Miano: Miria Naeni, pseudonimu brak
Wiek: 11.11.1913, 273 lata
Rasa: Asari
Płeć: kobieta
Specjalizacja: Adept
Przynależność: Społeczność Galaktyczna
Zawód: Niezależny najemnik
Aparycja: Miria nie wyróżnia się spośród pozostałych asari niczym szczególnym, jeśli chodzi o wygląd, a przynajmniej nie wyróżniała się, dopóki na jej twarzy nie zaistniały białe tatuaże. Do dzisiaj zastanawia się, co ją podkusiło, żeby je zrobić, ale trudno, co się stało, to się nie odstanie. Jej odcień skóry jest przeciętny, nie za jasny, nie za ciemny, na skali należałoby go umieścić mniej więcej pośrodku. Szare oczy uważnie obserwują otoczenie, nie zdradzając zbyt wiele o samej kobiecie, praktycznie zawsze zachowując ten sam, chłodny i obojętny wyraz. Rozmówcy często uważają, że jest to oznaka poczucia wyższości i pogardy dla innych, jednak wcale tak nie jest - Miria po prostu nie uznaje za konieczne zdradzanie o sobie więcej, niż jest to potrzebne, nawet jeśli miałoby chodzić tylko o jej aktualny stan emocjonalny. Poniżej znajduje się całkowicie przeciętny nos, a jeszcze niżej usta, które Miria z reguły maluje na odcień niebieskiego nieco ciemniejszy od jej skóry - jest to jedyny makijaż, jaki stosuje.
Osobowość: Miria jest zamkniętą w sobie, niewiele mówiącą osobą, która odzywa się właściwie tylko wtedy, kiedy ma do powiedzenia coś niezwykle ważnego, przynajmniej w swoim mniemaniu. Większość jej rozmów z kimkolwiek polega głównie na słuchaniu rozmówcy i okazjonalnym wydawaniu z siebie krótkich, niezobowiązujących pomruków, mających tylko i wyłącznie zaznaczyć, że asari słucha, co się do niej mówi. Jak można domyślić się na podstawie tego, co zostało już powiedziane, Miria niezwykle rzadko przeznacza czas na jakiekolwiek rozrywki towarzyskie, woląc znaleźć jakieś spokojne miejsce, gdzie będzie mogła spędzać czas samotnie. Jeśli chodzi o kwestie moralności, najemniczka stara się nie łamać panującego w danym miejscu prawa, chyba że przyniesie jej to więcej zysków niż strat. Nie ma problemów z kradzieżą, morderstwem czy innym środkiem do osiągnięcia celu, który społeczeństwo uznaje za niedopuszczalny, jeśli tylko stanowi on najkorzystniejszą z dostępnych możliwości.
Historia: Miria jest owocem romansu dwóch asari. Jej "ojciec" była jedną z gangsterów na Omedze, dbającą przede wszystkim o swoje interesy, co może tłumaczyć, dlaczego jej córka ma podobne podejście do życia. Matka natomiast była tym specyficznym gatunkiem podróżnika, który potrafi sam się obronić, mimo wybrania ścieżki kariery niezwiązanej w żaden sposób z wojskiem - Pistolet w połączeniu z umiejętnościami biotycznymi, które są raczej regułą niż wyjątkiem u tej rasy, bez problemu przekonywały większość potencjalnych rabusiów, by poszukali sobie łatwiejszego celu.
Jej matka zorientowała się, że jest w ciąży, już po opuszczeniu Omegi, nie miała więc żadnej możliwości poinformowania byłej już partnerki, że będzie miała córkę. Nie miała konkretnych powodów, by wracać w tamte strony, a nie zamierzała robić tego tylko po to, by odnaleźć przyszłego rodzica, więc prawdopodobnie druga asari nigdy nie dowiedziała się o potomstwie, szczególnie, że Miria w przyszłości także nie widziała potrzeby, by szukać drugiego rodziciela.
Przyszła matka nie zamierzała rezygnować ze swojej podróży po galaktyce, na którą pozwalały jej pieniądze, jakie kilka poprzednich pokoleń uzbierało, więc zatrzymała się na dłużej dopiero wtedy, kiedy kolejne wycieczki mogły potencjalnie zaszkodzić jej przyszłemu dziecku. Tak oto Miria przyszła na świat w jednej z mniejszych kolonii asari, o której większość nawet nie słyszała, nie mówiąc nawet o pokazaniu okolic, w których leży, na mapie galaktyki. Mowa o kolonii Inalu położonej na w układzie Nimbusa, znajdującej się na niewielkiej planecie Kartin, na której panują warunki na tyle odpowiednie, by można było poruszać się na niej bez żadnych specjalnych kombinezonów czy dodatków. Znajduje się tam kilka niewielkich osiedli, z których tylko największe, w którym znajduje się lądowisko promu kosmicznego, ma populację przekraczającą 1000 asari. Za zarządzanie kolonią odpowiadają trzy Matki, które postanowiły osiąść tam, by spokojnie spędzić resztę życia.
Matka Mirii, chcąc czy nie chcąc, musiała tam zostać na dłużej, by opiekować się swoją nowo narodzoną córką. Wykorzystując doświadczenie zdobyte w trakcie licznych podróży, a także korzystając z pieniędzy, których, jak już było wspomniane, miała pod dostatkiem, szybko znalazła zakwaterowanie dla siebie oraz malutkiej asari, która wtedy nawet nie miała jeszcze nadanego imienia. Nie było to wielkie mieszkanie, jednak spełniające wszystkie standardy, do których przywykła podróżniczka, a które od teraz miały być także nieodłącznym elementem życia jej córki.
