kolejne ciało nie przyniosło lepszych rezultatów. Smród spalonego doszczętnie ciała nie napawał go jakimkolwiek optymizmem, co do jego poszukiwań. Butem obrócił ciało by mógł przyjrzeć się jego przodowi, niestety tak jak wcześniej nic nie dało się zrobić z tym, co miał pod ręką. Rozejrzał się znowu po okolicy. Dojrzał jeszcze jednego ciało, które nawet z tej odległości wydawało się być w jakimś stopniu naprawdę mało zniszczone. Cokolwiek lub ktokolwiek tu przebiegł chyba potraktował go dość łagodnie w porównaniu z jego kolegami.
Zbliżył się do ciała. Było w naprawdę dobrym stanie. Uklęknął przy ciele i zdjął hełm z jego głowy. Odstawił go obok siebie. Na wszelki wypadek przy pomocy omni zmiażdżył mu krtań. Tak na wszelki wypadek, gdyby jednak kolega był tylko nieprzytomny. Nie chciał później oberwać kulą w plecy w najmniej odpowiednim momencie. Podniósł hełm z ziemi, teraz wystarczyło tylko podłączyć się pod sieć.
Chwilę mu to zajęło, wiedział, że udało mu się w momencie, kiedy jego wszystkiego jego transmisje zalała wręcz fala krzyków, rozkazów i ogólnego chaosu. Nie mógł uwierzyć w to, w jaką panikę wpadli Błękitni po pierwszym wybuchu. Teraz już był w 100% pewny, że to nie był najzwyczajniejszy w świecie bunt więźniów. Z tego, co udało mu się dosłyszeć największym problemem była niejaka Jack. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Zniszczenia były wręcz ogromne, potencjał biotyczny, jakim dysponowała ta osoba wypierdalała poza skalę, nigdy nie spotkał się z czymś takim. Miał pewność tylko, co do jednej rzeczy, kimkolwiek jest ten więzień oni nawet nie są w tej samej lidze. Zapisał częstotliwość plus kody w swoim omni. Chciał mieć podsłuch na tej linii do samego końca tej roboty, czasem lepiej podsłuchiwać i omijać tyle ile się da niż czynnie brać udział w tym, co się dzieje na terenie barki.
Odłożył hełm obok najemnika. Wstał z kolan, trzeba było poinformać grupę o tej niezbyt dużej ilości informacji, jednak będąc podpiętym pod sieć mógł prędzej czy później dowiedzieć się czegoś więcej o krokach i poczynaniach błękitnych. Lepiej wcześniej się dowiedzieć, że chcą wysadzić to miejsce w powietrze niż pozwolić komuś ucięć z tego miejsca, nie? Zbliżył się do grupy.
-Z tego, co udało mi się dowiedzieć tego całego syfu dokonała niejaka Jack. I to za nią latają wszyscy błękitni na barce. Mamy dwie opcje, którego z mojego punktu widzenia mogą być najlepszym rozwiązaniem tej sytuacji. Możemy iść za nią wierząc w to, że ona oczyści teren przed nami i będziemy mieć święty spokój od najemników. Druga opcja to poruszanie się jak najdalej od niej i mieć nadzieje, że Jack zwróci na siebie na tyle uwagi, że droga do Gutierreza będzie czysta, ewentualnie z możliwością napotkania niewielkiego oporu ze strony Błękitnych.
Zaciągnął się ostatni raz papierosem, by chwilę potem strzelić niedopałkiem gdzieś w siną dal. On tylko podał swoje propozycje, ale to nie do niego należała główna decyzja, co do ich kolejnych poczynań.
-Rozkazy?
Spojrzał na Svee czekając na jej odpowiedź. Jakąkolwiek decyzje podejmie pójdzie za nią, tak został nauczony. Ktokolwiek dowodzi tego rozkazów zawsze będzie słuchał.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

2 sty 2017, o 22:17

Pirat nie dostrzegł żadnego bezpośredniego zagrożenia w najbliższej okolicy i dlatego zdecydował się na szybko przestudiować mapę, którą otrzymał od pani pilot. Na mapie droga jaką mieli pokonać wydawała się być dość bardzo prosta, ale czy nie tak było z każdą planowaną podróżą? Problemy pojawiały się dopiero gdy trzeba było ruszyć dupę i pokonać wcześniej wyznaczoną trasę. Jakiego rodzaju zabezpieczenia napotkają po drodze? Ilu najemników? Ilu więźniów? Ile zautomatyzowanych wieżyczek jak ta, która dopiero co ich strąciła?
- Nie wiem kim jest Jack, ale prędzej czy później ją dorwą, bo gdzie miałaby uciec? W próżnię? Jeśli zaś zmierza do doków to chyba nie chcemy do nich dotrzeć po niej, prawda? - on nie wiedział ile statków było obecnie zadokowanych przy stacji, a nawet jeśli byłoby ich kilkanaście to wolałby nie ryzykować, że zbiegły więzień, bądź więźniowie zabiorą między innymi ich statek - Wykorzystajmy to, że odciąga od nas uwagę. Bierzmy paczuszkę i zjeżdżajmy stąd. Nawet jeśli ona czy inni więźniowie nie załatwią wszystkich to będziemy musieli zabić tylko tych co nam staną na drodze - Nexaron nie wiedział kim była Jack. Jak uciekła z celi, kto jej pomagał, czy dokąd zmierzała nie miało też żadnego dla niego znaczenia, ale to bez wątpienia była jej wina, że mieli teraz taki burdel. W pierwszej kolejności jej, a dopiero w następnej Striker'a, który zrobił to co zrobił. Teraz musieli się stąd wydostać i choć Nex nie miał nic przeciwko zabijaniu kogo popadnie to jednak priorytetem było wykonanie zlecenia. Choć nie... Nie o to chodziło, ale tak brzmiałaby teraz oficjalna wersja. Chciał mieć pewność, że gdy gówno uderzy w wiatrak to będzie miał jak się stąd wydostać. Jeśli przy okazji zrealizuje kontrakt to fajnie. Jeśli nie to cóż... Nie interesowały go kredyty do tego stopnia by za nie umierać.
- Ruszajmy - stwierdził krótko kierując się do dziury w ścianie za którą miał znajdować się magazyn. Podchodząc starał się trzymać jak najbliżej ściany aby nie dać ewentualnej ochronie szans aby go zaskoczyła nim jemu będzie dane ich dostrzec. Trzymał strzelbę w gotowości, ale z doświadczenia wiedział, że częściej dane mu było korzystać z wpierw ze swojej biotyki aby skrócić dystans, a dopiero wówczas broni aby rozsmarować mózg przeciwnika po ścianie.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

