Rozbudzała się stopniowo, co chwila odwracając na drugi bok żeby przespać jeszcze trochę dłużej. Zdała sobie sprawę z tego, że łóżko jest puste, gdy przeturlała się na drugą, zimną poduszkę. Przewróciła się już na plecy, wbijając wzrok w sufit. W kajucie było ciemno, co wcale nie ułatwiało wyzbycia się piasku spod powiek. Przynajmniej dioda na jej nadgarstku łatwo zwróciła na siebie uwagę, zmuszając ją do przeczytania wiadomości.
Poprzedni wieczór wydawał się być czymś odległym, jakby nie przespała kilku godzin, ale kilka lat. Przesunęła dłonią po drugiej poduszce, chłonąc wciąż zaplątany w pościeli zapach Naeema. Ziewnęła, przecierając oczy i leżała tak, pogrążona w rozmyślaniach, przez kolejne dziesięć minut. Statek był cichy. Musieli lecieć już korytarzem przekaźnika. Jakby to miało cokolwiek zmieniać, podniosła się do pozycji siedzącej, przeciągając się i wyzbywając sztywności po długim leżeniu.
Parsknęła śmiechem, widząc poskładane ubrania i brak kubków. Oczywiście, że musiał po sobie sprzątnąć. Usiadła w krawędzi łóżka, opuszczając nogi na chłodną podłogę.
Nie czuła się z tym wszystkim tak tragicznie, jak podejrzewała, że będzie. Wystarczyło nie nakręcać własnych, paranoicznych myśli i nagle świat był prosty, a ona mogła spoglądać na niego beznamiętnie.
Wstała, przeciągnęła się po raz drugi, po czym weszła do jasnej łazienki. Przyzwyczajona do przyciemnionych świateł kajuty zmrużyła oczy, macając ręką panel, którym i tutaj mogła nieco zmniejszyć intensywność lamp. Otwierając wreszcie oczy mogła spojrzeć w lustro - i cieszyć się, że Rhama postanowił wrócić do siebie. Na połowie jej twarzy odbita była faktura pościeli, do której przycisnęła się w nocy, gdy zabrakło oparcia męskiej klatki piersiowej. Oczy wciąż miała trochę podkrążone, ale prysznic powinien poradzić sobie z resztkami wyczerpania, które odmalowały się na jej twarzy.
Związała włosy, nie chcąc myć ich od nowa i weszła pod prysznic na krótką, orzeźwiającą chwilę. Ciepła woda zmywała z niej przeżycia poprzedniego wieczora szybko i przyjemnie.
Wytarła się i wciągnęła na siebie świeżą bieliznę i spodnie. Z szafki w łazience wyciągnęła szczotkę do włosów, kolejne pięć minut poświęcając na rozczesanie wszystkich kołtunów, co nie było przyjemnym zajęciem.
Wyszła do chłodnej sypialni z zaparowanej łazienki, od razu sięgając do półki, z której wyjęła szarą bluzę z kapturem, którą wciągnęła na siebie. Spojrzała jeszcze na zegarek - był środek nocnej zmiany. Jeszcze nie będąc pewną, czy skorzysta z propozycji Rhamy, wyszła na zewnątrz, wkładając do kieszeni bluzy dłonie.
Lubiła przechadzać się po statku, więc to też zrobiła. Przeszła się do windy, z niej najpierw na poziom z CIB. W środku skinięciem głowy przywitała całą trojkę osób, która pełniła drugą wachtę, po czym przeszła dalej, do kokpitu, spodziewając się tam zastać Deuce'a. Opadła na siedzenie obok, oszczędnie tłumacząc się z tej akcji z promem, choć w nieco bardziej rozbudowanej wersji niż gdy mówiła to Rhamie. Spędziła w kokpicie pół godziny po czym pozwoliła wrócić mu do swoich zajęć, a sama z powrotem znalazła się w windzie.
W pomieszczeniu obsługi akceleratora znalazła Ryanę, jak zresztą się tego spodziewała. Asari czytała coś na datapadzie popijając energetyka. Hawkins przysiadła się, znów na chwilę, zdradzając jaki jest cel ich podróży po Illium. Planowała rano ogłosić to załodze. Zagadnęła Telvos, czy była kiedykolwiek na stacji, na którą się udawali i kontynuowała niezobowiązującą konwersacją kolejne dwadzieścia minut.
Poza przechadzaniem się po zimnych korytarzach, Hawkins lubiła w końcu rozmowę z własną załogą. Ta była jednak teraz zajęta, ograniczona do minimum gdy reszta usiłowała odespać Omegę. Kobieta wróciła więc na pokład z kajutami, skręcając w inną odnogę korytarza niż ta, która prowadziła do jej kwatery.
Rhama co prawda mówił o przyjściu rano, a do rana zostało im kilka godzin, ale wciąż planowała go odwiedzić. Nie pukała, z przyzwyczajenia od razu przykładając rękę do panelu na drzwiach prowadzących do jego kwatery i pozwalając, by z cichym sykiem się otworzyły.
Może jeszcze spał.