W porządku, najlepsza pilot myśliwca wszechczasów, dwie superbiotyczki, archeolog, ochroniarz, chłopiec na posyłki Handlarza Cieni... no i ona. W chwili, gdy na ekranie pojawiło się jej zdjęcie, skrzywiła się nieznacznie. O, nagle teraz mam referencje inżynieryjne na ponadprzeciętnym poziomie. Wyprostowała się nieco.
- Zaciekawiła mnie pani - odparła na zadane pytanie, wzruszając ramionami i spoglądając z rozbawieniem na Daniela. Nie skomentowała refleksji dotyczącej mężczyzny, bo nadal nie czuła się przez jego skryte pragnienia w żaden sposób urażona. Ot, oderwał się od książek, zobaczył Lex i go poniosło. Rozumiała też, dlaczego L'Roli nie wymaga od niego wyjaśnienia swojej obecności. Zresztą wystarczyło postać z nim chwilę w kolejce, by wiedzieć wszystko. Uwielbienie, jakim raczył tę asari, przekraczało granice normalności.
Uśmiechnęła się lekko, słysząc każdą z odpowiedzi. Diana nie wyglądała na szczególnie wylewną, tak samo ja Annika. Za to młoda postanowiła trochę naprostować myślenie wszystkich tu obecnych, co wywołało na twarzy Lex jeszcze szerszy uśmiech. "Annika nie jest moją niańką" zabrzmiało jak protest naburmuszonego dziecka. Zabrakło tylko "i nie będę jeść tego mięsa". Poprawiła się na fotelu, zakładając nogę na nogę. Dobrze, niech stawia na swoim od początku, bo nikt nie będzie tego robił za nią.
Tym bardziej, że pytania, które zadała później, były sensowne i chyba każdemu pojawiły się już w myślach. Ritavuori wydawała się mieć coś w głowie, w przeciwieństwie do tego, co sądziła o niej Assanowicz. Skinęła lekko głową, wyrażając swoją aprobatę. Nie to, żeby ona kogoś obchodziła. Zerknęła na Murawskiego. Wolałaby zadać kilka pytań jemu, takich na które z całą pewnością znałby odpowiedzi - nie miała szczególnej ochoty wypowiadać się publicznie. Tym bardziej, że jej zdjęcie niepokojąco długo tkwiło na ekranie bez żadnego komentarza. Bała się już, że usłyszy coś w stylu "ona ma problemy z głową, więc zaopiekujcie się nią, jak dojedziemy na miejsce to zakopiemy ją do szyi w piasku i zobaczymy jak długo wytrzyma". Westchnęła cicho.
- Ile będzie trwać ekspedycja? - jakkolwiek luźna jej praca nie była, powinna chyba zgłosić swoją nieobecność chociaż w jakichś przybliżonych ramach czasowych. Od tego też zależało co ze sobą weźmie... i na jaki układ pójdzie z Simonem. Pewnie nie będzie zadowolony z tego, że sesje będą musiały odbyć się na odległość. Oboje wiedzieli, że nie działa to tak dobrze, jak powinno. - No i może dostaniemy chociaż kilka szczegółów? Czego pani od nas oczekuje, poza byciem składem zadowalającym?
Bo tak naprawdę nikt im jeszcze nie powiedział, co będzie się działo. Będą kopać? Nurkować? Odprawiać rytuały w koniunkcji? Po co jej taki zestaw ochotników, czemu nie wzięła w zamian dziesięciu Danielów Murawskych z ich wiedzą i entuzjazmem?
Jedyne, co jej się naprawdę podobało wśród tych wszystkich niewiadomych, to Grecja. Cała reszta wciąż pozostawała tajemnicą, coraz bardziej intrygującą, ale Lex nigdy nie była w Europie, a co dopiero w krajach, gdzie ludzie zwykle latają wylegiwać się na plaży i kąpać się w ciepłym morzu. Nie sądziła, żeby mieli czas na tego rodzaju odpoczynek, ale kto wie, może akurat? Oczywiście, do tych rozważań się nie przyznała. Wszyscy byli tu profesjonalistami, wybrańcami genialnej asari. W tej grupie nie można było dzielić się tak prozaicznymi myślami.
Ludzkość. Władza. Koniunkcja.
Zdecydowanie nie plaża.