30 sty 2016, o 00:06
Przekazanie całej historii o tym co wydarzyło się na planecie, nie należała do łatwych. Vergull przez dobrą chwilę musiał znaleźć w sobie odwagę oraz spokój. Opuścił ponownie głowę, pozwalając oddać się chwilowej konsternacji. Opowiedzenie to w taki sposób by by historia była jasna i zrozumiała to coś co turianin musiał zrobić przed przełożonym. Jednak mimo wszystko chyba błąd zrobił, że zechciał przekazać raport słownie do kontradmirała. Czyżby emocje go tak pochłonęły, że popchnęły go do takiego czynu? Napisać to co się zobaczyło, a już tym bardziej powiedzieć, było nie mniej katorgą dla kapitana. Nienawiść, aż kipiała w nim gdy tak myślał o tym co doświadczył i zobaczył. Eksperymenty, przetrwanie, nadzieja, zdrada, wszystkie te czynniki były bardzo trudne do opisania. Tym bardziej sytuacja Vexariusa. Czy rzeczywiście zdradził? Zgodził się bez wahania nie patrząc na konsekwencje swoich czynów? Czy przemówiła tam tylko logika opierająca się na starej zasadzie przetrwania gatunków? Wiele pytań go nachodziło na temat tego turianina. W sposób jaki też mówił, czuć było niepewność. Nie, za dużo pytań bez odpowiedzi. To porucznik będzie musiał odpowiedzieć za swoje czyny. Kapitan mógł tylko przedstawić fakty, które nie można było pominąć. Vallokius spojrzał po chwilli znów na generała, zaczynając opowiadać treściwie jak tylko mógł.
- Zgodnie z moim poprzednim raportem, udało się przeprowadzić operację polegającą na zniszczeniu gniazda i bezpiecznej ewakuacji do przyczółka - wstrzymał się na moment by złapać na chwilę oddech. Musiał dobrze dobierać słowa, a każde wspomnienie szargały jego emocjami - Zgodziłem się na plan widma odnośnie kontynuowania działań na planecie, pomimo ciężkich ran wśród oddziału. Dlatego też zmuszony byłem pozostawić dwóch członków swojego oddziału na powierzchni planety wypełnionymi już drapieżnikami. Dostanie się do piramidy, a następnie na sam dół, nie było potem trudne. Jednakże nie odkryliśmy pradawnej technologii, a ukryty ośrodek badawczy Przymierza - ponownie zrobił na chwilę pauzę by się uspokoić, po czym kontynuował - Przymierze, przeprowadzało tam eksperymenty, a ich sukcesem było opracowanie wirusa zdolnego z anihilować naszą rasę. Przenosi go uodporniony na niego osobnik o nazwie "Matt" - zabrał ręce, które trzymał za plecami, pozwalając by również zwisały mu wzdłuż boków - Jest to młode dziecko. Turianin. W ośrodku eksperymentowano na porwanych ocalałych turianinach z siódmej floty dowodzonej przez generała Adiustora Valokarra. Zmuszając ich do...rodzenia dzieci, poddawali wszelkim badaniom i torturom. Generał wzniósł bunt i dzięki jego wytrwałości, pozostali przy życiu turianie byli w stanie przeżyć do czasu naszego nadejścia. Pomimo zniszczenia psychicznego generała, postanowiłem połączyć wspólnie siły by zabezpieczyć chłopca z rąk pozostałych przy życiu ludzi oraz umożliwić ewakuację turian - znów nabrał powietrza, kontynuując raport - W trakcie działań, zabezpieczyliśmy jednego z naukowców, który sprzeciwił się swoim zwierzchnikom, i która oczekiwała na egzekucję. Kobietę o imieniu Lindsay Forest. To właśnie ona wytłumaczyła nam sens eksperymentów - westchnął, przypominając sobie tamtą chwilę, która była dla Vergulla jakby wydarzyło się to przed chwilą - Wszystko szło zgodnie z planem do czasu ostatecznej konfrontacji z wrogiem. Posłałem w pogoń za ludźmi, starającego się uciec z Mattem. Wyznaczyłem do tego zadania widmo Vasir i porucznika Viyo, ale gdy dołączyliśmy już do nich, widmo odgrodziła mnie, generała wraz z jego ludźmi oraz funkcjonariuszkę SOCu, Olgę Siderchuk - zacisnął prawą pieść - To właśnie asari uniemożliwiła nam zabezpieczenie chłopca. Zdradziła nas, grożąc jego życiem. W zamian za poświęcenie ocalałych przy życiu turian dla zapewnienia dalszego pokoju między ludźmi, a turianami, nie zabiła by go. Nie zgodziłem się. Wtedy też uruchomiła sekwencję autodestrukcji ośrodka, zabierając ze sobą Matta oraz ludzkiego naukowca, którą uratowaliśmy. Porucznik Viyo podążył za widmem, ale nie znany mi jest obecne ich los. Wiem tylko tyle, że po tamtej akcji, z planety AZ-99 wystartował prom, kierujący się ku najbliższemu przekaźnikowi - Zamilkł na moment, opuszczając znów głowę. To, że nie wspomniał więcej o zdradzie Viyo o niczym nie świadczyło. Wciąż uznawał go za tchórza i zdrajcę, ale nie w geście kapitana należało zdradzać jego zachowanie. Sam bowiem turianin musi się wytłumaczyć ze swoich czynów. Czemu Vergull go krył? Być może dlatego, że było mu go żal. Viyo nie zdawał sobie sprawy z tego co znaczy być "zdrajcą". Vallokius to uczucie rozumiał, aż za dobrze. Tym samym strata kolejnego widma turiańskiego to cios dla Hierarchii, a na to nie można było sobie pozwolić. Był potrzebny. Nawet jeśli potrzeba będzie go kontrolować na każdym kroku by nie zmienił się w drugiego Sarena. Jednakże kapitan nie zamierzał również kłamać przed swoim zwierzchnikiem. Unikał póki co tematu porucznika, ale nie wiadomo na jak długo. W końcu, ponownie spojrzał na kontradmirała, dokańczając - W gniewie, generał zabił Olgę, by następnie poświęcić się, chcąc spróbować ratowania turian. Odwlekłem go od tego - schowawszy znów ręce za plecy, dokończył - Informacje, wiedza, a zarazem świadectwo działań wojennych ludzi jest niezbędna Hierarchii. Podjąłem decyzję. Zdołałem ocalić tylko jego i dwóch jego podkomendnych. Przebywają obecnie na moim okręcie pod ścisłą kwarantanną - to co się wydarzyło, już się nie odstanie. To była owszem trudna decyzja, a Vallokius nawet teraz czuł jej piętno - Rozkazy? - zapytał na koniec, wpatrując się już z kamienną twarzą na Theryrusa Maena. Wiadomym było, że ta sprawa, wstrząśnie galaktyką, a Viya niech duchy prowadzą by odnalazł słuszną ścieżkę.
◢ BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant] ◣