4 sty 2017, o 00:03

- Wybierajmy się po tego Gutierreza, pewnie zajmą się nią - szery niemiłosierny rozpierdol.
Popatrzył jeszcze raz na mecha, który bardzo dobitnie ukazywał skuteczność intruza. Nie było dziwne, że zatrzymanie "Jack" -kimkolwiek była - okazało się bardzo ważne; najwidoczniej nie przeszkadzało jej , że Czyściec znajduje się pośrodku niczego, a Błękitni są tu liczni jak mrówki w mrowisku - przede wszystkim są na swoim. Dawała radę, mimo faktu, że był to teren wroga i niby jego zasady.
Z drugiej strony, zastanawiały go motywacje tego tajemniczego splotu liter. Może "Jack" przybyła tu po to samo co oni? Wątpliwe, że potrzebowała jakiegoś tam Meksykańca czy kim on tam był, którego chciał Król Kasyn. Przecież tego marginesu było tu tyle, że można było w nim naprawdę przebierać. Nawet stworzyć armię mniejszych i większych pojebów, z potencjałem i bez niego. Jednak ta wścibskość nie była dzisiaj najważniejsza, tylko własny cel oraz kredyty połączone z nim. Oczywiście jeszcze życie się liczyło, jeżeli w ogóle można mówić o jego poszanowaniu w zawodzie najemnika; po części każdy z nich skazuję się na śmierć, każdy z nich powinien mieć przygotowane otwarte wieczko i papierowe, czarne buty. Tu śmierć jest tak częsta i niespodziewana, że może przyjść nawet na kiblu. A teraz? W środku Czyśćcowego rozpierdolu, którego sprawcą jest jakaś Jack? Niebiescy rozwścieczeni do czerwoności, źli jak szerszenie. Wnioski nasuwały się same.
Szeol poszedł za resztą, niezależnie od decyzji - sam by nic nie zdziałał, co najwyżej umarłby.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

8 sty 2017, o 19:03

- Raczej idzie w stronę doków, stąd innego wyjścia nie znajdzie - mruknęła Svea, wyłączając omni-klucz. Uniosła wzrok na Nexa, po czym przeniosła go na wyrwę w ścianie. Nogą poruszała dziwnie, jakby próbowała jeszcze ją rozruszać. Musiała mocno oberwać, mimo, że starała się tego po sobie nie pokazać. Potem spojrzała na Strikera i wykrzywiła usta w krótkim uśmiechu. Fakt, że znalazł komunikator, stawiało ich w znacznie lepszej sytuacji, niż jeszcze dwie minuty temu. Zresztą generalnie ich sytuacja nie była zbyt dobra, odkąd zatrzaśnięto ich w tamtym pomieszczeniu bez możliwości wyjścia.
- Wolałabym, żeby nie rozjebała mi śluzy w statku tak, jak rozjebała tę ścianę - stwierdziła. - Tylko po to, żeby ją Alve stąd zabrał. Lubię swój statek, nie oddam go jakiejś pojebanej kryminalistce.
Parsknęła śmiechem, gdy Charles spytał o rozkazy i machnęła obojętnie ręką. Mimo tego, o co się kłócili i do jakiego porozumienia doszli, Svea nadal jakoś nie widziała sensu w byciu oficjalnym dowódcą grupy. Wystarczyło kilka spojrzeń i komentarzy, by odechciało się jej walczyć o jakikolwiek porządek.
- Nie wiem, ustalcie. Demokracja zawsze sprawdza się najlepiej.
Pozwoliła im podzielić się argumentami, podczas gdy sama jeszcze raz sprawdzała drogę, jaką musieli pójść, by dotrzeć do Gutierreza. Słuchała ich jednym uchem, co jakiś czas kiwając tylko głową, nie wtrącając się w decyzje. A może uznała zwyczajnie, że jest jej wszystko jedno i równie dobrze może się dostosować. Ostatecznie westchnęła krótko i wskazała głową przejście, prowadzące do części magazynowej.
- Tak czy inaczej musimy przejść tamtędy. Byle dojść do windy. Może nas ominie najgorszy burdel.
Dragonbite mógł się przygotowywać, Szeol mógł myśleć o śmierci, a jednak śmierć jeszcze trzymała się od nich z daleka - póki co mogli ją tylko obserwować w twarzach mijanych ochroniarzy i więźniów. Wszyscy leżeli na ziemi w nienaturalnych pozycjach, z dziwnymi wyrazami twarzy, wśród odłamków ścian, krwi i śladów po biotycznych wybuchach. Kimkolwiek była Jack, niosła ogromne zniszczenia.
Szli przez wąskie, ale długie pomieszczenie, w którym rozstawione były skrzynie. To o nie w większości oparte były trupy, z jednej i drugiej strony. Jedni trzymali bezużyteczną teraz broń, inni już jej nie mieli. Wszyscy byli martwi - prawie wszyscy. Odgłos kaszlu dotarł do ich uszu gdzieś w połowie drogi do następnych drzwi. Potem kątem oka zauważyli gest. Jedna kobieta w granatowym pancerzu żyła tu jeszcze i teraz na ich widok usiłowała zwrócić na siebie uwagę, ale nie było to proste w jej stanie. Spomiędzy części pancerza okrywającego jej nogę, wystawał biały fragment złamanej kości, a naramiennik i fragment napierśnika miała wykręcone przez biotykę i boleśnie wżynającego się jej w klatkę piersiową. Wyciągała do nich rękę, ale nie była w stanie zawołać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

