Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Gratus Haveran
Awatar użytkownika
Posty: 28
Rejestracja: 31 mar 2013, o 14:49
Miano: Gratus Haveran
Wiek: 30
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Śledczy SOC
Kredyty: 15.000

Gratus Haveran

1 kwie 2013, o 11:56


Miano: Gratus Haveran, dawny pseudonim operacyjny "Ferrus"
Wiek: 30 lat, urodzony 03.02.2056
Rasa: Turianin
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Strażnik
Przynależność: SOC
Zawód: Śledczy SOC (eks-kabalista)

Aparycja: Gratus jest dość wysokim turianinem o jasnej skórze i egzoszkielecie. Jego błękitne oczy patrzą łagodnie na świat, idealnie zgrywając się z pogodnym wyrazem twarzy i łagodnymi ruchami - może nie pełnymi gracji, ale zdecydowanie rozluźnionymi i świadczącymi o dużym spokoju. Jego twarz zdobią turkusowe tatuaże, pod które zwykle dobiera kolorystykę swojego pancerza. Gdy nie jest w niego ubrany, zwykle nosi się w ciemnej zieleni i lubi się ubierać luźno, acz elegancko. Głos ma przyjemny dla ucha i mówi spokojnie i niezbyt głośno. Aż ciężko sobie wyobrazić, że za tą przyjemną aparycją znajduje się wyszkolony do zadań specjalnych komandos.

Osobowość: Haveran jest niezwykle spokojnym turianinem, nie przejmującym się wieloma rzeczami. Po szkoleniu na kabalistę niewiele jest rzeczy, jakie mogą wzruszyć turianina, chyba że wychowanie w domu legendarnego wojskowego. Nadal istotna jest dla niego turiańska dyscyplina, ale sam jest zdecydowanym zwolennikiem innych ras i rozumie ich niechęć do turiańskiego sztywniactwa. Wynika to prawdopodobnie z tego, że mimo swojego zawodu i przeszłości jest wewnątrz niezwykle wrażliwym na los i uczucia innych istot mężczyzną, chociaż daje radę to dobrze ukrywać za maską klasycznego turiańskiego funkcjonariusza. Stara się jak może by nie pokazać jaką jest ciapą w relacjach międzyludzkich - szczególnie damsko-męskich. Jednak mimo tego nie waha się przed podjęciem stanowczych kroków, gdy wymaga tego sytuacja. Bądź co bądź jest eks-kabalistą i zabijał już, nawet członków własnego oddziału. Uważa jednak, że można usprawiedliwić zabicie kogoś tylko gdy nie ma innej opcji by się przed tą osobą obronić.

Historia: Przechadzając się po pokładzie widokowym Grat zaczął zastanawiać się nad tym, jak znalazł się w tym miejscu... Heh, Grat. Ravia zaczął go tak nazywać od momentu jak pierwszego dnia uruchomił stary generator pola biotycznego w windzie na stacji, na której winda nie działała od lat. Od tamtego momentu nazywano go Gratem, bo lubił się trzymać gratów. W czasie wolnym miał w swoim pokoju stare elektroniczne śmieci, jakie naprawiał dla wyluzowania się. Nie było dla niego nic bardziej rozluźniającego niż wyłączenie myśli i zapomnienie się w gmeraniu w kabelkach.

Jak on się tu znalazł? Nawet nie chodziło mu o to, jak znalazł się na tym statku. Patrząc teraz na planetę bez nazwy wokół której orbitowali, myślał o tym jak znalazł się “tutaj”, w tym momencie w życiu. Urodził się na Palavenie, a jego ojcem był Antonius Haveran. Matką Cavia Haveran. Nie pamiętał jej zbyt dobrze, bo zmarła jak miał dziesięć lat, to właśnie wtedy zabrał się za majsterkowanie, żeby oderwać myśli od matki. Był z nią lepiej związany niż z ojcem... Antonius był słynnym generałem, ale rzadko pokazywał emocje i - jak czasem wydawało się Gratusowi - równie nieczęsto je odczuwał. Ponoć nie zawsze tak było. Wcześniej związany był z Asari, Maharą, która była ciepłą medyczką, jaką poznał będąc kadetem. Miał z nią nawet córkę, ale Mahara zmarła piętnaście lat przed narodzinami Gratusa. Ich córka Miala uciekła kilka miesięcy przed jego narodzinami, więc przez dzieciństwo Gratus niewiele wiedział ponad to, że te asari istniały kiedyś w życiu jego ojca. Śmierć Mahary zmieniła Antoniusa w skutecznego acz ponurego dowódcę... Jego związek z Cavią zaistniał właściwie tylko dlatego, że turianka zakochała się w nim po uszy, a on zrobił jej dziecko. Nie był to piękny związek, ale poczucie obowiązku wystarczyło na zastępstwo miłości do żony. Tym bardziej, że przecież pokochał bardzo dwójkę swoich dzieci.

