Tarak w czasie, w którym oni urządzili sobie pogawędkę, wyraźnie zajęty był sprawdzaniem czegoś na swoim omni-kluczu. Najwyraźniej osoba, która usiłowała skomunikować się z nim minutę temu, postanowiła nie dawać za wygraną. Być może sprawa była naprawdę pilna?
Rzucił coś cicho do komunikatora, tak, by nie zwrócić uwagi siedzącej naokoło niego reszty osób. Po kilku minutach jednak stracił cierpliwość i wyłączył urządzenie, przenosząc swój wzrok najpierw na samego Connora, którego znał pod innym nazwiskiem, później także i resztę.
-
Więc? - spytał, a głos niebezpiecznie mu zadrżał, zwiastując nadchodzące zdenerwowanie. -
Pogadanki możecie dokończyć później - dodał, z wyraźną nutą irytacji w głosie.
Spojrzał na wszystkich wyczekująco, spodziewając się, że zrobią to, o czym w tym momencie myślał.
-
Nie mamy czasu. Ruszać - warknął, tym samym chcąc ich pośpieszyć.
-
W drodze dostaniecie informacje odnośnie lokalizacji. Tam, jak mówiłam, macie znaleźć swój kontakt - dodał jeszcze, patrząc się w stronę Bruce'a, który miał dowodzić tym oddziałem.
Zaraz po tym, sam ruszył w kierunku drzwi, oczekując tego samego od reszty i, czekając, aż opuszczą pokój, sam wyszedł, dając znać ochroniarzom stojącym na zewnątrz, że ich zadanie wykonane.
Wyświetl wiadomość pozafabularną