10 sty 2017, o 20:45

No cóż... Jak się okazało tak naprawdę nie mieli wyboru. Nexaron myślał pierwotnie, że dziura przez którą przeszli do magazynów była dziełem którejś z wieżyczek i może rzeczywiście tak było, ale Jack bez wątpienia wykorzystała to dziurę do swej ucieczki. Mogli tylko mieć nadzieję, że uda im się ją później ominąć i wyprzedzić.
Szlak ciał i to w jakim były stanie nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Widoki były dość makabryczne nawet przy zawodzie najemnika, lecz Nex miał w sobie "małego" sadystę, więc nie czuł odrazy do tego co widział. Jako biotyk mógł doprowadzić swe ofiary do takiego samego stanu. Choć zazwyczaj było mu na to po prostu szkoda czasu. Można było zabijać szybciej i efektywniej niż to czego byli teraz świadkiem. Nasuwał się więc wniosek, że Jack miała albo za dużo czasu, albo była upita swymi biotycznymi umiejętnościami. Ciekawe jak zareagowałaby gdyby potraktował ją próbką Haielivu...
Na razie jednak musiał wrócić do teraźniejszości, bo o to znaleźli kogoś komu udało się przeżyć atak uciekinierki. Jej stan wskazywał na to, że długo już nie pożyje, ale hej... Nex mógł się przecież mylić, bo nie miał wykształcenia medycznego. Na razie również udało się jej zachować świadomość, bo próbowała nawiązać z nimi kontakt gdy ich dostrzegła. Pirat upewniwszy się, iż tarcze znów miały pełną moc zdecydował się podejść jako pierwszy aby nie narażać wszystkich. Nie mogli mieć pewności co BS może zrobić w takim stanie i czy nie była to po prostu pułapka. Dlatego będzie szczególnie przypatrywał się czy nie ma gdzieś ukrytego granatu lub nie sięga po broń. Nexaron jednak spodziewał się raczej błagania o pomoc, lub wręcz przeciwnie, o skrócenie męki. Aby jednak mieć pewność trzeba będzie z kobieta się móc komunikować i dlatego gdy się zbliży zaaplikuje jej porcję medi-żelu. Poza wieloma praktycznymi zastosowaniami miał on również działanie znieczulające, więc bez wątpienia w sposób znaczący ulży on w cierpieniach kobiety.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

11 sty 2017, o 00:24

Karabin Szeola gotowy był do natychmiastowego działania - najemnik pozostawał w gotowości i obserwował cały ten bałagan, który zastali po drodze. Im dalej, tym bardziej chciał stąd zmyć statkiem Svei. Nie podobał mu się fakt, że jakaś Jack - ktokolwiek to był - przesiewała szeregi Błękitnych Słońc, jakby byli szmacianymi lalkami. Nie chciałby wpaść na jej osobę, a na pewno nie teraz, kiedy zajęta jest czyszczeniem Czyśćca.. Cóż za zrządzenie losu.
Nie sądził, aby Błękitni mieli czas na tworzenie pułapek ze swoich martwych lub w półżywych kolegów i koleżanek, ale jednak uważnie przyglądał się ogółowi korytarza. Z jednej strony, poszukując właśnie zagrożenia oraz, z drugiej strony, jakichkolwiek niedobitków. I to drugie sprawdziło się: pomiędzy wszystkimi ciałami, znalazła się jedna kobieta - lekko zmasakrowana, ale nadal żyjąca, także nie było wielkiej tragedii.
- To się nią zajmij.. - powiedział do Nexarona, który bez żadnych słów podszedł do Błękitnej. - A ja tu postoję i postaram się, żeby nikt nie zrobił nam niespodzianki. Striker, ty co?
Jak powiedział, tak zrobił: obejrzał się po wąskiej okolicy i ustanowił sobie punkt, z którego postanowił chronić resztę, która zajęła się rannym żołnierzem.
- Jak noga, Svea? - zagaił jeszcze do różowowłosej.
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