Najpierw urodził się Gratus, będąc wrażliwym i bystrym chłopcem. Stał się oczkiem w głowie matki, chociaż Antonius miał nadzieję, że stanie się on równie twardy i bezwzględny co on sam. Z wiekiem okazywało się, że raczej tak nie będzie. Antonius nie był nigdy zbyt ciepły wobec Gratusa, widząc w nim mięczaka - nadzieją była dla niego córeczka, Ignatia, która urodziła się trzy lata po Gratusie. Z wiekiem pokazywała coraz większe zainteresowanie militariami i zbliżała się do ojca. I chociaż Gratus był raczej wrażliwym chłopcem interesującym się książkami i rówieśnikami, a mała Iny była zafascynowana swoim sławnym ojcem, rodzeństwo odkładało wszystkie różnice na bok gdy chodziło o ich relacje. Turianin opiekował się siostrą, a ta widziała w nim swojego obrońcę i idola zawsze okazując mu swój afekt nawet, gdy z wiekiem stawała się coraz twardszą i zamkniętą w sobie śladem ojca.

Niestety gdy Gratus skończył dziesięć lat, Cavia zmarła na akupriozę, genetyczną chorobę Turian polegającą na zaburzeniach w działaniu krwi z powodu złego przyswajania miedzi. Dla rodzeństwa był to wielki cios, chociaż nie tak straszny dla Ignatii jak dla Gratusa. Dziewczynka była i tak bardziej związana z ojcem, ale dla chłopca matka była połową świata. Zamknął się w sobie, zajął mechaniką i zaczął interesować podróżami międzygwiezdnymi. Uznał, że chciałby zostać pilotem, ale głównie poświęcił się edukacji, książkom i majsterkowaniu, ale także zajmowaniu się siostrą. Kilka lat później wszystko skomplikowało pojawienie sie Miali, córki jego ojca z pierwszego związku. Asari zjawiła się w domu po tym, jak przypadkiem dostała informacje o śmierci Cavii. Chciała pogodzić się z ojcem, ale ten nie miał ochoty z nią rozmawiać. Nie chciał jednak zabronić jej widywania się z przyrodnim rodzeństwem. Miala okazała się być wyjątkowo utalentowaną biotyczką, lecz nie mówiła gdzie wykształciła swoje niezwykłe zdolności. Gratus poczuł się nią naprawdę zafascynowany, tym bardziej, że potrafiła roztoczyć wokół siebie naprawdę mistyczną aurę innego świata. Opowiadała mu o podróżach międzygwiezdnych, biotyce, zaprzyjaźniła się z nim a on naprawdę zaczął traktować ją jak starszą siostrę. Wtedy też zasugerowała ojcu, żeby przebadał dzieci pod względem wrażliwości na biotykę.

I ta sugestia zmieniła całe ich życie.

Początkowo przebadali Ignatię, chcąc ewentualnie jak najszybciej zająć się jej edukacją, ale badania były negatywne. Jednak gdy zbadano Gratusa, wynik był pozytywny. Jego edukacja miała być już jasno ukierunkowana. W wieku 13 lat miał być wysłany do placówki jednej z Kabał, by odbyć służbę w wojsku jako kabalista. Ta wieść uderzyła bardzo w Ignatię, która przeraziła się tym, że za kilka lat będzie musiała pożegnać się z bratem na naprawdę długi czas, lecz ojciec był pierwszy raz w życiu dumny z syna. Czas do nauki spędził na edukowaniu się w tym temacie, a potem dostał się do placówki szkoleniowej.

Gratus podrapał się po ramieniu, które nagle rozbolało go od wspomnień o szkoleniu. Turianie nie byli okrutni wobec swoich uczniów, ale kabała wycieńczała. Kabały... Mało kto wie o nich cokolwiek poza tym, że tworzą je turiańscy biotycy. Następne lata były pełne ciężkich treningów i odkrywania siebie. Szczególnie tego drugiego, bo do tej pory Gratus był przyzwyczajony do bycia dobrym tylko w jednej rzeczy - majsterkowaniu i opiece nad siostrą. Okazało się, że tych talentów ma więcej i szkoleniowcy mieli zamiar bezlitośnie je wykorzystać. Jego majsterkowanie zamieniono w prawdziwe szkolenie techniczne, które połączono z jego pasją do podróży kosmicznych oraz uzdolnieniami biotycznymi. Stał się specjalistą od dużych generatorów pola efektu masy, oraz obsługi dużych kosmicznych obiektów - stacji kosmicznych oraz dużych okrętów. Nauczył się też obsługiwania ładunków wybuchowych, technik infiltracyjnych, pilotażu oraz oczywiście - wykorzystywania biotyki. Został przydzielony do Kabały mającej zajmować się sabotażami za linią wroga, a w czasie pokoju obsługą dużych obiektów militarnych, czy to na powierzchni planet, czy w kosmosie.