Kiedy Miria dorosła na tyle, by mogła bez większych przeszkód podróżować, matka udała się wraz z nią w dalszą część swych podróży, tak więc, nie licząc pierwszych kilku-kilkunastu lat swego życia, młoda kobieta nie miała miejsca, które mogłaby nazwać domem. Odbiło się to rzecz jasna na jej psychice - właściwie pozbawiona możliwości poznania kogoś w swoim wieku, a także nie mająca możliwości prowadzenia normalnego trybu życia, którego częścią jest choćby stałe miejsce zamieszkania czy pobieranie nauk, Miria zamknęła się w sobie, większość czasu podczas podróży między różnymi planetami, stacjami kosmicznymi i innymi miejscami, w których na stałe żyły inteligentne stworzenia, poświęcając na studiowanie książek, które jej matka zakupiła w czasie swych podróży, a także pobieranie nauk od starszej asari, począwszy od podstaw, jak czytanie, pisanie i liczenie (w młodszym wieku), przez znajomość norm kulturalnych obowiązujących w większości odwiedzanych miejsc, po umiejętności samoobrony, skupiające się na używaniu pistoletu oraz mocy biotycznych, z niewielkim dodatkiem walki wręcz. W odwiedzanych miejscach natomiast głównie włóczyła się z miejsca na miejsce bez konkretnego celu w nakreślonych przez rodzicielkę granicach i z wyznaczonym czasem powrotu lub chodziła z matką, przez co wykształciła się w niej duża doza samodzielności, z niewielkim dodatkiem zafascynowania zwiedzaniem nowych miejsc, które przejęła od matki.
Ze wspólnych podróży zrezygnowała w wieku około 170 lat, stwierdzając, że zamierza żyć na własną rękę. Starsza asari ze spokojem przyjęła wiadomość, bo mimo miłości i przywiązania do córki czuła pewną nostalgię do czasów, kiedy była sama, wolna i niczym nieograniczona. Ich drogi rozeszły się na niewielkiej stacji kosmicznej, kiedy Miria, zaopatrzona w pistolet, zapas tak podstawowych rzeczy, jak ubrania na zmianę czy środki higieny oraz pieniądze, pozwalające jej spokojnie przeżyć kolejne kilka lat, wsiadła na inny statek niż ten, do którego skierowała się jej matka.
W pierwsze problemy wpakowała się już kilka "przystanków" później, kiedy chcąc udowodnić sobie i nieobecnej rodzicielce, że potrafi sama zapewnić sobie pieniądze, przyjęła drobne zlecenie od uczciwego, zdawałoby się, przedsiębiorcy i z grupką innych, podobnie jak ona niedoświadczonych, najemników miała odzyskać towary, skradzione przez grupkę rabusiów, których kryjówka znajdowała się kilka kilometrów na zachód od miasta. Po przybyciu na miejsce okazało się, że przed niewielkim budynkiem nikogo nie ma, co już powinno wzbudzić podejrzenia nie tylko jej, ale także reszty członków grupy, jednak nikt się tym nie przejął, naiwnie zakładając, że rabusie są tak pewni swego, że nie widzą nawet potrzeby wystawiania wartowników. Weszli do środka, niektórzy nie kłopotali się nawet przygotowaniem do walki, bezsensownie wierzący, że ich liczebność, zgodnie ze słowami przedsiębiorcy większa od przeciwników, skłoni bandytów do poddania się. Gdy weszli do budynku, znaleźli się w pomieszczeniu pełniącym najwyraźniej funkcję magazynu, było bowiem wypełnione skrzynkami i innymi pojemnikami. Po chwili drzwi się zatrzasnęły i rozległy się pierwsze strzały, kilku najemników osunęło się na ziemię, krwawiąc z ran w kolanach, stopach i innych miejscach, których zranienie uniemożliwia lub przynajmniej poważnie utrudnia poruszanie się. Reszta grupy, przynajmniej tym razem wykazując się podstawami rozsądku, przypadła do skrzyń, by znaleźć przynajmniej prowizoryczną osłonę przed ostrzałem. Po chwili szoku co odważniejsi zaczęli odpowiadać ogniem, po minucie w magazynie odbywała się już regularna wymiana ognia - najemnicy, mimo że niedoświadczeni w zawodzie, w większości przypadków umieli posługiwać się bronią. Miria rzadko strzelała, głównie używała swoich umiejętności biotycznych, by wystawić przeciwników na cel towarzyszom. Gdy kilka osób obok niej zostało rannych, spanikowała i zaczęła strzelać na oślep. W pewnym momencie została ranna w rękę i mogła już tylko czekać na wynik. Ostatecznie udało się pokonać "rabusiów", którymi tak naprawdę okazali się łowcy niewolników - dlatego pierwsze strzały wymierzone były w miejsca, których zranienie nie zagrażało życiu. Miria wyniosła z tego ważną lekcję - zawsze zakładać najgorsze okoliczności, by nie dać się zaskoczyć.
Następne sto lat spędziła, doskonaląc się w wykonywaniu zawodu najemnika i od czasu do czasu w miarę możliwości sprawdzając, czy matka ma się dobrze. Niedawno przybyła na Cytadelę, by odetchnąć przez kilka dni lub tygodni po ostatnim dłuższym zadaniu, jakie wykonała.
Ekwipunek:
- M-3 Predator
- Lekki pancerz
Środek transportu: Przemieszcza się ogólnie dostępnymi środkami podróży