11 sty 2017, o 04:58

Problemy, jak miło by było gdyby, chociaż raz, chociaż kurwa raz wszystko poszło tak jak miało iść od samego początku. Striker powoli zaczynał się bać, że jak tak dalej pójdzie to będzie musiał wyprowadzić się na jakieś konkretne za dupie żeby ich uniknąć. Do tego jeszcze ta sterta trupów. Nie można było odebrać uciekinierowi tego, że miał rozmach skurwysyn w tym, co robi. Widział w życiu kilka naprawdę dziwnych akcji, ale zawsze widok zwłok zmasakrowanych przez biotykę wywoływał w nim napięcie, które rzadziej mu towarzyszy przy utylizacji zwykłych ludzi.
Cieszył się w tym momencie, że jednak wziął te tabletki za nim zeszli na pokład Czyśćca. Widoki takie jak te sprawiały, że stare wspomnienia wróciłyby o wiele silniej niż teraz. Kiedy przymykał oczy znowu znajdował w miejscu, do którego nigdy by nie chciał wrócić? Nawet o nim usłyszeć. Zadanie, które zostało mu wtedy zlecone pozostawiło pewną skazą na jego psychice. Skazę, która potrafiła czasem naprawdę uprzykrzyć normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.
Zdziwiła go jedna rzecz, a dokładnie ktoś, komu udało się przeżyć to, co przed chwila musiało się tu wydarzyć. Co, jak co, ale ktoś tu naprawdę miał cholernie dużo farta. W sumie i dobrze. Mogli ją wykorzystać, ułatwić sobie tą misje jeszcze bardziej. O ile wszystko z nią będzie w porządku. Bo jeśli to tylko złamana noga, to jakoś będzie ją można zabezpieczyć i ją stąd zabrać.
Zbliżył się do niej razem z Nexem, różnica była taka, że on wolał podejść jeszcze ostrożniej niż on, a przy okazji porozmawiać z ranną osobą. Zbliżył się do niej delikatnie odsuwając każdą broń na swojej drodze, do której mogłaby by doskoczyć lub złapać. Wolał dmuchać na zimne, nie miał zamiaru zarobić drugiej kuli w głowę. Uklęknął obok niej i wyciągnął omni-ostrze. Odpiął jej z głowy hełm by mogła swobodniej oddychać i lepiej się porozumiewać z nimi. Powolnie i z jako taką precyzją odkrajał wykręcone części pancerza. Wolał je usunąć w taki sposób niż ściągać z niej cały pancerz. Mogłoby się okazać, że ma złamany kręgosłup, a wtedy bez tego niewielkiego wsparcia pleców mogłoby się to różnie skończyć dla rannej. W pogotowiu miał już przygotowaną porcję medi-żelu. Miał niewielkie przeszkolenie medyczne, co robić w wypadkach takich jak te, ale lekarzem to on nie był. Robił tylko tyle ile go nauczyli na szkoleniach.
- Nazywam się Charles.
Dobrze, przedstaw się, tak jak cię uczyli. Musisz zdobyć ich zaufanie. Gadaj, ciągle gadaj.
-Zostaliśmy wynajęci do odebrania stąd więźnia. Niestety znaleźliśmy się w złym miejscu o złym czasie i podest pod nami się zawalił. Wylądowaliśmy tutaj na dole w całym tym bajzlu.
Pół-prawda. Lepsze to niż wymyślanie historyjki.
-Spróbuje ci pomóc na ile tylko będę potrafił. Wszystko będzie dobrze.
Ton jego głosu był całkowicie inny niż zazwyczaj. Nawet na statku tak nie brzmiał. Był ciepły i miły, jakby naprawdę z całego serca chciał pomóc tej osobie. Prawda była taka, że robił to, co robił już nie raz. Wykorzystać, w razie problemów zlikwidować. Cały czas nasłuchiwał transmisji niebieskich by być na bieżąco, co teraz robią i gdzie zmierza ta cała Jack.
-Powiedz mi gdzie jeszcze czujesz ból oprócz nogi?
Miał jeszcze wiele pytań, z czego większość w ogóle niezwiązanych z jej stanem zdrowotnym. Potrzebowali jej bardziej niż ona ich. Mieli by człowieka, który jest stąd. Mogliby się poruszać łatwiej po całym ośrodku, mając kody dostępu do większości sektorów i pomieszczeń. Był to atut, którego cholernie potrzebowali w tej sytuacji. Spojrzał tylko porozumiewawczo na Svee, jakby chciał jej przekazać, że trzeba będzie zrobić przerwę. W razie gdyby pomoc medyczna nie pomogła, będzie musiał wybrać inne sposoby wyciągnięcia od niej informacji. Kiedy on zajmował się pancerzem zostawił na tyle miejsca Nexowi by ten mógł bez problemu zaaplikować medi-żel na nogę rannej kobiety.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