Jako członek kabały musiał zmienić imię na Ferrus i innych turian w swojej kabale kojarzył właśnie po pseudonimach. Ich dowódcą był niejaki Lucas, weteran i prawdziwie zabójczy szturmowiec. Gratus był najmłodszym członkiem ekipy, który dołączył na miejsce ich zmarłego członka. Ich Kabała obsługiwała stację przeładunkową Retinas, która oprócz bycia istotną placówką militarną na obszarach Hierarchii, była też miejscem handlu i uczęszczanym portem, więc oprócz tego, że musieli zajmować się zwykłym nadzorem stacji, zdarzało im się walczyć z przemytnikami lub innymi formami zorganizowanej przestępczości. Na tyle często im się to zdarzało, że Gratus nabrał niezłego doświadczenia... Jednak nie przestawał być - wbrew swojej woli - outsiderem w swojej Kabale. Tęsknił za rodziną i zwykłym życiem, brakowało mu bezwzględności swoich towarzyszów i dowódcy. W pewnym momencie zaczęto odsuwać go od niektórych spraw, i chociaż najpierw cieszył się z tego powodu, widząc spadek zainteresowania władz niektórymi z bardziej oczywistych spraw związanych z przemytem i kradzieżą. Wbrew zakazom zaczął prowadzić osobiste śledztwo które doprowadziło go do niezbyt przyjemnych wniosków - jego Kabała wspierała przemytników i handlowała z nimi informacjami na temat ważnych przedstawicieli handlowych operujących na Retinas. Lucasz szybko wykrył, że Gratus poznał prawdę, ale wysyłając na niego swoich ludzi zapomnial, że Haveran tak jak i oni jest turiańskim kabalistą. Mimo dobrego serca, w takiej chwili potrafił walczyć bezwzględnie i zabijać bez mrugnięcia okiem. Pokonał nasłanych przez byłego dowódcę ludzi i zdołał skontaktować się ze swoimi przełożonymi, którzy natychmiast przysłali posiłki. Lucas ze swoimi najbliższymi ludźmi uciekł z placówki, a Gratus został pochwalony przez przedstawicieli Hierarchii. Został wtedy rozpoznany jako dobry śledczy i uznali, że robienie z niego dowódcy nowej kabały może być zbyt ryzykowne, tak samo jak dołączanie do istniejącej. Zaproponowano mu dołączenie do SOC na pozycji śledczego, których brakowało na Cytadeli. Gratus nie potrzebował dużo czasu do namysłu... Życie w wojsku nie było dla niego, nawet jeśli przeszedł chrzest bojowy. Mieszkanie pośród turian też. Na Cytadeli mógł zająć się tym, co go pasjonowało, żyjąc pośród statków kosmicznych, na najbardziej zaawansowanej stacji w galaktyce.

Przyjął propozycję z radością.

I teraz patrzył na Palaven, ostatni raz. Dali mu odwiedzić ojczystą planetę raz jeszcze przed wylotem do swojego nowego domu. Chciał zobaczyć się z rodziną, ale wszyscy byli akurat poza domem... Jego siostra w akademii, Miala znowu wyruszyła na szlak, a jego ojciec na służbie. Napisał do nich, przeszedł się po swoim ulubionym bulwarze i kupił nowy pancerz. I wyruszył, ciekaw co teraz przyniesie mu życie.

Ekwipunek: M-3 Predator, omni-klucz
Środek transportu: Brak, stacjonuje na Cytadeli.
Dodatkowe informacje:
- Bardzo interesuje się kulturą ludzi, Asari i Quarian.
- Lubi ludzką muzykę klasyczną. Uważa, że ludzie mają świetny gust.
- W wolnym czasie lubi oglądać vidy, szczególnie w towarzystwie, którego niestety ostatnio bardzo mu brakuje.
- Jest specjalistą od urządzeń wykorzystujących efekt masy, szczególnie tych większej klasy używanych na stacjach kosmicznych i okrętach.
- Na służbie nosi pancerz Służb Ochrony Cytadeli

Rozegrane Misje:
Brak

Wróć do „Baza danych”