13 sty 2017, o 17:09

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

13 sty 2017, o 18:26

Martwi nie wyglądali raczej, jakby ktoś bawił się w ekscytowanie się swoimi biotycznymi umiejętnościami. Raczej tak, jakby długo wstrzymywany potencjał został wreszcie uwolniony. Na pierwszy rzut oka większość zginęła od uderzenia, rzucona o ścianę bądź jedną ze skrzyń. Ich pancerze były stworzone do ochrony przed postrzałem, nie przed rąbnięciem całym ciałem w ścianę, albo odkształceniem, które wciskało im napierśniki w żebra i rozsadzało hełmy. To była szybka i skuteczna śmierć, nad tym nikt się nie rozwodził i Dragonbite jako biotyk też powinien zdawać sobie z tego sprawę. Jack przebiła się przez nich, nic jej nie obchodziło - chciała gdzieś dotrzeć bardziej, niż dowiedzieć się czy aby na pewno wszyscy zginą właściwie.
Kobieta nie miała przy sobie granatu, ani broni. Ktoś jej ją zabrał albo zniszczył, tak czy inaczej straciła ją w walce. Była bezbronna i bezradna. I z całą pewnością nie wyglądała, jakby miała niespodziewanie rzucić się na którekolwiek z nich, bo ledwo radziła sobie z utrzymaniem względnie pionowej pozycji siedzącej. Na aplikowany medi-żel nie zareagowała w żaden sposób, zresztą nie był on w stanie wyleczyć otwartego złamania - co najwyżej nieco uśmierzyć ból.
- Co? A, spoko - Svea nie spodziewała się, że ktokolwiek zainteresuje się jej cierpieniem, które było niczym w porównaniu do tego, co musiała przeżywać błękitna. Zerknęła jednak na Szeola krótko z miną, która pewnie docelowo była uśmiechem, ale skończyła się tylko na krótkim spojrzeniu z dziwnym grymasem. - Nie zrosła się jeszcze chyba do końca. Upadłam na nią, to boli, ale do statku dojdę.
Nie rozmasowywała, nie ruszała nią dla efektu i przyciągnięcia do siebie uwagi. Potrzebowała tego, bo nawet ustać trudno jej było na tej nodze i choć nie pokazywała tego po sobie, to jednak cały czas opierała się na tej drugiej.
Kobieta uniosła nieprzytomny wzrok na Strikera. Jedno oko miała zakrwawione, a plamy krwi w okolicach szyi świadczyły o tym, że usiłowała odpiąć hełm i zdjąć, ale nie była w stanie zrobić tego jedną ręką - drugą miała unieruchomioną. Odkaszlnęła cicho i przeniosła wzrok na Sveę, która właśnie w tej chwili podeszła bliżej, kiedy mężczyzna uruchomił omni-ostrze. Wyraźnie nie chciała umierać. Svea nie miała broni w rękach i była kobietą, może dlatego więc tamta spodziewała się od niej więcej współczucia i troski, niż od Charlesa, nieważne czego by nie mówił. Ale potem zmieniła zdanie. Striker był przekonujący i nie wbił w nią broni, a różowowłosa milczała, z twarzą wykrzywioną w wyrazie obrzydzenia, bo wystająca z nogi kość nie wyglądała najpiękniej. Błękitna gwałtownie wciągnęła powietrze, kiedy od jej klatki piersiowej oderwał się najbardziej wykrzywiony fragment napierśnika. Musiał on utrudniać jej swobodne oddychanie. Skrzywiła się w bólu.
- Linette - przedstawiła się. Miała jasny, młody głos, choć młodo nie wyglądała. Może przez krew, w której była uwalana i nienaturalnie wykręconą pozycję, w jakiej siedziała. - Moja siostra...
Przełknęła ślinę i skrzywiła się, czując w niej posmak żelaza. Pokręciła głową.
- Dziękuję - powiedziała cicho. Brzmiała słabo, ale trudno się było dziwić. Jakiekolwiek szkolenia przeszła, do takich rzeczy one nie przyzwyczajały. Unikała spoglądania na swoją lewą nogę. - W głowie. Umiesz nastawić bark?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

14 sty 2017, o 03:25

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

14 sty 2017, o 04:14

Odcinanie pancerza zajęło trochę więcej czasu niż na początku przypuszczał. Był tak bardzo powyginany, że jeden nieostrożny ruch i zamiast cięcia tylko jej klatki to jeszcze by zaczął ciąć skórę. Zdjął hełm z głowy, położył go na chwilę obok siebie. Z kamizelki wyciągnął paczkę papierosów i odpalił jednego wręcz natychmiastowo. Dość stresującą sytuacje mógł tylko rozładować w taki, a nie inny sposób. Dziewczyna naprawdę wyglądała jakby wygrała los na loterii, jeśli chodzi o przeżycie, musiała być to dość makabryczna loteria. W tym momencie czuł się niczym jakiś Janusz przez Zygmuntem, Chajzerem, który każe mu wybrać bramkę.
Rozwiązań tej sytuacji było wiele, jednak tylko jedna mogła dać jakieś szanse powodzenia. Potrzebowali jej jak nikogo innego w tym momencie. Żaden z nich nie był hakerem, a wysadzanie każdych drzwi na ich drodze mijało się z celem plus nie srał granatami na życzenie. Więc jej przetrwanie było w tym momencie dla niego priorytetem. Wziął swój hełm w dłonie założył go dziewczynie na głowę czekając, aż na wyświetlaczu pojawią się wyniki jej rytmu serca oraz jak wygląda jej układ nerwowy. Przy składaniu nogi nie chciałby żeby od razu straciła przytomność, bo soli otrzeźwiających to on ze sobą nie nosił. Potrzebował bandaży. Kurwa, co to za oddział bez medyka. Chuj musiał kombinować.
-Słuchaj Linette, nie mogę ci nastawić barku, bo nie wiem jak rozległe są obrażenia. Najpierw zajmę się twoją nogą. Trzeba zatamować krwawienie i zablokować nogę.
Wstał z podłogi czekając aż wyświetlacz się z aktualizuje oraz pokaże jak wygląda jej sytuacja. Teraz musiał się rozejrzeć po pomieszczeniu. Musieli się pośpieszyć, więc starał się jak mógłby znaleźć coś przydatnego w tej przeładowni… może jakiś sprzęt medyczny? Nie. A może paczka z ciuchami dla więźniów? Nie. A wielki kutas w dupkę? A, tak bardzo proszę.
-Kurwa.
Przeklął pod nosem. Cóż… przynajmniej ciał było na tyle by troszkę przy nich pogrzebać. W końcu każdy z nich mógł się do czegoś po śmierci przydać. Ściągał pancerze z martwych błękitnych, ściągał z nich wszystkie możliwe obcisłe fragmenty ubioru. Najlepsze były typowe obcisłe koszulki noszone zaraz pod pancerzem. Z więźniami też obszedł się nie lepiej, z ich koszulek mógł zrobić z niego temblak. Wszystko, co znalazł odnosił obok dziewczyny. Przynajmniej metalowych rurek miał tyle, że mógłby z nich zbudować miniaturę Wieży Eiffla. Więc jednak zamiast całego kutasa wchodziła tylko główka. Wrócił do dziewczyny.
-Słuchaj, kiedyś ktoś mnie nauczył świetnego sposobu jak sobie radzić w bolesnych sytuacjach. Użyje tyle medi-żelu ile będę mógł żeby uśmierzyć ból, ale nie wiem na ile to pomoże. Wiec, staraj się liczyć do czterech, wdech, licz do czterech, wydech. Okay?
Znowu się uśmiechnął się do niej. Cóż, trzeba było zachowywać dobrą minę do złej gry. Jeśli wszystko pójdzie w miarę w porządku to powinni być już niedługo znowu na drodze do swojego celu. Plus mogliby korzystać z dodatkowych przejść. Oblał jej bark medi-żelem. Teraz mógł zacząć tworzyć prowizoryczny temblak z więziennego uniformu. To akurat było dość proste. Zawiązać rękawy za szyją i voila, gówno zabezpieczenie na rękę i bark gotowe. Teraz ta gorsza część. Westchnął i spojrzał na jej nogę. To będzie kawał ciężkiej roboty, widząc wcześniej jej wzrok, który skierowała na Svee, teraz różo włosa mogła się naprawdę przydać.
-Svea? Mogłabyś mi tu na chwilkę pomóc.
Wstał i skierował się do niej. Podszedł na tyle blisko by słyszała to tylko ona.
-Staraj się z nią rozmawiać, zdobądź jej zaufanie, bądź przy niej. Nie wiem złap za rękę czy przytrzymaj jej usta jak będzie się za głośno drzeć. Nie wiem obudź matczyne odruchy. Jeśli znowu spyta o siostrę, nie odpowiadaj lub olej temat, jeśli będzie super naciskać powiedz, że nie wiesz. Przy okazji jak usiądziesz obok niej to dasz odpocząć nodze. Zamiast kubka to chyba ci kupię zasrany stabilizator na tego, kulosa.
Uśmiechnął się złośliwie i wrócił do dziewczyna. Teraz musiał się zabrać za nogę. Podkoszulki pociął omni-ostrzem na tyle by zrobić z nich równe szerokie paski. Najpierw założył dwa prowizoryczne bandaże nad i pod raną by przełożyć przez nie metalowe rurki. Ranę na nodze oblał dodatkową porcją medi-żelu. Tak na wszelki wypadek, może przynajmniej nie będzie krzyczeć aż tak głośno jak coś spierdoli.
-Chłopaki, mam prośbę przeszukajcie to pomieszczenie. Może znajdziecie coś przydatnego. Ewentualnie stańcie na czatach.
Szczerze mówiąc wisiało mu, co będą robić byle mu nie patrzyli przez ramię. Zdarzało mu się kogoś opatrywać, ale miał od tego sprzęt lub apteczkę polową. Teraz robił to tak bardzo prowizorycznie, że osoba, która go uczyła pierwszej pomocy pewnie by sobie strzeliła w łeb. Prawda była taka, że każdy, kto z nim pracował w ramach oddziałów Rosenkova byli nauczeni pierwszej. Nie żeby dla tego by nieść pomoc i tak dalej, po prostu lepiej było zwieść rannego do bazy niż zostawić go na miejscu. Koszt wyćwiczenia i uzbrojenia był dość duży, więc szefostwo nie chciało tracić kasy na inwestycji, która ma zaraz zdechnąć. Zaciągnął się papierosem, którego trzymał w ustach. Nakładał kolejne plastry bandaży na nogę tak by nią nie ruszać. Miał nadzieje, że ten super ultranowoczesny medyczny klej odkażał naprawdę dobrze. Przy każdym założeniu kolejnej części opatrunku obserwował wyświetlacz na hełmie by wiedzieć jak wygląda sytuacja lub kiedy zrobić coś delikatniej.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

15 sty 2017, o 17:58

- To dobrze - odpowiedział Svei, która zapewniła go nie najgorszym stanie zdrowia. Warto było znać samopoczucie reszty załogi - troska zawsze dawała trochę ciepła, a z drugiej strony dawało to pogląd, na kogo można liczyć i od kogo powinno się wymagać oraz na których nie baczyć. Svei nie można było jeszcze spisać na straty. Jak powiedział, to dobrze, blond księżniczka ze statku może się nie załamie.

- Już się tym zająłem - odpowiedział głośniej Strikerowi. Jakby nie zauważył, że Szeol zdążył zająć pozycję, żeby zapewnić bezpieczeństwo reszcie grupy. - Uwijajcie się.
Pośpieszył resztę, która postanowiła zająć się poszkodowaną. Gdzieś na statku szalała Jack, a zawartość ich paczki, nadal była gdzieś na Czyśćcu. Miał nadzieję, że nie lata samopas po tym statku - nie dość, że może wpaść w biotykę Jack, to i Błękitni nie będą mu szczędzili pochłaniaczy ciepła.
Pasował mu ten podział obowiązków: nigdy nie przepadał za byciem w centrum uwagi, a Striker niechybnie w nim był. Nie mu było w smak oceniać moralnie tę sytuację, ze strony Szeola była po prostu niekorzystna, uwierająca. O wiele przyjemniejsze było wyglądanie zagrożenia - wymagało tyle samo zaangażowania, żeby obowiązek został spełniony odpowiednio. Dodatkowo nie musiał specjalnie latać wokół wszystkich i silić się na polecenia. Nie musiał zbyt z nikim rozmawiać, a preferował ciszę, kiedy przychodziło mu pracować oraz przebywać wśród niekoniecznie znajomych. Taka ot bariera, trochę aspołeczne lub po prostu wstydliwe cechy w środku brodatego najemnika. Kto by się spodziewał?
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

15 sty 2017, o 21:25

Po raz drugi podczas całej tej eskapady cieszył się, że Striker był w ich ekipie. Sam poza zaaplikowaniem medi-żelu mógłby nastawić jeszcze bark, czy spróbować założyć opaskę uciskową, ale przy okazji mógłby doprowadzić do jakiś powikłań. Charles musiał najwidoczniej jakieś dostrzec skoro zdecydował się zostawić ramię w takim stanie jakim było i sporządzić na poczekaniu temblak. Nawet jeśli nie wiedział co robił to przynajmniej udało mu się stworzyć takie pozory i Nex nie widział powodu aby mu przeszkadzać. W najgorszym przypadku kobiety umrze, a oni nic nie zyskają. Jeśli jednak się spisze to profity będą nieocenione.
Jeśli nie jesteś częścią rozwiązania to jesteś częścią problemu. Charles zdawał się panować nad sytuacją i wolał prosić o pomoc Svea aniżeli ich. Czy chodziło o czynnik kobiecy, czy też o inne powody nie miało teraz znaczenia. Nexaron idąc za subtelną sugestią medyka polowego odsunął się na bok aby ostatecznie dołączyć do Szeol'a. Co było potrzebne Charles już wcześniej zdążył zebrać i zdecydować o tym jak opatrzy kobietę. Mógłby sprawdzić czy przy trupach nie zostało coś co będzie można następnie opchnąć, ale wolałby najpierw upewnić się, że będą mieli czym odlecieć. To jednak na razie wymagało teraz od niego aby poczekać. Korzystając więc z tej chwili postanowił jeszcze raz spojrzeć na mapę. Jack bez wątpliwości tędy przeszła i jeśli Svea miała rację to zapewne skorzysta z windy aby dostać się na wyższy poziom. Jeśli będą mieli pecha to może po drodze natknąć się na ich pasażera i go zabić. Mimo, że nie był w stanie tego obecnie zweryfikować to chciał pod tym względem przyjrzeć się mapie aby ocenić jak bardzo ten czarny scenariusz był realny.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

18 sty 2017, o 10:47

Kobieta powoli skinęła głową, zbyt obojętna wobec tego co się dzieje z jej nogą, żeby teraz protestować, albo szukać lepszego rozwiązania. Chciała tylko, żeby przestało boleć. Dźwięk kolejnego dużego, biotycznego wybuchu dotarł do nich zza ściany, ale błękitna uspokoiła ich, zmuszając się do wypowiedzenia jeszcze kilku kolejnych słów.
- Nie wróci tu. Ucieka.
Skrzywiła się i szarpnęła, ale powstrzymała przed wrzaśnięciem, gdy Striker zaczął opatrywać jej nogę. Bolało pewnie nieziemsko, ale nie chciała krzyczeć, żeby nie ściągać na siebie uwagi ewentualnych więźniów, plączących się po okolicy. Inni strażnicy nie wróciliby się po nią, wiedząc, że priorytetem teraz jest ten jeden zbieg, a tutejsi bardzo chętnie skorzystaliby z faktu, że bezbronna kobieta leżała na ziemi, nie będąc w stanie nawet się podnieść. To było więzienie, w takich miejscach nic się nie zmieniało, niezależnie od tego, czy prowadził je rząd, czy organizacja najemnicza.
- Powiem ci jak - westchnęła kobieta, gdy Charles zaczął kombinować z jej barkiem i oblewać go medi-żelem. Zaprotestowała, unosząc drugą rękę i delikatnie odpychając jego rękę, w której trzymał tubkę. - Nie mogę tak iść. Złap tutaj i za łokieć. Musisz zrobić dźwignię. Powinno wskoczyć.
Wyglądało na to, że Linette miała większe przeszkolenie medyczne, niż Striker, a może po prostu już miała doświadczenie z nastawianiem barku. To było prawdopodobne, nie znali jej przecież, mogła być każdym, począwszy od medyka błękitnych, po kogoś kompletnie z leczeniem niezwiązanego, ale mającego styczność z problemami zawiasu górnej kończyny.
- Szybko - sapnęła jeszcze, zaciskając zęby i gdy zmuszony przez nią Charles nastawił bark, przez moment wyglądała jakby miała zemdleć, ale w kilka sekund doprowadziła się do porządku. Uniosła rękę, sprawdzając, czy wszystko działa. Na pewno będzie musiała odwiedzić szpital, biorąc pod uwagę jej generalny stan, tam pewnie sprawdzą czy niczego właśnie nie spieprzyli.
- Spierdalaj - odparła elokwentnie Svea, ale uśmiechnęła się słabo i usiadła obok kobiety. - Sorki, że się tak krzywiłam. Nie lubię krwi. Ale jakoś to będzie. Chcesz wracać z nami? Możemy cię gdzieś podrzucić, bo tutaj to nie wygląda za dobrze. Będziemy lecieć na Omegę potem, tam są kliniki. Mamy statek w dokach. Co prawda nie mam w nim stacji medycznej, ale położymy cię gdzieś i potem na stacji znajdziesz sobie swoich.
Blondynka krzywiła się nieustannie, nie potrafiąc się powstrzymać, gdy Striker majstrował przy jej nodze. Słuchała jednak Svei, która potrafiła się rozkręcić i zacząć mówić o wszystkim i o niczym. Teraz zresztą proponowała jej transport na Omegę, z dala od tego popieprzonego miejsca, w jakim się znajdowali. Wyświetlacz hełmu monitorował pracę jej organizmu, informując, że straciła sporo krwi i powinna leżeć, dopóki nie dojdzie do siebie. Tymczasem zamierzali zabrać ją ze sobą, co na pewno będzie od niej wymagało sporo wysiłku. Nie miała kul, o których mogłaby iść, a noga nie nadawała się do stawania.
- Dzięki - westchnęła Linette w odpowiedzi na propozycję różowowłosej. Tutaj miała niewielkie szanse na przeżycie. Na Omedze mogła jeszcze trochę popracować dla tej organizacji, która położyła ją w obecnej sytuacji. - Mówiłeś, że gdzie chcieliście iść? Po więźnia? Kogo odbieracie?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

19 sty 2017, o 06:29

Nie miał w planach nastawienia dziewczynie barku, ale skoro chce zrobić z siebie inwalidkę to jej sprawa. Nastawił jej ten bark według wskazówek Linette i według własnej wiedzy zdobytej na szkoleniach. Cholera dźwięk wstawianego barku zawsze napawał go swoistym obrzydzeniem. Jednak potrafił przemóc się do wielu rzeczy, jeśli zmuszała go do tego jego praca.
Inną sprawą była noga. Opatrunek jakoś tam wyglądał i swojej zadanie robił. Chociaż wyglądało to naprawdę idiotycznie i większość prawdziwych polowych medyków pewnie by teraz wybuchło gromkim śmiechem widząc tą prowizorkę. Przynajmniej cieszył się, że może przedłużył jej życie o parę godzin, a może nawet uda się ją przetransportować do jakiegoś bezpieczniejszego miejsca.
Cieszył się jednak z tego, że Svea naprawdę miała dobrą gadkę. Nie pozwoliła rannej skupić się na niczym innym niż na jej gadaniu. W sumie racja, umiejętność zagadywania to umiejętność, która była ogromnym darem dla posiadającego, a zarazem dla słuchającego strasznym przekleństwem. Od wszystko zależy od punktu widzenia.
-Najemnik, który się boi krwi. A, to dobre.
Parsknął śmiechem słysząc, co powiedziała Svea. No, no. Co by nie powiedział wiedział, że ich kompanka dopiero niedawno przeniosła się z usług logistycznych na usługi militarne. Jednak i tak zabrzmiało to w jego mniemaniu całkiem zabawnie.
Inną sprawą była pomoc dziewczynie w transporcie. Wszyscy z nich mieli całkiem ogromne sylwetki, co mogło naprawdę utrudnić jej transport. Mógłby zrobić prowizoryczne nosze z blachy i ciągnąć ją na nich. Problemem jednak było, że jeśli ta cała Jack dalej będzie sobie tak radośnie popierdalać po bazie niszcząc wszystko na lewo i prawo to nie zdarzą wrócić na statek za nim to całe miejsce zostanie zniszczone. Wracając jednak do problemu wzrostu. Cóż przerzucenie ręki przez któregoś z wielkoludów mogło być dość trudne w jej stanie, a Svea nie była najlepszym rozwiązaniem problemu ze względu na jej rozwaloną nogę.
Jednak trzeba było w końcu udać się po ich paczuszkę i się stąd zmywać. Podszedł, więc do Linette i zabrał swój hełm. Umiejscowił go sobie znowu na głowie czekając jak system synchronizuje się tym razem z jego ciałem. Mógł jeszcze chwile popatrzeć jak to wygląda u dziewczyny. Cóż, czuł, że pewnie przyjdzie jej zemdleć prędzej czy później w czasie tej podróży. Plus nie wiedział czy im się po drodze nie wykrwawi. Nie widział innego rozwiązani tej sytuacji. No chyba, że w magazynie obok znajduje się wózek transportowy. To zmieni wtedy postać rzeczy.
-Czas się zbierać.
Schylił się po dziewczynę i powolnie starał się jej pomóc wstać. Pewnie przez większość czasu będzie się musiał poruszać pochylony. Wiedział już, że plecy będą go napierdalać niemiłosiernie, kiedy się wydostaną z tej przeklętej puszki.
-Jak będziemy szli do windy niech ktoś z was sprawdzi pomieszczenia obok czy są tam jakieś wózki czy coś, co mogłoby pomóc w transporcie.
Trzymając Linette w pasie był gotowy do dalszej drogi. Martwił się tylko tym czy jeśli zostaną zaatakowani to nie rzuci nią jak workiem ziemniaków o ziemie starając się chronić samego siebie przed ostrzałem. Nie widział siebie, jako wielkiego bohatera, który zasłoni swoim ciałem osobę, która prędzej czy później sama może umrzeć z niedokrwienia. Czuł jednak pewną wewnątrz radość? Pocieszenie? Sam nie wiedział jak to nazwać. Czuł się po prostu dobrze z tym, że tym razem może przez chwilę poczuć się jak ten lepszy, ten z tych dobrych. Za czasów starej pracy pewnie musiałby ją wykończyć i po sprawie. Czasami życie naprawdę potrafiło zaskoczyć tym, kiedy chociaż niewielki płomyk człowieczeństwa potrafił pojawić się w czyimś życiu.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905

Wróć do „Galaktyka”